Skoor - masochizm Rolli-fikowany
Moderator: infernal
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
10.03.15 - 2km BS + 5x1,2km po 4/km p.3'30'' + 2km BS
Ekhem... Ten... Tego... No poszło no...
Jak mówiłeś Krzychu stresik był, bo wiedziałem już co robić i czego nie robić żeby było dobrze więc gdybym nie zrobił tego treningu tak jak trzeba to by znaczyło, że jestem zwyczajnie cienki bolek
Pogoda trafiła mi się idealna, jakieś 2 stopnie, słoneczko i wiatr, ale tym razem taki znośny. Na pierwszym powtórzeniu przesadziłem trochę z tym hamulcem na początku i zacząłem wchodzić na tempo 4:10/km, ale udało mi się nadgonić. Stwierdzam też, że to pierwsze powtórzenie było najmniej komfortowe, nie chodzi tu nawet o zmęczenie co o sam bieg. Chyba nie rozgrzałem się do końca. Najcięższe wydolnościowo wydawało mi się 4, a męczące ale przyjemne było 3 i 5.
nr. / dystans / czas / tempo śr. / tętno śr.
1. 1.21km / 4:52:3 / 4:02/km / 168bpm
2. 1.2km / 4:49:7 / 4:02/km / 170bpm
3. 1.2km / 4:48:2 / 4/km / 168bpm
4. 1.2km / 4:50:7 / 4:02/km / 169bpm
5. 1.21km / 4:41:0 / 3:53/km / 167bpm
Jak widać ostatnie powtórzenie poleciałem sobie szybciej. Nie wiem skąd te tempa po 4:02/km, starałem się biec je równo po 4/km, ale widać aż tak dokładny nie jestem, albo mój zegarek nie jest Jak dawałem lapa to średnie tempo zegarek pokazywał właśnie 4/km. Myślę jednak, że jest to do zaakceptowania.
Podsumowując
Całkiem udany trening
Ekhem... Ten... Tego... No poszło no...
Jak mówiłeś Krzychu stresik był, bo wiedziałem już co robić i czego nie robić żeby było dobrze więc gdybym nie zrobił tego treningu tak jak trzeba to by znaczyło, że jestem zwyczajnie cienki bolek
Pogoda trafiła mi się idealna, jakieś 2 stopnie, słoneczko i wiatr, ale tym razem taki znośny. Na pierwszym powtórzeniu przesadziłem trochę z tym hamulcem na początku i zacząłem wchodzić na tempo 4:10/km, ale udało mi się nadgonić. Stwierdzam też, że to pierwsze powtórzenie było najmniej komfortowe, nie chodzi tu nawet o zmęczenie co o sam bieg. Chyba nie rozgrzałem się do końca. Najcięższe wydolnościowo wydawało mi się 4, a męczące ale przyjemne było 3 i 5.
nr. / dystans / czas / tempo śr. / tętno śr.
1. 1.21km / 4:52:3 / 4:02/km / 168bpm
2. 1.2km / 4:49:7 / 4:02/km / 170bpm
3. 1.2km / 4:48:2 / 4/km / 168bpm
4. 1.2km / 4:50:7 / 4:02/km / 169bpm
5. 1.21km / 4:41:0 / 3:53/km / 167bpm
Jak widać ostatnie powtórzenie poleciałem sobie szybciej. Nie wiem skąd te tempa po 4:02/km, starałem się biec je równo po 4/km, ale widać aż tak dokładny nie jestem, albo mój zegarek nie jest Jak dawałem lapa to średnie tempo zegarek pokazywał właśnie 4/km. Myślę jednak, że jest to do zaakceptowania.
Podsumowując
Całkiem udany trening
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
12.03.15 - 15km na 70% + 4x100m R
Bleeeeeeeeee... Chciały wolno to mają!
14,5 km w tempie 6:15/km. Tętno dyskretnie przemilczę dojechałem się we wtorek interwałami i ćwiczeniami chyba. Dzisiejszy bieg dosłownie wymęczyłem. Teraz chce mi się spać, a jak myślę o tych wszystkich zębach które mnie czekają do 19 to mi się chce wyć...
Bleeeeeeeeee... Chciały wolno to mają!
14,5 km w tempie 6:15/km. Tętno dyskretnie przemilczę dojechałem się we wtorek interwałami i ćwiczeniami chyba. Dzisiejszy bieg dosłownie wymęczyłem. Teraz chce mi się spać, a jak myślę o tych wszystkich zębach które mnie czekają do 19 to mi się chce wyć...
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
14.03.15 - 2km BS + 3x2km 4:10/km p.5min + 2km BS
Obudzilem sie dzisiaj z po pizzowym kacem sucho w ryju, posmak jakby sie zjadlo zdechlego kota (nie zebym jadl ) i generalnie bez checi do czegokolwiek... Dlaczego wszystkie smaczne rzeczy musza sie odbijac jakimis konsekwencjami w dniu nastepnym? Byla 5:50... wstalem, popatrzylem przez okno... Noz qwa... 3 dzien pada... Nogi jakies dretwe, oczy posklejane, wszystko mi mowi zeby nigdzie nie isc(ale ja mam to w dupie). No ale nic ide do szafki z ciuchami biegowymi... Mojego ulubionego zestawu brak... WTF!? Dalbym sobie glowe uciac, ze go tu chowalem po tym jak go wypralem i wysuszylem... Coz... wychodzi na to, ze bylby ze mnie BIEGACZ BEZ GLOWY, mamy moglyby dzieci straszyc, ze biega taki po ulicach z rana i porywa niegrzeczne bobaski co nie chca jesc sniadanka Kolejne kroki skierowalem do mitycznego miejsca zwanego "kosz z brudami". Trzeba bylo troche pokopac, ale udalo sie! Nie wazne, ze smierdzi! Wazne, ze jest ulubiony, a co! Przeciez nikt nie bedzie mnie wachal! :D Dla scislosci dodam, ze skarpetki i gace znalazlem czyste Koniec koncow, zebralem sie i o 6:25 odpalilem zegar i polecialem moim standardowym miejscem interwalowym.
