Początek dla 40+

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
lama71
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 353
Rejestracja: 16 lis 2015, 07:11
Życiówka na 10k: 52,22
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice

Nieprzeczytany post

kasia41 pisze:Z całym szacunkiem ale 2,5h dla mnie to żaden sukces :niewiem:
dla mnie w tej chwili tez nie, co nie znaczy, że jak mi się to udało to nim nie było. Było, bo zaczynałem prawie od zera. Co wcale nie oznacza, że dla innych ludzi nie będzie to wielkim sukcesem. W takim choćby sensie, że dla kogoś takiego praca jaką włoży w te 2,5 h będzie dużo większa niż dla Ciebie przebiegnięcie tego w czasie jaki osiągasz.
Rolli pisze: Nie ma efektow w takim sensie, ze po przyzwyczajeniu organizmu do biegania (co oczywiscie tez jest efektem) nic sie wiecej nie bedzie pozytywnie zmieniac. Oczywiscie, Ty mozesz byc z tych 2,5h zadowolona, ale zeby cos jeszcze poprawic 1x w tygodniu jest po prostu za malo.
Czesto wystarczy wylaczyc "M jak milosc" (jak mozna na takie cos patrzec) i wyjsc i podziwiac wiosne.
hm.. można np. z 2,5 godziny zrobić 2.15?
Istnieje jeszcze coś takiego jak praca, obowiązki przeróżne (możesz się kimś np. opiekować) itd. Nie każdy kto biega raz w tygodniu (niezależnie czy jest kobietą czy nie) musi zajmować się serialami intelektualnie niemęczącymi a jedynym powodem przez który jak to ładnie określasz "wyjsc i podziwiac wiosne" jest telewizyjny serial. Tak przynajmniej myślę. Jasne, jak chcesz startować w zawodach, mieć takie czy inne postępy.. ale jak bieganie traktujesz jak rekreację?
Tak na zakończenie - to co powyżej napisałem tylko i wyłącznie dlatego, że są ludzie którzy z takich czy innych powodów robią coś tak, a nie inaczej, aby nie zniechęcali się tylko dlatego, że nie mogą robić tego częściej. Co wcale nie musi się przekładać na częstotliwość, intensywność czy też jakość tego, co sam robię. :echech:
New Balance but biegowy
smiles
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 42
Rejestracja: 18 lis 2015, 18:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Nieprzeczytany post

lama71 pisze:
kasia41 pisze:Z całym szacunkiem ale 2,5h dla mnie to żaden sukces :niewiem:
dla mnie w tej chwili tez nie, co nie znaczy, że jak mi się to udało to nim nie było. Było, bo zaczynałem prawie od zera. Co wcale nie oznacza, że dla innych ludzi nie będzie to wielkim sukcesem. W takim choćby sensie, że dla kogoś takiego praca jaką włoży w te 2,5 h będzie dużo większa niż dla Ciebie przebiegnięcie tego w czasie jaki osiągasz.
Kurcze jak czytam na tym forum takie pitolenie. 2,5h dla mnie to żaden sukces

Dla jednego żaden a dla innego niebywałym sukcesem jest sam fakt przebiegnięcia 21 km, nie ważne w jakim czasie. Wszystko zależy od jakiego pułapu startujesz, z jakimi możliwościami i jaki cel sobie stawiasz. Jak startowałem z bieganiem byłem na etapie że wejście po schodach na pierwsze piętro potrafiło mnie przyprawić o zadyszkę i jak widzę teraz kolesia, który pisze, że 2,5 to dla niego żaden sukces mam od razu ochotę mu odpowiedzieć a dla mnie to, że Ty...... to też żaden sukces.

motywujcie się ludzie a nie udowadniajcie że jesteście w czymś lepsi bo zawsze może się okazać, że ten co w bieganiu jest 100 lat świetlnych za Wami za rok albo dwa Was przegoni albo w innych dziedzinach życia już dawno Was przegonił

Bieganie jest dla każdego, nie tylko dla tych, którzy osiągają określone wyniki.

