Kilometraż w przygotowaniach na 10km

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
kibuc
Wyga
Wyga
Posty: 132
Rejestracja: 21 gru 2010, 12:23
Życiówka na 10k: 42:12
Lokalizacja: Londyn

Nieprzeczytany post

RunnerS pisze:Upraszczając, dla dystansu 16 km można przyjąć (ciekawe jakby to wyglądało dla 10km):
- nie ma sensu wychodzić poza 40-60 km tygodniowo,
- warto poświęcić znaczną ilość treningu na akcenty.
oczywiście w odniesieniu do biegania amatorskiego

Ciekawy materiał - dzięki :)
Jesli masz ambicje, by byc w czolowce oraz geny, ktore to potrafia wesprzec, to wg tego badania wysoki kilometraz ma sens. O jakosci swoich genow przekonasz sie wylacznie probujac :) U mnie niski kilometraz wynika przede wszystkim z nieodwracalnych zmian w ukladzie ruchu, przez ktore reaguje zle na bieganie zbyt czeste, np. dzien po dniu, nawet na niskiej objetosci i intensywnosci. W Twoim przypadku moze byc inaczej.

Wracajac do badania - nie dotyczylo ono intensywnosci treningu, wiec o ile przypuszczenie, ze nizszy kilometraz rownowazy sie wyzsza intensywnoscia wydaje sie logiczne, to nie wyplywa ono bezposrednio z badania. Poza tym, intensywnosci ta jest zapewne wzglednie wyzsza - 20km treningu tempowego ze 100 w danym tygodniu to objetosciowo nadal wiecej, niz 15km z 40.

No i jeszcze jedno - badanie objelo wylacznie mezczyzn.
PKO
Ira

Nieprzeczytany post

Biegam na poziomie 35 - 36 min na 10 km tygodniowo biegam około 60 km.
Awatar użytkownika
RunnerS
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 28
Rejestracja: 17 wrz 2015, 15:57
Życiówka na 10k: 47:59
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ira pisze:Biegam na poziomie 35 - 36 min na 10 km tygodniowo biegam około 60 km.
Dzięki za komentarz, a jak długo już biegasz? No i rzecz jasna jeśli mógłbyś w paru zdaniach szepnąć coś na temat elementów treningu - byłbym przeszczęśliwy :)
Krzysiek
zacząć biegać i skończyć z joggingiem...
Endo - zaproś do znajomych.Garmin
Awatar użytkownika
RunnerS
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 28
Rejestracja: 17 wrz 2015, 15:57
Życiówka na 10k: 47:59
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

kibuc pisze:Wracajac do badania - nie dotyczylo ono intensywnosci treningu, wiec o ile przypuszczenie, ze nizszy kilometraz rownowazy sie wyzsza intensywnoscia wydaje sie logiczne, to nie wyplywa ono bezposrednio z badania. Poza tym, intensywnosci ta jest zapewne wzglednie wyzsza - 20km treningu tempowego ze 100 w danym tygodniu to objetosciowo nadal wiecej, niz 15km z 40.
Pełna zgoda :) Jak niewiele trzeba aby dla własnych tłumaczeń coś nadinterpretować :)
Krzysiek
zacząć biegać i skończyć z joggingiem...
Endo - zaproś do znajomych.Garmin
Awatar użytkownika
RunnerS
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 28
Rejestracja: 17 wrz 2015, 15:57
Życiówka na 10k: 47:59
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jurek z Lasu pisze:1. Po pierwsze zastanowiło mnie to zdanie w twoim podpisie: "Zacząć biegać i skończyć z joggingiem"

2. Po drugie, moim zdaniem, żeby zrobić progres na dystansie 10km do 35', nie trzeba wogóle biegać tak mocnych treningów jak interwał czy próg, wystarczy mądrze biegana intensywność aerobowa (tlenowa) + technicznie wykonywane podbiegi + gimnastyka ogólnorozwojowa (np. core stability)

3. Po trzecie, jeżeli szukasz ograniczeń w kilometrażu bo bieganie uniemożliwia ci kontuzja to powiem ci że ta ścieżka prowadzi do nawarstwiania kontuzji.

