kate biega
Moderator: infernal
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
21.03
10,3k w tempie 5.42
na zaliczenie, ale cięzko było jakoś
22.03
dziś miał być test na 5k
nie wyszło, ale po kolei
2,27k rozgrzewki, w tym 2 przebiezki i gimnastyka
podczas rozgrzewki walka z kolką
3,09k nie wiem czego na 2k musiałam skorzystać z krzaków, na 3k złapała mnie kolka....
1. 4.18
2. 4.19
3. 4.19
szkoda, nogi podawały, ale odmówił brzuch za dużo się najadłam i nie dałam rady, na 3k kolka...
postanowiłam więc po odpoczynku zrobić drugą trójkę, żeby miało to ręce i nogi, ale totalnie nie miałam już motywacji, siły i ochoty
i jeszcze nakręciłam
1.53 w średnim tempie 4.27 i usiadłam na krawężniku.
jestem za gruba.
nie lubię biegania
3k schłodzenia, ledwo się dotoczyłam do chałupy
nie mam nic na swoją obronę
dziś miałam totalnie rozwalony dzień, nic mi się nie chciało, do 19tej chodziłam w piżamie, no cóż, czasem tak bywa, że się człowiek rozmemła doszczętnie poza tym zaczęłam bardzo źle się odżywiać (słodycze)
do dupy z tym wszystkim
10,3k w tempie 5.42
na zaliczenie, ale cięzko było jakoś
22.03
dziś miał być test na 5k
nie wyszło, ale po kolei
2,27k rozgrzewki, w tym 2 przebiezki i gimnastyka
podczas rozgrzewki walka z kolką
3,09k nie wiem czego na 2k musiałam skorzystać z krzaków, na 3k złapała mnie kolka....
1. 4.18
2. 4.19
3. 4.19
szkoda, nogi podawały, ale odmówił brzuch za dużo się najadłam i nie dałam rady, na 3k kolka...
postanowiłam więc po odpoczynku zrobić drugą trójkę, żeby miało to ręce i nogi, ale totalnie nie miałam już motywacji, siły i ochoty
i jeszcze nakręciłam
1.53 w średnim tempie 4.27 i usiadłam na krawężniku.
jestem za gruba.
nie lubię biegania
3k schłodzenia, ledwo się dotoczyłam do chałupy
nie mam nic na swoją obronę
dziś miałam totalnie rozwalony dzień, nic mi się nie chciało, do 19tej chodziłam w piżamie, no cóż, czasem tak bywa, że się człowiek rozmemła doszczętnie poza tym zaczęłam bardzo źle się odżywiać (słodycze)
do dupy z tym wszystkim
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
wprowadziłam 'małe' modyfikacje... 8-)
(ale o tym wspomnę później)
dziś
6k rozgrzewki śr.tempo 5.35
i podbiegi sztuk 8 po ok.190 metrów
na 7mym nogi jak galareta, ale co się dziwić, jak ze 2 miesiące nie robiłam podbiegów, na ostatnim się spięłam i skończyłam z wielka satysfakcją :-D
1k schłodz.
świetna dziś była pogoda, rześko, ale nie mroźno i zero wiatru
znalazłam extra podbieg, bo tam, gdzie zawsze robiłam ciemno po 19tej
(ale o tym wspomnę później)
dziś
6k rozgrzewki śr.tempo 5.35
i podbiegi sztuk 8 po ok.190 metrów
na 7mym nogi jak galareta, ale co się dziwić, jak ze 2 miesiące nie robiłam podbiegów, na ostatnim się spięłam i skończyłam z wielka satysfakcją :-D
1k schłodz.
świetna dziś była pogoda, rześko, ale nie mroźno i zero wiatru
znalazłam extra podbieg, bo tam, gdzie zawsze robiłam ciemno po 19tej
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
wietrznie, deszczowo, mokro, błociście (jest takie słowo?)