Rozgrzewka jak rozgrzewka, nic specjalnego, po jakis 700m przeszlo uczucie drewnianych nog. Pewnie czekacie na czesc wlasciwa. Jak poszlo? Dobrze. Nawet bardzo. Wszystkie powtorzenia siadly rowno.
1. 2km w tempie 4:09, tetno sr/max 171/178, czas 8:20:00
2. 2km w tempie 4:09, tetno sr/max 172/177, czas 8:19:7
3. 2km w tempie 4:08, tetno sr/max 174/180, czas 8:16:7
Pierwsze powtorzenie, bardzo komfortowo mimo, ze pod wiatr. Od poczatku kontrolowalem tempo. Drugie juz z wiatrem i znowu komfortowo i fajnie, przy koncu musialem troszke zwolnic zeby nie wyszlo za szybko. Ostatnie pod wiatr i tu juz byla walka, ale i tak siadlo odrobinke szybciej od zakladanego, gdyby nie wiatr to spokojnie byloby pewnie w okolicach 4:05/km.
Generalnie kolejny fajny trening. Jak sie juz wie jak robic te interwaly to potrafia one dac sporo frajdy, zwlaszcza jak sie je juz skonczy
We wtorek mam 6x1min szybko... Zrobic z tego powiedzmy 300m w tempie 3:40/km przy zalozeniu, ze 100m przebiezki robie w tempie 3:30/km?
Obudzilem sie dzisiaj z po pizzowym kacem sucho w ryju, posmak jakby sie zjadlo zdechlego kota (nie zebym jadl ) i generalnie bez checi do czegokolwiek... Dlaczego wszystkie smaczne rzeczy musza sie odbijac jakimis konsekwencjami w dniu nastepnym? Byla 5:50... wstalem, popatrzylem przez okno... Noz qwa... 3 dzien pada... Nogi jakies dretwe, oczy posklejane, wszystko mi mowi zeby nigdzie nie isc(ale ja mam to w dupie). No ale nic ide do szafki z ciuchami biegowymi... Mojego ulubionego zestawu brak... WTF!? Dalbym sobie glowe uciac, ze go tu chowalem po tym jak go wypralem i wysuszylem... Coz... wychodzi na to, ze bylby ze mnie BIEGACZ BEZ GLOWY, mamy moglyby dzieci straszyc, ze biega taki po ulicach z rana i porywa niegrzeczne bobaski co nie chca jesc sniadanka Kolejne kroki skierowalem do mitycznego miejsca zwanego "kosz z brudami". Trzeba bylo troche pokopac, ale udalo sie! Nie wazne, ze smierdzi! Wazne, ze jest ulubiony, a co! Przeciez nikt nie bedzie mnie wachal! :D Dla scislosci dodam, ze skarpetki i gace znalazlem czyste Koniec koncow, zebralem sie i o 6:25 odpalilem zegar i polecialem moim standardowym miejscem interwalowym.
Rozgrzewka jak rozgrzewka, nic specjalnego, po jakis 700m przeszlo uczucie drewnianych nog. Pewnie czekacie na czesc wlasciwa. Jak poszlo? Dobrze. Nawet bardzo. Wszystkie powtorzenia siadly rowno.
1. 2km w tempie 4:09, tetno sr/max 171/178, czas 8:20:00
2. 2km w tempie 4:09, tetno sr/max 172/177, czas 8:19:7
3. 2km w tempie 4:08, tetno sr/max 174/180, czas 8:16:7
Pierwsze powtorzenie, bardzo komfortowo mimo, ze pod wiatr. Od poczatku kontrolowalem tempo. Drugie juz z wiatrem i znowu komfortowo i fajnie, przy koncu musialem troszke zwolnic zeby nie wyszlo za szybko. Ostatnie pod wiatr i tu juz byla walka, ale i tak siadlo odrobinke szybciej od zakladanego, gdyby nie wiatr to spokojnie byloby pewnie w okolicach 4:05/km.
Generalnie kolejny fajny trening. Jak sie juz wie jak robic te interwaly to potrafia one dac sporo frajdy, zwlaszcza jak sie je juz skonczy
We wtorek mam 6x1min szybko... Zrobic z tego powiedzmy 300m w tempie 3:40/km przy zalozeniu, ze 100m przebiezki robie w tempie 3:30/km?
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
15.03.15 - 10km 75%
Niedziela mi się nie podobała, pogoda była kiepska i nie chciało mi się z łóżka wyłazić... Coś ostatnio często mi się nie chce, ale jakoś lecę z rozpędu. Oczywiście wyszło więcej niż 10km, dokładnie 11,5km w tempie 5:40/km. Konsekwentnie przemilczam tętno
17.03.15 - 3km+3x100R+8x1min(szybko) p1’30+3km
Ciekawy i urozmaicony trening. Jego główna część (8x1min) miała być w formie narastającego tempa zaczynając od 3:55/km. Oczywiście wyszło inaczej. Wszystkie 8 siadło w przedziale od 3:33 do 3:38/km. Starałem się trzymać równą intensywność bez patrzenia na zegarek. w sumie wyszło 10,5km w tempie 5:40/km.
Oczywiście wiało... Chciałbym bezwietrzny dzień na 26.04.15 zamówić. Do kogo zgłaszać się w tej sprawie?
