DYSKUSJA: Diety tłuszczowe, LCHF, paleo, primal w sporcie

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
Awatar użytkownika
krzychooo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 757
Rejestracja: 22 mar 2014, 07:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Skoor pisze:
Mówiłem, że LCHF nie nadaje się do sportu. To jest dieta dla zatłuszczonych 60latków którzy się nie ruszają i ich jedyną aktywnością jest przejście do i od samochodu. Zdrowi i uprawiający sport tylko się na niej męczą i później muszą "podsypywać" węgle przed ciężkim treningiem lub zawodami ;)
Potwierdzam.
Zimą 2013-2014 kiedy jeszcze trenowałem tylko kolarstwo pod MTB chciałem zredukować kilka kg tłuszczu. Ten właśnie wątek na forum zachęcił mnie do spróbowania LCHF. Początki były trudne, po kilku dniach zacząłem się przyzwyczajać. Nawet zredukowałem ponad 2kg. Dopóki robiłem treningi tlenowe, obojętnie czy biegowe czy na rowerze, było ok. kiedy bliżej wiosny zacząłem wprowadzać intensywne treningi zaczęły się schody. Zacząłem podsypywać więcej węgli bo zwyczajnie na niskim poziomie glikogenu nie szło robić czegoś na wyższych tętnach. No i tym podsypywaniem odbudowywałem stopniowo glikogen, wiadomo że wraz ze spożywaniem węgli więcej wody organizm zatrzymywał no i w zasadzie waga wróciła do poziomu wyjściowego. Taka to była moja przygoda z lchf. Tak jak Skoor napisał, do chudnięcia dla ludzi nic nie aktywnych sportowo to pewnie jest OK, ale nie dla cos tam trenujących. Przynajmniej nie po krótkim czasie, może po latach kiedy organizm się bardziej na spalanie kwasów tłuszczowych przestawi, ale tego się nie dowiem. Słyszałem co prawda o triatlonistach robiących nawet bdb wyniki będąc na lchf, taki ironman to jednak wysiłek zdecydowanie tlenowy, ale pewnie dochodzili do tej przemiany latami.
5k.....19:16- IV 2015
10k.....39:40 - IX 2018
21,1k.....1:29:31 - IX 2018
42,2k.....3:17:19 - X 2019
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Lisciasty
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 978
Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Trochę mało miarodajne te Wasze wnioski, skoro tylko pomacaliście chwilę temat i stwierdziliście,
że to nie działa, nie uważacie? :>
Z kilku przykładów w tym wątku wynika, że da się. Ale nie to jest raczej tematem
przewodnim, zrobił się z tego wątek o tym jak zdrowo jeść i nie głodować,
więc w zasadzie rozważania nad tym czy to działa w sporcie czy nie można sobie
odpuścić, bo dopóki ktoś nie wypróbuje na sobie to się nie dowie; cudze odczucia
są w takim przypadku raczej mało pomocne, poza ewentualnym wpływem na to,
czy w ogóle zacząć próbować, czy nie :>
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13555
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Lisciasty, nie bardzo chce mi się z tobą zgodzić.
Tu jesteśmy na forum sportowym i oczekuje w tematach odniesienie do sportu. Jeżeli jest zdrowe ale szkodzi w sporcie, to jaki pożytek ma z takiej diety.

Ja/my szukam/szukamy diety zdrowej i przydatnej w sporcie.
Awatar użytkownika
małymiś
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1527
Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
Życiówka na 10k: 0:53:02
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

A to może dieta scd albo gaps.

Jest to podobne do paleo, ale dopuszcza więcej węgli i daje się radę na tym pocisnąć całkiem nieźle. Na pewno kilka kilogramów pójdzie w dół.

