Koleżanka okazała się regularną biegaczką i dietetyczką. Z racji jej miliarda pytań, mówiłem dużo, dużo, dużo. Przy 4km odpuściliśmy (bardziej ja:)). Według run-loga, wyszło mi że biegliśmy ogólnie o 1,2km/h szybciej niż biegam sam. Pod koniec, bardzo ciężko szła mi rozmowa z biegiem, nie mogłem się skupić ani na jednym, ani na drugim, więc ogólnie wyszło słabo ;p
Chce w piątek biegać, jak delikatnie powiedzieć, że to kiepski pomysł? A pobiegamy za miesiąc-dwa jak jakakolwiek kondycja mi się wyklaruje?
