ziko303 zapiski z M40
Moderator: infernal
- ziko303
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2420
- Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
- Życiówka na 10k: 45:16
- Życiówka w maratonie: 3:48:40
- Lokalizacja: Wro
ND 24.04.2016
8.Cieszyński Fortuna Bieg
Cieszyn miał odpowiedzieć na pytanie, w jakiej formie szybkościowej jestem i jak ustawić tempa i dalszy trening pod kątem poprawienia się w półmaratonie w czerwcu. Po cichu liczyłem na życiówkę, ale wiedziałem, że będzie trudno, bo ostatnimi czasy raczej nie biegałem w tempach około 4.30. Co prawda ostatni trening poszedł dobrze, ale wolałem nie zapeszać.
W niedzielę korzystając z pobytu u rodziców pospałem prawie do 10.00 i ledwo zdążyłem na bieg. Na szczęście na miejscu wszystko poszło sprawnie i po około 2 kilometrowej rozgrzewce mogłem szykować się do startu. To był mój 3 albo 4 udział w cieszyńskim Fortuna Biegu, więc doskonale znałem trasę, która ma dwie pętle i jest praktycznie płaska, z długimi prostymi odcinkami. W tym roku na starcie stanęło około 1.400 osób, więc bieg dość mocno się rozrósł. Warunki do biegania były idealne, około 5 stopni, zachmurzenie i brak wiatru.
Ustawiłem się gdzieś pomiędzy strefą 40 a 50 minut i punktualnie o 12 ruszyliśmy. Pierwszy kilometr po 4:32 dobre otwarcie, ale czułem że to może być trochę za szybko. Kolejne po 4:38, 4:36 i 4:40. Cały czas na granicy życiówki, ale bez szaleństw. Niestety gdzieś w połowie 5 km rozwiązała mi się sznurówka, straciłem lekko licząc 10 a może nawet 15 sekund. W tym momencie pomyślałem, że jest po zawodach. Wiedziałem, że jestem przygotowany na lekkie poprawienie życiówki, która wynosiła 46:35 i ta strata tych szans może mnie pozbawić. Udało się jednak ten piąty kilometr wyciągnąć na 4:41.
Tradycyjnie oznaczenie kilometrów lekko się rozjeżdżały z Garminem, więc trzeba było jeszcze to wziąć pod uwagę. Na 6 kilometrze trochę szarpnąłem 4:34 i zacząłem odczuwać trudy biegu. Starałem się jednak doczepiać do kogoś przede mną i trzymać tempo. Siódmy kilometr kryzysowy 4:41 i zaczynam żegnać się życiówką i myśleć o złamaniu 47 minut. Jednak udaje się trochę przyśpieszyć i kolejne dwa kilometry idą po 4:38 i 4:36. Czuję, że łapię wiatr w żagle. Około 500 metrów przed metą widzę, że jest szansa zakręcić w okolicach 46 minut. 10 kilometr poszedł po 4:20, z zaciśniętymi zębami wpadam na stadion i cisnę na maksa ostatnie 40 metrów – wyszło tempo 2:52 . Wyłączam garmina patrzę i 46.03 . Kurcze jest życiówka, ale dalej 46. Po powrocie do samochodu odczytuję sms-a i niespodzianka oficjalny wynik netto 45:59 – parę sekund, a dla mnie cała epoka .
8.Cieszyński Fortuna Bieg
Cieszyn miał odpowiedzieć na pytanie, w jakiej formie szybkościowej jestem i jak ustawić tempa i dalszy trening pod kątem poprawienia się w półmaratonie w czerwcu. Po cichu liczyłem na życiówkę, ale wiedziałem, że będzie trudno, bo ostatnimi czasy raczej nie biegałem w tempach około 4.30. Co prawda ostatni trening poszedł dobrze, ale wolałem nie zapeszać.