Wymaga jednak sporej ilości samozaparcia i restrykcyjności.
Krzychu M
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5220
Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
Lokalizacja: okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

Kilka kg to mi teraz idzie w dół na normalnej zrównoważonej diecie.Ujemny bilans kaloryczny i pozbyłem się 3kg fatu
w miesiąc.
Nie trzeba kombinować z "dziwnymi" dietami.Spalam z wysiłkiem około 4000kcal,spożywam około 3000kcal i samo leci.
Raz na czas wciągam niezdrowy litr lodów,wliczam do bilansu i tyle.
Jak mam dużego głoda wieczornego,to tak jak wczoraj ...... pochłonąłem 2kg truskawek z dodatkiem sera białego i razem wyszło z 700kcal a nażarty byłem,że następny posiłek dziś po porannym bieganiu około 11-tej wcisnąłem. :usmiech:
Awatar użytkownika
małymiś
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1527
Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
Życiówka na 10k: 0:53:02
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Krzychu, Ty nie potrzebujesz ale są tacy którzy potrzebują. Rolii biega 120 km tygodniowo i pewnie łatwo by mu było osiągnąć taki bilans. Wiec: czy rzeczywiście jest istotne jak u Ciebie spadają kilogramy?
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

@Lisciasty, podaj mi przyklad osoby udzielajacej sie w tym temacie ktora przy mocnym treningu byla na czystym LCHF i nie podsypywala sobie WW :)
Awatar użytkownika
małymiś
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1527
Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
Życiówka na 10k: 0:53:02
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

ja mogę powiedzieć, że im mniej było węgli tym trening biegowy był subiektywnie cięższyi dlatego "mocny", a obiektywnie: wolniejszy...
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13555
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

małymiś pisze:ja mogę powiedzieć, że im mniej było węgli tym trening biegowy był subiektywnie cięższyi dlatego "mocny", a obiektywnie: wolniejszy...
To by było jeszcze dopuszczalne, jeżeli po dodaniu węgli na 3 dni przed zawodami poprawiło by rezultaty. Niestety tego jeszcze nikt nie potwierdził.
Awatar użytkownika
Lisciasty
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 978
Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Ale było już przecież pisane dziesiątki razy, że intensywnie trenując i podsypując
węgiel w dni, kiedy wchodzi się na wyższe zakresy, nadal "jest" się na LCHF. To jest proste
aż boli i naprawdę nie rozumiem, po co dzielić włos na czworo i definiować ściśle każdą pierdołę?
Tak samo z tym "sportem". Ja dla rodziny jestem kosmicznym sportowcem, bo biegam "kilometry",
chodzę na ściankę i różne inne takie. Ale jestem wciąż o kilka % za tłusty, na zawodach
w połowie stawki no i sportu w TV nie oglądam. Więc chyba nie jestem sportowcem.
A może jestem? :>
Skupmy się na konkretach, a nie na ogólnym smęceniu, bo jeszcze ściągniemy sobie Zoltara na łeb :>
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
Awatar użytkownika
krzychooo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 757
Rejestracja: 22 mar 2014, 07:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Lisciasty pisze:Ale było już przecież pisane dziesiątki razy, że intensywnie trenując i podsypując
węgiel w dni, kiedy wchodzi się na wyższe zakresy, nadal "jest" się na LCHF. To jest proste
aż boli i naprawdę nie rozumiem, po co dzielić włos na czworo i definiować ściśle każdą pierdołę?
:>
ale co mi po tym, że podsypałem węgli w dzień intensywnego akcentu i byłem nadal na LCHF jak ledwo wszedłem na tętno progowe beztlenowe i nie moglem jednego powtórzenia na takim tętnie wytrzymać.
Tak jak Rolli pisze, szukamy diety przydatnej w sporcie. Przy intensywnych wysiłkach LCHF jest trudne a być może niemożliwe. Ja sobie nie poradziłem.

