axe pisze:@danon: a to czytałeś?
http://bieganie.pl/?show=1&cat=13&id=1548
Fajny artykuł. Może to kwestia, że ten trening ze skakanką był jednak trochę inny, mimo,że wychodziło średnię tętno niższe, to w praktyce jest on "bardziej intensywny" niż spokojny bieg. Niegdy nie skakałem na skakance, ale wyobrażam sobie, że to nie wygląda tak, że 30 minut skaczesz non stop, bo ciężko mi sobie wyobrazić, żeby ktoś dał tak radę. Zapewne to zestaw ćwiczeń, gdzie zmieniasz co jakiś czas "uklad", więc w praktyce to jest ćwiczenie + przerwa, itd. Dodatkowo u początkujących biegaczy standardowo tętno jest wysokie, więc może tu też jest jakieś "przekłamanie", gdy porównujesz to z ćwiczeniami na skakance (za jakiś czas przy biegu w tym samym tempie tętno będziesz miał niższe, a do skakanki już organizm "przyzwyczaiłeś"). Na koniec kwestia tego, że na początku waga leci szybciej, po jakimś czasie progres jest coraz mniejszy.
--
Axe
Dokładnie wczoraj trafiłem na ten artykuł. Jednym słowem moja teoria poszła w las

Pewnie macie rację, że co innego wpływało na to, że tak chudłem. Do tej pory od grudnia już 17 kg poszło... pewnie teraz jest po prostu już trudniej i coraz trudniej będzie.
A co do skakanki, to nie robiłem jakiś ćwiczeń czy wymyślnych figur. Nie skakałem też tak jak bokserzy... bo oni nieźle zapierniczają

Ja skakałem rekreacyjnie, na palcach, skacząc nogami na przemian (nie na baczność)... ale przez 45 minut. Tylko do tych 45 minut dochodziłem przez 2 miesiące

. Na początku tylko parę minut dawałem radę skakać a i tak łydki na drugi dzień tak napierniczały, że ledwo chodziłem.
Dzięki temu skakaniu strasznie mi się łydki wzmocniły. Twarde jak stal. Nigdy tak wyrobionych łydek nie miałem. Nie ważne ile bym biegał czy chodził, i nie ważne jak szybko, piszczele i łydki nigdy mnie nie bolą. Ledwo się rozgrzewają

.
Gorzej jest z udami. Czasami odczuwam w nich słabość przy bieganiu. I to jest na razie mój najsłabszy element nóg.
Nie wiem jednak czy będę mógł dalej biegać

Od dawna mam zaburzenia rytmu serca. Są to takie kołatania... jakby serce pracowało równo i chwila przerwy, jakby więcej krwi nabierało, potem następuje jakby większy wyrzut i znów normalnie... bum bum bum.... BUM bum bum itd.
Ta przerwa trwa jakieś 0,5 sekundy... w każdym razie krótko.
Byłem z tym u kardiologa. Miałem chyba wszystkie możliwe badania robione... test wysiłkowy, holter, usg, ekg.
Lekarz powiedział, że te zaburzenia rytmu nie zagrażają życiu i nie muszę tego leczyć ani zadnych tabletek na to brać. Ale jeśli mi to przeszkadza (czasem w nocy jak serce zakołatało to się człowiek potrafił przebudzić) to mogę brać leki, które mi on przypisał. Ale jeśli już zacznę brać to muszę je brać zawsze.
Mi to kołatanie nie przeszkadzało i nie brałem ich. Z czasem przestałem to odczuwać... jedynie ciśnieniomierz czasami mi o tych zaburzeniach przypominał.
Odkąd zacząłem ćwiczyć w grudniu te zaburzenia przestały się pojawiać. Nawet przykładając palca do tętnicy nie czułem tych zmian. Ciśnieniomierz też nic nie wykrywał. Było super.
No i teraz klops. Zacząłem biegać jakiś miesiąc temu. Nie wiem, czy to z tego biegania. A może wina jajek... praktycznie odkąd zacząłem biegać, zacząłem też jeść jajka (jedno dziennie)... bo gdzieś wyczytałem, że jajka jednak tak nie szkodzą, a że lubię jajka zacząłem częściej je jeść.
A może to z powodu tej tabaty? Zacząłem ćwiczyć tabatę trochę wcześniej przed bieganiem.
No nie wiem, co jest powodem ale...
Co raz częściej odczuwam kołatania. i to dosyć mocne. W dni, w które biegam nie mam zaburzeń (biegam skoro świt) ale na drugi dzień zaczynąją się one

Druga sprawa to zaczynam odczuwać ucisk w tętnicach szyjnych przy schylaniu się. Kurcze, tego nie miałem odkąd zacząłem ćwiczyć. Gdzieś po miesiącu przestałem takie coś odczuwać. Wcześniej jak nie ćwiczyłem i byłem te 17 kg grubszy to owszem odczuwałem ciśnienie w tętnicach szyjnych przy schylaniu się.
Nie wiem już sam. Może to jednak to, że przy wysokim tętnie biegam? Ale już jest coraz lepiej. Jak zaczynałem tętno średnie miałem 156 a maksymalne 166. Caly czas to spada. Teraz mam średnie 146 a maksymalne 154.