I pytanie do ciebie: Dlaczego my, którzy chcemy zacząć biegać i skończyć z joggingiem, nie mielibyśmy biegać codziennie jeśli nawet dzieciaki w Afryce biegają codziennie po kilka/ kilkanaście kilometrów do szkoły?

Moja odpowiedź: Bo jesteśmy leniwi i szukamy drogi na skróty.

Chciałbym cię zainteresować lekturą.
http://bieganie.pl/?show=1&cat=313&id=8203
Jak książkę przeczytasz a zalecenia autora wdrożysz stopniowo (podkreślam stopniowo) do swojego treningu napisz do mnie jak zmieniło się twoje bieganie i co sądzisz o swojej kontuzji.

Pzdr. Jurek.
Przeczytałem Lydiarda, to co napisałeś na tym poziomie mojego biegania nie ma sensu!
Jurek z Lasu pisze:
RunnerS pisze:Nie ma co się spinać :)
Przytyk pozostawiam milczeniem i przy okazji ponawiam pytanie, odnośnie ilości kilometrów.
Spróbuj utrzymać taki schemat przez trzy tygodnie i powiedz mi jak ci się biega:
Pn - 15'
Wt - 30'
Śr - 15'
Czw - 30'
Pt - 15'
Sb - 15'
Nd - 45'
Nie patrz na kilometraż; biegaj tylko treningi aerobowe (polska intensywność I i II zakresu, u Danielsa - Easy), bez interwałów, progów, przebieżek itp.
Jako pierwsza faza OK, ale nie w tym wymiarze, dalej już są całkiem ciekawe treningi, urozmaicenia, szybsze bieganie, etc.
Ciekawa lektura, kłócąca się mocno z mnóstwem stereotypów opisywanych w portalach biegowych (obuwie, regeneracja).
Krzysiek
zacząć biegać i skończyć z joggingiem...
Endo - zaproś do znajomych.Garmin
kibuc
Wyga
Wyga
Posty: 132
Rejestracja: 21 gru 2010, 12:23
Życiówka na 10k: 42:12
Lokalizacja: Londyn

Nieprzeczytany post

RunnerS pisze:Jasne, że jestem zainteresowany postępami :)
Hej,

Dzis wytuptalem 42:12, wiec o 1:37 lepiej, niz rekord sprzed 4 tygodni. Rany, jak ja nie lubie tego dystansu, tego przedluzonego umierania bez nadziei na milosierne dobicie. Pizgawica sniegu z deszczem dopelniania dziela zniszczenia.

Wliczajac dzisiejsze wygibasy (13km), w tym okresie wyszlo 30km/tydz + rower 75km/tydz.

Za 4 tygodnie planuje kolejne starcie (i juz placze na sama mysl), dam znac jak poszlo. Na razie czas na pizze :P
Yahoo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2781
Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
Życiówka na 10k: 43:30
Życiówka w maratonie: 3:44:25

Nieprzeczytany post

Gratulacje wyniku, jest b. dobry.
Pizza to nie nagroda, to tylko zachcianka dla mózgu i kupek smakowych, a jedząc ja nic ona nie da dla ciala i calego organizmu. Takie jest moje zdanie, byc moze duża roznica jest w swojskiej pizzzy.

