Krzychu M - walczymy z dychami
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
11.08.2015
11,1 km - 54'29" (4'55"/km) 4Px80m
7-ma rano,upał,zwykły BS biegany po wsi bez koszulki.Straciłem 2kg na 11km.Kosmos.
Martwi trochę waga,po 3 dniach na jeziorami +2kg.Nie sądzę jednak,że przybrałem tyle tłuszczu.
Obstawiam,że przy upałach organizm gromadzi więcej wody.Praktycznie codziennie wpadają 2-3 piwa
bezalkoholowe,które lepiej mnie nawadniają niż woda.
Jutro trening z Pawłem(Sosikiem).Będę się starał wybiegać cały zakładany tren,choć marnie to widzę.
Raz,że pogoda do akcentów tragiczna a dwa,że nie czuję ostatnio spręża na hardkorowe bieganie na treningach.
11,1 km - 54'29" (4'55"/km) 4Px80m
7-ma rano,upał,zwykły BS biegany po wsi bez koszulki.Straciłem 2kg na 11km.Kosmos.
Martwi trochę waga,po 3 dniach na jeziorami +2kg.Nie sądzę jednak,że przybrałem tyle tłuszczu.
Obstawiam,że przy upałach organizm gromadzi więcej wody.Praktycznie codziennie wpadają 2-3 piwa
bezalkoholowe,które lepiej mnie nawadniają niż woda.
Jutro trening z Pawłem(Sosikiem).Będę się starał wybiegać cały zakładany tren,choć marnie to widzę.
Raz,że pogoda do akcentów tragiczna a dwa,że nie czuję ostatnio spręża na hardkorowe bieganie na treningach.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
12.08.2015
3,2 km (3'50"/km) / p.5' + 4x 1,6 km (3'50"/km) / p.3'
3,2 km - 12'14" (3'49"/km)
1,6 km - 6'06" (3'49"/km)
1,6 km - 6'07" (3'49"/km)
1,6 km - 6'07" (3'49"/km)
1,6 km - 5'59" (3'44"/km)
Razem: 17,5 km - 1:19'41" (4'33"/km)
Trening z Pawłem (Sosikiem) zaczęty o 4:20.Warunki dobre,bezwietrznie i 20st,jeszcze ciemno.
Przeszkadzała trochę wilgoć,pomimo że biegaliśmy bez koszulek lało się z nas okrutnie.
Po rozgrzewce,rozciąganiu i takich tam duperelach zaczęliśmy Mcmillanowską jednostkę treningową.
Paweł nie biega tempa 3:54,tylko równe jednostki co 5 sek na kilometr i wczoraj zapadła decyzja,że
próbujemy domknąć Mcmillana po 3:50/km.
Ja biegłem cały czas za plecami Pawła,skupiałem się na trzymaniu 2-3 metrów za Nim i poza tym nic
mnie nie interesowało,byłem po prostu prowadzony.
To,że Paweł każde koło zamyka z dokładnością sekundy wiedziałem,nie szarpie tempa,po prostu idealny
pejs.
Pierwsze 2 mile domknięte,nie specjalnie ciężko,ale i nie lekko.Sam jeszcze w życiu na treningu nie przebiegłem
3 km po 3:50.
Nie jestem pewny czy poradziłbym sobie sam z tym odcinkiem w takim tempie.
Od razu po trójeczce przeszliśmy do wolnego truchtu,razem 800m,łyk wody i akurat minęło 5 minut i rozpoczynaliśmy
pierwszy milowy odcinek.
Tu nie było zbyt trudno,400m truchtu i drugi interwał.
Od połowy było ciężko,nawet bardzo......jednak dopięty jak poprzednie po 3:49/km.
Przejście do truchtu(Paweł akurat skoczył w krzaczki )i zaczynaliśmy trzeci odcinek.
Powiem krótko,siłą woli to zmęczyłem,nogi bolały,płuca rozrywało a głowa nie chciała.
Sam nie zmusiłbym się do takiego rzeźbienia.
Po zakończeniu tym razem Paweł sam obiegł bieżnie,ja musiałem stanąć,byłem na pograniczu kolki i
obijało mi się kawą wypitą przed treningiem.
Jednak 3 minuty pozwoliły złapać na tyle świeżości,że ostatni interwał nie był aż tak trudny jak poprzedni.
Na ostatnich 400m Paweł włączył turbo,ja trochę zostałem w tyle i też włączyłem drugie zasilanie ale deko
później,jakieś 250m przed końcem i pomimo,że miałem 20m stratę,to odrobiłem tę odległość i przybiegłem tylko
sekundę za moim zającem.
Ostatnie 1600m po 3:44 a 400m w 1:26 czyli po 3:35/km.
Niespodziewałem się,że drzemią we mnie takie rezerwy.
Potem dokręciliśmy jeszcze 3km i do domu.
