
Co do półmaratonu to jeszcze niedawno słabo to widziałem ale ostatnio coś drgnęło, dzisiaj co prawda się umordowałem na progach 2 x 5km, ale jakoś dmknąłem pierwszy po 4:09, drugi po 4:11 na 5 minutowej przerwie przy zajebistym wietrze i deszczyku na miękkiej grząskiej bieżni. Jak nie spierdzielę najważniejszych ostatnich dwóch tygodni to powinienem powalczyć o życiówkę. Pierwsze 5km tej połówki jest ciężkie więc trzeba będzie spokojnie zacząć ale też nie stracić z dużo, myślę zrobić to po jakieś 4:16-4:20 a potem wejść na przelotowe 4:12-4:13 i ostatnie 3 km ogień bo płaskie a nawet lekko z górki. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Jeszcze w sobotę jakiś mocniejszy BNP a potem 2 tygodnie rozsądnego taperingu.