Arturowski pisze:Yacool, czy mógłbyś wskazać mi, na dziś, europejskiego, a może nawet polskiego biegacza, którego możemy w Twojej ocenie przyjąć za wzór biegowy na szosie?
W Europie słabo z przykładami.
Jest dobry biegacz, o którym wspominałem już w jakimś artykule. Nazywa się Evan Jager. Warto obejrzeć jego bieg z przeszkodami, gdzie otarł się o złamanie 8 minut. Jagera można już miarodajnie porównywać z naszymi średniakami. Mam tu na myśli Zalewskiego, czy Parszczyńskiego. Z kobiet jakaś Rosjanka może dwie prezentują się dobrze. Nie pamiętam nazwisk. Nasza Jóźwik też wygląda w biegu dobrze.
Co do długasów, to warto wrócić do Ryana Hala. To jest gość, który bardzo różni się na tle innych białych. Z naszych warto analizować Gardzielewskiego no i ostatnio goszczącego często na portalu Chabowskiego. Choć ten ostatni jest strasznie pospinany, to ma mimo to dobry ruch. Ten ruch nazywam przyruchem wieloskokowym, a innymi słowy prezentuje dobrą sprężynę. Z kobiet niewątpliwie Jarzyńska. Nie ma obecnie lepiej biegającej zawodniczki w Polsce. Prezentuje podobnie jak Chabowski dobrą sprężynkę, ale też jest trochę pospinana.
Rolli pisze:yacool pisze:Problem polega na tym, że oni trenują cały rok w idealnych warunkach atmosferycznych. Niska wilgotność, rano bardzo przyjemna, rześka aura naszej wiosny. Pekin, czy Rio to dla nich pogodowy koszmar. Zauważ, że Wanjiru poleciał w Pekinie 2:06, ale przygotowywał się do tego maratonu w tamtych warunkach.
Słabe argumentowanie. W Londynie były bardzo dobre warunki i "tylko" 2 złote. Oni nie trenują żeby w Iten biegać najszybciej, tylko wszędzie. A jak trenują, to robią to coś nie tak.
Ja tez jestem rekordzista świata w biegu do okola "mojego stołu"
To nie słaba argumentacja ale słaba myśl treningowa, albo raczej żadna. Oni trenują na żywioł, bez periodyzacji, odpuszczenia i wszystkich tych narzędzi stanowiących o strategii treningowej i polityce startowej.
Ćwiczenie Krzyśka bardzo dobre. Widać miękkie, płynne zejście w stawie biodrowym i czucie sprężystości. Ja jednak zrezygnowałbym z dodatkowego obciążenia na rzecz lekkiej modyfikacji bardziej przydatnej do symulowania pracy ekscentrycznej.
Tu już wrzucałem takie nożyce w wykonaniu Kenenisy Bekele, gdzie lądowanie nogi wykrocznej jest bardziej na płasko lub na śródstopiu z większym wychyleniem tułowia i przez to większym dociążeniem nogi wykrocznej. Wychodzi z tego bardzo wymagające ćwiczenie. Może nawet bardziej niż ze sztangą. Taka modyfikacja może jednak wymagać butów z niskim dropem, bo pięta będzie haczyć o podłoże w trakcie lądowania, co bardzo przeszkadza lub wręcz uniemożliwia płynny ruch zejścia i dociążenia nogi wykrocznej. Podobnie rzecz się ma w samym biegu z wykorzystywaniem w większym stopniu pracy ekscentrycznej. Tutaj klasyczne buty po prostu przeszkadzają. Dlatego albo szukamy minimali, których nie jestem zwolennikiem, albo przerabiamy oryginalne treningówki na miękkie laczki z zerowym lub lekko ujemnym dropem.
beata pisze:
O tym już było. W innym wątku

. Nie pamiętam, w którym, bo już się pogubiłam.
Yacool napisał, że żaden (biały) amator nie wykona tego ćwiczenia płynnie.
Więc chyba nie mamy co próbować

. Ja kiedyś robiłam, choć wtedy nie byłam amatorem, ale i tak pewnie robiłam to ćwiczenie źle - w końcu w Kenii się nie urodziłam

.
Rzeczywiście się pogubiłaś, bo nigdzie nie pisałem żeby nie próbować. Wręcz przeciwnie. Potrzeba tylko więcej dobrej woli oraz wyjścia poza utarte szlaki i stereotypy.
----------
Aha, jeszcze jedno: w Kenii raczej nie ma amatorów (ten temat u nich raczkuje), dlatego "biały amator" to trochę jak masło maślane.