sosik "Marjan Bjorgen" - komentarze

[Johnny Żuberek]

Areq złamał trójkę, do życiówki zabrakło kilkunastu sekund, szkoda. Ten wiatr na drugim kółku dał mu się chyba we znaki. Obstawiam, że Pawłowi również

[sosik]

U mnie organizm zastrajkował. Doleciałem siłą woli. Obiecałem sobie, że nie przejdę w marsz i się udało, ale ok 3 minuty po minięciu linii mety zasłabłem. Na szczęście Michał z Lidką byli blisko i pomogli. Dzięki im za to.
Po półmetku wiedziałem już, że będzie ciężko. Kolka obustronna, ale zwolniłem i walczyłem do końca.

Gratulację dla Chłopaków. Wigi - czapki z głów za wynik.

Muszę dojść do siebie, bo jeszcze czuję, że nie jest ok. Relację skrobnę pewnie w tygodniu.
Co najlepsze nogi całkiem ok, ale brzuch masakra - mam problem z wyprostowaniem się.

Dzięki wielkie za doping.

Moje plany to odpocząć i spróbować w Skawinie 39 złamać.

[Skoor]

Moze ten kaszel Cie nadwyrezyl... Dobrze, ze to nie kontuzja. Odpoczywaj.

[mclakiewicz]

Kurde, Paweł, szkoda. Taki kawał treningu odwaliłeś i znów zawody Cię pokonały. Może spróbuj teraz atakować maraton bez treningu na samych lekkich BeeSach, bo może organizm jest już przeciążony, w końcu od roku robisz mordercze plany.

[Krzychu M]

Paweł,jeśli biegasz po 4:10 długie TM na Błoniach to może spróbuj jak za dawnych czasów samotny maraton.(żart)
Już sam nie wiem co o tym myśleć,może zawody to bardzo duży stres dla organizmu i tak reaguje?
Swoją drogą to co mnie się przydarzyło dwa dni wcześniej też było dziwne.Rozumiem,że można mieć kryzys,ale nie aż taki.
Ważne,żeby wyciągnąć odpowiednie wnioski i nie poddajemy się!
Po takim początku wiosny już gorzej być nie może.

[emilr10]

Cholernie szkoda.Mocno trzymałem kciuki. Paweł,ale to co wypracowałeś zimą na pewno zaprocentuje w niedalekiej przyszłości.Może przyczyna tkwi w godzinach Twoich treningów?Biegasz je bardzo rano,a zawody wtedy,kiedy normalnie już odpoczywasz.To też może być jeden z czynników dlaczego zawody nie "wchodzą".

[le0n71]

No tego się nie spodziewałem. Maraton potrafi zniszczyć. Gratulacje za walkę do końca!

[le0n71]

Wigi jesteś wielki!!!
Jak ty to robisz?? Gratuluję!

[sosik]

Wigi jeszcze raz gratulacje. Świetnie rozegrany bieg.

Leon, też się tego nie spodziewałem, ale cóż bywa. Zawody są kilka razy do roku, a treningów > 200

[dzikigor]

Gratuluję mety!!

dzisiaj na własnej wątrobie przekonałem się (po raz pierwszy ) co to jest kolka na maratonie na 25km .(prze.!@#ne!!)
Wigiemu również składam gratulacje wykrakałem sobie , że mnie obiegnie he he ale na nagrodę pocieszenia mam tempo 4:03 na ... 44,6km więc nie narzekam Ty również Sosik uszy do góry i jedziemy dalej... będzie dobrze i tak jesteś treningowym kilerem i pewno tak zostanie
Sorki trochę za prywatę na Twym blogu.(w Łodzi też wiało łokrutnie)
Pozdrawiam Robert i wszystkim gratuluje mety i życiówek

ooo właśnie piszą o moich nadprogramowych 2,5km na 32/39kmie

[sosik]

Oczywiście, że jadę dalej. Nie ma że boli. Gratulację biegu mimo nadprogramowych km poszło dobrze

Co do prywaty, to jak masz ochotę skrobnąć relację, to tutaj się nie krępuj. Chętnie poczytam

[Krzychu M]

Dobrze,że czujesz się już lepiej.Zrób koniecznie badania,nie zaszkodzi,lepiej być pewnym że zdrowie jest.
Teraz już może być tylko lepiej,w Skawinie się odkujesz.

Rozmawiałem z pół godziny z Wigim.Najcięższy maraton jaki biegł i jedyny z lekkim PS.
Od 10km gonił grupkę,która była przed min ze 100m,chciał się uchronić od wiatru i kosztowało go to sporo.
Od 27km miał problemy z mięśniami(które normalnie ma na 34km)i musiał nieźle zawalczyć o tą "trójkę"
No,ale nie ma lekko.Do tego 2-gi w kategorii.Rewelacja!
Obiecał,że na moich komentach skrobnie dłuższą relację.Myślę,że wiele osób chętnie przeczyta.

[Areq]

Głowa do góry, nie teraz to następnym razem poprawisz tą życiówke. Dzisiaj i tak powalczyłeś sam ze sobą, i pomimo wielkich problemów ukończyłeś ten bieg. Teraz tylko dobrze odpocznij przed Skawiną i tam pozamiatasz

[Krzychu M]

Ja też nie mam wątpliwości,że na dyszce się Sosik nieźle odkuje.

A Tobie Arku tak niewiele do życiówki zabrakło,szkoda.
2:59:59 ..... marzenie dla wielu,również dla mnie.

[Areq]

No niewiele brakło, straciłem trochę pod koniec bo od 37,5 km był podbieg na kotlarski, potem od razu bieg pod dość silny wiatr na bulwarach i na koniec podbieg pod Wawel i na Rynek. Teraz na spokojnie myślę że przegrałem tam po części w głowie. No i między 20 a 21 kilometrem straciłem koło 20 sekund na zawiązanie buta. Jedyny pozytyw że w tym roku był atest Ty też kiedyś tą trójke nabiegasz, sam pisałeś że masz na to czas.