Maraton Warszawski - Trasa
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Mam wrażenie, ze to nasza dyskusja spowodowała pojawienie się tego na stronie maratonu, - ODLICZANIE - 17 DNI DO STARTU...
www.maratonwarszawski.com - broń Boże nie wpisujcie z rozszerzeniem .pl ;)
www.maratonwarszawski.com - broń Boże nie wpisujcie z rozszerzeniem .pl ;)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
przeczytałem zasady pomiaru przy pomocy kodów paskowych i nadal mam wątpliwości co do jego niezawodności. Wystarczy, że na starcie stanie 1000 osób, a na metę w okolicach 3:20 wpadać będą grupki zawodników i znowu może się okazać, że przewodnik niewidomego będzie minutę przed lub za swoim podopiecznym.
No, ale przestaję sie przyczepiać, w Konopiskach przy tym nowatorskim systemie (startowało 150 zawodników) miałem czas gorszy o 7 sek. od zmiarzonego własnoręcznie, ale może po prostu za szybko biegłem... Jak to było, .... , e=mc2?
No, ale przestaję sie przyczepiać, w Konopiskach przy tym nowatorskim systemie (startowało 150 zawodników) miałem czas gorszy o 7 sek. od zmiarzonego własnoręcznie, ale może po prostu za szybko biegłem... Jak to było, .... , e=mc2?
ENTRE.PL Team
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
To trochę będzie długi wywód, ale zaryzykuję...
Robert, przeczytałem dokładnie artykuł i wysuwam wniosek, ze chipy są niezawodne, tylko obsługujące je osoby nie zawsze. Jeśli system działa, to jest nie do pokonania. Być może to dobra decyzja żeby zastosować w Maratonie Warszawskim podwójny system pomiaru czasu, zwłaszcza jeśli organizator czuje się niekomfortowo z niezawodnością chipów.
Ale zwróć uwagę na argument dyrektora Chicago Marathon - "użycie chipów zmniejszyło liczbę interwencji medycznych na mecie maratonu". Jeśli ktoś ignoruje ten argument to nie mamy o czym rozmawiać. Niestety pojęcie większości obsługujących metę ludzi o fizjologii wysiłku jest w Polsce żenująco niskie. Przyznam, że nigdy nie widziałem w Polsce biegu, na którym meta zorganizowana byłaby tak, że za nią byłyby ustawione długie "leje" umożliwiające za linią mety jeszcze bieg i powolne zwolnienie aż do zatrzymania się, a potem marsz. Najczęściej osoby z - pożal się Boże - licencjami PZLA stoją 2m za linią mety, którzy wręcz siłą zatrzymują zawodników za metą, którzy muszą stanąć jak wryci. Abstrahuję już od aspektu zdrowotnego, ale z powodu spisywania numerów tworzą się kolejki i zatory (pamiętasz Bieg Niepodległości w zeszłym roku).
A czy z kodami kreskowymi będzie sprawniej? Nie trzeba wielkiej filozofii, żeby sobie wyobrazić zamieszanie jakie spowoduje wpadnięcie na metę w "szczycie" (3:00 do 3:30) zawodnika, który z jakiegoś powodu będzie miał nieczytelny kod kreskowy (w sypermarketach, w których opakowania sprzedawanych produktów w odróżnieniu od numerów startowych nie są mokre, zapocone, pogięte, nieczytelne kody kreskowe to rzecz powszechna, która mi zdarza się prawie przy okazji każdych zakupów). Efekt będzie taki, że tworzyć się będą kolejki, a z powodu nieczytelnych kodów, lub po prostu braku kodów kolejność i czas zawodników mogą znacznie rozminąć się z rzeczywistością. I nie chce mi się wierzyć, że akurat na maratonie w Warszawie AD 2003 wszystko pójdzie jak po maśle. Dlatego naprawdę radzę wziąć ze sobą dobry zegarek.
Robert, przeczytałem dokładnie artykuł i wysuwam wniosek, ze chipy są niezawodne, tylko obsługujące je osoby nie zawsze. Jeśli system działa, to jest nie do pokonania. Być może to dobra decyzja żeby zastosować w Maratonie Warszawskim podwójny system pomiaru czasu, zwłaszcza jeśli organizator czuje się niekomfortowo z niezawodnością chipów.