W niedzielę korzystając z pobytu u rodziców pospałem prawie do 10.00 i ledwo zdążyłem na bieg. Na szczęście na miejscu wszystko poszło sprawnie i po około 2 kilometrowej rozgrzewce mogłem szykować się do startu. To był mój 3 albo 4 udział w cieszyńskim Fortuna Biegu, więc doskonale znałem trasę, która ma dwie pętle i jest praktycznie płaska, z długimi prostymi odcinkami. W tym roku na starcie stanęło około 1.400 osób, więc bieg dość mocno się rozrósł. Warunki do biegania były idealne, około 5 stopni, zachmurzenie i brak wiatru.
Ustawiłem się gdzieś pomiędzy strefą 40 a 50 minut i punktualnie o 12 ruszyliśmy. Pierwszy kilometr po 4:32 dobre otwarcie, ale czułem że to może być trochę za szybko. Kolejne po 4:38, 4:36 i 4:40. Cały czas na granicy życiówki, ale bez szaleństw. Niestety gdzieś w połowie 5 km rozwiązała mi się sznurówka, straciłem lekko licząc 10 a może nawet 15 sekund. W tym momencie pomyślałem, że jest po zawodach. Wiedziałem, że jestem przygotowany na lekkie poprawienie życiówki, która wynosiła 46:35 i ta strata tych szans może mnie pozbawić. Udało się jednak ten piąty kilometr wyciągnąć na 4:41.
Tradycyjnie oznaczenie kilometrów lekko się rozjeżdżały z Garminem, więc trzeba było jeszcze to wziąć pod uwagę. Na 6 kilometrze trochę szarpnąłem 4:34 i zacząłem odczuwać trudy biegu. Starałem się jednak doczepiać do kogoś przede mną i trzymać tempo. Siódmy kilometr kryzysowy 4:41 i zaczynam żegnać się życiówką i myśleć o złamaniu 47 minut. Jednak udaje się trochę przyśpieszyć i kolejne dwa kilometry idą po 4:38 i 4:36. Czuję, że łapię wiatr w żagle. Około 500 metrów przed metą widzę, że jest szansa zakręcić w okolicach 46 minut. 10 kilometr poszedł po 4:20, z zaciśniętymi zębami wpadam na stadion i cisnę na maksa ostatnie 40 metrów – wyszło tempo 2:52 . Wyłączam garmina patrzę i 46.03 . Kurcze jest życiówka, ale dalej 46. Po powrocie do samochodu odczytuję sms-a i niespodzianka oficjalny wynik netto 45:59 – parę sekund, a dla mnie cała epoka .
Ostatnio zmieniony 03 maja 2016, 15:48 przez ziko303, łącznie zmieniany 1 raz.
- ziko303
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2420
- Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
- Życiówka na 10k: 45:16
- Życiówka w maratonie: 3:48:40
- Lokalizacja: Wro
WT 26.04.2016
BS 9,4 km (5:48/135) po 7 godzinach w samochodzie. O dziwo po niedzielnym starcie nie zostało śladu, chyba że uderzy z opóźnieniem. Jutro planuję jakieś parę kilometrów crossu, zobaczymy jak będzie z pogodą. Dzisiaj zimno jak cholera i wietrznie.
BS 9,4 km (5:48/135) po 7 godzinach w samochodzie. O dziwo po niedzielnym starcie nie zostało śladu, chyba że uderzy z opóźnieniem. Jutro planuję jakieś parę kilometrów crossu, zobaczymy jak będzie z pogodą. Dzisiaj zimno jak cholera i wietrznie.