Niedziela mi się nie podobała, pogoda była kiepska i nie chciało mi się z łóżka wyłazić... Coś ostatnio często mi się nie chce, ale jakoś lecę z rozpędu. Oczywiście wyszło więcej niż 10km, dokładnie 11,5km w tempie 5:40/km. Konsekwentnie przemilczam tętno
17.03.15 - 3km+3x100R+8x1min(szybko) p1’30+3km
Ciekawy i urozmaicony trening. Jego główna część (8x1min) miała być w formie narastającego tempa zaczynając od 3:55/km. Oczywiście wyszło inaczej. Wszystkie 8 siadło w przedziale od 3:33 do 3:38/km. Starałem się trzymać równą intensywność bez patrzenia na zegarek. w sumie wyszło 10,5km w tempie 5:40/km.
Oczywiście wiało... Chciałbym bezwietrzny dzień na 26.04.15 zamówić. Do kogo zgłaszać się w tej sprawie?
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
19.03.15 - 15km na 70%
Jak już Wam ostatnio pisałem mam niechcieja... Dzisiaj niechciej był wyjątkowo upierdliwy i jak wstałem, to jedyną myślą klejącą się kupy było "Qwa nie chce mi się..." tego, tamtego i owego, przy czym kolejne rzeczy których mi się nie chce zaczynały napływać sukcesywnie wraz z rozruchem zaspanych komórek nerwowych... Niechciej niechciejem, ale nie może być tak, że sobie odpuszczę... Mogę odpuścić sobie pracę ale nie bieganie Stwierdziłem, że organizm daje mi sygnał, a że podobno sygnałów od organizmu się nie ignoruje więc postanowiłem dziś pobiec na tętno. Graniczne górne to 140. Jak się później okazało nogi same sobie przebierały w spokojnym tempie. Średnia wyszła 6:25/km, tętno śr/max 134/146, dystans 15,3km. To był mój najbardziej beesowy BS w życiu.
Jak już Wam ostatnio pisałem mam niechcieja... Dzisiaj niechciej był wyjątkowo upierdliwy i jak wstałem, to jedyną myślą klejącą się kupy było "Qwa nie chce mi się..." tego, tamtego i owego, przy czym kolejne rzeczy których mi się nie chce zaczynały napływać sukcesywnie wraz z rozruchem zaspanych komórek nerwowych... Niechciej niechciejem, ale nie może być tak, że sobie odpuszczę... Mogę odpuścić sobie pracę ale nie bieganie Stwierdziłem, że organizm daje mi sygnał, a że podobno sygnałów od organizmu się nie ignoruje więc postanowiłem dziś pobiec na tętno. Graniczne górne to 140. Jak się później okazało nogi same sobie przebierały w spokojnym tempie. Średnia wyszła 6:25/km, tętno śr/max 134/146, dystans 15,3km. To był mój najbardziej beesowy BS w życiu.
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ojejciu! Tak się podjarałem, że aż na blogu muszę o tym napisać. W moim ukochanym Suścu organizowany jest bieg na 10km. Ooooooo... Muszę tam być, tylko co powie żona na 3 starty tydzień po tygodniu...
http://kalendarzbiegowy.pl/bieg-nad-tanwia
Jeśli ktoś ma niedaleko i lubi biegi terenowe to polecam, tam są świetne trasy do biegania. Jedyne co to szkoda, że nie poprowadzono trasy przez rezerwat nad Tanwią
http://kalendarzbiegowy.pl/bieg-nad-tanwia
Jeśli ktoś ma niedaleko i lubi biegi terenowe to polecam, tam są świetne trasy do biegania. Jedyne co to szkoda, że nie poprowadzono trasy przez rezerwat nad Tanwią
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
21.03.15 - 2km BS + 3x1,8km 4:10/km p.4min + 2kmBS
Obiecalem zonie, ze zostane dzis jej kierowca, odwioze ja do Rzeszowa, ja skocze do Deca cos sobie kupie, ogladne film w Multikinie i zobacze o co ten caly szum z Adidas Ultra Boost. Wyszly z tego tylko zakupy w Decu... W kinie nie ma nic ciekawego, a Adidasow nigdzie nie znalazlem... Nawet w Adidasie Ten przydlugi wstep pisze glownie dlatego, ze jest dopiero 12, a ja musze zajac czas do 16, a niestety wszystkie inne mozliwosci zapelniania czasu juz wykorzystalem. No dobra, zostaje mi jeszcze isc na wyrzerke na szwedzki stol... 3,5zl za 100g i nakladamy co chcemy, utopie swoje smutki w jedzeniu
Zeby bylo bardziej treningowo, to przez dzisiejszy wyjazd musiwlem wstac o 5 zeby wyrobic sie z akcentami. Wstalem, pojechalem i zrobilem co mialem zrobic.
Rozgrzewka w tempie 6/km. Po ostatnim woooolnym BSie juz na rozgrzewce czulem, ze nogi wypoczely. Bieglo sie fajnie i lekko (Kasia, przyznaje Ci racje i bije sie w piers! Bede biegal wolniej).
Same powtorzenia tez poszly bardzo fajnie. Pierwsze dwa musialem sie hamowac. Przy ostatnim juz calkiem to olalem i bieglem jak mnie nogi niosly, a niosly! Oj niosly!
1. 1,81km w tempie 4:06/km, Tsr/max 165/171
2. 1,81km w tempie 4:06/km, Tsr/max 170/174
3. 1,82km w tempie 4/km, Tsr/max 170/176
To byl dzien konia, mialem ochote zrobic jeszcze jedna taka 1,8-ke, ale czas gonil i zostalem przy trzech. Przerwy robilem pierwsza minute w marszu reszta w truchcie. Za tydzien testowa dyszka, podobno trasa nie jest latwa... Zobaczymy... Chcialbym zrobic 45minut...
Aha, wszyatkim startujacym w ten weekend wysylam wirtualnego kopa na szczescie!
