Komentarz do artykułu Tomek Walerowicz, pretendent do zwycięstwa w polskiej edycji WingsForLife WorldRun

czyli o rywalizacji na najwyższym poziomie, zarówno na szosie jak i w gó®ach
Tomrun
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 189
Rejestracja: 17 lip 2013, 09:38
Życiówka na 10k: 32:39
Życiówka w maratonie: 2:26:24
Lokalizacja: Ciechanów

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Predyspozycje mogą kryć się w układzie kostnym. Mocne odbicie, na które niektórzy pracują latami może być czymś naturalnie i łatwo osiągalnym dzięki korzystnej geometrii. Nie chodzi mi tu o geometrię wahadeł, ale sprzyjające wektory sił na linii punkt podparcia - środek masy w końcowej fazie podporu i wybicia. Tu mogą zwłaszcza mieć znaczenie kąty szyjki kości udowej i tak na przykład biodro o geometrii ku koślawości będzie lepiej przenosić siłę wybicia niż biodro w kierunku ku szpotawości.
Fredzio kiedyś wrzucał na forum artykuł ze świetnymi zdjęciami pokazującymi różnice anatomiczne kości udowych. Analiza zagadnienia jest trudna, bo to rozpatruje się w ujęciu przestrzennym i jeszcze przy udziale innych kątów jak na przykład torsja szyjki. Tu już o tym pisałem. W każdym razie te kwestie wcale nie potwierdzają, że wszyscy jesteśmy urodzonymi biegaczami.

Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale może być w tym dużo prawdy. W treningu nie zwracam uwagi na dynamiczne odbicie, więc musi być to naturalne. Dodatkowo patrząc na mój trening, gdzie podstawą są biegi spokojne, powinien on działać wręcz przeciwnie. Również analizując dane z garmina można to zaobserwować. Mój czas kontaktu z podłożem to 170-190ms, przy oscylacji pionowej 9-11cm. Nawet biegnąc w 100km w Kaliszu było to 188ms( oscylacja 10,8cm).
Tomek Walerowicz
PKO
bjj
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 560
Rejestracja: 12 maja 2012, 19:39
Życiówka na 10k: 35:46
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kuj-Pom

Nieprzeczytany post

Tak z ciekawości, w jakim tempie biegasz biegi spokojne ?
5km-16:48
10km - 35:46
Tomrun
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 189
Rejestracja: 17 lip 2013, 09:38
Życiówka na 10k: 32:39
Życiówka w maratonie: 2:26:24
Lokalizacja: Ciechanów

Nieprzeczytany post

bjj pisze:Tak z ciekawości, w jakim tempie biegasz biegi spokojne ?
Najczęściej w przedziale 4:00-4:20min/km
Tomek Walerowicz
Awatar użytkownika
Hael
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 581
Rejestracja: 15 gru 2011, 21:31
Życiówka na 10k: 38:03
Życiówka w maratonie: 02:57:54
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

MarcinLeja pisze:Nie rozumiem jednego w tym ... czy za osiągane wyniki odpowiada w większym stopniu bieganie za młodu czy genialne predyspozycje?
Przecież mając te 25 kg (nie obrażając go) wyglądał jak pączek a mimo to gość kręcił czasy na które inni trenują kilkanaście miesięcy a Jemu wystarczyło kilka tygodni. Teraz natomiast pewnie wygląda jak modelowy zawodnik i czasy nie do osiągnięcia dla 98,3 % zawodników amatorów :) + abstrakcyjny jak dla mnie wynik na 100 km amatora!