9k BS, coś mnie gnało za szybko, tętna nie sprawdzałam, leciałam na samopoczucie, a może poszło szybciej, bo chciałam szybko skończyć przy tej pogodzie? to całkiem prawdopodobne
8 przebieżek, wyszły dość żwawo
1k z hakiem schłodzenia
nie wiem, czy i jak pobiegam w łikend...
coś tam chyba wymodzę na wyjeździe
9k BS, coś mnie gnało za szybko, tętna nie sprawdzałam, leciałam na samopoczucie, a może poszło szybciej, bo chciałam szybko skończyć przy tej pogodzie? to całkiem prawdopodobne
8 przebieżek, wyszły dość żwawo
1k z hakiem schłodzenia
nie wiem, czy i jak pobiegam w łikend...
coś tam chyba wymodzę na wyjeździe
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
ostatnio brak mi weny na bieganie...
dopadło mnie jakieś zniechęcenie, czuję się staro, ciężko i brzydko
cholera wie, może to przez pogodę, miała być wiosna a jest jesień :/
w weekend nie nabiegałam tak, jak chciałam
28.03
miał być tren na kształt BNP, ale w obcym terenie to trudne do wykonania..
1 6.05
2 6.27
3 5.05
4 4.57
5 4.53
6 4.55
7 4.47
reszta 3k to spacer nad morze i schłodzenie
31.03
5,5k rozgrzewki
podbiegi sztuk 8, wchodziły dość żwawo, chociaż pogoda zupełnie nie nastrajała do biegu, ba! nawet do wygonienia psa z domu ;-)
nogi jakieś sztywne na rozgrzewce, dawno nie biegałam w pumach...może to dlatego
ale już na górce się rozgrzałam, więc wchodziło całkiem dobrze
1,3 k schłodz.
dopadło mnie jakieś zniechęcenie, czuję się staro, ciężko i brzydko
cholera wie, może to przez pogodę, miała być wiosna a jest jesień :/
w weekend nie nabiegałam tak, jak chciałam
28.03
miał być tren na kształt BNP, ale w obcym terenie to trudne do wykonania..
1 6.05
2 6.27
3 5.05
4 4.57
5 4.53
6 4.55
7 4.47
reszta 3k to spacer nad morze i schłodzenie
31.03
5,5k rozgrzewki
podbiegi sztuk 8, wchodziły dość żwawo, chociaż pogoda zupełnie nie nastrajała do biegu, ba! nawet do wygonienia psa z domu ;-)
nogi jakieś sztywne na rozgrzewce, dawno nie biegałam w pumach...może to dlatego
ale już na górce się rozgrzałam, więc wchodziło całkiem dobrze
1,3 k schłodz.
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
pobiegłam dziś za dnia (!) do lasku, żeby uciec przed wiatrem, lecz powrót był ciężki, wiało w pysk
matko kochana, jak ja dawno nie biegałam w dzień O.O ciężko się przyzwyczaić, że dzień coraz dłuższy, ale zdecydowanie lepiej robić treningi w dzień, bo jest więcej opcji do biegania :-)
leciało się bardzo fajnie, nogi niosły, nie odczułam wczorajszego megaspaceru(10k) i ćw.na brzuch(chyba były za lekkie)
wyszła luźna 12tka i 8 przebieżek na bieżni(śr. z całości 5.50) świetnie i szybko się biega po tartanie
w łikend znów wyjeżdżam, będę starała się biegać, ale może być ciężko :-/
na pewno będę chciała zrobić longa w mojej rodzinnej mieścinie, nie byłam tam kilka lat....
matko kochana, jak ja dawno nie biegałam w dzień O.O ciężko się przyzwyczaić, że dzień coraz dłuższy, ale zdecydowanie lepiej robić treningi w dzień, bo jest więcej opcji do biegania :-)
leciało się bardzo fajnie, nogi niosły, nie odczułam wczorajszego megaspaceru(10k) i ćw.na brzuch(chyba były za lekkie)
wyszła luźna 12tka i 8 przebieżek na bieżni(śr. z całości 5.50) świetnie i szybko się biega po tartanie
w łikend znów wyjeżdżam, będę starała się biegać, ale może być ciężko :-/
na pewno będę chciała zrobić longa w mojej rodzinnej mieścinie, nie byłam tam kilka lat....
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
5*1000 w tempie 4.30
nie było dziś wyjścia przed podróżą, jak wstać wcześnie i trzepnąć trening
oj ciężko się biegło, wręcz fatalnie, jak nogi po śnie nie rozruszane
(wielki ukłon dla tych, co biegają o poranku o.O )
3k rozgrzewki, trochę ćwiczeń
1. 4.26
2. 4.28
3. 4.25
4. 4.24
5. 4.26
3,5k schłodzenia (za dużo, padłam jak mucha)
PIĘKNYCH ŚWIĄT ŻYCZĘ!!!
nie było dziś wyjścia przed podróżą, jak wstać wcześnie i trzepnąć trening
oj ciężko się biegło, wręcz fatalnie, jak nogi po śnie nie rozruszane
(wielki ukłon dla tych, co biegają o poranku o.O )
3k rozgrzewki, trochę ćwiczeń
1. 4.26
2. 4.28
3. 4.25
4. 4.24
5. 4.26
3,5k schłodzenia (za dużo, padłam jak mucha)
PIĘKNYCH ŚWIĄT ŻYCZĘ!!!
