Adam Klein pisze:Ufff, ale polecieliście z rozważaniami
Ja bym zrobił tak samo jak barcel, ale wcale nie dlatego, że "szybkość ciężej niż wytrzymałość" bo jak słusznie zauważył Kuba 10km z szybkością nie ma nic wspólnego.Skoor pisze:Bo ciezej jest wypracowac szybkosc niz wytrzymalosc, a im jestes mlodszy tym latwiej ta szybkosc wypracowac. Jak juz wyrobisz szybkosc to pozniej stosunkowo latwo jest sie wydluzyc do wiekszych dystansow.Kamciu pisze:barcel - a dlaczego tak byś zrobił?
Chodzi o to, że 10 km można sobie często sprawdzać, testować, i dzięki temu tuningować trening. Możesz biegać nawet co tydzień przez jakiś czas, a połówki już nie (mówię o bieganiu mocno. choć wiem, że są tacy, którzy i maraton co tydzień mocno biegają)
Zgadza się, 10km z szybkością nie ma nic wspólnego, ale z tą klasyczną szybkością, a której tak naprawdę na tym forum nigdy się nie omawia. Może jedynie @Rolli porusza te kwestie.
Ogólnie na tym forum i zapewne nie tylko, jest dyskusja o szybkości przy przygotowaniach do maratonu. To też jest błędne, ale do niektórych, patrz większości osób takie tłumaczenie przemawia. Zaczyna im się to składać w całość. Jeśli częściowo pojmą mechanizm, sami dotrą do wiedzy czy informacji, że tak naprawdę to nie szybkość.
Nie rozumiem jednak, co wnosi, rzucanie w dyskusji, wielkiego sprzeciwu na ten temat. Co to wniesie do wyjaśnienia w prosty sposób zagadnienia. Nic. Jedynie bardziej skomplikuje temat i zainteresowany będzie miał młyn w głowie.
Moim zdaniem trening do 10km to trening na wyższych intensywnościach w porównaniu do półmaratonu. Jeśli przygotujesz organizm do "wysokich" intensywności, to później zmniejszając intensywność łatwiej rozbudować wytrzymałość do półmaratonu.
A to, że możesz się sprawdzać na 10km co tydzień czy miesiąc, to jedynie dodatkowa zaleta.