>>>KOP<<<
Obiecalem zonie, ze zostane dzis jej kierowca, odwioze ja do Rzeszowa, ja skocze do Deca cos sobie kupie, ogladne film w Multikinie i zobacze o co ten caly szum z Adidas Ultra Boost. Wyszly z tego tylko zakupy w Decu... W kinie nie ma nic ciekawego, a Adidasow nigdzie nie znalazlem... Nawet w Adidasie Ten przydlugi wstep pisze glownie dlatego, ze jest dopiero 12, a ja musze zajac czas do 16, a niestety wszystkie inne mozliwosci zapelniania czasu juz wykorzystalem. No dobra, zostaje mi jeszcze isc na wyrzerke na szwedzki stol... 3,5zl za 100g i nakladamy co chcemy, utopie swoje smutki w jedzeniu
Zeby bylo bardziej treningowo, to przez dzisiejszy wyjazd musiwlem wstac o 5 zeby wyrobic sie z akcentami. Wstalem, pojechalem i zrobilem co mialem zrobic.
Rozgrzewka w tempie 6/km. Po ostatnim woooolnym BSie juz na rozgrzewce czulem, ze nogi wypoczely. Bieglo sie fajnie i lekko (Kasia, przyznaje Ci racje i bije sie w piers! Bede biegal wolniej).
Same powtorzenia tez poszly bardzo fajnie. Pierwsze dwa musialem sie hamowac. Przy ostatnim juz calkiem to olalem i bieglem jak mnie nogi niosly, a niosly! Oj niosly!
1. 1,81km w tempie 4:06/km, Tsr/max 165/171
2. 1,81km w tempie 4:06/km, Tsr/max 170/174
3. 1,82km w tempie 4/km, Tsr/max 170/176
To byl dzien konia, mialem ochote zrobic jeszcze jedna taka 1,8-ke, ale czas gonil i zostalem przy trzech. Przerwy robilem pierwsza minute w marszu reszta w truchcie. Za tydzien testowa dyszka, podobno trasa nie jest latwa... Zobaczymy... Chcialbym zrobic 45minut...
Aha, wszyatkim startujacym w ten weekend wysylam wirtualnego kopa na szczescie!
>>>KOP<<<
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
22.02.15 - 8km na 75%
Jak już pisałem ostatnio BS-y postanowiłem biegać zwracając uwagę na tętno i samopoczucie. 75% mojego tętna to 147bpm więc jest to górna granica tętna średniego którą mogę osiągnąć a nie jak do tej pory jakaś moja wydumana intensywność. Zobaczymy co to da. Na 100% nie zaszkodzi
Generalnie, bieg bez przygód 8,3km w tempie 5:44/km i tętnie średnim 144. Mam tylko nadzieję, że był to ostatni trening w tej połowie roku który odbył się podczas porywistego wiatru i opadów śniegu
24.03.15 - 2km BS + 2x1,2km 4/km p.3:30 + 2km BS
Pogoda miodzio, ze 3 stopnie na plusie, kompletna flauta, no biegać nie umierać W tym tygodniu lekkie wyluzowanie przed sobotnim sprawdzianem więc tylko 2 powtórzenia, a skoro tylko 2 to postanowiłem nie trzymać się jakoś kurczowo tempa, jeśli wchodziłoby szybciej to dobrze, jeśli nie to przynajmniej 4/km ma być. Z takim nastawieniem zrobiłem standardową rozgrzewkę i poleciałem.
Czas / Tętno / Dystans / Tempo
1. 0:04'47.2 / 164 (130-172) / 1,20 / 3'58 (5'33-3'24)
2. 0:04'35.9 / 170 (137-178) / 1,22 / 3'46 (6'40-3'37)
Pierwsze powtórzenie trochę na drewnianych nogach i jakoś ciężko to wchodziło, nie wiem czy to nie wina grzanki zjedzonej 30min wcześniej, biorąc pod uwagę, że zawsze biegam na czczo to czułem ją trochę na żołądku. Drugie, zacząłem spokojnie po 4/km i w połowie stwierdziłem, że jest ok i przyśpieszyłem. Wyszło całkiem fanie, prawie ak w planie Bartoszaka na łamanie 40min, ale jako że prawie robi wielką różnicę to wątpię, że dałbym radę polecieć tym tempem jeszcze jedno 1,2km
Trening fajny bo niestresujący, co by się nie wydarzyło to wiedziałem, że go zamknę
Jak już pisałem ostatnio BS-y postanowiłem biegać zwracając uwagę na tętno i samopoczucie. 75% mojego tętna to 147bpm więc jest to górna granica tętna średniego którą mogę osiągnąć a nie jak do tej pory jakaś moja wydumana intensywność. Zobaczymy co to da. Na 100% nie zaszkodzi
Generalnie, bieg bez przygód 8,3km w tempie 5:44/km i tętnie średnim 144. Mam tylko nadzieję, że był to ostatni trening w tej połowie roku który odbył się podczas porywistego wiatru i opadów śniegu
24.03.15 - 2km BS + 2x1,2km 4/km p.3:30 + 2km BS
Pogoda miodzio, ze 3 stopnie na plusie, kompletna flauta, no biegać nie umierać W tym tygodniu lekkie wyluzowanie przed sobotnim sprawdzianem więc tylko 2 powtórzenia, a skoro tylko 2 to postanowiłem nie trzymać się jakoś kurczowo tempa, jeśli wchodziłoby szybciej to dobrze, jeśli nie to przynajmniej 4/km ma być. Z takim nastawieniem zrobiłem standardową rozgrzewkę i poleciałem.