ps. nie biegałem cały ostatni tydzień i nerwowy coś jestem ;)
kasia41
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1444
Rejestracja: 27 gru 2013, 20:48
Życiówka na 10k: 42.23
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Faktycznie jakiś nerwowy jesteś :hahaha:
I to nie jest pitolenie tylko moja opinia :spoczko: ktoś biega dla samego zaliczenia dystansu, a ktoś inny dla wyniku, taka kolej rzeczy.
Owszem motywowanie się nawzajem ważna sprawa, ale jeśli się samemu nie jest wystarczająco zmotywowanym i zdeterminowanym aby coś zmienić w swoim zyciu, to żebyśmy nie wiem jak wspierali to i tak dupa z tego będzie.
Blog viewtopic.php?f=57&t=53762

Komentarze viewtopic.php?f=28&t=53763
smiles
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 42
Rejestracja: 18 lis 2015, 18:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Nieprzeczytany post

kasia41 pisze:Faktycznie jakiś nerwowy jesteś :hahaha:
I to nie jest pitolenie tylko moja opinia :spoczko: ktoś biega dla samego zaliczenia dystansu, a ktoś inny dla wyniku, taka kolej rzeczy.
Owszem motywowanie się nawzajem ważna sprawa, ale jeśli się samemu nie jest wystarczająco zmotywowanym i zdeterminowanym aby coś zmienić w swoim zyciu, to żebyśmy nie wiem jak wspierali to i tak dupa z tego będzie.

Jestem po prostu bardzo ostrożny w pisaniu komentarzy mogących komukolwiek pokazać, że jego życiowy sukces dla mnie niewiele znaczy bo ja.....

Z własnego doświadczenia wiem, że na początku biegania bardzo łatwo się zniechęcić i granica pomiędzy "jeszcze powalczę" a "odpuszczam" jest bardzo cienka.

I tak jak piszesz, jeśli delikwent nie jest sam wystarczająco zmotywowany to nic mu nie pomoże ale po co mu jeszcze dokładać?

Wiele razy widziałem na tym forum komentarze w stylu "szybciej to ja chodzę", albo "takie tempo to nie bieg, bieg zaczyna się od 5:00/min" itp... i zastanawiałem się po co? żeby pomóc czy żeby podbudować własne ego?

Szuracze! jednoczcie się w nierównej walce z zającami! ;)
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13601
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

smiles pisze: Szuracze! jednoczcie się w nierównej walce z zającami! ;)
I po co?
Chcesz szurac to szuraj a nie demotywuj innych, ktorzy chca poprawic wyniki.

Oczywiscie, przebiegniecie polmaratonu jest dla ponad 90% spoleczenstwa duzym sukcesem, jezeli jednak chcesz zaliczac sie do grona spoleczenstwa, ktorzy nazywaja bieganie swoim hobby, to musisz troche zmienic spojrzenie na swoje wyniki. I wtedy 2,5h nie jest niczym nadzwyczajnym.

Ja tez umie trzymac skrzypce i pociagnac smyczkiem po strunach, ale musze powiedziec, ze gram bardzo źle. I watpie, ze to granie mozna by bylo nazwac muzyka.
M_Levy
Wyga
Wyga
Posty: 72
Rejestracja: 27 sty 2016, 14:40
Życiówka na 10k: 48 min
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Rolli,

skoro 2,5h po czterdziestce nie jest czymś nadzwyczajnym, to gdzie jest granica?

Próbuję się zaszufladkować i mam z tym problem. Strasznie jestem podjarany swoimi wynikami na 21km ale do poziomu 1,5h jeszcze sporo mi brakuje więc może powinienem "przeprosić i wyjść".
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

A po co się szufladkować?

2,5h w półmaratonie nie jest czymś nadzwyczajnym w wieku 40, 50 czy nawet 60 lat. Jasne można się cieszyć z samego zaliczenia takiego dystansu, ale nie ma co robić ochów i achów nad sobą. Jakiś czas temu wydawało mi się, że jak się biega poniżej 50min na 10km to już się jest całkiem niezłym biegaczem. Teraz wiem, że wynik poniżej 40min nie jest czymś nadzwyczajnym, a moja życiówka na poziomie prawie 42 minut jest taka sobie.

