Już opowiadam. Tak więc co roku na początku września doktory (do których się zaliczam) organizują swoje własne MP MTB. Impreza tak zamknięta, że "obcy" mogą przyjechać i nawet się z nami pościgać, ale o medalach zapomnij. Boleśnie odczuła to moja małżonka, która jako nie-doktórka choć była trzecia (wśród kobiet oczywiście) niestety na podium nie stanęła.
Beze mnie, jako zapalonego pływaka - kolarza - biegacza impreza ta by się oczywiście nie odbyła.

Przejechaliśmy zatem na dość trudnej trasie 18km. Było super - pogoda, trasa, rywalizacja. Po wyścigu jeszcze wyścig dla dzieciaków i rajd rodzinny, w którym całą naszą czwórką udział wzięliśmy.
Ale się rozgadałem. Jeżeli jest tu ktoś jeszcze kto brał udział niech cos może dopowie.