Lepiej zjesc skórki świńskie badz czarna kaszanke.
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
kibuc
Wyga
Wyga
Posty: 132
Rejestracja: 21 gru 2010, 12:23
Życiówka na 10k: 42:12
Lokalizacja: Londyn

Nieprzeczytany post

Dziekuje. 3/4 ludzi tutaj pewnie i tak biega szybciej, ale jestem zadowolony ze skali postepu. Ciekawe, czy podobne bodzce treningowe przez kolejne 4 tygodnie pozwola to kontynuowac.
Yahoo pisze:Pizza to nie nagroda, to tylko zachcianka dla mózgu i kupek smakowych, a jedząc ja nic ona nie da dla ciala i calego organizmu.
Ha, ale za to jak dobrze mi robi na psychike :) Skoro to zachcianka mozgu, to co ja sie bede z wlasnym mozgiem klocil. Zgoda buduje, niezgoda rujnuje :P
Yahoo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2781
Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
Życiówka na 10k: 43:30
Życiówka w maratonie: 3:44:25

Nieprzeczytany post

Nie wiem jaki masz cel, ale zima bym budował baze tlenowa. I na wiosne jakis bps zrobil.
A nie, że co 4tyg robil ten sam trening szybkościowo-objętościowo.
Predkosci za pewne by byly szybsze niz poprzednio.
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
kibuc
Wyga
Wyga
Posty: 132
Rejestracja: 21 gru 2010, 12:23
Życiówka na 10k: 42:12
Lokalizacja: Londyn

Nieprzeczytany post

Yahoo pisze:Nie wiem jaki masz cel, ale zima bym budował baze tlenowa. I na wiosne jakis bps zrobil.
A nie, że co 4tyg robil ten sam trening szybkościowo-objętościowo.
Predkosci za pewne by byly szybsze niz poprzednio.
Do konca stycznia szlifuje wynik na dyche (ostatni start zapewne 30.01). Potem czekaja polowki na wiosne i jesienia maraton we Wroclawiu, ale to juz nie ten temat.

W kazdym razie, watek nie jest o mnie, wiec juz koncze :) Zgodnie z obietnica, zapodam kolejny raport po nastepnych zawodach (zapewne 19.12).
f3nrir
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 14 cze 2015, 12:17
Życiówka na 10k: 41:30
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Wiek: 34 lata
BMI: 21
Staż: 2.5 lata (rozpocząłem od zera, praca biurowa, wcześniej grywałem raz w tygodniu w halówkę rekreacyjnie. Pierwsze 10 miesięcy to rozkoszne bieganie początkującego i głupi pomysł przebiegnięcia maratonu "z marszu" po 3 miesiącach od zera bez żadnego startu na 5, 10, połówkę, zrealizowany i skończony z tragicznym czasem. Następnie pełna mobilizacja na wiosnę aby pobiec bez ściany, i całkowite przeciążenie. Jak sprawdzę dzienniczek to śmiać mi się chce ostatnie tygodnie z przebiegiem 80, 90, 80, 90, 100, "czułem się jak młody bóg :)". Luty 279km, Marzec 419km 8-) nie wiem co ja sobie myślałem (amator z 8 miesięcznym stażem w takim wieku taki kilometraż). Dosłownie na 2 tygodnie przed drugim maratonem zacząłem kuśtykać, zagrałem jeszcze meczyk i udałem się do lekarza, naderwanie ATFL, przeciążeniowe. Potem 1.5 miesiąca zero biegania i próba powrotu, zawsze po kilku miesiącach ból wracał, balansowanie na granicy jakiegoś kilometrażu i powrót bólu, całkowita rezygnacja z halówki. Ćwiczenia ogólno-rozwojowe. Realizacja jakiegoś planu z internetu do połówki, dziesiątki na jakiś konkretny czas i potem na koniec ból i tak w kółko). Napisałem to aby przestrzec inne osoby, aby nie powieliły moich błędów :), naturalnie każdy organizm jest inny i to co u mnie skończyło się problemem u 25 latka rekreacyjnie uprawiającego jakiś sport z -10kg mojej wagi (z początków biegania) nie musi się tak skończyć.