- ziko303
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2420
- Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
- Życiówka na 10k: 45:16
- Życiówka w maratonie: 3:48:40
- Lokalizacja: Wro
ŚR 27.04.2016
Ale się dzisiaj sponiewierałem Po raz pierwszy w tym sezonie wyruszyłem na moją górkę, żeby zrobić dwie crossowe pętle. Teren jest bardzo wymagający, podbiegi, piasek, żwir, potem wąskie ścieżki. Zrobiłem dwa kółka plus rozgrzewka i schłodzenie razem wyszło ponad 13 kilometrów. Crossową piątkę poleciałem średnio po 4:57, nie patrzyłem ani na tempo, ani na tętno. Po prostu mocno do przodu i próbować przeżyć
1. BS 5,24 km / 5:51 / 133-143
2. Cross 5,05 km / 4:57 / 169-179
3. BS 3,15 km / 5:55 / 145-149
Ale się dzisiaj sponiewierałem Po raz pierwszy w tym sezonie wyruszyłem na moją górkę, żeby zrobić dwie crossowe pętle. Teren jest bardzo wymagający, podbiegi, piasek, żwir, potem wąskie ścieżki. Zrobiłem dwa kółka plus rozgrzewka i schłodzenie razem wyszło ponad 13 kilometrów. Crossową piątkę poleciałem średnio po 4:57, nie patrzyłem ani na tempo, ani na tętno. Po prostu mocno do przodu i próbować przeżyć
1. BS 5,24 km / 5:51 / 133-143
2. Cross 5,05 km / 4:57 / 169-179
3. BS 3,15 km / 5:55 / 145-149
- ziko303
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2420
- Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
- Życiówka na 10k: 45:16
- Życiówka w maratonie: 3:48:40
- Lokalizacja: Wro
PT 29.04.2016
BS 7,6 km, średnio 5:59 i 134. Bardzo przyjemnie się biegało, lekki chłodek.
SB 30.04.2016
BS 9 km. Dzisiaj czułem się jakiś taki drewniany, może to wczorajsza porcja ćwiczeń core to sprawiła. Biegło mi się źle, a równocześnie biegłem szybciej niż powinienem i jakoś nie mogłem zwolnić. Taki paradoks. Na domiar złego w parku zahaczyłem o jakiś korzeń i runąłem jak długi Wróciłem z zakrwawionym kolanem . Średnie tempo 5:44 i średnie tętno 139.
Jutro planuję kilkanaście kilometrów i jakieś 10 km II zakresu. Jak będzie taka pogoda jak dzisiaj to koniecznie muszę zabrać wodę.
BS 7,6 km, średnio 5:59 i 134. Bardzo przyjemnie się biegało, lekki chłodek.
SB 30.04.2016
BS 9 km. Dzisiaj czułem się jakiś taki drewniany, może to wczorajsza porcja ćwiczeń core to sprawiła. Biegło mi się źle, a równocześnie biegłem szybciej niż powinienem i jakoś nie mogłem zwolnić. Taki paradoks. Na domiar złego w parku zahaczyłem o jakiś korzeń i runąłem jak długi Wróciłem z zakrwawionym kolanem . Średnie tempo 5:44 i średnie tętno 139.
Jutro planuję kilkanaście kilometrów i jakieś 10 km II zakresu. Jak będzie taka pogoda jak dzisiaj to koniecznie muszę zabrać wodę.
- ziko303
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2420
- Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
- Życiówka na 10k: 45:16
- Życiówka w maratonie: 3:48:40
- Lokalizacja: Wro
ND 01.05.2016
Początek złego miał miejsce wczoraj. Zamiast delikatnej imprezy wyszła mocna i dzisiaj zastanawiałem się czy w ogóle pójdę biegać. Ostatecznie duch sportu zwyciężył i wyszedłem. W planie miałem 10 km II zakresu, czyli tętno do 160, co powinno dać tempo około 5.30. Początkowo miałem pobiec do dalszego Parku Grabiszyńskiego, ale podświadomie czułem lęk przed znacznym oddaleniem się od domu. Ostatecznie postanowiłem kręcić się w moich rewirach. Na całe szczęście zabrałem wodę. Potem już była tylko porażka. Po zapoznawczym Beesie ruszyłem w II zakres. I od razu niespodzianka, tętno natychmiast dobija do 158 i tyle z tego było. Przeczłapałem te 10 km, wiedziałem że jest wolno, ale to co zobaczyłem po skończeniu tego odcinka zmroziło mnie - średnia 5:49 i średnie tętno 158. Tak więc trudno inaczej nazwać ten trening niż PORAŻKA
Ale jak to mówią, małe party jeszcze nikogo nie zabiło
Tydzień skończony z przyzwoitym kilometrażem 55 km. W przyszłym tygodniu start na 5 km i w półmaratonie górskim + 2 wolne biegi. Niestety w związku z wyjazdem wypadnie mi 5 trening.
