Witajcie ^^ jestem nowy na tym forum i założyłem ten temat, by powiedzieć Wam parę słów o sobie i o moim bieganiu. Liczę też na zgłaszanie swoich uwag i otwartej dyskusji ze mną, liczę że ludzie z tego forum będą pomagać w trudniejszych chwilach i że będzie można po ludzku sobie porozmawiać o bieganiu Uwaga - ten post jest dosyć długi, nie przeraźcie się :D
Mam 19 lat i moja przygoda z bieganiem zaczęła się w hm, dosyć kuriozalny sposób. Nie zacząłem biegać w celu zrzucenia kilogramów czy schudnięcia. Mam ponad 180 cm, ważę ponad 70 kg. Jestem dosyć chudy, nie uprawiam sportu w sposób jakiś znaczący, okazyjnie gram w piłkę nożną. Zaczęło się pewnego zimnego wieczoru w listopadzie / grudniu 2015, kiedy mocno zdenerwowany sytuacjami, które przeżywałem tamtego dnia postanowiłem wyjść z domu i pobiegać. Podejście 'Walić wszystko, idę biegać.' Dosyć ciepło ubrany, bluza, bezrękawnik, czapka, do tego jeszcze jeansy (tak, jeansy ), stare halówki. Bez żadnych celów, niczego od siebie wówczas nie oczekiwałem - po prostu wybiegłem. Do biegu później dołączył się przyjaciel, do domu wróciłem z przebiegniętym dystansem 10 kilometrów + 3 kilometry marszu (wykończony biegiem). Spodziewałem się zakwasów na drugi dzień i tak też było, nie mniej jednak zaskoczyło mnie, że aż tyle zdołałem przebiec, bowiem wcześniej nigdy nie zajmowałem się bieganiem, a jeszcze we wakacje 2014 miałem problem z przebiegnięciem 3 km.
No i w sumie, tak to się jakoś zaczęło :D odkurzyłem dawno nieużywane konto w aplikacji Runtastic, później przeniosłem się na Endomondo. Biegałem coraz częściej, dystanse między 5 a 10 km. W lutym br. kupiłem buty do biegania i jeszcze w ten sam dzień pierwszy raz przebiegłem 15 km (czas 1:35). Łapię się na tym, że nie biegam regularnie - na początku planowałem bieganie 2-3 razy w tygodniu, jednak obecnie biegam po prostu w różnych odstępach czasowych (dzisiaj mija 9 dni od ostatniego biegu - głównie za sprawą choroby i chęci ogólnego odpoczynku). Staram się inaczej patrzeć na bieganie pod względem samopoczucia - wyrobić w sobie podejście "Nawet jeżeli mi się czasem nie chce, to i tak pójdę biegać."
Jeszcze co do zakładania konta, to robię też to dla siebie. Myślę że mogę powiedzieć, iż jestem na etapie zmiany w moim życiu (od zeszłego roku zmagałem się ze stanami lękowymi itp., jednak nie chcę o tym dokładnie opowiadać). Pracuję nad sobą pod względem psychologicznym, planuję zmieniać swoje nastawienie do życia, radzić sobie ze stresem i stać się bardziej pozytywną osobą i przyznaję, że bieganie ma tutaj duży wpływ i że poczyniłem duży krok w przód w zmianie samego siebie!
Pozdrawiam ^^
Parę słów o moim bieganiu
- lisekchytrusek
- Rozgrzewający Się
- Posty: 13
- Rejestracja: 25 mar 2016, 19:29
- Życiówka na 10k: 57:30
- Życiówka w maratonie: brak
- lisekchytrusek
- Rozgrzewający Się
- Posty: 13
- Rejestracja: 25 mar 2016, 19:29
- Życiówka na 10k: 57:30
- Życiówka w maratonie: brak
Dzięki. Muszę też przyznać, że na ten moment ciężko mi konkretnie odpowiedzieć, dlaczego biegam. Może dzięki bieganiu samemu w sobie poznam odpowiedź?
-
- Dyskutant
- Posty: 42
- Rejestracja: 20 maja 2015, 09:15
- Życiówka na 10k: 49,49
- Życiówka w maratonie: brak
Ciekawie napisana historia a co najbardziej mnie uderzyło "po oczach" to styl pisania,bardzo powiedziałbym poprawny.Jestem trochę po 40stce,pokolenie które jeszcze przywiązuje uwagę do składni i braków ortograficznych:)
Ale nie w tym rzecz.Masz rację że poprzez bieganie można "uziemić" złe emocje.Sto razy miałem sytuacje że tylko usiąść i płakać.A to syn "gimbus",a to sytuacja w pracy.Wtedy baaaaaardzo pomaga mi wieczorna godzinka dla siebie ze ze słuchawkami na uszach.Wracam do do domu zziajany jak pies gończy.I po złych emocjach:)Zostają na trasie!
Pozdrawiam i życzę wytrwałości w bieganiu.
Ale nie w tym rzecz.Masz rację że poprzez bieganie można "uziemić" złe emocje.Sto razy miałem sytuacje że tylko usiąść i płakać.A to syn "gimbus",a to sytuacja w pracy.Wtedy baaaaaardzo pomaga mi wieczorna godzinka dla siebie ze ze słuchawkami na uszach.Wracam do do domu zziajany jak pies gończy.I po złych emocjach:)Zostają na trasie!
Pozdrawiam i życzę wytrwałości w bieganiu.
- lisekchytrusek
- Rozgrzewający Się
- Posty: 13
- Rejestracja: 25 mar 2016, 19:29
- Życiówka na 10k: 57:30
- Życiówka w maratonie: brak
Kontynuując wątek mojego biegania w tym temacie - chciałem podzielić się z Wami smutną dla mnie nowiną, bowiem parę dni temu miałem zabieg na usunięcie wyrostka. Wiadomo, teraz przerwa co najmniej parotygodniowa, może i nawet miesięczna. Sęk w tym, że za niecały miesiąc (13 maja) odbywa się bieg na 10 km i jest to pierwsza impreza biegowa, na którą się zapisałem... Jedna z lekarek która uczestniczyła w zabiegu mówiła o 6 tygodniach przerwy od sportu, przy czym inny z lekarzy za przybliżony czas regeneracji podawał 2-3 tygodnie. Nie chcę się nastawiać, że wystąpię w tej imprezie, do tego muszę wziąć pod uwagę fakt, że po takiej przerwie lepiej nie ładować z marszu tego typu dystansów. W zamyśle mam w planie stopniowy powrót do formy... w końcu później wszystko zależy od mojej determinacji. A od tych paru dni po zabiegu motywacji i chęci do biegu nie brakuje :D