Też mam dopiero kawałek tej książki za sobą. Odnośnie tempa P to wg mnie autor fajnie i logicznie to uzasadnił. Biegi ciągłe w tempie P nazwał biegami tempowymi a bieganie kilku krótszych odcinków z przerwami np. 3x2km w tempie P nazwał tempówkami. Co mnie zaciekawiło i w sumie chyba jest to rozsądne to, ze do maratonu lepiej jest biegać biegi tempowe P niż tempówki P czyli lepiej np. 6km ciągłego P niż 3 x 2km P z przerwami. No i jeszcze mały szczegół odnosnie tempa progowego. Autor pisze, że podnoszenie progu mleczanowego, a na tym nam zalezy trenując biegi progowe, przebiega najwydajniej jeżeli biegamy ściśle tempem progowym lub minimalnie wyższym. Do tej pory myślałem, ze należy biegac tuż pod progiem lub na jego granicy.kadoel pisze:Z tego co widzę odcinki w tempie P są nawet po 10 km biegiem ciągłym dla tego "najniższego" poziomu, więc akurat to jest nowość bo nigdy nie biegałem tempem P na treningu za jednym razem więcej niż 5 km.
.
Wg mnie ciekawa książka, sporo spraw rozjaśnia się.