Nie demonizuje kogoś kto cieszy się z wyniku 2,5 w HM. Jego prawo, niech się cieszy. Ja cieszyłem się jak pierwszy raz pobiegłem 5km w średnim tempie 5:17/km. Ale trzeba sobie zdawać sprawę, że wynik sam w sobie dupy nie urywa ;)
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

M_Levy pisze:skoro 2,5h po czterdziestce nie jest czymś nadzwyczajnym, to gdzie jest granica?
Próbuję się zaszufladkować i mam z tym problem.
Ale po co się "szufladkować" i szukać jakichś sztucznych granic?

Nie chodzi o "przeprosić i wyjść", ale warto jednak spojrzeć na swoje wyniki "z perspektywy" choćby swojej czy innych kategorii wiekowych.
Poniżej wyniki Półmaratonu Ślężańskiego, K60 (czyli Panie "po 60-tce", gdzie tam do 40-tki).
http://wyniki.datasport.pl/results1705/ ... katw=1_K60

Półmaraton Ślężański jest półmaratonem trudnym i jeśli 9/10 startujących kobiet w wieku 60-65 lat ukończyło poniżej 2,5h (a ta 10-ta 2:35), to dla faceta 20 lat młodszego taki wynik raczej nadzwyczajny być nie powinien - prawda?


A żeby nie wdawać się w niepotrzebną dyskusję - każdy biega ile chce i jak chce. Autor wątku natomiast zaczął biegać ze zdecydowanie zbyt dużą prędkością i stąd problem. Najpierw powinien nauczyć się szurać przez te 45-60 minut i dopiero myśleć o prędkościach.
biegam ultra i w górach :)
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13601
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

M_Levy pisze:Rolli,

skoro 2,5h po czterdziestce nie jest czymś nadzwyczajnym, to gdzie jest granica?

Próbuję się zaszufladkować i mam z tym problem. Strasznie jestem podjarany swoimi wynikami na 21km ale do poziomu 1,5h jeszcze sporo mi brakuje więc może powinienem "przeprosić i wyjść".
Nie rozumie toku twojego myslenia.
Granica jest rekord swiata dla M40... Cos okolo 60 Minut
Tu masz link i zobacz jak biegaja 60, 70, 80 letni dziadkowie... I to nie sa wcale wyjatki.
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_w ... 100_metres

Nie porownuj sie do spoleczenstwa, ktore mowi na sport "bee" ale do biegaczy. I gdzie widzisz teraz twoje wyniki? Sam sobie odpowiedz na to pytanie.
smiles
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 42
Rejestracja: 18 lis 2015, 18:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Nieprzeczytany post

Rolli pisze:
smiles pisze: Szuracze! jednoczcie się w nierównej walce z zającami! ;)
I po co?
Chcesz szurac to szuraj a nie demotywuj innych, ktorzy chca poprawic wyniki.

Oczywiscie, przebiegniecie polmaratonu jest dla ponad 90% spoleczenstwa duzym sukcesem, jezeli jednak chcesz zaliczac sie do grona spoleczenstwa, ktorzy nazywaja bieganie swoim hobby, to musisz troche zmienic spojrzenie na swoje wyniki. I wtedy 2,5h nie jest niczym nadzwyczajnym.

Ja tez umie trzymac skrzypce i pociagnac smyczkiem po strunach, ale musze powiedziec, ze gram bardzo źle. I watpie, ze to granie mozna by bylo nazwac muzyka.

Nie zrozumiałeś sensu moich wypowiedzi.

