neevle - komentarze
Moderator: infernal
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
Magdaleno! przyjmij moje gratulacje :-) wciąż mam kogo gonić! ;-)
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Gratuluję życiówki! :) A że nie wyszła setka, to trudno, widać nie byłaś gotowa. Następnym razem wyjdzie!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
- wypass
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2077
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 07:02
- Życiówka na 10k: 53min 56s
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: radom
Gratuluję wyniku, to jest bardzo dobry wynik!
A, że zającowi trzeba ufać minimalnie nauczyłem się na ostatniej połówce w Radomiu, sama nawet mówiłaś wtedy, że co to za zając na 2h wbiega na metę 1:57...
Niestety im też nie idzie zawsze tak jak zaplanowano...
Ważne, że czas jest super...ja bym taki chciał :)
A, że zającowi trzeba ufać minimalnie nauczyłem się na ostatniej połówce w Radomiu, sama nawet mówiłaś wtedy, że co to za zając na 2h wbiega na metę 1:57...
Niestety im też nie idzie zawsze tak jak zaplanowano...
Ważne, że czas jest super...ja bym taki chciał :)
- neevle
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1229
- Rejestracja: 03 lut 2013, 22:23
- Życiówka na 10k: 42:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lublin/Warszawa
Dzięki, dzięki. Ochłonęłam i dzisiaj wynik podoba mi się bardziej niż wczoraj. :)
(wiesz, że nie tyczy się to Ciebie, czytuję bloga i widzę, że zasuwasz po górach prawie od początku, ale nietrudno zauważyć, że nie wszyscy tak mają. ;) )
Wyciągnęłam z lodówki jakąś Warkę Strong, której normalnie za bardzo nie lubię - ależ mi smakowała!Marc.Slonik pisze:regeneracja, browarek i do treningu
Jak przestanę notować postępy na asfalcie, to przerzucę się na góry i ultra i zacznę rozgłaszać, że bieganie na wynik jest bez sensu. :>rubin pisze: Z tym szybkim postępem to myślę sobie, że trzeba uważać, bo można łatwo się wypalić. Jesteś młodziutka - masz jeszcze kupę czasu:)
(wiesz, że nie tyczy się to Ciebie, czytuję bloga i widzę, że zasuwasz po górach prawie od początku, ale nietrudno zauważyć, że nie wszyscy tak mają. ;) )
5km - 20:23, 10km - 42:11, 21.1km - 1:35:58
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 822
- Rejestracja: 13 cze 2012, 17:14
- Życiówka na 10k: 41:10
- Życiówka w maratonie: 3:25:28
- Lokalizacja: Kraków
Gratuluję. Myślę, że za parę dni docenisz bardziej ten wynik.
----
Blog
Komentarze
----
10 km - 41:10 - 11.03.2018
21,097 km - 1:33:24 - 14.10.2018
42,195 km - 3:25:28- 30.09.2018
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Odnosiłam się do tego: Tylko "jak na ten etap biegania"... mnie się ciągle wydaje, że jestem początkująca, że mogłabym biegać szybciej i szybciej notować postęp. Postęp zawsze jest ok, natomiast szybki postęp może być zdradliwy. A ja Ci życzę długofalowych sukcesów; bo ogólnie doceniam cudze sukcesy i jestem życzliwa wobec innych ludzi.
A co do reszty - wyrosłam już z tego, by się przejmować, co ktoś o mnie lub do mnie napisze. Niezależnie od tego, czy to mnie, czy kogoś innego miałaś na myśli - krytykanctwo za sposób podchodzenia do swoich zamiłowań nie jest w moim stylu, nie podoba mi się. I nie zasuwam po górach - nie chce mi się, raczej po nich sunę.
A co do reszty - wyrosłam już z tego, by się przejmować, co ktoś o mnie lub do mnie napisze. Niezależnie od tego, czy to mnie, czy kogoś innego miałaś na myśli - krytykanctwo za sposób podchodzenia do swoich zamiłowań nie jest w moim stylu, nie podoba mi się. I nie zasuwam po górach - nie chce mi się, raczej po nich sunę.
- kojer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1757
- Rejestracja: 26 lip 2013, 11:09
- Życiówka na 10k: 46:03
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Mam podobne odczucia po Sobótce. Zając na 1:40 ustawił się za bardzo z przodu (patrząc po strefach startowych) i mi odskoczył w początkowym tłumie, gonienie go na mocnym 1,5km podbiegu było bez sensu i już go niestety nie zobaczyłem.
A potem to samo z psychiką, na 9km (na szczycie najwyzszego podbiegu) już wiedziałem, że 1:40 nie będzie (to i tak by była bardzo optymistyczna próba), na zbiegu zrobiłem zapas do planu minimum 1:45 (jakieś 2 minuty a ja nie umiem zbiegać :)) i na ostatnich 5-6km już nie chciało mi się walczyć o sekundy i na końcowych podbiegach zluzowałem.
Może następnym razem :)
PS. I oczywiście gratulacje :)
A potem to samo z psychiką, na 9km (na szczycie najwyzszego podbiegu) już wiedziałem, że 1:40 nie będzie (to i tak by była bardzo optymistyczna próba), na zbiegu zrobiłem zapas do planu minimum 1:45 (jakieś 2 minuty a ja nie umiem zbiegać :)) i na ostatnich 5-6km już nie chciało mi się walczyć o sekundy i na końcowych podbiegach zluzowałem.
Może następnym razem :)
PS. I oczywiście gratulacje :)
Ostatnio zmieniony 30 mar 2015, 09:41 przez kojer, łącznie zmieniany 1 raz.