Czas / Tętno / Dystans / Tempo
1. 0:04'47.2 / 164 (130-172) / 1,20 / 3'58 (5'33-3'24)
2. 0:04'35.9 / 170 (137-178) / 1,22 / 3'46 (6'40-3'37)
Pierwsze powtórzenie trochę na drewnianych nogach i jakoś ciężko to wchodziło, nie wiem czy to nie wina grzanki zjedzonej 30min wcześniej, biorąc pod uwagę, że zawsze biegam na czczo to czułem ją trochę na żołądku. Drugie, zacząłem spokojnie po 4/km i w połowie stwierdziłem, że jest ok i przyśpieszyłem. Wyszło całkiem fanie, prawie ak w planie Bartoszaka na łamanie 40min, ale jako że prawie robi wielką różnicę to wątpię, że dałbym radę polecieć tym tempem jeszcze jedno 1,2km
Trening fajny bo niestresujący, co by się nie wydarzyło to wiedziałem, że go zamknę
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie pisze ostatnio na biezaco, bo sytuacja nie bardzo pozwala. Zreszta nawet gdybym pisal to i twk nic ciekawego sie nie dzialo. Ten tydzien to bylo wyluzowanie przed testem. Mialem jechac z tym na dyszke do Pinczowa, ale po tym tygodniu srednio chcialo mi sie jeszcze gdzies jezdzic w sobote. Zreszta patrzac na obecna aure to i tak stwierdzilbym, ze mi sie nie chce
Rezygnujac z zawodow musialem ten test zrobic u siebie. Wiadomo, test na treningu to nie to samo co na zawodach no ale... Postanowilem pobiec dzis dookola jeziora. Trasa ma 10,6km jest jeden wiekszy podbieg i jeden zbieg oddalone od siebie o jakies 4km. Podjechalem autem i zaparkowalem tak, ze stalem na szczycie gorki, podbieg chcialem miec na sam koniec treningu tak, zeby sie nim dobic. Zakladalem tempo 4:30/km i przyspieszenie na koncowce, tak zeby te 45min na 10km nieoficjalnie zlamac. Pogoda jak juz pisalem do bani... 5 stopni, deszcz i wiatr i kaluze po kostki ktorych nie dawalo sie ominac. Z takim oto planem i warunkach zaczalem sie testowac.
Wynik testu?
10km w tempie 4:18/km i czasie 43:02(neevle, panietasz co tam kiedys u Ciebie pisalem?) tetno srednie 167
Dokladajac 600m podbiegu wyszlo ~45:30 i tempo 4:19/km.
Tempo w okolicach 4:20 siadlo od samego poczatku i generalnie oscylowalo w granicach +/- kilku sekund. Bieglo sie komfortowo i widze, ze byl jeszcze spory zapas do biegu na maksa. Zastanawiam sie nad lekkim podkreceniem tempa w ostatni miesiac. Powiedzmy na 3:55 z 4/km i 4:05 z 4:10. Jak to by siadalo bezproblemowo to obcialbym jeszcze 5s. Powiem szczerze, ze jestem dosc zaskoczony takim wynikiem... Warunki byly kiepskie, nie byly to zawody, a jednak pobieglem wyjatkowo dobrze (tak mi sie przynajmniej zdaje). Juz nie moge doczekac sie 26 kwietnia
Aha, pytanie do madrzejszych od mojej skromnej osoby
Czy atak na 40min jesienia jest realny?
Rezygnujac z zawodow musialem ten test zrobic u siebie. Wiadomo, test na treningu to nie to samo co na zawodach no ale... Postanowilem pobiec dzis dookola jeziora. Trasa ma 10,6km jest jeden wiekszy podbieg i jeden zbieg oddalone od siebie o jakies 4km. Podjechalem autem i zaparkowalem tak, ze stalem na szczycie gorki, podbieg chcialem miec na sam koniec treningu tak, zeby sie nim dobic. Zakladalem tempo 4:30/km i przyspieszenie na koncowce, tak zeby te 45min na 10km nieoficjalnie zlamac. Pogoda jak juz pisalem do bani... 5 stopni, deszcz i wiatr i kaluze po kostki ktorych nie dawalo sie ominac. Z takim oto planem i warunkach zaczalem sie testowac.
Wynik testu?
10km w tempie 4:18/km i czasie 43:02(neevle, panietasz co tam kiedys u Ciebie pisalem?) tetno srednie 167
Dokladajac 600m podbiegu wyszlo ~45:30 i tempo 4:19/km.
Tempo w okolicach 4:20 siadlo od samego poczatku i generalnie oscylowalo w granicach +/- kilku sekund. Bieglo sie komfortowo i widze, ze byl jeszcze spory zapas do biegu na maksa. Zastanawiam sie nad lekkim podkreceniem tempa w ostatni miesiac. Powiedzmy na 3:55 z 4/km i 4:05 z 4:10. Jak to by siadalo bezproblemowo to obcialbym jeszcze 5s. Powiem szczerze, ze jestem dosc zaskoczony takim wynikiem... Warunki byly kiepskie, nie byly to zawody, a jednak pobieglem wyjatkowo dobrze (tak mi sie przynajmniej zdaje). Juz nie moge doczekac sie 26 kwietnia
Aha, pytanie do madrzejszych od mojej skromnej osoby
Czy atak na 40min jesienia jest realny?
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Uuuuuu, zapuściłem się z blogiem... Powiem szczerze, że ostatnio jakoś nie chciało mi się go uzupełniać, miałem inne rzeczy do roboty, ale jako, że zaczyna mi Was brakować to wracam
Ostatni wpis to była testowa dyszka. Później były kolejno:
31.03.15 - 7km na 70% (7.24km, 6:11/km, Tśr. 133)
02.04.15 - 10km na 75% (10.38km, 5:21/km, Tśr 157 - wiem, że za szybko. Cóż... Tak wyszło )
04.04.15 - 2km BS + 8km na 85% + 2km BS (10.31km, 5:10/km, Tśr 161) - Nieudany trening, chciałem wykorzystać to, że u teściów na wsi jest bieżnia lekkoatletyczna i te 8km zrobić na niej, ale zniechęciły mnie zakazy wszelakie które zdobiły ogrodzenie stadionu (jak się poźniej okazało wszyscy je olewają). Zacząłem się więc kręcić po mieście, po jakimś 1,5km zorientowałem się, że mam zapauzowany zegarek . Generalnie wróciłem zniesmaczony bieganiem po Hrubieszowie.
