I tu się pojawia problem. Nie wiem, nie znam sytuacji, nie przeczytałem uważnie całego wątku, więc nie wiem, czy Armstrong przyznał się, że świadomie i z premedytacją brał doping, czy zwalał wszystko na jakiegoś znachora, który mówił, że to "tylko witamina B". Ale coś mi świta, że przyznał się, że był tego świadom, zgadzał się na to i była to jego decyzja.Adam Klein pisze:Z kradzieżą jest sprawa zerojedynkowa (choć pewnie też nie zawsze, jeśli chodzi o ocenę moralną, np w sytuacjach jeśli ktoś ukradł bułkę w celu ratowania życia swojej rodziny).
Z dopingiem sprawa jest bardziej płynna. Np zawodnik którego jakiś element ciała jest chory (ścięgno) jeśli dostanie od lekarza leczenie sterydami powinien się wycofać z rywalizacji.
(po paru minutach szukania)
"Powiem to jako lider ówczesnych zespołów. Nigdy nie było odgórnego wymogu ze strony teamu, by stosować doping. Każdy decydował się na to sam. To był czas wielkiej rywalizacji. Wszyscy byli jednak dorośli i dokonywali świadomych, własnych wyborów. I byli też tacy, których wyborem było unikanie dopingu."
źródło: http://eurosport.onet.pl/kolarstwo/lanc ... ance/beglk