Trochę z braku czasu i chęci eksperymentowania obciążeń, stwierdziłem, że sam sobie nie pomogę :) podjąłem współpracę z trenerem przez internet któremu postawiłem za cel brak kontuzji i pokonanie maratonu "komfortowo" :), na czasie mi nie zależało bo cokolwiek bym nie pobiegł to i tak sporo bym go pobił :). Od tamtej pory odpukać wszystko idzie ok, nie wiedziałem że można pobiec <40' na 10km z 3 biegów tygodniowo (40km / tyg), wcześniej realizowałem jakieś plany 50km i więcej w tyg. i nie przynosiły takich rezultatów.

Gdybym mógł rozpocząć swoją przygodę z bieganiem jeszcze raz, zacząłbym od 5, 10 potem jakieś dłuższe dystanse, maraton po jakiś dwóch latach obiegania. Aktualnie podejrzewam, iż z powodu moich początków, ciężko będzie mi realizować progres, bo mocno się wyeksploatowałem wcześniej. Ciągle z tyłu głowy mam ten ból w stawie skokowym. Podejrzewam, że gdybym zaczął inaczej w tym momencie byłbym w innym miejscu. Nabrałem dużej pokory, teraz chciałbym spokojnie biegać i szukać tej granicy kilometrażu której nie będę mógł już bez bólu pokonać.

A wracając do meritum taki km miałem na 10km, jednak był to trening realizowany miesiąc po treningu maratońskim:

Kilometraż: 40km / tyg
Intensywność: 3 x tyg
raz w tygodniu w miare możliwości trening funkcjonalny
Długość: 5 tygodni,
10km - 39:45


Dla kompletu kilometraż treningu poprzedzającego 10km do maratonu:
Kilometraż: ~44km /tyg (były tygodnie poniżej 38km, jak również powyżej 60km)
Intensywność: 4 x tyg
Długość: 18 tygodni
czas nabiegany w maratonie: 3:24:30

Pozdrawiam i życzę biegania bez przeciążenia.
kibuc
Wyga
Wyga
Posty: 132
Rejestracja: 21 gru 2010, 12:23
Życiówka na 10k: 42:12
Lokalizacja: Londyn

Nieprzeczytany post

kibuc pisze:
RunnerS pisze:Jasne, że jestem zainteresowany postępami :)
Hej,

Dzis wytuptalem 42:12, wiec o 1:37 lepiej, niz rekord sprzed 4 tygodni. Rany, jak ja nie lubie tego dystansu, tego przedluzonego umierania bez nadziei na milosierne dobicie. Pizgawica sniegu z deszczem dopelniania dziela zniszczenia.

Wliczajac dzisiejsze wygibasy (13km), w tym okresie wyszlo 30km/tydz + rower 75km/tydz.

Za 4 tygodnie planuje kolejne starcie (i juz placze na sama mysl), dam znac jak poszlo. Na razie czas na pizze :P
19-go nie dalem rady biec dychy, ale dzis wydeptalem 19:36 w parkrunie. Sredni kilometraz z ostatnich 5 tygodni (wraz z 11km dzis) to 37km/tydz, czyli wiecej, niz poczatkowo zakladalem, ale skoro cialo dobrze to znosi i sie nie rozpada, to mam zamiar to wykorzystac. Super byloby byc w stanie utrzymac 40km i wiecej bez kontuzji.

RunnerS, a u Ciebie i pozostalych osob z pierwszego wpisu, jak postepy i kilometraz?
Yahoo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2781
Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
Życiówka na 10k: 43:30
Życiówka w maratonie: 3:44:25

