
W najbliższą niedzielę chcę pobiec na poważnie zawody na 6.6km. Mam nadzieję pobiec to ze średnim tempem w okolicach 3:40/km. Ogólnie trenuję pod 10km, szykuję się na koniec października. Jeszcze dodam, że te 6.6km biegałem w zeszłym sezonie z takim tempem z jakim biegałem płaskie asfaltowe 10km. Tak jakoś wychodziło, chyba chodzi o to, że to ścieżki leśne i jakieś tam wzniesienia.
I mam pytanie. Zamierzam zrobić przed tymi zawodami jeden mocny trening w środę lub czwartek. Jaki trening powinien przynieść lepsze efekty pod takie zawody: 40 min T w tempie 3:50/km, czy lepiej zrobić porządnie te interwały 5x1200 w tempie 3:30/km? Który trening przyniesie lepsze efekty w niedzielę według Was?
T powinno być dla mnie względnie łatwym treningiem, bo robiłem już podobne treningi typu WB3 2x4km, i wtedy nawet chyba z szybszym tempem i takie bieganie jest dla mnie mniej męczące. Z drugiej strony mam subiektywne wrażenie, że takie treningi podnoszą wyraźnie moją wydolność.
A I z jednej strony jakoś tam zrobiłem, ale jest to dla mnie chyba najbardziej męczący trening i w niedzielę robiłem go pierwszy raz. Skoro jest to chyba rzecz, którą najciężej znoszę, to może powinienem zrobić właśnie to?
A może bez tych wszystkich dywagacji jest oczywiste, który trening (T czy I) da lepsze efekty przed dystansem 6.6km?