Życzę powodzenia w zbliżającym się biegu i tryumfu!
Trening w młodości na pewno ma bardzo duży wpływ. Ja w podstawówce/liceum trenowałem tenis i mimo, że od dobrych 20lat nie miałem rakiety w ręku, to jestem pewien, że po kilku mcach treningu ograłbym większość amatorów, zaczynających grę jako dorośli kilka lat temu. I umówmy się, byłem raczej słabym zawodnikiem:) Czym skorupka za młodu...
HAEL's Running Formula Blog
Komentarze
realista
Wyga
Wyga
Posty: 89
Rejestracja: 11 paź 2015, 13:23
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

To ja trochę sprowadzę może komentujących na ziemię. P. Walerowicz czy też p. Olszewski, itp. nie są żadnymi amatorami. Trenują tyle samo, a nawet więcej co członkowie kadry, rywalizują na zawodach. Nazwijmy rzeczy po imieniu są pełną gębą wyczynowcami tyle, że... słabymi. Rozumiem, że można podniecać się wynikami rzędu 2:27 w maratonie, jeżeli ktoś ma problem, żeby ukończyć maraton, ale to są wyniki kobiece i to nawet nie z czołówki światowej, a raczej polskiej. Rozbieganie po 4:00 - 4:20 min? Przecież to właśnie tempo kobiet z rozbiegania. Takie osoby są potwierdzeniem tego, że takie życiówki to po prostu kwestia wprawy - a jak ktoś, jak sam przynaje, był za słaby na bardziej prestiżowe i konkurencyjne dystanse, to się przedłuża: długo = łatwo.
Rozumiem, że ta zabawa z goniącym samochodem może być efektowna (i rolę portalu w promocji tej zabawy), ale ludzie, właście sprawdziłem najlepsze wyniki w Polsce na 100 km (na dłuższych to nawet rekrody nie są notowane) i gro osób po drodze rozwaliłoby takie WingsForLife na treningu!
I proszę nie odbierać tego jako osobistej krytyki - gratuluję samozaparcia i osiągania własnych maleńkich szczytów. Tylko jak się dziwić sponsorom, że nie chcą wspomagać klasowych sportowców z klasami mistrzowskimi, mistrzowskimi międzynarodowymi, bijącymi na głowę opisywanych zawodników niby-amatorów, skoro bardziej promowani są blogerzy, moderzy, pseudo-trenerzy, truchtacze po schodach, everestach, pustyniach, górach, czy zwykli, przeciętni wynikowo wyczynowcy. Sponsor woli dać na kolesia, który co tydzień nasuwa jakieś biegi na 10 km po 33 min niż dziewczynę, która ma podobne wyniki. Znajduje to potem odzwierciedlenie w plebiscytach popularności, medialności. Określmy to jasno: to dziennikarze i sami biegacze nie potrafią docenić klasy zawodnika, to dlaczego sponsorzy mieliby to zrobić?
Bosman.Zorz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 173
Rejestracja: 12 sty 2014, 23:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

A to nie jest tak, że ci ludzie pracują w biurach, fabrykach a dopiero potem trenują za własne pieniądze, w ramach hobby?

Motywacje, które tu padają też są raczej zwykłe, ludzkie, typu chciałem schudnąć o 25 kg...
.
Damiano
Wyga
Wyga
Posty: 113
Rejestracja: 27 lut 2008, 07:45
Życiówka na 10k: 31:47;39
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Połaniec/Kłoda

Nieprzeczytany post

Witam! W ubiegłą niedzielę pobiegłem w Półmaratonie Marzanny wynik 1.09.30. Jetem amatorem czy słabym zawodowcem? Oczywiście, że amatorem. Pracuję na trzy zmiany, trenuję przed pracą, po pracy czy między nockami. Na obozie sportowym nie byłem jakieś 5 lat. Całą swoją zabawę w ten sport finansuję z własnej kieszeni, nie mówiąc już o jakimś wsparciu sponsorów. Owszem, czasem wpadnie jakiś grosz na jakimś biegu który pokryje wpisowe i koszty paliwa, ale nie daje mi utrzymania. Bieganie jest dla mnie fajnym hobby, daje możliwość poznania super zakręconych ludzi, zwyczajnie sprawia mi to frajdę. Zawodowcy tacy jak H.Szost czy M.Chabowski utrzymują się z biegania, mają liczne kontrakty ze sponsorami czy też etaty w wojsku na które mogą liczyć nieliczni. Dla mnie podział amator-zawodowiec jak najbardziej znajduje potwierdzenie.