Nieprzeczytany post

f3nrir pisze:Wiek: 34 lata
BMI: 21
Staż: 2.5 lata (rozpocząłem od zera, praca biurowa, wcześniej grywałem raz w tygodniu w halówkę rekreacyjnie. Pierwsze 10 miesięcy to rozkoszne bieganie początkującego i głupi pomysł przebiegnięcia maratonu "z marszu" po 3 miesiącach od zera bez żadnego startu na 5, 10, połówkę, zrealizowany i skończony z tragicznym czasem. Następnie pełna mobilizacja na wiosnę aby pobiec bez ściany, i całkowite przeciążenie. Jak sprawdzę dzienniczek to śmiać mi się chce ostatnie tygodnie z przebiegiem 80, 90, 80, 90, 100, "czułem się jak młody bóg :)". Luty 279km, Marzec 419km 8-) nie wiem co ja sobie myślałem (amator z 8 miesięcznym stażem w takim wieku taki kilometraż). Dosłownie na 2 tygodnie przed drugim maratonem zacząłem kuśtykać, zagrałem jeszcze meczyk i udałem się do lekarza, naderwanie ATFL, przeciążeniowe. Potem 1.5 miesiąca zero biegania i próba powrotu, zawsze po kilku miesiącach ból wracał, balansowanie na granicy jakiegoś kilometrażu i powrót bólu, całkowita rezygnacja z halówki. Ćwiczenia ogólno-rozwojowe. Realizacja jakiegoś planu z internetu do połówki, dziesiątki na jakiś konkretny czas i potem na koniec ból i tak w kółko). Napisałem to aby przestrzec inne osoby, aby nie powieliły moich błędów :), naturalnie każdy organizm jest inny i to co u mnie skończyło się problemem u 25 latka rekreacyjnie uprawiającego jakiś sport z -10kg mojej wagi (z początków biegania) nie musi się tak skończyć.

Trochę z braku czasu i chęci eksperymentowania obciążeń, stwierdziłem, że sam sobie nie pomogę :) podjąłem współpracę z trenerem przez internet któremu postawiłem za cel brak kontuzji i pokonanie maratonu "komfortowo" :), na czasie mi nie zależało bo cokolwiek bym nie pobiegł to i tak sporo bym go pobił :). Od tamtej pory odpukać wszystko idzie ok, nie wiedziałem że można pobiec <40' na 10km z 3 biegów tygodniowo (40km / tyg), wcześniej realizowałem jakieś plany 50km i więcej w tyg. i nie przynosiły takich rezultatów.

Gdybym mógł rozpocząć swoją przygodę z bieganiem jeszcze raz, zacząłbym od 5, 10 potem jakieś dłuższe dystanse, maraton po jakiś dwóch latach obiegania. Aktualnie podejrzewam, iż z powodu moich początków, ciężko będzie mi realizować progres, bo mocno się wyeksploatowałem wcześniej. Ciągle z tyłu głowy mam ten ból w stawie skokowym. Podejrzewam, że gdybym zaczął inaczej w tym momencie byłbym w innym miejscu. Nabrałem dużej pokory, teraz chciałbym spokojnie biegać i szukać tej granicy kilometrażu której nie będę mógł już bez bólu pokonać.

A wracając do meritum taki km miałem na 10km, jednak był to trening realizowany miesiąc po treningu maratońskim:

Kilometraż: 40km / tyg
Intensywność: 3 x tyg
raz w tygodniu w miare możliwości trening funkcjonalny
Długość: 5 tygodni,
10km - 39:45


Dla kompletu kilometraż treningu poprzedzającego 10km do maratonu:
Kilometraż: ~44km /tyg (były tygodnie poniżej 38km, jak również powyżej 60km)
Intensywność: 4 x tyg
Długość: 18 tygodni
czas nabiegany w maratonie: 3:24:30

Pozdrawiam i życzę biegania bez przeciążenia.
Wspolczuje ci tej kontuzji. Przykra sprawa.
Ale dlaczego bieganie zacząć od maratonu?
A nie od 5km? Nie lepiej pokonać ten dystans w 16'30 niz maraton w 4h+?
Przeciez biegnąc bez przygotowania tak długo nasz aparat ruchowy obrywa niemiłosierdzie.

A jeśli juz mowa o maratonie to przede wszystkim długi drugi zakres, oraz bnp. I biegi maksymalnie na treningu do 2h30 z przyspieszeniem w końcówce.
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