05.04.15 - 14km na 75% (15.15km, 5:48/km, Tśr. 140) Tu już fajnie się biegało, wlazłem nawet na stadion przez bramkę i zrobiłem kilka kółek żeby zobaczyć jak się biega po tartanie.
07.04.15 - 2km BS + 6x1.2km po 4/km p.3'30'' + 2km BS
Nie wiem czy rozleniwiły mnie święta, czy to, że musiałem trening machnąć popołudniu, ale straaaaaasznie mi się nie chciało. Gdy wychodziłem wiał silny wiatr, ale było dość ciepło i przyświecało słońce. Stwierdziłem, że odpuszczę sobie jechanie nad jezioro żeby nie tracić czasu i pobiegłem na upatrzoną jeszcze w grudniu pętelkę nadającą się do akcentów. Generalnie biegło się ciężko już od samego początku. Rozgrzewka w tempie 6/km dawała się we znaki Pierwsze powtórzenie to była jakaś masakra, wiatr w gębę i walka o utrzymanie tempa. Nie było fajnie, myślałem nawet, żeby zrobić to na tempie 4:05-4:10/km ale jak się później okazało to były złe dobrego początki...
1 0:04'49.2 / 168 (142-175) / 1,20 / 14,9 (8,6-15,5) / 4'00 (6'56-3'52)
2 0:03'31.2 / 145 (136-174) / 0,47 / 8,0 (6,8-15,5) /7'28 (8'46-3'52)
3 0:04'45.6 / 168 (141-176) / 1,21 / 15,2 (8,3-16,6) / 3'56 (7'14-3'37)
4 0:03'31.0 / 145 (135-174) / 0,48 / 8,2 (6,5-14,4) / 7'20 (9'15-4'10)
5 0:04'45.3 / 170 (147-177) / 1,20 / 15,1 (9,4-17,3) / 3'57 (6'24-3'28)
6 0:03'31.1 / 146 (137-177) / 0,48 / 8,1 (5,8-16,2) / 7'22 (10'25-3'42)
7 0:04'47.3 / 168 (142-175) / 1,21 / 15,1 (8,6-16,6) / 3'58 (6'56-3'37)
8 0:03'30.9 / 143 (133-174) / 0,43 / 7,3 (6,1-15,5) / 8'10 (9'48-3'52)
9 0:04'44.7 / 168 (139-175) / 1,20 / 15,2 (7,9-16,6) / 3'56 (7'34-3'37)
10 0:03'30.9 / 142 (130-174) / 0,44 / 7,5 (5,8-15,1) / 7'57 (10'25-3'58)
11 0:04'41.3 / 169 (139-177) / 1,20 / 15,3 (8,3-16,2) / 3'54 (7'14-3'42)
12 0:03'31.8 / 144 (131-176) / 0,50 / 8,5 (5,4-16,6) / 7'04 (11'06-3'37)
Od drugiego powtórzenia jak ręką odjął. Biegło się dobrze, momentami musiałem się hamować bo tempo spadało poniżej 5:50/km mimo silnego wiatru. Samo tempo poniżej 4/km siadało samo, naturalnie i bez napinki. Dochodzę do wniosku, że lepsze treningi wychodzą mi gdy jestem zniechęcony
W sumie wyszło 15.13km w tempie 5:16/km
Ostatni wpis to była testowa dyszka. Później były kolejno:
31.03.15 - 7km na 70% (7.24km, 6:11/km, Tśr. 133)
02.04.15 - 10km na 75% (10.38km, 5:21/km, Tśr 157 - wiem, że za szybko. Cóż... Tak wyszło )
04.04.15 - 2km BS + 8km na 85% + 2km BS (10.31km, 5:10/km, Tśr 161) - Nieudany trening, chciałem wykorzystać to, że u teściów na wsi jest bieżnia lekkoatletyczna i te 8km zrobić na niej, ale zniechęciły mnie zakazy wszelakie które zdobiły ogrodzenie stadionu (jak się poźniej okazało wszyscy je olewają). Zacząłem się więc kręcić po mieście, po jakimś 1,5km zorientowałem się, że mam zapauzowany zegarek . Generalnie wróciłem zniesmaczony bieganiem po Hrubieszowie.
05.04.15 - 14km na 75% (15.15km, 5:48/km, Tśr. 140) Tu już fajnie się biegało, wlazłem nawet na stadion przez bramkę i zrobiłem kilka kółek żeby zobaczyć jak się biega po tartanie.
07.04.15 - 2km BS + 6x1.2km po 4/km p.3'30'' + 2km BS
Nie wiem czy rozleniwiły mnie święta, czy to, że musiałem trening machnąć popołudniu, ale straaaaaasznie mi się nie chciało. Gdy wychodziłem wiał silny wiatr, ale było dość ciepło i przyświecało słońce. Stwierdziłem, że odpuszczę sobie jechanie nad jezioro żeby nie tracić czasu i pobiegłem na upatrzoną jeszcze w grudniu pętelkę nadającą się do akcentów. Generalnie biegło się ciężko już od samego początku. Rozgrzewka w tempie 6/km dawała się we znaki Pierwsze powtórzenie to była jakaś masakra, wiatr w gębę i walka o utrzymanie tempa. Nie było fajnie, myślałem nawet, żeby zrobić to na tempie 4:05-4:10/km ale jak się później okazało to były złe dobrego początki...