Podziękowania dla Pawła,dzięki niemu zaliczyłem najszybszy trening jak do tej pory.
Samemu nie wybiegałbym nawet tych krótkich odcinków w tym tempie.
Jak dla mnie to była treningowa zajezdnia,a dla mojego partnera biegowego ot zwykły akcent.
Jeszcze nie reprezentuję takiego poziomu i oceniam,że dziś dla mnie było za mocno.
Następnym razem tempo startowe o 3-4"/km wolniejsze.
3,2 km (3'50"/km) / p.5' + 4x 1,6 km (3'50"/km) / p.3'
3,2 km - 12'14" (3'49"/km)
1,6 km - 6'06" (3'49"/km)
1,6 km - 6'07" (3'49"/km)
1,6 km - 6'07" (3'49"/km)
1,6 km - 5'59" (3'44"/km)
Razem: 17,5 km - 1:19'41" (4'33"/km)
Trening z Pawłem (Sosikiem) zaczęty o 4:20.Warunki dobre,bezwietrznie i 20st,jeszcze ciemno.
Przeszkadzała trochę wilgoć,pomimo że biegaliśmy bez koszulek lało się z nas okrutnie.
Po rozgrzewce,rozciąganiu i takich tam duperelach zaczęliśmy Mcmillanowską jednostkę treningową.
Paweł nie biega tempa 3:54,tylko równe jednostki co 5 sek na kilometr i wczoraj zapadła decyzja,że
próbujemy domknąć Mcmillana po 3:50/km.
Ja biegłem cały czas za plecami Pawła,skupiałem się na trzymaniu 2-3 metrów za Nim i poza tym nic
mnie nie interesowało,byłem po prostu prowadzony.
To,że Paweł każde koło zamyka z dokładnością sekundy wiedziałem,nie szarpie tempa,po prostu idealny
pejs.
Pierwsze 2 mile domknięte,nie specjalnie ciężko,ale i nie lekko.Sam jeszcze w życiu na treningu nie przebiegłem
3 km po 3:50.
Nie jestem pewny czy poradziłbym sobie sam z tym odcinkiem w takim tempie.
Od razu po trójeczce przeszliśmy do wolnego truchtu,razem 800m,łyk wody i akurat minęło 5 minut i rozpoczynaliśmy
pierwszy milowy odcinek.
Tu nie było zbyt trudno,400m truchtu i drugi interwał.
Od połowy było ciężko,nawet bardzo......jednak dopięty jak poprzednie po 3:49/km.
Przejście do truchtu(Paweł akurat skoczył w krzaczki )i zaczynaliśmy trzeci odcinek.
Powiem krótko,siłą woli to zmęczyłem,nogi bolały,płuca rozrywało a głowa nie chciała.
Sam nie zmusiłbym się do takiego rzeźbienia.
Po zakończeniu tym razem Paweł sam obiegł bieżnie,ja musiałem stanąć,byłem na pograniczu kolki i
obijało mi się kawą wypitą przed treningiem.
Jednak 3 minuty pozwoliły złapać na tyle świeżości,że ostatni interwał nie był aż tak trudny jak poprzedni.
Na ostatnich 400m Paweł włączył turbo,ja trochę zostałem w tyle i też włączyłem drugie zasilanie ale deko
później,jakieś 250m przed końcem i pomimo,że miałem 20m stratę,to odrobiłem tę odległość i przybiegłem tylko
sekundę za moim zającem.
Ostatnie 1600m po 3:44 a 400m w 1:26 czyli po 3:35/km.
Niespodziewałem się,że drzemią we mnie takie rezerwy.
Potem dokręciliśmy jeszcze 3km i do domu.
Podziękowania dla Pawła,dzięki niemu zaliczyłem najszybszy trening jak do tej pory.
Samemu nie wybiegałbym nawet tych krótkich odcinków w tym tempie.
Jak dla mnie to była treningowa zajezdnia,a dla mojego partnera biegowego ot zwykły akcent.
Jeszcze nie reprezentuję takiego poziomu i oceniam,że dziś dla mnie było za mocno.
Następnym razem tempo startowe o 3-4"/km wolniejsze.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
13.08.2015
11,0 km - 56'18" (5'07"/km)
Przyjemny BS po pagórkach.Lekko czuć czwórki przy rozciąganiu.Myślałem,że po wczrojszych szaleństwach będzie gorzej
a tu miłe zaskoczenie.
Jutro ostatni ciągły przed startem 5-ego września.Jeśli samopoczucie będzie oki i wstanę w miarę wcześnie
to 10 km progowego albo łagodniejsza wersja 14 km po 4:30.....czyli moje "życzeniowe" TM.
Później zostaną już tylko trzy mocne akcenty,dwa tempa startowe i poniedziałkowe tysiące w tempie I.