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
plan był na 16-17k
ale że byłam w rodzinnych stronach i daaaaawno mnie tam nie było, to się zgubiłam i wyszło 3k więcej
pogoda straszna, śnieg, deszcz, grad, słońce na zmianę i pagórasy o.O
ale było bosko... już tęsknię....
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
kostka mnie boli :/
miałam polatać wczoraj, ale że byłam niewyspana i zła po podróży, to przełozyłam na dziś...kostka daje się we znaki, cholera wie co to, jakby kontuzja sprzed roku się odnowiła
2k rozgrzewki
8x400m
nie ufam gpsom na bieżniach, więc tren zrobiłam na endomondo, ale patrzyłam na timer w zegarku(nie umiem lapować ręcznie...nie uzywałam tego, więc nie wiem, jak to się robi )
1k schłodzenie
zobaczymy, jak ta moja stara noga będzie się czuła jutro
miałam polatać wczoraj, ale że byłam niewyspana i zła po podróży, to przełozyłam na dziś...kostka daje się we znaki, cholera wie co to, jakby kontuzja sprzed roku się odnowiła
2k rozgrzewki
8x400m
nie ufam gpsom na bieżniach, więc tren zrobiłam na endomondo, ale patrzyłam na timer w zegarku(nie umiem lapować ręcznie...nie uzywałam tego, więc nie wiem, jak to się robi )
1k schłodzenie
zobaczymy, jak ta moja stara noga będzie się czuła jutro
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
10,5k BSa
pobiegłam trasą planowanych zawodów u mnie na wsi w niedzielę za tydzień
dycha w terenie ostro pagórkowatym, pod wiatr będę się cieszyć z 50 minut, powaga
będzie ostra walka o zycie nie widzę tego wyścigu....
noga po wczorajszym akcencie bez zmian... gorzej nie jest, ale lepiej tez nie, biorę jakies tam zabiegi różniste, łykam witaminki
jak do niedzieli nie przejdzie to przyszły tydzień zupełnie luzuję do zawodów
pobiegłam trasą planowanych zawodów u mnie na wsi w niedzielę za tydzień
dycha w terenie ostro pagórkowatym, pod wiatr będę się cieszyć z 50 minut, powaga
będzie ostra walka o zycie nie widzę tego wyścigu....
noga po wczorajszym akcencie bez zmian... gorzej nie jest, ale lepiej tez nie, biorę jakies tam zabiegi różniste, łykam witaminki
jak do niedzieli nie przejdzie to przyszły tydzień zupełnie luzuję do zawodów
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
plan 5k po 4.30
realizacja 3x2k po 4.30
no co, za gorąco było
a tak poważnie to coś się popsuło....w mojej głowie, w moim ciele, w moim całym ja
mam DOŚĆ
NIENAWIDZĘ TRENOWAĆ
poważnie
coś mi nie gra
nie mogę wzbić się na wyższy poziom
nie umiem
nie mam siły
mam ochotę wywalić zegarek, telefon i ewentualnie 2 razy w tygodniu pobiegać po plaży
wszyscy dookoła poprawiają czasy, biją rekordy
a ja stoję w miejscu
schowam ambicje w kieszeń, przecież ja się do tego nie nadaję
amen.
realizacja 3x2k po 4.30
no co, za gorąco było
a tak poważnie to coś się popsuło....w mojej głowie, w moim ciele, w moim całym ja
mam DOŚĆ
NIENAWIDZĘ TRENOWAĆ
poważnie
coś mi nie gra
nie mogę wzbić się na wyższy poziom
nie umiem
nie mam siły
mam ochotę wywalić zegarek, telefon i ewentualnie 2 razy w tygodniu pobiegać po plaży
wszyscy dookoła poprawiają czasy, biją rekordy
a ja stoję w miejscu
schowam ambicje w kieszeń, przecież ja się do tego nie nadaję
amen.