- neevle
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1229
- Rejestracja: 03 lut 2013, 22:23
- Życiówka na 10k: 42:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lublin/Warszawa
Po wczoraj wyleczyłam się z zająców na dobre. Choćby i 10 lat z rzędu na dany czas prowadził.
5km - 20:23, 10km - 42:11, 21.1km - 1:35:58
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1444
- Rejestracja: 27 gru 2013, 20:48
- Życiówka na 10k: 42.23
- Życiówka w maratonie: brak
To ja mam odwrotnie niż Neevle czy kojer,u mnie głowa po wystrzale startera mówi dasz rade i walcze zawsze do końca choć czasami walke przegrywam i nie osiagam tego co chce i też oczywiście po biegu mówie że odstawiam to bieganie,na co mi to itd. ale na drugi dzień jak ochłonę to jest ok.W zeszłym roku w debiucie w połówce ubzdurałam sobie że dam rade 1.40 pobiec ale niestety skończyło sie na 1.43.05 i wiecie jaki to był dramat dla mnie,myślałam że ja sie po prostu do tego nie nadaje ale jak później na chłodno przeanalizowałam wyniki to sie okazało że to całkiem fajny czas jak na debiut po pół roku biegania :)
Magda Ty jesteś młodą osobą i radziłabym Ci obiegać się na dyszkach i dopiero połówkę atakować,to tylko moja sugestia.
Aha i w przeciwieństwie do innych uważam że jesteś gotowa na 1.40 tylko taktycznie schrzaniłaś bieg.
Magda Ty jesteś młodą osobą i radziłabym Ci obiegać się na dyszkach i dopiero połówkę atakować,to tylko moja sugestia.
Aha i w przeciwieństwie do innych uważam że jesteś gotowa na 1.40 tylko taktycznie schrzaniłaś bieg.
Blog viewtopic.php?f=57&t=53762
Komentarze viewtopic.php?f=28&t=53763
Komentarze viewtopic.php?f=28&t=53763
- neevle
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1229
- Rejestracja: 03 lut 2013, 22:23
- Życiówka na 10k: 42:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lublin/Warszawa
Schrzaniłam, to nie ulega wątpliwości, a czy gdybym pobiegła lepiej to byłoby 1:39 czy 1:41 to można tylko gdybać.
Nie lubię specjalnie dyszek, jak wiadomo, natomiast mogłabym spróbować podciągnąć piątkę i wtedy dycha pewnie w naturalny sposób też trochę poszłaby do góry. W sumie trening pod 5-10km jest podobny, ale gdyby dystansem docelowym było 5km, to lepiej bym to zniosła psychicznie. Połówki nie odpuszczę, bo... no, lubię ;) ale coraz bardziej podoba mi się plan wejścia w dłuższe dystanse dopiero za jakiś czas, a póki co... Może pocisnę trochę pod atestowane 5km na Ursynowie w połowie czerwca?
Lubię tak sobie odmieniać i na zmianę skupiać się na krótszym i dłuższym dystansie.
Nie lubię specjalnie dyszek, jak wiadomo, natomiast mogłabym spróbować podciągnąć piątkę i wtedy dycha pewnie w naturalny sposób też trochę poszłaby do góry. W sumie trening pod 5-10km jest podobny, ale gdyby dystansem docelowym było 5km, to lepiej bym to zniosła psychicznie. Połówki nie odpuszczę, bo... no, lubię ;) ale coraz bardziej podoba mi się plan wejścia w dłuższe dystanse dopiero za jakiś czas, a póki co... Może pocisnę trochę pod atestowane 5km na Ursynowie w połowie czerwca?
Lubię tak sobie odmieniać i na zmianę skupiać się na krótszym i dłuższym dystansie.
5km - 20:23, 10km - 42:11, 21.1km - 1:35:58
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1444
- Rejestracja: 27 gru 2013, 20:48
- Życiówka na 10k: 42.23
- Życiówka w maratonie: brak
No ja podziwiałam Cie za realizacje tego planu jak dla mnie za długi :(
Ja do połówki robie plan 8 tygodniowy :)
A co do startów na 5 km fajna sprawa,pewnie jak poprawisz szybkość to dycha z automatu się poprawi.
Ja do połówki robie plan 8 tygodniowy :)
A co do startów na 5 km fajna sprawa,pewnie jak poprawisz szybkość to dycha z automatu się poprawi.
Blog viewtopic.php?f=57&t=53762
Komentarze viewtopic.php?f=28&t=53763
Komentarze viewtopic.php?f=28&t=53763
- kojer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1757
- Rejestracja: 26 lip 2013, 11:09
- Życiówka na 10k: 46:03
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Wiesz, na 10km miałem 49:40, musiałbym resztę w 50 minut pobiec. Może jakby do końca był tylko zbieg, ale niestety na ostatnich 6km sa 3 podbiegi (na wykresie niby małe, ale takie nie są) ;).kasia41 pisze:To ja mam odwrotnie niż Neevle czy kojer,u mnie głowa po wystrzale startera mówi dasz rade i walcze zawsze do końca
Więc zbiegłem najszybciej jak umiałem a potem już nie było co się zarzynać. Zarzynanie się na końcówce dałoby mi może minutę-półtora zysku. O życiówkę porządniejszą powalczę we Wrocławiu. Mają puszczać falami, więc wpisałem się do strefy 1:40-1:45 i zamierzam się wepchać na czoło (pytanie czy to nie błąd i czy nie lepiej się przepisać do "poniżej 1:40:00")
Plus z odpuszczenia był taki, że żona stwierdziła, że jakoś tym razem na mecie wyglądam ;).