11,0 km - 56'18" (5'07"/km)
Przyjemny BS po pagórkach.Lekko czuć czwórki przy rozciąganiu.Myślałem,że po wczrojszych szaleństwach będzie gorzej
a tu miłe zaskoczenie.
Jutro ostatni ciągły przed startem 5-ego września.Jeśli samopoczucie będzie oki i wstanę w miarę wcześnie
to 10 km progowego albo łagodniejsza wersja 14 km po 4:30.....czyli moje "życzeniowe" TM.
Później zostaną już tylko trzy mocne akcenty,dwa tempa startowe i poniedziałkowe tysiące w tempie I.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
14.08.2015
18,5 km - 1:30'52" (4'55"/km)
Miał być ciągły......no nie zawsze można biegać to co jest w planie.
Wczoraj czułem prawą łydkę(w środę pod koniec temp obaj z Sosikiem czuliśmy właśnie prawą łydę) i trochę czwórki.
Postanowiłem długo się porolować,przetruchtałem przed tym 4km aby mięśnie trochę rozgrzać i przez 25 minut
męczyłem się na rollerze.
Dziś jak nowo narodzony,ale ....... wstałem za późno,była 6.40 a mnie nie chciało się jechać specjalnie do Krakowa żeby pobiegać po płaskim.U mnie są spore górki.......to zapodałem zamiast tempa longa,który wyszedł
w dość szybkim tempie.
Zrobiłem tych ciągłych całkiem sporo od 10,11 i 12 km w drugim zakresie,poprzez krótsze szybsze ciągłe ..... no i
połówka po 4:12/km bez luzowania to też mocny bodziec,więc opuszczenie jednego treningu nie może wpłynąć
na moją dyspozycję.
Może jutro wybiegam lekkie BNP albo fartlek.Po pagórkach taki trening łatwiej ogarnąć.
18,5 km - 1:30'52" (4'55"/km)
Miał być ciągły......no nie zawsze można biegać to co jest w planie.
Wczoraj czułem prawą łydkę(w środę pod koniec temp obaj z Sosikiem czuliśmy właśnie prawą łydę) i trochę czwórki.
Postanowiłem długo się porolować,przetruchtałem przed tym 4km aby mięśnie trochę rozgrzać i przez 25 minut
męczyłem się na rollerze.
Dziś jak nowo narodzony,ale ....... wstałem za późno,była 6.40 a mnie nie chciało się jechać specjalnie do Krakowa żeby pobiegać po płaskim.U mnie są spore górki.......to zapodałem zamiast tempa longa,który wyszedł
w dość szybkim tempie.
Zrobiłem tych ciągłych całkiem sporo od 10,11 i 12 km w drugim zakresie,poprzez krótsze szybsze ciągłe ..... no i
połówka po 4:12/km bez luzowania to też mocny bodziec,więc opuszczenie jednego treningu nie może wpłynąć
na moją dyspozycję.
Może jutro wybiegam lekkie BNP albo fartlek.Po pagórkach taki trening łatwiej ogarnąć.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
15.08.2015
8,5 km - 40'40" (4'47"/km) : fartlek
szybsze odcinki:
283m - 3'36"/km
270m - 3'25"/km
200m - 3'28"/km
220m - 3'17"/km
200m - 3'21"/km
260m - 3'08"/km
208m - 3'12"/km
195m - 3'05"/km
Dla lepszego pobudzenia i zabicia nudy na BS-ie.Biegany w zróżnicowanym terenie.Było dość szybko,ale
na krótkich odcinkach,więc to tak jakbym wykonywał dłuższe przebieżki.
Bostony mają ponad 800km.Przy takim przebiegu NB 870 szły do kosza,brak gumy na podeszwie.
Natomiast w boostach nie wiem czy jest nawet pół milimetra startej gumy na śródstopiu.
Zobaczymy co będzie dalej.
16.08.2015
9,2 km - 48'37" (5'17"/km)
Miałem dziś nie biegać,jutro z Pawłem(Sosikiem) tysiące na bieżni.Jednak sprawy rodzinne zmusiły mnie do zmiany
planów,jutro nie będzie kilometrówek (szkoda,nastawiłem się na ten trening ) to dziś postanowiłem
pobiegać w przyjemnym chłodku po przejściu burz.
Wracając do planów biegowych.Znana jest trasa biegu Tesco......zrobili z niej prawie bieg górski......więc jej nie
biegnę.Polecę z żoną i córką jedno okrążenie Błoń......jest to fajna impreza i szkoda byłoby opuścić.
Jedynym startem na 10k pozostaje bieg w Czerwionce-Leszczynach za 3 tygodnie i cały czas jadę Mcmillanem.
Później zostaną 4 tygodnie do maratonu i na pewno przerobię 2-3 treningi tempa maratońskiego.