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
to nie tak, że odwieszę buty na kołek
nie, tak łatwo się nie poddam...
korekcji wymaga tylko moje nastawienie do tego całego sportu i większy luz startowy
ja nawet akcenty traktuję zbyt poważnie, jak zawody
taki charakter, że obojętnie za co się zabiorę muszę być w tym najlepsza
obejrzałam wczoraj 'Ze wszystkich sił', uryczałam sie na końcówce i sobie pomyślałam, że co ja się tu mazać zaczynam, że ludzie mają gorzej, że sama zapominam, że to, że mi brakuje tchu i powietrza w płucach, to wina astmy, że przecież nie jestem wydolna jak przeciętna dwudziestoletnia zawodniczka, że w ogóle co ja chcę od siebie...
ech....
mało się pisze/czyta o takich chwilach zwątpienia, a wiem, że duzo osób ma z tym czasem problem, tylko jakoś tak się nie przyznają, a u mnie co na duszy to i na papierze
dziekuję za wsparcie wszystkim, którzy czytają moje wypociny
pobiegłam dziś BS
bardzo, bardzo wiało a i trasa pagórkowata mocno mnie sponiewierało
wczoraj upał, dziś zimnica, łeb urywało, zwariować można
wyszło 14k w tempie jakoś ponad 6.0/km, mocno musiałam hamować i walczyć z tendencją do przyspieszania na górkach i pod wiatr
nie, tak łatwo się nie poddam...
korekcji wymaga tylko moje nastawienie do tego całego sportu i większy luz startowy
ja nawet akcenty traktuję zbyt poważnie, jak zawody
taki charakter, że obojętnie za co się zabiorę muszę być w tym najlepsza
obejrzałam wczoraj 'Ze wszystkich sił', uryczałam sie na końcówce i sobie pomyślałam, że co ja się tu mazać zaczynam, że ludzie mają gorzej, że sama zapominam, że to, że mi brakuje tchu i powietrza w płucach, to wina astmy, że przecież nie jestem wydolna jak przeciętna dwudziestoletnia zawodniczka, że w ogóle co ja chcę od siebie...
ech....
mało się pisze/czyta o takich chwilach zwątpienia, a wiem, że duzo osób ma z tym czasem problem, tylko jakoś tak się nie przyznają, a u mnie co na duszy to i na papierze
dziekuję za wsparcie wszystkim, którzy czytają moje wypociny
pobiegłam dziś BS
bardzo, bardzo wiało a i trasa pagórkowata mocno mnie sponiewierało
wczoraj upał, dziś zimnica, łeb urywało, zwariować można
wyszło 14k w tempie jakoś ponad 6.0/km, mocno musiałam hamować i walczyć z tendencją do przyspieszania na górkach i pod wiatr
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
czy ktoś tu za mną tęsknił?
wkurzyłam się na to moje bieganie i postanowiłam zresetować umysł
w planie 4 dni przerwy i 3BeeSy
wiedziałam, że w sobotę mam wyścig w moim mieście na dychę, ale nie miałam zamiaru w nim polecieć, bo w pracy kłopoty z wolnym dniem i takie tam...
tak więc od poniedziałku nie latałam i dobrze mi z tym było w piątek pojawiła się szansa, że jednak wystartuję, ale nie nastawiałam się na nic, chciałam ukończyć w czasie poniżej 50minut, bo trasa ciężka, przełajowa, jakieś pagórasy, piach, wichry
w piątek zrobiłam 7k i 2 przebieżki, nogi wypoczęte, więc biegło się jak na skrzydłach
dziś szybka akcja z pracą, znajomi odebrali pakiet i przyjechali po mnie do pracy 15minut przed samym biegiem, więc nie zawracałam sobie głowy rozgrzewką
nastawiłam Gremlina na tempo 4.50, i se myślę, że co ja będę się męczyć, przecież i tak nic nie uda mi się zrobić, nie czułam się na siłach, byłam zmęczona treningami, fizycznie, mentalnie...