Początek złego miał miejsce wczoraj. Zamiast delikatnej imprezy wyszła mocna i dzisiaj zastanawiałem się czy w ogóle pójdę biegać. Ostatecznie duch sportu zwyciężył i wyszedłem. W planie miałem 10 km II zakresu, czyli tętno do 160, co powinno dać tempo około 5.30. Początkowo miałem pobiec do dalszego Parku Grabiszyńskiego, ale podświadomie czułem lęk przed znacznym oddaleniem się od domu. Ostatecznie postanowiłem kręcić się w moich rewirach. Na całe szczęście zabrałem wodę. Potem już była tylko porażka. Po zapoznawczym Beesie ruszyłem w II zakres. I od razu niespodzianka, tętno natychmiast dobija do 158 i tyle z tego było. Przeczłapałem te 10 km, wiedziałem że jest wolno, ale to co zobaczyłem po skończeniu tego odcinka zmroziło mnie - średnia 5:49 i średnie tętno 158. Tak więc trudno inaczej nazwać ten trening niż PORAŻKA
Ale jak to mówią, małe party jeszcze nikogo nie zabiło
Tydzień skończony z przyzwoitym kilometrażem 55 km. W przyszłym tygodniu start na 5 km i w półmaratonie górskim + 2 wolne biegi. Niestety w związku z wyjazdem wypadnie mi 5 trening.
- ziko303
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2420
- Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
- Życiówka na 10k: 45:16
- Życiówka w maratonie: 3:48:40
- Lokalizacja: Wro
II Kobierzycki Bieg z Konstytucją - 5 km
Krótko i na temat - nie udało się Bieg bardzo fajnie zorganizowany, trasa z atestem. Na rozgrzewce przebiegłem dużą część trasy i mogłem się z nią zapoznać, niestety mniej więcej od 3,5 do prawie mety trawiasto, szutrowa nawierzchnia. Trochę też wiało. Tyle z usprawiedliwień Ruszyłem jak dla mnie mocno, czyli pierwszy kilometr 4:23, drugi 4:19 i to tyle Na trzecim już mnie przytykało i wyszło 4:32. Właściwie w tym momencie trzeba było przetrwać kolejny kilometr w tym tempie, przycisnąć na ostatnim i spokojnie życiówka by wpadła. Niestety głowa nie chciała współpracować. Gdzieś w okolicach 3,5-3,7 totalnie odpuściłem i praktycznie truchtałem do mety. 4 km 4:55, 5 km 5:21 i oglądałem sobie sapiących i finiszujących biegaczy. Nie dałem się nawet sprowokować dopingowi przed metą i majestatycznie pokonałem ją po 5:20 Cóż, jak to mówią kto nie ryzykuje nie pije szampana, ja dzisiaj pozostaję przy piwie Aha, czas23:39.
- ziko303
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2420
- Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
- Życiówka na 10k: 45:16
- Życiówka w maratonie: 3:48:40
- Lokalizacja: Wro
ŚR 04.05.2016
Po wczorajszej porażce wróciłem do treningu. 10 km BS po 5:55, średnie tętno mogłoby być niższe (140), ale nie jest źle. Jako, że wczoraj za dużo szybkiego biegania nie było to jutro planuję 5 km w T21.
Co do wczorajszego biegu to żałuję tego odpuszczenia, trzeba było ten 4 kilometr zamknąć nawet w 4:40 i powalczyć na końcówce. Nic to nauczka na przyszłość
Po wczorajszej porażce wróciłem do treningu. 10 km BS po 5:55, średnie tętno mogłoby być niższe (140), ale nie jest źle. Jako, że wczoraj za dużo szybkiego biegania nie było to jutro planuję 5 km w T21.