Niby po 4:30/km wydaje mi się wolno,ale jak dotychczas wszystkie maratony mnie zdruzgotały i wolę podejść
teraz asekuracyjnie.
Ten tydzień z dwoma akcentami(jeden to zajezdnia maksymalna)jednym lekkim fartlekiem i 88 km.
Planowo.Następny tydzień podobny z jedną główną jednostką i dwiema lżejszymi.
8,5 km - 40'40" (4'47"/km) : fartlek
szybsze odcinki:
283m - 3'36"/km
270m - 3'25"/km
200m - 3'28"/km
220m - 3'17"/km
200m - 3'21"/km
260m - 3'08"/km
208m - 3'12"/km
195m - 3'05"/km
Dla lepszego pobudzenia i zabicia nudy na BS-ie.Biegany w zróżnicowanym terenie.Było dość szybko,ale
na krótkich odcinkach,więc to tak jakbym wykonywał dłuższe przebieżki.
Bostony mają ponad 800km.Przy takim przebiegu NB 870 szły do kosza,brak gumy na podeszwie.
Natomiast w boostach nie wiem czy jest nawet pół milimetra startej gumy na śródstopiu.
Zobaczymy co będzie dalej.
16.08.2015
9,2 km - 48'37" (5'17"/km)
Miałem dziś nie biegać,jutro z Pawłem(Sosikiem) tysiące na bieżni.Jednak sprawy rodzinne zmusiły mnie do zmiany
planów,jutro nie będzie kilometrówek (szkoda,nastawiłem się na ten trening ) to dziś postanowiłem
pobiegać w przyjemnym chłodku po przejściu burz.
Wracając do planów biegowych.Znana jest trasa biegu Tesco......zrobili z niej prawie bieg górski......więc jej nie
biegnę.Polecę z żoną i córką jedno okrążenie Błoń......jest to fajna impreza i szkoda byłoby opuścić.
Jedynym startem na 10k pozostaje bieg w Czerwionce-Leszczynach za 3 tygodnie i cały czas jadę Mcmillanem.
Później zostaną 4 tygodnie do maratonu i na pewno przerobię 2-3 treningi tempa maratońskiego.
Niby po 4:30/km wydaje mi się wolno,ale jak dotychczas wszystkie maratony mnie zdruzgotały i wolę podejść
teraz asekuracyjnie.
Ten tydzień z dwoma akcentami(jeden to zajezdnia maksymalna)jednym lekkim fartlekiem i 88 km.
Planowo.Następny tydzień podobny z jedną główną jednostką i dwiema lżejszymi.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
17.08.2015
10,0 km - 49'01" (4'54"/km)
Wyrobiłem się na 8.30,miały być interwały.Co prawda nie tysiące jak pierwotnie chciałem biegać,bo zmiana
docelowego startu na tydzień wcześniej spowodowała,że teraz wypadała jednostka 20-24x200m w T5 na 200m przerwie
w truchcie.
Bardzo lajtowy trening,gdyby nie to że dookoła szalały burze a woda lała się z nieba.
Nie zrażony zacząłem truchtać,jak przebiegłem 4km przestało padać,ale było tak mokro,że pobliski tartan nie
nadawał się do biegania.
Wyszedł BS a jutro postaram się ten akcencik wybiegać.
10,0 km - 49'01" (4'54"/km)
Wyrobiłem się na 8.30,miały być interwały.Co prawda nie tysiące jak pierwotnie chciałem biegać,bo zmiana
docelowego startu na tydzień wcześniej spowodowała,że teraz wypadała jednostka 20-24x200m w T5 na 200m przerwie
w truchcie.
Bardzo lajtowy trening,gdyby nie to że dookoła szalały burze a woda lała się z nieba.
Nie zrażony zacząłem truchtać,jak przebiegłem 4km przestało padać,ale było tak mokro,że pobliski tartan nie
nadawał się do biegania.
Wyszedł BS a jutro postaram się ten akcencik wybiegać.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
17.08.2015 - drugi trening
21 x 200m (44" - 45") / p.200m
wszystkie około 44" +/- 1 sekunda
Razem: 10,0 km - 47'14" (4'43"/km)
Mcmillanowski trening w tempie piątki.200m odcinki przeplatane truchtem też 200 metrowym.
Bardzo lajtowe bieganie,w zasadzie BS z długimi przebieżkami.
Nie czułem absolutnie zmęczenia,nawet oddech się do drugiego zakresu nie przyspieszył.
Trening ma "chyba" na celu pobudzenie mięśni i przewietrzenie się na prędkościach ciut większych
jak startowa.
Miałem to biegać jutro rano,ale po pracy byłem na lekkim wkurwie a warun bezwietrzny,trochę duszno i
pod koniec schłodziło mnie słabym deszczem.