lecę
okazuje się, że biegnie się doskonale, mimowolnie przyśpieszam, górki łykam jak indor, zero zmęczenia, zadyszki, nogi luźne, po 6k zaczynam wyprzedzać, dopadam D. łaykam kolejnych facetów, biegnę sama, D. za mną(dał mi się ograć :uuusmiech: ) wpadam na stadion i widzę na zegarze fajną liczbę, więc przyspieszam
za metą padam, ale na krótko, szybko do siebie dochodzę po łyku wody
czasy:
Garmin/Endomondo
4.43/4.44
4.36/4.37
4.43/4.43
4.49/4.49
4.35/4.35
4.39/4.40
4.40/4.41
4.36/4.36
4.30/4.31
4.18/4.18
0.22(120metrów)/0.23
czas brutto 46.41
czas z Garmina 46.14(10k)
czas z Endomondo 46.04(10k)
życiówka, wynik poprawiony o ponad 37 sekund
po wyścigu poszłam do domu, bo zostawiłam dzieci, które nawet nie wiedziały, że biegnę zawody, zjedliśmy zupę i dzwoni telefon, D.gada, żebym szybko przyszła z powrotem, bo są dekoracje i zaraz mnie wyczytają, myślę WTF??!!?
ale ubieram się, lecę, okazuje się, że zajęłam 3msc w K30, na dekoracje niestety nie zdążyłam
reasumując....
jestem zdziwiona
nie sądziłam że jestem w stanie nabiegać taki wynik
może i nie powala na kolana, ale jest dla mnie sygnałem, że jeszcze nie jest ze mną tak źle, jak sądziłam
od poniedziałku nowy, odświeżony plan
zobaczymy, co czas przyniesie
wiem jedno, potrzebuję zluzować i lekkimi, ale wymagającymi treningami systematycznie schodzić z czasów
no.
wkurzyłam się na to moje bieganie i postanowiłam zresetować umysł
w planie 4 dni przerwy i 3BeeSy
wiedziałam, że w sobotę mam wyścig w moim mieście na dychę, ale nie miałam zamiaru w nim polecieć, bo w pracy kłopoty z wolnym dniem i takie tam...
tak więc od poniedziałku nie latałam i dobrze mi z tym było w piątek pojawiła się szansa, że jednak wystartuję, ale nie nastawiałam się na nic, chciałam ukończyć w czasie poniżej 50minut, bo trasa ciężka, przełajowa, jakieś pagórasy, piach, wichry
w piątek zrobiłam 7k i 2 przebieżki, nogi wypoczęte, więc biegło się jak na skrzydłach
dziś szybka akcja z pracą, znajomi odebrali pakiet i przyjechali po mnie do pracy 15minut przed samym biegiem, więc nie zawracałam sobie głowy rozgrzewką
nastawiłam Gremlina na tempo 4.50, i se myślę, że co ja będę się męczyć, przecież i tak nic nie uda mi się zrobić, nie czułam się na siłach, byłam zmęczona treningami, fizycznie, mentalnie...
lecę
okazuje się, że biegnie się doskonale, mimowolnie przyśpieszam, górki łykam jak indor, zero zmęczenia, zadyszki, nogi luźne, po 6k zaczynam wyprzedzać, dopadam D. łaykam kolejnych facetów, biegnę sama, D. za mną(dał mi się ograć :uuusmiech: ) wpadam na stadion i widzę na zegarze fajną liczbę, więc przyspieszam
za metą padam, ale na krótko, szybko do siebie dochodzę po łyku wody
czasy:
Garmin/Endomondo
4.43/4.44
4.36/4.37
4.43/4.43
4.49/4.49
4.35/4.35
4.39/4.40
4.40/4.41
4.36/4.36
4.30/4.31
4.18/4.18
0.22(120metrów)/0.23
czas brutto 46.41
czas z Garmina 46.14(10k)
czas z Endomondo 46.04(10k)
życiówka, wynik poprawiony o ponad 37 sekund
po wyścigu poszłam do domu, bo zostawiłam dzieci, które nawet nie wiedziały, że biegnę zawody, zjedliśmy zupę i dzwoni telefon, D.gada, żebym szybko przyszła z powrotem, bo są dekoracje i zaraz mnie wyczytają, myślę WTF??!!?
ale ubieram się, lecę, okazuje się, że zajęłam 3msc w K30, na dekoracje niestety nie zdążyłam
reasumując....
jestem zdziwiona
nie sądziłam że jestem w stanie nabiegać taki wynik
może i nie powala na kolana, ale jest dla mnie sygnałem, że jeszcze nie jest ze mną tak źle, jak sądziłam
od poniedziałku nowy, odświeżony plan
zobaczymy, co czas przyniesie
wiem jedno, potrzebuję zluzować i lekkimi, ale wymagającymi treningami systematycznie schodzić z czasów
no.
