beata pisze:Kangoor5 pisze:Ale co jest dyskusyjne? Raporty NOAA, NASA, JMA, Met Office, które bazują na stacjach pogodowych pokrywających 85 - 99 % powierzchni ziemi są dyskusyjne? Czy może raporty zespołu University of Alabama Huntsville i kilku innych, które dodatkowo uwzględniają dane pomiarowe z satelitów są dyskusyjne?
Kangoor5, bezdyskusyjne jest to, że zmiany zachodzą, dyskusyjna może być jakoś tych zmian.
Wiem, że są dane z pomiarów, ale wiem też że byłam na dwóch różnych konferencjach, na jednej przedstawiano dane przemawiające za ociepleniem, na drugiej - za ochłodzeniem.
Ale przedstawiano dane przemawiające za
globalnym ochłodzeniem, czy za lokalnym ochłodzeniem w części Europy?
Jeśli za globalnym ochłodzeniem, to poproszę o podanie źródła tych danych, autorzy powinni je gdzieś opublikować do weryfikacji.
Jeśli chodzi o lokalne ochłodzenie w Europie, to wcześniej się do tego odniosłem.
beata pisze:Nie napisałam też, że "jakoś to będzie", tylko, że nie wiadomo, jak będzie. Bo pomimo różnych pomiarów, to co możemy stwierdzić nt przyszłości to jednak tylko prognoza.
To nawet w najmniejszym stopniu nie odnosiło się do Twojej wypowiedzi. Fakt, rozpisałem się w odpowiedzi na Twój wpis ale im dalej, tym bardziej jest to opis obserwacji dotyczących ogólnej sytuacji w naszym kraju.
łowca pisze:Przypiąłeś do mnie 'etykietkę' jakobym twierdził, że Grenlandia za Eryka była zielona. A ja nic takiego nie twierdziłem. Twierdziłem i twierdzę nadal, że 800 lat temu warunki pogodowo-klimatyczne na Grenlandii i w Europie były znacząco łagodniejsze, niż dziś. Twierdzę - nie ja, ale historia. I tego nie da się 'odkłamać'. Artykuł zacytowany przez Ciebie przeczytałem za pierwszym razem, nie obalał on w żaden sposób tego, co napisałem. Wręcz był 'nie na temat' - więc jakie to odkłamanie?
Przepraszam, to mój błąd. Nie miałem zamiaru wmawiać Ci czegoś, czego nie napisałeś. Zlinkowany tekst dotyczy co prawda tego samego miejsca i czasu, ale bardziej radykalnych opinii, niż przedstawiona przez ciebie.
Co mnie skłoniło do dalsze polemiki, stwierdziłeś jakobym próbował "odkłamać" fakt istnienia osadnictwa na Grenlandii gdy tymczasem podany przeze mnie tekst mówi o istnieniu tego osadnictwa.
łowca pisze:klimat ... Szaleje. Sam z siebie. Udział człowieka w zmianach klimatu możemy co najwyżej szacować, i to z dużą niedokładnością.
łowca pisze:A wysnuwanie wniosków, w jakim kierunku zmiany pójdą - to bliżej wróżb niż nauki. Dziś mamy magików od 'globalnego ocieplenia' i to jest powszechnie podawane 'do wierzenia'.
1. Trend wzrostu temperatury jest wyraźnie widoczny i przyspiesza. W jakim kierunku zmiany idą i dalej pójdą w interesującej nas (i naszych pra, pra, pra, ... wnuków) przyszłości, obiektywnie nie można już mieć wątpliwości. Nawet jeśli, wyobraźmy sobie, w tym momencie zatrzymamy całą emisję gazów cieplarnianych, to Słońce (źródło energii) cały czas działa a obecne już w atmosferze gazy cieplarniane z każdą sekundą zatrzymują energię promieniowania w naszej atmosferze. Niestety, zatrzymać emisji nie potrafimy. Gra toczy się więc nie o to czy- ale o ile podniesiemy temperaturę (ilość energii w układzie) planety i w jakim czasie. Inaczej mówiąc, jak wiele państw nadąży z dostosowywaniem się do zachodzących zmian i w jakim stopniu dadzą radę się dostosowywać.
2. Na temat udziału człowieka w ociepleniu klimatu są różne opinie, z czego 97% opinii najpoważniejszych, będących wynikiem prac naukowych potwierdza, że działalność człowieka jest przyczyną globalnego ocieplenia klimatu.
3. Magików, których często anonimowe opinie podawane są 'do wierzenia' jest dużo. Jednego z takich anonimowych "magików" cytował wcześniej kolega Sumik. Jeśli chodzi o prace naukowe, są one publikowane celem możliwości poddania weryfikacji przez innych naukowców a nie 'do wierzenia'.
@ sumik
ad. Przykład 1. Pisałem już, że nie mogę się wypowiadać o rozmnażaniu fok. Dziwi mnie tylko, skąd z taką pewnością wiesz, że foki nigdy się u nas nie rozmnażały. Z własnej obserwacji na pewno nie. Podaj więc publikację, na podstawie której tak twierdzisz bo coraz bardziej mi się wydaje, że to może być opinia rybaków, z których sieci na śledziach foki się karmią, jak napisałeś wcześniej.
ad. Przykład 2. To, że do tej pory nikomu się nie udało nie znaczy, że nie ma sensu próbować. Tak samo nikomu nie udało się sklonować ssaka, dopóki komuś się to udało. Tak samo nikomu nie udało się wytworzyć grafenu, dopóki ...
Wygląda na to, że na tej zasadzie działa cały świat odkrywców, wynalazców, świat nauki
ad. Przykład 3. Masz jakieś źródła które potwierdzają, że płazy nie chcą korzystać z przejść dla nich wybudowanych? Jeśli tak jest to oznacza, że popełniono błąd przy ich budowie lub projektowaniu. Szkoda.
Ani trochę mnie nie bulwersują kwoty, które
na przestrzeni wielu lat zostały na to, jak twierdzisz, "zmarnowane". To kropla w morzu tego, ile jest
dziennie marnowane w naszym kraju np. na papierosy (nawet już po odliczeniu podatków i bez uwzględniania kosztów społecznych).
Badania i praca naukowa mają to do siebie, że tylko od czasu do czasu przynoszą efekt, który da się wdrożyć i spieniężyć. W większości są to próby, błędy, ślepe zaułki. Nie znaczy to, że są niepotrzebne. Nie da się obciąć funduszy tylko na te badania, które nie przynoszą zwrotu bo na ich początku nigdy nie wiadomo, które zakończą się sukcesem. Każde za to kończą się wyniesionym przez badaczy doświadczeniem. Jeśli przyjąć, że są to pieniądze zmarnowane, są oni na samym końcu listy osób marnujących pieniądze z moich podatków, którzy mnie oburzają.