Właśnie próbuję przekazać szanownemu gronu, że jak chcesz mykać jak zając to mykaj i nie demotywuj przy tym szuraczy tekstami 2,5 to żadne osiągnięcie, ja biegam 1:30, to jest coś....

skoro szura i do tego jasno pisze, że dopiero zaczyna to logiczne jest, że dla niego 2:30 to sukces, trzeba go pochwalić i wskazać dalszą drogę do poprawy wyników a nie karmić swoje własne ego kosztem szuracza, który potrzebuje raczej wsparcia na początku swej drogi niż pokazywania, że jego wyniki są g.. warte.

a mój tekst
smiles pisze: Szuracze! jednoczcie się w nierównej walce z zającami! ;)
to przesłanie do szauraczy aby nie przejmowali się ktytykującymi ich biegaczami z doswiadczeniem lub lepszymi warunkami tylko szurali coraz szybciej, później biegali a później walczyli o realizację swoich celów (tempa, dystansu, czegokolwiek innego co chcieliby osiągnąć)

zważ, że temat wątku to Początek dla 40+, początek czyli autor wątku zaczyna a nie biega od lat. jego pierwszy wynik to 2:30, miło było by zobaczyć super! dobry start! teraz wprowadz, to tamto, spróbuj tego.... a taki delikwent na to dostaje.... 2:30? co to za wynik? kiepściocha... itd....
M_Levy
Wyga
Wyga
Posty: 72
Rejestracja: 27 sty 2016, 14:40
Życiówka na 10k: 48 min
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Rolli pisze: Nie rozumie toku twojego myslenia.
Już tłumaczę.

No właśnie nie szukam dla siebie szufladki. Ani dla siebie, ani dla kogokolwiek innego.

Jesteśmy w dziale "Zacznij biegać!". Wydawało mi się, że w tym dziale podpowiadamy i zachęcamy. Jeśli dobrze rozumiem autor wątku zaczął przygodę z bieganiem parę miesięcy temu. Na dzisiaj 10 km biegu ciągłego byłoby poważnym wyzwaniem - pewnie nieosiągalnym.
Od bardziej doświadczonych biegaczy dowiedział się właśnie, że nawet jeśli przebiegłby 21 km w 2,5h, to doopy nie urywa. Smiles dowiedział się, że namawianie do początkowego szurania, to demotywowanie nastawionych na wynik.
Rozumiem, że wątek półmaratonu pojawił się tu w ramach przytoczonego przez kogoś przykładu, ale zupełnie niepotrzebnie rozrósł się do rozmiarów wątku dominującego.
Wiem, że nikt tego literalnie wprost nie stwierdził, ale autor postu między wierszami wyczytał, "może jednak nie próbuj".
Nie twierdzę, że wynikało to z czyjejkolwiek złej woli, ale chyba jednak w powyższych wpisach odrobiny refleksji zabrakło.

... Próbuję sobie wyobrazić konferansjera na zawodach, który komentuje wydarzenia na mecie:
- Pan w żółtej koszulce, doopy nie urywa!
- Pani w kapeluszu, poniżej wyników kategorii 60k!
- Pan z Panią wbiegający na metę trzymając się za ręce, demotywująco!

Poziom absurdu przypomina mi to : https://www.youtube.com/watch?v=YnHhJ48nqGw
Awatar użytkownika
lama71
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 353
Rejestracja: 16 lis 2015, 07:11
Życiówka na 10k: 52,22
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice

Nieprzeczytany post

M_Levy pisze: Rozumiem, że wątek półmaratonu pojawił się tu w ramach przytoczonego przez kogoś przykładu, ale zupełnie niepotrzebnie rozrósł się do rozmiarów wątku dominującego.
dokładnie tak, było to wyłącznie przykład osiągnięcia, dla mnie osobiście. Mogłem podać 5k, albo ultra, podać czas i usłyszeć że to żadne osiągnięcie, albo coś wielkiego.
Ja bym nie ryzykował oceniania czyichś osiągnięć przez pryzmat dystansu czy też czasu na jego pokonanie, jeśli nic więcej na ten temat nie wiem.
Dam taki przykład - nie tak dawno trafiłem na stronę dziewczyny, która trenowała do półmaratonu. Wystartowała w Pabianickim Półmaratonie i skończyła. Z czasem 2.51 coś tam (ja pisząc 2,5h miałem na myśli 2.30, ale mniejsza). Dupy nie urywa, żaden wyczyn. Tyle że ta dziewczyna jest niepełnosprawna. Ile pracy musiała poświęcić żeby taki sukces osiągnąć? Bo to jest sukces, czy się to komuś podoba czy nie.
W sumie... w sumie to tyle, bo co tu dalej ciągnąć temat (przynajmniej jak na mój kaprawy gust).
smiles - keep smile, don't give up

i tak jako żart - w zeszłym tygodni przebiegłem 7 km ze sraczką. To był sukces :hejhej:
M_Levy
Wyga
Wyga
Posty: 72
Rejestracja: 27 sty 2016, 14:40
Życiówka na 10k: 48 min
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