1 0:04'49.2 / 168 (142-175) / 1,20 / 14,9 (8,6-15,5) / 4'00 (6'56-3'52)
2 0:03'31.2 / 145 (136-174) / 0,47 / 8,0 (6,8-15,5) /7'28 (8'46-3'52)
3 0:04'45.6 / 168 (141-176) / 1,21 / 15,2 (8,3-16,6) / 3'56 (7'14-3'37)
4 0:03'31.0 / 145 (135-174) / 0,48 / 8,2 (6,5-14,4) / 7'20 (9'15-4'10)
5 0:04'45.3 / 170 (147-177) / 1,20 / 15,1 (9,4-17,3) / 3'57 (6'24-3'28)
6 0:03'31.1 / 146 (137-177) / 0,48 / 8,1 (5,8-16,2) / 7'22 (10'25-3'42)
7 0:04'47.3 / 168 (142-175) / 1,21 / 15,1 (8,6-16,6) / 3'58 (6'56-3'37)
8 0:03'30.9 / 143 (133-174) / 0,43 / 7,3 (6,1-15,5) / 8'10 (9'48-3'52)
9 0:04'44.7 / 168 (139-175) / 1,20 / 15,2 (7,9-16,6) / 3'56 (7'34-3'37)
10 0:03'30.9 / 142 (130-174) / 0,44 / 7,5 (5,8-15,1) / 7'57 (10'25-3'58)
11 0:04'41.3 / 169 (139-177) / 1,20 / 15,3 (8,3-16,2) / 3'54 (7'14-3'42)
12 0:03'31.8 / 144 (131-176) / 0,50 / 8,5 (5,4-16,6) / 7'04 (11'06-3'37)
Od drugiego powtórzenia jak ręką odjął. Biegło się dobrze, momentami musiałem się hamować bo tempo spadało poniżej 5:50/km mimo silnego wiatru. Samo tempo poniżej 4/km siadało samo, naturalnie i bez napinki. Dochodzę do wniosku, że lepsze treningi wychodzą mi gdy jestem zniechęcony
W sumie wyszło 15.13km w tempie 5:16/km
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
09.04.2015 - 11km na 70%
Niby pogoda dziś fajna, słońce, 5 stopni, no fakt że wiało, ale wieje od grudnia więc już się przyzwyczaiłem i biegło mi się wyjątkowo ciężko. Nogi jak z drewna... Wymęczyłem te 11km w tempie 6:02/km i średnim tętnie 142. Cóż... widać interwały pozostawiły po sobie ślad. Zresztą jak tak obserwuję to jak biega mi się w ciągu tygodnia to czwartek jest najgorszym dniem. Zwykle BSy są wtedy nie przyjemnością, a czymś co muszę odhaczyć... No cóż... widać i tak musi być
ALE....
MAM TĘ MOC! MAM TĘ MOC! CISNĘ TAK JAK HENRYK SZOST!
Niby pogoda dziś fajna, słońce, 5 stopni, no fakt że wiało, ale wieje od grudnia więc już się przyzwyczaiłem i biegło mi się wyjątkowo ciężko. Nogi jak z drewna... Wymęczyłem te 11km w tempie 6:02/km i średnim tętnie 142. Cóż... widać interwały pozostawiły po sobie ślad. Zresztą jak tak obserwuję to jak biega mi się w ciągu tygodnia to czwartek jest najgorszym dniem. Zwykle BSy są wtedy nie przyjemnością, a czymś co muszę odhaczyć... No cóż... widać i tak musi być
ALE....
MAM TĘ MOC! MAM TĘ MOC! CISNĘ TAK JAK HENRYK SZOST!
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
11.04.2015 - 2km BS + 2x2km po 4:10/km p.5min + 2km BS
Fajny dość lekki trening, nie zmęczył mnie zbytnio. pierwsza dwójeczka wpadła równo w tempie 4:10/km. Druga, chciała wpadać szybciej i to dużo za szybko bo w pewnym momencie okazało się że tempo śr. wynosiło poniżej 4/km. Musiałem przyhamować, trzeba łapać świeżość bo za 2 tygodnie start
12.04.2015 - 12km BS na 75%
Luźne bieganie. Pierwsze 1,3km w średnim tempie 8:30/km i tętnie 115bpm z żoną. Wyraziła chęć trochę potruchtać, fajne było to 1,3km szkoda tylko, że takie krótkie Pozostałe 11,38km w tempie 5:45/km i tętnie 146bpm.
W sumie wyszło 12,66km w tempie 6:03/km i tętnie 141bpm - ot takie luźne bieganie...
Fajny dość lekki trening, nie zmęczył mnie zbytnio. pierwsza dwójeczka wpadła równo w tempie 4:10/km. Druga, chciała wpadać szybciej i to dużo za szybko bo w pewnym momencie okazało się że tempo śr. wynosiło poniżej 4/km. Musiałem przyhamować, trzeba łapać świeżość bo za 2 tygodnie start
12.04.2015 - 12km BS na 75%
Luźne bieganie. Pierwsze 1,3km w średnim tempie 8:30/km i tętnie 115bpm z żoną. Wyraziła chęć trochę potruchtać, fajne było to 1,3km szkoda tylko, że takie krótkie Pozostałe 11,38km w tempie 5:45/km i tętnie 146bpm.
W sumie wyszło 12,66km w tempie 6:03/km i tętnie 141bpm - ot takie luźne bieganie...