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
20.04
8k BS (6.18/km)
21.04
2.69k rozgrz. 6x800m (po 4.30) i 2.30k schłodz.
1.3m38s
2.3m38s
3.3m49s ( zaspałam coś)
4.3m39s
5.3m38s
6.3m38s
kombinowałam z zegarkiem, bo nie chciało mi się iść na bieżnię, dlatego 3 powtórzenie mi coś nie wyszło, nie to, że siły nie było biegło się fajnie, tempo czuję w zasadzie bez problemu, 800tki są fajniesze niż 1000m bo szybciej mijają
kostka znów świruje
8k BS (6.18/km)
21.04
2.69k rozgrz. 6x800m (po 4.30) i 2.30k schłodz.
1.3m38s
2.3m38s
3.3m49s ( zaspałam coś)
4.3m39s
5.3m38s
6.3m38s
kombinowałam z zegarkiem, bo nie chciało mi się iść na bieżnię, dlatego 3 powtórzenie mi coś nie wyszło, nie to, że siły nie było biegło się fajnie, tempo czuję w zasadzie bez problemu, 800tki są fajniesze niż 1000m bo szybciej mijają
kostka znów świruje
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
23.04
wietrzny dzień...
ostatnio ciężko pracuję więc godziny treningów bardzo wieczorne, nocne wręcz, ale nie dam rady inaczej, sypiam po obiedzie, żeby odpocząć i jakoś to ciągnę...
plan 8TM
wyszło prawie perfekcyjnie moje TM to 5.07, a wyszło 5.06
2.20k rozgrz/3.5k schłodz.
potworna walka z wiatrem ale starałam się trzymać tempo, odpoczywałam jak wiało w plecy, ostatni kilometr łatwiutki bo z wiatrem
lubię takie treningi, nie są cięzkie, ale komfortowe, chyba najbardziej lubiłabym trenować pod połówki
a kostka ćmi... zaczynam się martwić
pobiorę zabiegi, ale czuję, że jakaś przerwa by się tez przydała, może po 24 maja odpocznę
24.04
8.12k BS
przepięknie dziś było nad morzem :uuusmiech:
wietrzny dzień...
ostatnio ciężko pracuję więc godziny treningów bardzo wieczorne, nocne wręcz, ale nie dam rady inaczej, sypiam po obiedzie, żeby odpocząć i jakoś to ciągnę...
plan 8TM
wyszło prawie perfekcyjnie moje TM to 5.07, a wyszło 5.06
2.20k rozgrz/3.5k schłodz.
potworna walka z wiatrem ale starałam się trzymać tempo, odpoczywałam jak wiało w plecy, ostatni kilometr łatwiutki bo z wiatrem
lubię takie treningi, nie są cięzkie, ale komfortowe, chyba najbardziej lubiłabym trenować pod połówki
a kostka ćmi... zaczynam się martwić
pobiorę zabiegi, ale czuję, że jakaś przerwa by się tez przydała, może po 24 maja odpocznę
24.04
8.12k BS
przepięknie dziś było nad morzem :uuusmiech:
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
nauka wolnego BS owania ciag dalszy...
nie wzięłam dziś zegarka, żeby sprawdzic, czy z telefonem tez będę umiała równo i wolno biegac
prawie się udało
10k tempo 6.13
a morze dziś było takie piękne, płaskie, spokojne...i łabędzie, no miodzio!
uwielbiam!
trzeba się nacieszyć pustą plażą, bo niedługo sezon
kostka ćmi, ale biegam, nie jest ani lepiej, ani gorzej, może jak się rozgrzeje biegiem to mniej boli, czasem rozcięgno zapiszczy, ale no cóż, starość nie radość
nie wzięłam dziś zegarka, żeby sprawdzic, czy z telefonem tez będę umiała równo i wolno biegac
prawie się udało
10k tempo 6.13
a morze dziś było takie piękne, płaskie, spokojne...i łabędzie, no miodzio!
uwielbiam!
trzeba się nacieszyć pustą plażą, bo niedługo sezon
kostka ćmi, ale biegam, nie jest ani lepiej, ani gorzej, może jak się rozgrzeje biegiem to mniej boli, czasem rozcięgno zapiszczy, ale no cóż, starość nie radość