Co do wczorajszego biegu to żałuję tego odpuszczenia, trzeba było ten 4 kilometr zamknąć nawet w 4:40 i powalczyć na końcówce. Nic to nauczka na przyszłość
- ziko303
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2420
- Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
- Życiówka na 10k: 45:16
- Życiówka w maratonie: 3:48:40
- Lokalizacja: Wro
CZW 05.05.2016
Dzisiaj pierwszy trening T21. Na początek 5 km. Oczywiście wyszło za szybko.
1. BS 5,3 km / 5:47 / 134-150
2. T21 5 km / 4:46 / 167-179
2. BS 4,1 km / 5:38 / 151-174
Jutro wolne, w sobotę w ramach wybiegania Półmaraton Karpacz - spokojne podziwianie widoków
Dzisiaj pierwszy trening T21. Na początek 5 km. Oczywiście wyszło za szybko.
1. BS 5,3 km / 5:47 / 134-150
2. T21 5 km / 4:46 / 167-179
2. BS 4,1 km / 5:38 / 151-174
Jutro wolne, w sobotę w ramach wybiegania Półmaraton Karpacz - spokojne podziwianie widoków
- ziko303
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2420
- Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
- Życiówka na 10k: 45:16
- Życiówka w maratonie: 3:48:40
- Lokalizacja: Wro
II Karpacz Półmaraton
Pierwsza z moich wiosenno-letnich górskich wycieczek biegowych - Karpacz Półmaraton. Niestety organizator zmienił trasę (ze względu na śnieg w wyższych partiach) i poza przewyższeniami (około 650 m) za dużo górskich warunków nie było. Trasa prowadziła "tam i z powrotem" a nawierzchnia to asfalt, zły asfalt i szutrowo-kamienista. Poza półmaratonem był też maraton. Od startu ruszyłem bardzo wolno, z planem truchtania jak najdłużej. Dałem się w tym czasie wyprzedzić prawie wszystkim biegaczom Tak dzielnie się trzymałem do około 15 kilometra gdzie zaczynało się najbardziej strome podejście. Postanowiłem tutaj już maszerować, bo z moją siłą nie było sensu silić się na bieg. Potem jeszcze około 2 kilometry zbiegu i meta. Czas 2:19. Nie ma jeszcze wyników więc nie wiem,który ostatecznie byłem, grunt że nikt z trasy maratońskiej mnie nie wyprzedził Generalnie bardzo fajna impreza, można tutaj było myślę zbliżyć się do 2h, ale na zbiegach nie szarżowałem oszczędzając mięśnie. Z radością czekam na kolejne górskie zmagania i mam nadzieję, że te biegi dobrze wpłyną na siłę.
Ten tydzień okazał się dość mocny, 54 kilometry ale w 4 jednostkach. Bieg na 5 km, trening T21 i dzisiaj ten Karpacz. Trochę jestem nadwyrężony. W przyszłym tygodniu w środę II zakres, w sobotę 5 km na Biegu Firmowym i w niedzielę Test Coopera.
klik
- ziko303
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2420
- Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
- Życiówka na 10k: 45:16
- Życiówka w maratonie: 3:48:40
- Lokalizacja: Wro
WT 10.05.2016
Wracamy do prozy biegania Okazało się, że występ w Karpaczu dość mocno odbił się na moich nogach. Śmiem twierdzić, że mocniej niż maraton. Dzisiaj bez świeżości 7,5 km po 6:02 na średnim tętnie 139. Rozciąganie i rolowanie po biegu przyniosło sporą ulgę. Widać góry to dobry pomysł, żeby zaznać trochę innego treningu. Jutro II zakres.
Wracamy do prozy biegania Okazało się, że występ w Karpaczu dość mocno odbił się na moich nogach. Śmiem twierdzić, że mocniej niż maraton. Dzisiaj bez świeżości 7,5 km po 6:02 na średnim tętnie 139. Rozciąganie i rolowanie po biegu przyniosło sporą ulgę. Widać góry to dobry pomysł, żeby zaznać trochę innego treningu. Jutro II zakres.