Pozdrawiam!
Damian Noga

1500m-3:58:19
3000m-8:36:63
5000m-15:17:00
10 000m-31:47:39
10km-31:03
Półmaraton-1:09:30
realista
Wyga
Wyga
Posty: 89
Rejestracja: 11 paź 2015, 13:23
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Damiano pisze:Witam! W ubiegłą niedzielę pobiegłem w Półmaratonie Marzanny wynik 1.09.30. Jetem amatorem czy słabym zawodowcem? Oczywiście, że amatorem. Pracuję na trzy zmiany, trenuję przed pracą, po pracy czy między nockami. Na obozie sportowym nie byłem jakieś 5 lat. Całą swoją zabawę w ten sport finansuję z własnej kieszeni, nie mówiąc już o jakimś wsparciu sponsorów. Owszem, czasem wpadnie jakiś grosz na jakimś biegu który pokryje wpisowe i koszty paliwa, ale nie daje mi utrzymania. Bieganie jest dla mnie fajnym hobby, daje możliwość poznania super zakręconych ludzi, zwyczajnie sprawia mi to frajdę. Zawodowcy tacy jak H.Szost czy M.Chabowski utrzymują się z biegania, mają liczne kontrakty ze sponsorami czy też etaty w wojsku na które mogą liczyć nieliczni. Dla mnie podział amator-zawodowiec jak najbardziej znajduje potwierdzenie.

Pozdrawiam!
Wyczynowcem nie zawodowcem. Zawodowcem zapewne nie jesteś (czy jest Szost skoro musi pracować dla wojska to nie chciałem dyskutować, bo to trudna sprawa), ale wyczynowcem na pewno, tylko nie najlepszym... Gratuluję oczywiście wyniku, ale trenujesz regularnie, bierzesz udział w zawodach i walczysz o jak najlepszy wynik - tak jesteś wyczynowym biegaczem.
Swoją drogą ciekawe wyobrażenie mają niektórzy o tych finansowych kokosach i kontraktach sponsorskich takiego Chabowskiego, Szosta, itp. Ja nie wiem ile dostają, a rozumiem, że ty wiesz? Chabowski wprost pisał, że większość finansuje z własnej kieszeni, i musi rozpisywać plany innym, żeby dorobić, więc chyba jest amatorem? A taki Olszewski dostał 30 tysięcy złotych za biegania (coś tam o blogu), czyli roczną pensję, do tego zarabia na biegach i jeszcze dostaje pieniądze za jakieś treningi, itp. czyli wygląda na to, że jest nie tylko wyczynowcem, ale i zawodowcem? Może zatem taki duży portal zadałby sobie trud i wypisał faktycznie co muszą sobie finansować najlepsi biegacze i biegaczki i być może okazałoby się, że pracując na cały, stabilny etat ma się lepsze warunki do trenowania niż elita Polski?
Damiano
Wyga
Wyga
Posty: 113
Rejestracja: 27 lut 2008, 07:45
Życiówka na 10k: 31:47;39
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Połaniec/Kłoda

Nieprzeczytany post

Wojsko daje etat takiemu H.Szostowi a a on w zamian za możliwość trenowania startuje w określonych zawodach dla żołnierzy np. Letnie Igrzyska Wojskowe. Żołnierzami są między innymi: H.Szost, M.Chabowski, A.Gardzielewski, M.Lewandowski a nawet nasz dyskobol Piotr Małachowski. Zawodnicy którzy rocznie spędzają po jakieś 250dni na zgrupowaniach i poza domem a nie w koszarach :usmiech: Mimo to mają pełne przywileje mundurowych. Uwierz mi, że kontrakty z firmą Orlen jakie mają Szost, Lewandowski czy Kszczot na pewno nie wynoszą tyle co najniższa krajowa, ale forum to nie miejsce na dyskutowanie o pieniądzach. Co do rozpisywania planów, to moim zdaniem zwyczajnie prosty i skuteczny pomysł na szybki biznes. Mają nazwiska, dobre rekordy życiowe, to wystarczy żeby przyciągnąć rzesze amatorów i kasować 400zł od głowy za miesiąc :) Temat ciekawy i pewnie zawsze będzie wzbudzał jakieś kontrowersje.