M_Levy pisze:Rolli,

skoro 2,5h po czterdziestce nie jest czymś nadzwyczajnym, to gdzie jest granica?
Już wiem gdzie jest granica :hej: :
https://www.youtube.com/watch?v=p3xb11Bf5lM

Jednak jestem gość :hahaha: !
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Facet, który założył temat udzielił się w poście #1 i poście #3 kilka dni temu po czym się nie odzywa. Rozpoczęła się natomiast inna dyskusja, która co jakiś czas się wywiązuje. Zupełnie nie rozumiem argumentacji, że jak ktoś zaczyna to go trzeba głaskać i klaskać. Panowie, bez przesady. Gazety i internet też mu zabrać, żeby przypadkiem nie przeczytał, że pierwszy z brzegu Kenijczyk przebiegnie 20km w 60 minut? Zabronić rozmawiać z kolegą z korytarza, który 13 maratonów przebiegł po 3:15?? O czym Wy w ogóle dyskutujecie, dorosły człowiek powinien być świadomy co robi, gdzie jest, w którą stronę idzie. Ja wiem, że mój wynik 1:35 w HM to wynik ogólnie słaby i żaden powód do dumy. Aczkolwiek, w kontekście poświęconego czasu, jest to adekwatny wynik do treningu i możliwości i jestem z niego zadowolony. Znam swoje miejsce w szeregu. W 99% tutaj poruszamy się w strefie amatorstwa i nasze wyniki wśród elity miejsca nie dają - jeśli ktoś się zdemotywuje, bo mu powiesz że 21km w 2,5h to słabo?? No bo to jest słabo. Czerwony maluch to czerwony maluch, nawet jak go nazwiesz kuzynem Ferrari to na autostradzie nie poszaleje 220.

Tymczasem ma tutaj miejsce jakaś próba klasyfikacji? "Półkowania"?

PS
lama71 pisze:Dam taki przykład - nie tak dawno trafiłem na stronę dziewczyny, która trenowała do półmaratonu. Wystartowała w Pabianickim Półmaratonie i skończyła. Z czasem 2.51 coś tam (ja pisząc 2,5h miałem na myśli 2.30, ale mniejsza). Dupy nie urywa, żaden wyczyn. Tyle że ta dziewczyna jest niepełnosprawna. Ile pracy musiała poświęcić żeby taki sukces osiągnąć? Bo to jest sukces, czy się to komuś podoba czy nie.
To trochę argument poniżej pasa, jeśli mówimy o osobie niepełnosprawnej to jej wynik należy porównywać/wartościować z wynikami innych osób z podobną niepełnosprawnością. Każda próba relacji/odniesienia powinna mieć jakieś punkty zaczepienia i mieć sens.
biegam ultra i w górach :)
Marx
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 464
Rejestracja: 16 mar 2016, 08:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice

Nieprzeczytany post

Osoba która w Polsce zaczyna w wieku 40 lat biegać jest z góry skazana na porażkę. Raz, że nie urodziła się Kenijczykiem, dwa że najlepsze lata ma już dawno za sobą. Nigdy nie osiągnie dobrych wyników według powyższej definicji. Ba, nie osiągnie nawet najlepszych wyników w swojej grupie wiekowej, bo nie jest w stanie nadrobić kilkudziesięcioletnich zaległości treningowych. Może najlepiej niech się położy i umrze?
Każdy kto zaczyna, powinien być dumny ze swoich małych sukcesów. Sprowadzanie na ziemię przez zające nic nie daje oprócz polepszenia ich ego. Jeśli ktoś biega, i go to nie cieszy, nie jest dumny z własnych osiągnięć, to jest po prostu przykre.
Endomondo
Obrazek
ODPOWIEDZ