- ziko303
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2420
- Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
- Życiówka na 10k: 45:16
- Życiówka w maratonie: 3:48:40
- Lokalizacja: Wro
ŚR 11.05.2016
Zgodnie z planem dzisiaj 10 km w II zakresie czyli na tętnie do 160. Ostatni taki trening wykonany po imprezie okazał się katastrofą, więc dzisiaj miałem w planie to poprawić. Po 3 km rozgrzewki i małym rozciąganiu ruszyłem. Czułem, że jest nieźle bo zegarek dość długo nie pikał, że zbliżam się do 158 uderzeń (na tyle miałem ustawiony alert). Na wyświetlaczu jedynie kilometry i tętno, więc nie wiedziałem jakie jest tempo. Zależało mi na tym, żeby było poniżej 5:30 i czułem, że tak jest. Ostatecznie poszło po 5:20 i na średnim tętnie 150. Cały trening 15,5 km. Jam zadowolony Dzisiaj panowały idealne warunki do bieganie, oby tak dalej.
Zgodnie z planem dzisiaj 10 km w II zakresie czyli na tętnie do 160. Ostatni taki trening wykonany po imprezie okazał się katastrofą, więc dzisiaj miałem w planie to poprawić. Po 3 km rozgrzewki i małym rozciąganiu ruszyłem. Czułem, że jest nieźle bo zegarek dość długo nie pikał, że zbliżam się do 158 uderzeń (na tyle miałem ustawiony alert). Na wyświetlaczu jedynie kilometry i tętno, więc nie wiedziałem jakie jest tempo. Zależało mi na tym, żeby było poniżej 5:30 i czułem, że tak jest. Ostatecznie poszło po 5:20 i na średnim tętnie 150. Cały trening 15,5 km. Jam zadowolony Dzisiaj panowały idealne warunki do bieganie, oby tak dalej.
- ziko303
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2420
- Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
- Życiówka na 10k: 45:16
- Życiówka w maratonie: 3:48:40
- Lokalizacja: Wro
PT 13.05.2016
W planie miałem BS, ale postanowiłem wpleść w niego 1 km mocno, dla pobudzenia przed jutrzejszą sztafetą na Biegu Firmowym. Ku mojemu zdziwieniu ten kilometr wyszedł po 4:07. Nie wiem czy kiedyś przebiegłem kilometr szybciej Tak się zastanawiam, czy takie regularne wrzucenie jednego kilometra szybko, coś daje z punktu widzenia treningowego Całość 8,5 km, 5:37 i 140.
W planie miałem BS, ale postanowiłem wpleść w niego 1 km mocno, dla pobudzenia przed jutrzejszą sztafetą na Biegu Firmowym. Ku mojemu zdziwieniu ten kilometr wyszedł po 4:07. Nie wiem czy kiedyś przebiegłem kilometr szybciej Tak się zastanawiam, czy takie regularne wrzucenie jednego kilometra szybko, coś daje z punktu widzenia treningowego Całość 8,5 km, 5:37 i 140.
- ziko303
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2420
- Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
- Życiówka na 10k: 45:16
- Życiówka w maratonie: 3:48:40
- Lokalizacja: Wro
SB 14.05.2016
Bieg Firmowy Wrocław
Dzisiejsza sztafeta poszła tak sobie, wynik na mecie 22:50, zakładając że trasa była lekko niedomierzona, dupy nie urywa. Przede wszystkim było za ciepło jak na bieganie w takim tempie. Trasa w zdecydowanej większości po szutrze, trawie. Gdzieś w połowie 3 kilometra złapała mnie dodatkowa kolka (chyba efekt wypitego cappuccino). Uff ale mam dużo wytłumaczeń Jako sztafeta zajęliśmy miejsce około 100 czy jakoś tak na ponad 900, więc wstydu nie mam. W męskich 67 na 234. Generalnie chyba wszyscy od nas pobiegli słabiej niż w zeszłym roku. Razem z rozgrzewką zrobiłem dzisiaj 8 km.