21 x 200m (44" - 45") / p.200m
wszystkie około 44" +/- 1 sekunda
Razem: 10,0 km - 47'14" (4'43"/km)
Mcmillanowski trening w tempie piątki.200m odcinki przeplatane truchtem też 200 metrowym.
Bardzo lajtowe bieganie,w zasadzie BS z długimi przebieżkami.
Nie czułem absolutnie zmęczenia,nawet oddech się do drugiego zakresu nie przyspieszył.
Trening ma "chyba" na celu pobudzenie mięśni i przewietrzenie się na prędkościach ciut większych
jak startowa.
Miałem to biegać jutro rano,ale po pracy byłem na lekkim wkurwie a warun bezwietrzny,trochę duszno i
pod koniec schłodziło mnie słabym deszczem.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
18.08.2015
8,4 km - 42'39" (5'05"/km)
W planie 13 km pętla,lecz dopadło mnie "niechciejstwo". Jedenasty dzień biegowy z rzędu.
Psychicznie muszę odpocząć dlatego jutro wolne a w czwartek T10.Oby nie wiało jak dzisiaj,bo będzie
mega "rzeźbienie",choć i tak będzie.
8,4 km - 42'39" (5'05"/km)
W planie 13 km pętla,lecz dopadło mnie "niechciejstwo". Jedenasty dzień biegowy z rzędu.
Psychicznie muszę odpocząć dlatego jutro wolne a w czwartek T10.Oby nie wiało jak dzisiaj,bo będzie
mega "rzeźbienie",choć i tak będzie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
20.08.2015
6,0 km - 23'20" (3'53"/km)
Razem: 11,5 km - 51'13" (4'27"/km)
Trening zacząłem wcześnie,bo przed 6-tą.Tylko 12st,rozgrzewka w bluzie a potem na krótko.
Warunki byłby idealne gdyby nie wiatr.Nie był może bardzo silny,raczej umiarkowany z chwilowymi porywami.
Niemniej na tempach bez wątpienia przeszkadzał.
W planie 2x 3,2km + 2x 1,6km w T10.
Ponieważ za tydzień jest podobna jednostka 3x 3,2km to dziś postanowiłem pobiec tempo dychy jednym ciągiem.
Dawno nie biegałem takiej tempówki(ostatni raz na bieżni z Sosikiem 5km po 3:54 4 tyg.temu) i dziś chciałem spóbować
5-6km po 3:54/km w terenie aby zobaczyć jak zniesie organizm trudny trening w średnich warunkach.
Pierwsze dwa kilometry luźno,patrząc cały czas na zegarek co 250m czy trzymam tempo.
Pod wiatr wychodziło po 4:00/km a z wiatrem nadrabiałem.
Po 4km było naprawdę ciężko,głowa chciała odpuścić,nogi sztywniały a oddech się przyspieszał lecz z tym akurat było
najlepiej.
5 km w 19:30 czyli idealnie,już miałem skończyć ale zmusiłem się do jeszcze jednego kaema,który wyszedł kilka sekund
szybciej.
Po całej tempówce nie byłem zbytnio zadowolony,gdyż tym tempem doczłapałbym może jeszcze 500-700m(z Pawłem trochę
więcej )i musiałbym zwolnić.
Czy 60% dystansu w cyklu treningowym tempem dyszki będzie wystarczające do złamania 39 minut?
Za dwa tygodnie wszystko się wyjaśni.
Na pewno jestem poniżej swojej życiówki.Dziś bym ją pobił acz wystarczyło kolejne 4 km zwolnić o 10 sek do 4:03/km i bez przyspieszania na finiszu mógłbym wpisać 39:32 jako nowe PB.
A odczucia?
Zmęczenie po ciągłym podobne jak 4 tygodnie na bieżni.Ale wtedy nie wiało,było 5 a nie 6km i jednak bieżnia a nie teren.
A najważniejsze był Paweł od nadawania tempa.
Na pewno było łatwiej niż to co zgotował mi Paweł tydzień temu,co dziwne nie jest,bo wtedy nabiegaliśmy 9,6 km po
3:49/km a dziś to tylko sześć kaemków po 3:53/km.
Za równy tydzień 3x 3,2 km na 5' i chciałbym to pobiec narastająco,pierwszą 3-kę jak otwarcie zawodów,drugą po 3:54 a
trzecią jeszcze szybciej.
6,0 km - 23'20" (3'53"/km)
Razem: 11,5 km - 51'13" (4'27"/km)
Trening zacząłem wcześnie,bo przed 6-tą.Tylko 12st,rozgrzewka w bluzie a potem na krótko.
Warunki byłby idealne gdyby nie wiatr.Nie był może bardzo silny,raczej umiarkowany z chwilowymi porywami.
Niemniej na tempach bez wątpienia przeszkadzał.
W planie 2x 3,2km + 2x 1,6km w T10.