Pozdrawiam!
Damian Noga

1500m-3:58:19
3000m-8:36:63
5000m-15:17:00
10 000m-31:47:39
10km-31:03
Półmaraton-1:09:30
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13345
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Żeby zarabiać konkretną kasę wokół tematyki biegowej, to trzeba mieć coś ciekawego do powiedzenia, ewentualnie wstrzelić się w chwilowe zapotrzebowanie. Bloger łamiący godzinę na dychę, ale spełniający któreś lub oba z tych kryteriów może żyć z biegania. To jest jego sposób i jego sprawa. Jeżeli ma szerokie horyzonty, to może nawet zasponsoruje albo wspomoże jakiegoś obiecującego zawodnika, aby mógł przygotowywać się do Igrzysk na przykład. Moim zdaniem takie układy mają szansę na powodzenie większe niż wszelkie zbiórki pieniędzy na tzw. zawodników stawiających wszystko na jedną kartę.
Tomrun
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 189
Rejestracja: 17 lip 2013, 09:38
Życiówka na 10k: 32:39
Życiówka w maratonie: 2:26:24
Lokalizacja: Ciechanów

Nieprzeczytany post

realista pisze:To ja trochę sprowadzę może komentujących na ziemię. P. Walerowicz czy też p. Olszewski, itp. nie są żadnymi amatorami. Trenują tyle samo, a nawet więcej co członkowie kadry, rywalizują na zawodach. Nazwijmy rzeczy po imieniu są pełną gębą wyczynowcami tyle, że... słabymi. Rozumiem, że można podniecać się wynikami rzędu 2:27 w maratonie, jeżeli ktoś ma problem, żeby ukończyć maraton, ale to są wyniki kobiece i to nawet nie z czołówki światowej, a raczej polskiej. Rozbieganie po 4:00 - 4:20 min? Przecież to właśnie tempo kobiet z rozbiegania. Takie osoby są potwierdzeniem tego, że takie życiówki to po prostu kwestia wprawy - a jak ktoś, jak sam przynaje, był za słaby na bardziej prestiżowe i konkurencyjne dystanse, to się przedłuża: długo = łatwo.
Rozumiem, że ta zabawa z goniącym samochodem może być efektowna (i rolę portalu w promocji tej zabawy), ale ludzie, właście sprawdziłem najlepsze wyniki w Polsce na 100 km (na dłuższych to nawet rekrody nie są notowane) i gro osób po drodze rozwaliłoby takie WingsForLife na treningu!
I proszę nie odbierać tego jako osobistej krytyki - gratuluję samozaparcia i osiągania własnych maleńkich szczytów. Tylko jak się dziwić sponsorom, że nie chcą wspomagać klasowych sportowców z klasami mistrzowskimi, mistrzowskimi międzynarodowymi, bijącymi na głowę opisywanych zawodników niby-amatorów, skoro bardziej promowani są blogerzy, moderzy, pseudo-trenerzy, truchtacze po schodach, everestach, pustyniach, górach, czy zwykli, przeciętni wynikowo wyczynowcy. Sponsor woli dać na kolesia, który co tydzień nasuwa jakieś biegi na 10 km po 33 min niż dziewczynę, która ma podobne wyniki. Znajduje to potem odzwierciedlenie w plebiscytach popularności, medialności. Określmy to jasno: to dziennikarze i sami biegacze nie potrafią docenić klasy zawodnika, to dlaczego sponsorzy mieliby to zrobić?

