przyczyn kontuzji może być wiele i wiele jest scenariuszy. niektóre rzeczy po prostu się psują, występują zbiegi okoliczności i niefortunne trafy. występują kontuzje przeciążeniowe, urazy z głupoty itd. itp. Wiec do Twoich scenariuszy wystarczy dopisać: biegałem naturalnie i nadal biegam naturalnie, po prostu złapałem kontuzję, wyleczę ją i znów będę biegał naturalnie.
Ja rozumiem, że Ty w którymś momencie swych poszukiwań uznałeś, że bieganie naturalne jest błędną ścieżką. Ok, Twój wybór. Ale to nie jest jedyny możliwy pogląd.
W pracy nad techniką biegu jest coś takiego, jak powrót do stanu poprzedniego, w domyśle naturalnego. Łapiesz mnie za słówka - widocznie użyłem słowa, które niedokładnie oznacza to, co miałem na myśli. Uważam, że bieganie naturalne i nienaturalne mają dość proste definicje, dla większości zrozumiałe i łatwo jest dokonać rozróżnienia. Moim zdaniem bardzo wiele wnoszą do biegania. Ale pewnie nie przydają się przy założeniu, że celem biegania i wszelkich ćwiczeń biegowych jest bieganie coraz szybciej.
Nie bronię Tobie i Rolliemu wpatrywać się w Kipsangów, ale sam wolę patrzeć jak biegają dzieci, moim zdaniem nie jest to wcale pokraczne.
Trenowanie techniki tylko dla unikania kontuzji jest jak bez jaj, bo wystarczy przestać biegać, żeby mieć czyste konto.
widzę, że tracisz nerwy, jeszcze raz proszę, żebyś powstrzymał się od osobistych wycieczek, coraz bardziej przykrych.