Ponieważ za tydzień jest podobna jednostka 3x 3,2km to dziś postanowiłem pobiec tempo dychy jednym ciągiem.
Dawno nie biegałem takiej tempówki(ostatni raz na bieżni z Sosikiem 5km po 3:54 4 tyg.temu) i dziś chciałem spóbować
5-6km po 3:54/km w terenie aby zobaczyć jak zniesie organizm trudny trening w średnich warunkach.
Pierwsze dwa kilometry luźno,patrząc cały czas na zegarek co 250m czy trzymam tempo.
Pod wiatr wychodziło po 4:00/km a z wiatrem nadrabiałem.
Po 4km było naprawdę ciężko,głowa chciała odpuścić,nogi sztywniały a oddech się przyspieszał lecz z tym akurat było
najlepiej.
5 km w 19:30 czyli idealnie,już miałem skończyć ale zmusiłem się do jeszcze jednego kaema,który wyszedł kilka sekund
szybciej.
Po całej tempówce nie byłem zbytnio zadowolony,gdyż tym tempem doczłapałbym może jeszcze 500-700m(z Pawłem trochę
więcej )i musiałbym zwolnić.
Czy 60% dystansu w cyklu treningowym tempem dyszki będzie wystarczające do złamania 39 minut?
Za dwa tygodnie wszystko się wyjaśni.
Na pewno jestem poniżej swojej życiówki.Dziś bym ją pobił acz wystarczyło kolejne 4 km zwolnić o 10 sek do 4:03/km i bez przyspieszania na finiszu mógłbym wpisać 39:32 jako nowe PB.
A odczucia?
Zmęczenie po ciągłym podobne jak 4 tygodnie na bieżni.Ale wtedy nie wiało,było 5 a nie 6km i jednak bieżnia a nie teren.
A najważniejsze był Paweł od nadawania tempa.
Na pewno było łatwiej niż to co zgotował mi Paweł tydzień temu,co dziwne nie jest,bo wtedy nabiegaliśmy 9,6 km po
3:49/km a dziś to tylko sześć kaemków po 3:53/km.
Za równy tydzień 3x 3,2 km na 5' i chciałbym to pobiec narastająco,pierwszą 3-kę jak otwarcie zawodów,drugą po 3:54 a
trzecią jeszcze szybciej.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
20.08.2015 - drugi trening
6,1 km - 31'39" (5'10"/km)
Bieg regeneracyjny,potem rozciąganie a teraz sobie siedzę w solance.
Do końca tygodnia BS-y,ewentualnie jakieś przebieżki w sobotę albo lekki fartlek.
6,1 km - 31'39" (5'10"/km)
Bieg regeneracyjny,potem rozciąganie a teraz sobie siedzę w solance.
Do końca tygodnia BS-y,ewentualnie jakieś przebieżki w sobotę albo lekki fartlek.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
21.08.2015
14,5 km - 1:13'03" (5'00"/km) 6Px80m
Po tempach z Sosikiem czułem dwa dni nogi a po wczorajszym bardzo mocnym ciągłym ani śladu.
Czyżby tak mało mnie kosztował ten trening? Mnie się wydawało,że to jest zajezdnia,ale może tylko mi się wydawało.
Jedno jest pewne,mobilizują mnie zawody albo taki wspólny trening z osobą lepiej wytrenowaną ode mnie.
Jest jednak jeden pozytyw,jeśli nie jestem wstanie samemu pojechać po bandzie to daleko mi do przetrenowania.
Dziś na treningu bardzo dobrze nogi podawały,nawet na konkretnym,długim podbiegu.
Na koniec dołożyłem przebieżki.Jutro long,taki do 18 km.
14,5 km - 1:13'03" (5'00"/km) 6Px80m
Po tempach z Sosikiem czułem dwa dni nogi a po wczorajszym bardzo mocnym ciągłym ani śladu.
Czyżby tak mało mnie kosztował ten trening? Mnie się wydawało,że to jest zajezdnia,ale może tylko mi się wydawało.
Jedno jest pewne,mobilizują mnie zawody albo taki wspólny trening z osobą lepiej wytrenowaną ode mnie.
Jest jednak jeden pozytyw,jeśli nie jestem wstanie samemu pojechać po bandzie to daleko mi do przetrenowania.
Dziś na treningu bardzo dobrze nogi podawały,nawet na konkretnym,długim podbiegu.
Na koniec dołożyłem przebieżki.Jutro long,taki do 18 km.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
22.08.2015
16,9 km - 1:25'40" (5'04"/km)
Long po pagórach.Końcówka trochę pod górkę i szybciej,ostatnie 3 km po 4:40/km.Dobrze się biegło.