Muszę jednak przyznać, że nadal żongluję trochę iloscią węgli. W dni beztreningowe staram się ich spożywać trochę mniej, a bilans uzupełniać zdrowymi tłuszczami. Białko trzymam na stałym poziomie około 1,5g na kg masy ciała (+/-).
5k.....19:16- IV 2015
10k.....39:40 - IX 2018
21,1k.....1:29:31 - IX 2018
42,2k.....3:17:19 - X 2019
Awatar użytkownika
Lisciasty
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 978
Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

krzychooo pisze: ale co mi po tym, że podsypałem węgli w dzień intensywnego akcentu i byłem nadal na LCHF jak ledwo wszedłem
na tętno progowe beztlenowe i nie moglem jednego powtórzenia na takim tętnie wytrzymać.
Może za mało, za krótko przed, a może byłeś zmęczony? Albo jeszcze nieprzystosowany?
Raczej mało możliwe jest, że mając zapas glikogenu, nie mogłeś mocniej cisnąć. Coś musiało być nie tak.
krzychooo pisze: Tak jak Rolli pisze, szukamy diety przydatnej w sporcie.
Przy intensywnych wysiłkach LCHF jest trudne a być może niemożliwe. Ja sobie nie poradziłem.
Bo nadal nie rozumiesz idei i mylisz pojęcia. LCHF dla SPORTOWCA (tak, określmy to bo inaczej się nie da)
oznacza fakt, że kiedy zeżre nawet górę węgli, to te węgle pójdą tylko na uzupełnienie znikniętego glikogenu a nie w sadło.
LCHF dla kanapowca oznacza, że musi mało węgli jeść, bo inaczej sadło mu urośnie.
Chyba prościej się nie da?
krzychooo pisze: Muszę jednak przyznać, że nadal żongluję trochę iloscią węgli. W dni beztreningowe staram się ich spożywać trochę mniej,
a bilans uzupełniać zdrowymi tłuszczami.
Ustalenie idealnego zapotrzebowania w danym dniu i treningu jest trudne (o ile nie niemożliwe) i wymaga wielu
prób (i błędów), ale po pewnym czasie wychodzi. Trzeba tylko mieć trochę samozaparcia i wytrwałości,
nie każdy ma taką potrzebę i mu się chce. Ja mam małe dzieci, męczącą robotę, nie dosypiam i za często
przytrafia mi się browar, jak również ataki dietetycznego tumiwisizmu, a mimo to jakoś utrzymuję wszystko
w ryzach, a i zdarza mi się obiec młodszych kolegów "węglarzy" ;)
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
Awatar użytkownika
krzychooo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 757
Rejestracja: 22 mar 2014, 07:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Lisciasty pisze: Bo nadal nie rozumiesz idei i mylisz pojęcia. LCHF dla SPORTOWCA (tak, określmy to bo inaczej się nie da)
oznacza fakt, że kiedy zeżre nawet górę węgli, to te węgle pójdą tylko na uzupełnienie znikniętego glikogenu a nie w sadło.
LCHF dla kanapowca oznacza, że musi mało węgli jeść, bo inaczej sadło mu urośnie.
Chyba prościej się nie da?
Mnie nie chodzi o to gdzie pójdzie podsypana góra węgli jak to określiłeś. Nie to w momencie wchodzenia w fazę intensywnych treningów było moim priorytetem. Mnie chodzi o to, że podsypywanie węgli przed akcentami niewiele dawało, nadal miałem problemy z intensywnymi wysiłkami. Nie robiłem tego za późno ani za mało. Kiedy wróciłem do w miarę zbilansowanej diety problem zniknął. Ja też już prosciej Ci nie umiem wytłumaczyć, że to nie jest takie proste jak wygląda w teorii i mnie to nie wyszło.
5k.....19:16- IV 2015
10k.....39:40 - IX 2018
21,1k.....1:29:31 - IX 2018
42,2k.....3:17:19 - X 2019
Awatar użytkownika
Lisciasty
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 978
Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

No cóż, za słaby jestem w te klocki, żeby udzielać indywidualnych porad, mogę tylko opisywać co przećwiczyłem na własnej d. :>
Zmiana odżywiania następuje zwykle wtedy, kiedy człowiekowi coś doskwiera
(napady głodu, sadło, słabe wyniki, czy inne tam). Jeżeli dobrze Ci ze swoim
odżywianiem, to może nie warto zmieniać?
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
CzyDe
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 27
Rejestracja: 14 kwie 2015, 10:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ale uzupełniacie WW po treningu i ew. przed snem, a nie zjadacie worek ryżu przed treningiem i idziecie biegać, prawda? Z tym "podsypywaniem węgli"
ODPOWIEDZ