Coś się ruszyło.
W ubiegły piątek podjechałem do "mojego" ortopedy, który zna już moją historię biegową i ostatnie miesiące związane z dolegliwością. Niestety nie udało się wcisnąć na dłużej między zarejestrowanymi pacjentami, wskoczyłem jedynie na chwilkę, spojrzał tylko na opis MRI i do zobaczenia za tydzień na umówionej wizycie, zapytałem tylko czy jest źle, odpowiedział, żebym sobie tydzień odpoczął
Dzisiaj natomiast byłem prywatnie u poleconego ortopedy, takiego co operuje w szpitalu (dwóch znajomych biegaczy miało u niego artroskopię kolan), oprócz tego człowiek młody, usportowiony (jeździ mtb i startuje od czasu do czasu). Wizyta super fachowa, nie ma jak to lekarz uprawiający czynnie sport, od razu wiedział na czym mi zależy. Obejrzał opis, zapis na CD, całą moja historię tej stopy, porobił jakieś testy szuflad mojej stopy itd. Wszystko skrupulatnie i spokojnie.
Długa rozmowa i wnioski:
- duża niestabilność stawu skokowego spowodowana starymi urazami (dwukrotne skręcenia prawdopodobnie 3 i 2 stopnia z niewłaściwym leczeniem i zerową rehabilitacją). Więzadło ATFL czyli strzałkowo-skokowe przednie jest uszkodzone, nie stabilizuje wogóle stopy. Tylko dzięki wzmocnionym dzięki sportowi mięśniom w ostatnich latach nie doszło do kolejnych skręceń co bywało dość często po pierwszych dwóch mocnych urazach wiele lat temu. Kiedyś wystarczył krzywy chodnik aby kostka lekko opuchła i ciągnęła kilka dni.
- wyrośl kostna na kości skokowej to efekt pierwszego, prawdopodobnie najmocniejszego skręcenia, doszło do ingerencji struktury chrzęstno-kostne i stąd ta narośl
- os trigonum to na szczęście drobiazg, oczywiście nie jest to normalne ale jest to jakaś wrodzona niedoskonałość w budowie, niby można to olać
- mam sporo płynu, wg tego co zaobserwował na materiale na CD, w okolicach jakiś tam przestrzeni w kostce. Niby da się to rozpędzić (wchłonie się) zabiegami typu ultradźwięki, laser, magnetoterapia. Zobaczymy.
Teraz najważniejsze. Idąc do niego zadzwoniłem wcześniej do szpitala gdzie on operuje i dowiedziałem się tak profilaktycznie ile czeka się na artroskopię - najbliższe wolne terminy luty 2017
![:bum:](./images/smilies/bum.gif)
.
Co dalej ? Stwierdził, że jeżeli chcę biegać bezboleśnie i co najważniejsze bez nawracających kontuzji tego miejsca trzeba przywrócić stabilność stawu poprzez rekonstrukcję więzadła ATFL. Robi to jakąś metodą Brostroma Gouldsa, "przeszczepia" potrzebną "część" pobraną gdzieś tam z mięśnia podeszwowego, szyje, coś tam mocuje w kości i heja
![:bum:](./images/smilies/bum.gif)
Artroskopia ma być zrobiona przy okazji aby usunąć tą wyrośl kostną. Uświadomił mnie co do wszelkich konsekwencji, najpierw 3-4 tygodnie szyna gipsowa i kule, potem orteza, od początku już rehabilitacja, po 6 tygodniach obciążanie nogi, po 10-12 tygodniach mogę zacząć powoli i krótko biegać. Za to niemal gwarantuje 90-95% skuteczność działania stawu w stosunku no nówki sztuki. Mam poczytać, zastanowić się i za kilka dni dać mu znać to ...........znajdzie termin za około 2-3 m-ce ...........a nie rok
![hej :hej:](./images/smilies/icon_razz.gif)
Tylko dlatego ,że rozumie ile znaczy dla nas sport i ruch.
Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Z jednej strony byłaby szansa zrobić z tą pieprzoną stopą porządek raz na zawsze, a z drugiej strony jak poszperałem w necie o tej operacji i rehabilitacji to żarty to nie są. No i 6 tygodni zwolnienia z pracy, oby zadymy z tego powodu nie było. Ecchhhh, sam nie wiem.
Pojutrze mam tą umówioną wizytę u tego "mojego" ortopedy co mnie na rezonans kierował. Zobaczymy co on wymyśli.
Oprócz tego umówiłem prywatną wizytę o znanego ortopedy sportowego, specjalisty od stawów, artroskopii itp z kliniki rehasport. Gościu oczywiście także operuje tyle, że odpłatnie. Wizyta co prawda dopiero 1 marca ale na taką dodatkową opinię chyba warto poczekać. Jeżeli opinia będzie inna to będę wtedy myślał co zrobić.
Acha. Nie wytrzymałem i powiedziałem ortopedzie, ze mam JUŻ tydzień przerwy od biegania
![:bum:](./images/smilies/bum.gif)
i czy mogę coś pogorszyć jeżeli zacznę biegać. Stwierdził, że jak nie skręcę i skontuzjuję czegoś innego to z mniejszym lub większym dyskomfortem mogę śmiało biegać. Nic nie pogorszę co może mieć wpływ na zakres operacji. No to co ? No to chyba jutro beesik
![:spoczko:](./images/smilies/spoczko.gif)