16,9 km - 1:25'40" (5'04"/km)
Long po pagórach.Końcówka trochę pod górkę i szybciej,ostatnie 3 km po 4:40/km.Dobrze się biegło.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
23.08.2015
5,3 km - 30'30" (5'45"/km)
Po sobotnim biesiadowaniu spałem 10h aż do południa.
Waga wzrosła o 3,5kg w porównaniu z sobotą rano.
Zmusiłem się aby coś potruchtać,było nie fajnie,pełny bebech
i chlupotanie przez pół godziny wolnego szurania.
Tydzień planowo,deko ponad 80 km i 2 akcenty w tym jeden bardzo mocny.
Od poniedziałku tapering,objętość tniemy o 20% przy czym nie zmniejszam
intensywności.
Jutro rano 10km steady run czyli po 4:05-4:10/km.U Danielsa taka dycha
byłoby po 4:10.
Zobaczę jak samopoczucie i czy nadmiar kilogramów nie będzie za bardzo
przeszkadzał.
To jest taki trening na podstawie którego mogę wywróżyć na ile jestem na 10k.
Na tydzień przed Tesco(39:49) biegałem 10k po 4:13,przed Lublinem(39:33)
po 4:11.Zawsze 14sek/km wolniej niż dycha na zawodach.
Oczywiście wszystkie te ciągłe były na dużym zapasie,taki bieg trochę trudny,ale
na komforcie.
Jeśli chciałbym za 2 tygodnie polecieć poniżej 39 minut to wypadałoby jutro
to wybiegać po 4:07-4:08/km i też na względnym komforcie.
Tydzień 82,8 km (6:51')
5,3 km - 30'30" (5'45"/km)
Po sobotnim biesiadowaniu spałem 10h aż do południa.
Waga wzrosła o 3,5kg w porównaniu z sobotą rano.
Zmusiłem się aby coś potruchtać,było nie fajnie,pełny bebech
i chlupotanie przez pół godziny wolnego szurania.
Tydzień planowo,deko ponad 80 km i 2 akcenty w tym jeden bardzo mocny.
Od poniedziałku tapering,objętość tniemy o 20% przy czym nie zmniejszam
intensywności.
Jutro rano 10km steady run czyli po 4:05-4:10/km.U Danielsa taka dycha
byłoby po 4:10.
Zobaczę jak samopoczucie i czy nadmiar kilogramów nie będzie za bardzo
przeszkadzał.
To jest taki trening na podstawie którego mogę wywróżyć na ile jestem na 10k.
Na tydzień przed Tesco(39:49) biegałem 10k po 4:13,przed Lublinem(39:33)
po 4:11.Zawsze 14sek/km wolniej niż dycha na zawodach.
Oczywiście wszystkie te ciągłe były na dużym zapasie,taki bieg trochę trudny,ale
na komforcie.
Jeśli chciałbym za 2 tygodnie polecieć poniżej 39 minut to wypadałoby jutro
to wybiegać po 4:07-4:08/km i też na względnym komforcie.
Tydzień 82,8 km (6:51')
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
24.08.2015
10,0 km - 40'55" (4'06"/km)
Razem: 15,0 km - 1:06'27" (4'25"/km)
Ponieważ miałem w planie 10k steady runa po 4:05-4:10/km(tabelkowo u Mcm T21-T30) a mój kolega
Wojtek chciał wykonać test na dychę to umówiliśmy się,że mu popejsuje.
Waga rano wskazała 80 kg,jeszcze byłem opuchnięty po weekendzie.
Zaczęliśmy po rozgrzewce o 7.15,było 13-15st słonecznie i bezwietrznie.Warun bajka.
Ustaliliśmy,że prowadzę po 4:06/km i tak to biegłem +/- 1 sekunda na kilometrze.
Po 2-3km słyszałem głośny oddech Wojta i miałem wątpliwości czy to wytrzyma,rzucałem co jakiś
czas pytanie,jak? i podawałem co 500m tempo.
Półmetek w 20:30 czyli idealnie,tutaj jakby Wojtek uspokoił oddech,mówiłem mu że to wszystko głowa
biega.(tak mi mr.Sosik mówił jak było ciężko)
Wiedziałem,że 6-8km jest bardzo ciężkie i tu trochę oszukiwałem jak mnie Wojtek pytał czy nie przyspieszyłem,bo
lekko dokręciłem siódmy i ósmy kilometr w 4:05 i 4:04.Na dziewiątym już czułem,że kolega chce przyspieszyć i
zamknęliśmy kaema w 4:02 (było 36:48 czyli 6 sekund nadróbki) i zostało ostatnie 1000m.
Powiedziałem,żeby leciał ile sił a ja sobie skończę spokojnie ciągły.
Wojtek przyspieszył i ostatecznie zamknął ostatni kilometr w 3:46 a 10km w 40:34.Brawo!Poprawił się o ponad minutę od Skawiny a biega w zasadzie same BS-y.