Bieg Firmowy Wrocław
Dzisiejsza sztafeta poszła tak sobie, wynik na mecie 22:50, zakładając że trasa była lekko niedomierzona, dupy nie urywa. Przede wszystkim było za ciepło jak na bieganie w takim tempie. Trasa w zdecydowanej większości po szutrze, trawie. Gdzieś w połowie 3 kilometra złapała mnie dodatkowa kolka (chyba efekt wypitego cappuccino). Uff ale mam dużo wytłumaczeń Jako sztafeta zajęliśmy miejsce około 100 czy jakoś tak na ponad 900, więc wstydu nie mam. W męskich 67 na 234. Generalnie chyba wszyscy od nas pobiegli słabiej niż w zeszłym roku. Razem z rozgrzewką zrobiłem dzisiaj 8 km.
- ziko303
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2420
- Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
- Życiówka na 10k: 45:16
- Życiówka w maratonie: 3:48:40
- Lokalizacja: Wro
ND 15.05.2016
Po średnio udanym Biegu Firmowym nadszedł średnio udany Test Coopera. Nabiegałem 2,8 km, czyli tyle samo co 2 lata temu Dość mocno wiało dzisiaj, to miało pewnie lekki wpływ na wynik. Do tego pomyliłem się z liczeniem i podałem do wyników 2.900 ale siara Po powrocie do domu, będąc pełny sportowej złości zrobiłem jeszcze 5 km BNP na crossowej pętli.
Poszczególne kilometry wyszły po: 5:12, 4:53, 4:41, 4:38, 4:30. Wiało dalej więc w sumie wyszedł mocny trening. W teście Coopera było tak: 4:18, 4:26, 4:15 (800 m). Łącznie dzisiaj 9 km.
Tydzień z kilometrażem 49, wpadło trochę szybszych kilometrów, więc w przyszłym tygodniu w środę zrobię akcent w postacie II zakresu.
Po średnio udanym Biegu Firmowym nadszedł średnio udany Test Coopera. Nabiegałem 2,8 km, czyli tyle samo co 2 lata temu Dość mocno wiało dzisiaj, to miało pewnie lekki wpływ na wynik. Do tego pomyliłem się z liczeniem i podałem do wyników 2.900 ale siara Po powrocie do domu, będąc pełny sportowej złości zrobiłem jeszcze 5 km BNP na crossowej pętli.
Poszczególne kilometry wyszły po: 5:12, 4:53, 4:41, 4:38, 4:30. Wiało dalej więc w sumie wyszedł mocny trening. W teście Coopera było tak: 4:18, 4:26, 4:15 (800 m). Łącznie dzisiaj 9 km.
Tydzień z kilometrażem 49, wpadło trochę szybszych kilometrów, więc w przyszłym tygodniu w środę zrobię akcent w postacie II zakresu.
- ziko303
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2420
- Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
- Życiówka na 10k: 45:16
- Życiówka w maratonie: 3:48:40
- Lokalizacja: Wro
WT 17.05.2016
Tradycyjnie tydzień rozpoczynam BSem. Tym razem raczej crossowa pętla, bez jakiś większych podbiegów, ale mocno nierówna nawierzchnia. Biegło mi się od 3-4 km wyjątkowo dobrze. Tętno więcej niż przyzwoite 133/144. Dystans 9,3 km, średnie tempo 5:52. Widać to szybsze bieganie w weekend dobrze na mnie wpłynęło. Jutro znowu II zakres, tym razem 11 km. Mam nadzieję, że będzie mniej wiało niż dzisiaj. A teraz czas na core stability
Tradycyjnie tydzień rozpoczynam BSem. Tym razem raczej crossowa pętla, bez jakiś większych podbiegów, ale mocno nierówna nawierzchnia. Biegło mi się od 3-4 km wyjątkowo dobrze. Tętno więcej niż przyzwoite 133/144. Dystans 9,3 km, średnie tempo 5:52. Widać to szybsze bieganie w weekend dobrze na mnie wpłynęło. Jutro znowu II zakres, tym razem 11 km. Mam nadzieję, że będzie mniej wiało niż dzisiaj. A teraz czas na core stability