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
14.04.2015 - 2km BS + 4x1,2km po 4/km p.3min + 2km BS
Co tu dużo mówić... Dzisiejszy trening to bajka. Czułem się dziś jak bym wskoczył na następny poziom. Zaczęło się od rozgrzewki, zwykle robię ją spokojnie w tempi ok 6/km i bywa, że tętno skoczy do 140 jak zawieje. Dziś wiało i rozgrzewkowe 2,2km wyszło w tempie 5:33/km i tętnie 137... Zonk Później było tylko lepiej, nie będę wrzucał czasów poszczególnych powtórzeń bo wszystkie siadły równo w tempie 4/km, ale przy pierwszym musiałem mocno hamować, żeby nie wyszło za szybko. Skróciłem sobie nawet przerwę o 30s bo wydawało mi się, że za długa jest. Samo schłodzenie też dalekie było od człapania w 6/km jak zwykle po interwałach. Biegło się lekko i przyjemnie. Takie treningi lubię
Dystans: 11,8km
Tempo śr: 5:05/km
Tętno średnie: 148bpm
Dzień konia normalnie
A zresztą, wrzucę te międzyczasy
Co tu dużo mówić... Dzisiejszy trening to bajka. Czułem się dziś jak bym wskoczył na następny poziom. Zaczęło się od rozgrzewki, zwykle robię ją spokojnie w tempi ok 6/km i bywa, że tętno skoczy do 140 jak zawieje. Dziś wiało i rozgrzewkowe 2,2km wyszło w tempie 5:33/km i tętnie 137... Zonk Później było tylko lepiej, nie będę wrzucał czasów poszczególnych powtórzeń bo wszystkie siadły równo w tempie 4/km, ale przy pierwszym musiałem mocno hamować, żeby nie wyszło za szybko. Skróciłem sobie nawet przerwę o 30s bo wydawało mi się, że za długa jest. Samo schłodzenie też dalekie było od człapania w 6/km jak zwykle po interwałach. Biegło się lekko i przyjemnie. Takie treningi lubię
Dystans: 11,8km
Tempo śr: 5:05/km
Tętno średnie: 148bpm
Dzień konia normalnie
A zresztą, wrzucę te międzyczasy
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
16.04.2015 - 13km na 75%
No tak to ja mogę biegać! 13km, tempo 5:34/km, tętno średnie 141bpm. Padało, wiało ale biegło się naprawdę dobrze. Myślę, że to dobrze wróży przed 26-tym. Od tego fajnego biegania to nawet maratonu mi się zachciało, ale w domu uświadomiłem sobie, że do 6 czerwca (jest wtedy maraton u mnie na wsi), czyli w trochę ponad miesiąc od docelowej dyszki, jakoś supr się nie przygotuję wiec zrobię sobie tylko 1/4 maratonu
No tak to ja mogę biegać! 13km, tempo 5:34/km, tętno średnie 141bpm. Padało, wiało ale biegło się naprawdę dobrze. Myślę, że to dobrze wróży przed 26-tym. Od tego fajnego biegania to nawet maratonu mi się zachciało, ale w domu uświadomiłem sobie, że do 6 czerwca (jest wtedy maraton u mnie na wsi), czyli w trochę ponad miesiąc od docelowej dyszki, jakoś supr się nie przygotuję wiec zrobię sobie tylko 1/4 maratonu
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
18.04.2015 - 2km BS + 8km 85% + 2BS
Wstałem sobie rano, popatrzyłem przez okno... Świeci słońce, drzewa nieruchome... Spoko myślę, trzeba iść biegać. Szybko rzuciłem jeszcze okiem na termometr... 5 stopni... No mogło być cieplej, ale nie ma co narzekać, byle nie wiało. Bezwietrzne dni to od 5 miesięcy towar deficytowy Zebrałem się i 10min później byłem nad jeziorem. Zapomniałem pasa z kieszonką na kluczyki od auta więc musiałem je przez godzinę trzymać w ręce, nie zabrałem rękawiczek bo przecież nie wieje... Błąd... Nad jeziorem wiało, nie jakoś tragicznie na początku... Rozkręciło się dopiero później , ale po kolei.
Rozgrzewka, luzik 2km, 5:36/km, Tśr 136bpm. Miło lekko i przyjemnie. jak to rozgrzewka
Część właściwa, 8km na 85%, 4:30/km, Tśr 167 czyli wszystko wg założeń, ale od 5km tak zaczęło wiać, że strasznie mnie to umęczyło. Nie dość, że było pod górę to jeszcze ten wiatr... maaasaaakraaa. Jak tak będzie za tydzień to ja podziękuję
Schłodzenie było najfajniejszą częścią treningu 2.11km, 5:26/km, Tśr 150
W sumie wyszło 12.11km w tempie 4:41/km, Tśr 156. Liczyłem, że będzie to fajny szybszy trening, ale wyszła mała walka z samym sobą i z wiatrem, ale widać i tak musi czasem być
Wstałem sobie rano, popatrzyłem przez okno... Świeci słońce, drzewa nieruchome... Spoko myślę, trzeba iść biegać. Szybko rzuciłem jeszcze okiem na termometr... 5 stopni... No mogło być cieplej, ale nie ma co narzekać, byle nie wiało. Bezwietrzne dni to od 5 miesięcy towar deficytowy Zebrałem się i 10min później byłem nad jeziorem. Zapomniałem pasa z kieszonką na kluczyki od auta więc musiałem je przez godzinę trzymać w ręce, nie zabrałem rękawiczek bo przecież nie wieje... Błąd... Nad jeziorem wiało, nie jakoś tragicznie na początku... Rozkręciło się dopiero później , ale po kolei.
Rozgrzewka, luzik 2km, 5:36/km, Tśr 136bpm. Miło lekko i przyjemnie. jak to rozgrzewka
Część właściwa, 8km na 85%, 4:30/km, Tśr 167 czyli wszystko wg założeń, ale od 5km tak zaczęło wiać, że strasznie mnie to umęczyło. Nie dość, że było pod górę to jeszcze ten wiatr... maaasaaakraaa. Jak tak będzie za tydzień to ja podziękuję
Schłodzenie było najfajniejszą częścią treningu 2.11km, 5:26/km, Tśr 150
W sumie wyszło 12.11km w tempie 4:41/km, Tśr 156. Liczyłem, że będzie to fajny szybszy trening, ale wyszła mała walka z samym sobą i z wiatrem, ale widać i tak musi czasem być
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.