Dla mnie był to mocny ciągły,myślę że realne tempo na październikową połówkę,kiedyś takie tempo mnie
przerażało,teraz biegło się to dość spokojnie.
W czwartek ostatni akcent.Tempo startowe 3x 3,2 km na 5'.Potem już luzowanie.
10,0 km - 40'55" (4'06"/km)
Razem: 15,0 km - 1:06'27" (4'25"/km)
Ponieważ miałem w planie 10k steady runa po 4:05-4:10/km(tabelkowo u Mcm T21-T30) a mój kolega
Wojtek chciał wykonać test na dychę to umówiliśmy się,że mu popejsuje.
Waga rano wskazała 80 kg,jeszcze byłem opuchnięty po weekendzie.
Zaczęliśmy po rozgrzewce o 7.15,było 13-15st słonecznie i bezwietrznie.Warun bajka.
Ustaliliśmy,że prowadzę po 4:06/km i tak to biegłem +/- 1 sekunda na kilometrze.
Po 2-3km słyszałem głośny oddech Wojta i miałem wątpliwości czy to wytrzyma,rzucałem co jakiś
czas pytanie,jak? i podawałem co 500m tempo.
Półmetek w 20:30 czyli idealnie,tutaj jakby Wojtek uspokoił oddech,mówiłem mu że to wszystko głowa
biega.(tak mi mr.Sosik mówił jak było ciężko)
Wiedziałem,że 6-8km jest bardzo ciężkie i tu trochę oszukiwałem jak mnie Wojtek pytał czy nie przyspieszyłem,bo
lekko dokręciłem siódmy i ósmy kilometr w 4:05 i 4:04.Na dziewiątym już czułem,że kolega chce przyspieszyć i
zamknęliśmy kaema w 4:02 (było 36:48 czyli 6 sekund nadróbki) i zostało ostatnie 1000m.
Powiedziałem,żeby leciał ile sił a ja sobie skończę spokojnie ciągły.
Wojtek przyspieszył i ostatecznie zamknął ostatni kilometr w 3:46 a 10km w 40:34.Brawo!Poprawił się o ponad minutę od Skawiny a biega w zasadzie same BS-y.
Dla mnie był to mocny ciągły,myślę że realne tempo na październikową połówkę,kiedyś takie tempo mnie
przerażało,teraz biegło się to dość spokojnie.
W czwartek ostatni akcent.Tempo startowe 3x 3,2 km na 5'.Potem już luzowanie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
26.08.2015
8,0 km - 37'39" (4'42"/km) 4Px80m
Nie znoszę tej nazwy:tapering.....wczoraj dzień bez biegania,dziś tylko 8km,w tym tygodniu max.40 mil do
wybiegania czyli tniemy dość znacznie kilometraż przy zachowaniu intensywności.
Zawsze w tym okresie mnie nosi i wydaje mi się,że za mało biegam.
Waga wróciła do normy i pokazała 76,5 kg,tempo dzisiejszego BS-a szybkie,choć wydawało mi się,że
wlokę się po 5:05-5:15/km,niby dobrze,ale.......
wczoraj w pracy byłem raptem 3h i resztę wolnego czasu spędziłem na pracach ogrodowych,głównie kopaniu.
Nabawiłem się nieprzyjemnego zakwasu na prawym udzie.
Przy rozbieganiu tego nie czuć,ale przy rozciąganiu i przebieżkach już pojawia się dyskomfort.
Jutro bardzo ważny trening biegany na 9 dni przed zawodami.....cóż najwyżej odpuszczę,forma od tego
nie zniknie a ja mam jedną jedyną szansę tej jesieni na poprawę wyniku na 10 km.
8,0 km - 37'39" (4'42"/km) 4Px80m
Nie znoszę tej nazwy:tapering.....wczoraj dzień bez biegania,dziś tylko 8km,w tym tygodniu max.40 mil do
wybiegania czyli tniemy dość znacznie kilometraż przy zachowaniu intensywności.
Zawsze w tym okresie mnie nosi i wydaje mi się,że za mało biegam.
Waga wróciła do normy i pokazała 76,5 kg,tempo dzisiejszego BS-a szybkie,choć wydawało mi się,że
wlokę się po 5:05-5:15/km,niby dobrze,ale.......
wczoraj w pracy byłem raptem 3h i resztę wolnego czasu spędziłem na pracach ogrodowych,głównie kopaniu.
Nabawiłem się nieprzyjemnego zakwasu na prawym udzie.
Przy rozbieganiu tego nie czuć,ale przy rozciąganiu i przebieżkach już pojawia się dyskomfort.
Jutro bardzo ważny trening biegany na 9 dni przed zawodami.....cóż najwyżej odpuszczę,forma od tego
nie zniknie a ja mam jedną jedyną szansę tej jesieni na poprawę wyniku na 10 km.