Drogi kolego Realisto patrząc czysto słownikowo wyczynowcem nazywa się kogoś kto zawodowo uprawia sport wyczynowy. W związku z powyższym tej definicji na pewno nie spełniam. Na życie zarabiam zarządzając dużym zakładem produkcyjnym i według opiniii jaką mam w tej branży jestem znacznie lepszym menadżerem niż biegaczem. Amator natomiast to:
1. osoba, która zajmuje się czymś dla przyjemności
2. osoba lubiąca coś
3. osoba wykonująca coś bez fachowego przygotowania
4. osoba chętna do nabycia czegoś
W tym przypadku można polemizować czy spełniam punkt trzeci, gdyż cały czas staram się pogłębiać swoją wiedzę na tematy dotyczące biegania i wiem już naprawdę sporo :usmiech: . Pozostałe punkty pasują zarówno do mnie, jak i do zdecydowanej wiekszości czytelników tego portalu. Biegam bo lubię, biega bo jestem dzięki temu szczęśliwszy i zdrowszy. Biegam bo już nie muszę się wstydzić chodzić po plaży bez koszulki w obawie, że ludzie z Greenpeacu wrzucą mnie z powrotem do wody myląc z wielorybem :hahaha:
Widać autorzy słownika nie przewidzieli boomu biegowego w Polsce :usmiech:
Nie chciałbym, jednak abyśmy zeszli w tej dyskusji z sedna sprawy jakiej dotyczy ten artykuł, czyli promocji biegu ze szczytnym celem charytatywnym.Tu nie jest ważne ile przebiegnie Olszewski, czy Walerowicz tylko pomoc dla tych którzy pobiec nie mogą!!!
Chciałbym w tym miejscu złożyć zarówno Tobie, jak i wsztystkim biegaczom Zdrowych i Radosnych Świąt Wielkanocnych oraz spełnienia najsktrysztych marzeń.
Pozdrawiam,
Tomek Walerowicz
Tomek Walerowicz
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Realisto, w Twoim tekście dźwięczy gdzieś ten znany mi żal, że amatorzy interesują się innymi amatorami a nie żyją tylko tym co robią wyczynowcy. Kontekst WingsForLife nie ma tutaj dla mnie wcale wielkiego znaczenia. To jest przy okazji. Najciekawsza jest dla mnie historia ludzka, człowieka który po latach nicnierobienia (sportowego) zabrał się za siebie i osiąga dobre wyniki na amatorskim poziomie. Wygrywa z innymi amatorami. To czy ktoś jest wyczynowcem czy amatorem nie ma dla mnie wielkiego znaczenia, liczy sie czy jest ciekawym człowiekiem, czy jest za nim jakaś historia. Zawsze przede wszystkim szukam ciekawych historii, na drugim miejscu wyników. Mieliśmy tutaj na portalu przykłady wywiadów z zawodnikami wyczynowymi, pod którymi nie było ani jednego komentarza co pokazuje poziom zainteresowania.
Awatar użytkownika
DOM
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2101
Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
Życiówka na 10k: 34:27
Życiówka w maratonie: 2:36:045
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Tomku, pięknie napisane:)
Jedna dygresja:
Wyczyn od zawodostwa jednak kilku szanowanych klasyków marketingowego rozróżnia. Chyba najlepiej definiuje to profesor Szrajner.
Spełniona mama dwóch chłopaków.
Miłośniczka Wings For Life;) i biegów górskich.
DOMwBIEGU.pl
MarcinLeja
Wyga
Wyga
Posty: 56
Rejestracja: 15 gru 2015, 16:17
Życiówka na 10k: 37:25
Życiówka w maratonie: 2:59:06

Nieprzeczytany post

Panie Adamie oczywiście nie ma znaczenia czy jeden z drugim jest amatorem czy profesjonalistą, bo w tym biegu nie ma to znaczenia! Jednak denerwuje mnie stwierdzenie, że p. Walerowicz czy p. Olszewski są zawodowcami! To, że spędzają tyle czasu na treningu nie robi i nigdy nie zrobi z nich profesjonalnych zawodników!

Niemniej czytanie ich historii początku biegania jest motywacją dla nas słabszych zawodników! Oczywiście mogę być dumny, że moja rocznica biegania minie w kwietniu a już mam wynik 1:28 (wynik ogólnie słabiutki, ale dla niektórych nieosiągalny a dla innych jest to tempo spokojnego/regeneracyjnego biegu) - jednak czytanie np. początków Bartka daje kopa motywacyjnego, że może i ja za kilka lat pobiegnę te 1:19 lub 2:49!
W dodatku w/w zawodnicy oprócz biegów, gdzie mogą coś zyskać od czasu do czasu, sami biorą udział w różnych biegach charytatywnych :)

Pozdrawiam,
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

No oczywiście. O to w tym chodzi, że historie Bartka, Tomka czy Grześka sa dużo bardziej motywujące.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