Ale zwróć uwagę na argument dyrektora Chicago Marathon - "użycie chipów zmniejszyło liczbę interwencji medycznych na mecie maratonu". Jeśli ktoś ignoruje ten argument to nie mamy o czym rozmawiać. Niestety pojęcie większości obsługujących metę ludzi o fizjologii wysiłku jest w Polsce żenująco niskie. Przyznam, że nigdy nie widziałem w Polsce biegu, na którym meta zorganizowana byłaby tak, że za nią byłyby ustawione długie "leje" umożliwiające za linią mety jeszcze bieg i powolne zwolnienie aż do zatrzymania się, a potem marsz. Najczęściej osoby z - pożal się Boże - licencjami PZLA stoją 2m za linią mety, którzy wręcz siłą zatrzymują zawodników za metą, którzy muszą stanąć jak wryci. Abstrahuję już od aspektu zdrowotnego, ale z powodu spisywania numerów tworzą się kolejki i zatory (pamiętasz Bieg Niepodległości w zeszłym roku).
A czy z kodami kreskowymi będzie sprawniej? Nie trzeba wielkiej filozofii, żeby sobie wyobrazić zamieszanie jakie spowoduje wpadnięcie na metę w "szczycie" (3:00 do 3:30) zawodnika, który z jakiegoś powodu będzie miał nieczytelny kod kreskowy (w sypermarketach, w których opakowania sprzedawanych produktów w odróżnieniu od numerów startowych nie są mokre, zapocone, pogięte, nieczytelne kody kreskowe to rzecz powszechna, która mi zdarza się prawie przy okazji każdych zakupów). Efekt będzie taki, że tworzyć się będą kolejki, a z powodu nieczytelnych kodów, lub po prostu braku kodów kolejność i czas zawodników mogą znacznie rozminąć się z rzeczywistością. I nie chce mi się wierzyć, że akurat na maratonie w Warszawie AD 2003 wszystko pójdzie jak po maśle. Dlatego naprawdę radzę wziąć ze sobą dobry zegarek.
ENTRE.PL Team
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
Robert, używasz argumentów, które są tak samo dobre do krytyki systemu z chipami jak i innych elektronicznych systemów, a ten z kodami kreskowymi jest też systemem elektronicznym, więc musi być jakiś program, sprzęt wrażliwy na wilgotność i temperaturę, a więc ryzyko, że to wszystką siądzie.
Nie wiem skąd czerpiesz informacje twierdząc, że "na całym świecie procent błędów jest tak duży, że organizatorzy nie decydują się podobnie jak emte, na uznanie czasu chipa za oficjalny." Bo z moich doświadczeń wynika, że wręcz przeciwnie. Na prawie wszystkich imprezach biegowych poza granicami naszego kraju w jakich wziąłem udział w ciągu ostatnich pięciu lat chipy były podstawą do ustalenia OFICJALNEGO czasu zawodników na mecie.
Myślę zresztą, że mylisz dwa pojęcia: "użycie chipów" i "czas netto" żonglując wymiennie oboma pojęciami. Bo przecież czas brutto w Berlinie, Chicago, Londynie "złapany" jest przy pomocy chipów. W Berlinie, PAryżu, Londynie, Duisburgu, Wels nikt nie stoi na mecie ze stoperem notując czas zawodników - zarówno czas brutto jak i netto podaje się na podstawie zarejestrowanego czasu w którym "chip przebiegł linię mety".
Autor artykułu podają kilka przykładów kiedy system championchip działał wadliwie. Na tym forum można poszukać ciekawe historyjki jak w cyklu imprez z ręcznym pomiarem czasu przez sędziów, sądząc po czasach na mecie, niewidomy i jego przewodnik wbiegali na metę w odległości 200m mim, że w biegu startowało tylko kilkadziesiąt osób.
Na koniec powiem tylko tyle, że wszystkie systemy bywają zawodne, ale uważam, że powszechność użycia systemu Championchip na DUŻYCH imprezach biegowych jest wystarczającym argumentem mówiącym o jego zaletach.
A problem "netto, czy brutto" jako czas do klasyfikacji generalnej to zupełnie „insza inszość”, każdy może mieć na ten temat inne zdanie.
A w ogóle to będziesz na Kabatach?
Nie wiem skąd czerpiesz informacje twierdząc, że "na całym świecie procent błędów jest tak duży, że organizatorzy nie decydują się podobnie jak emte, na uznanie czasu chipa za oficjalny." Bo z moich doświadczeń wynika, że wręcz przeciwnie. Na prawie wszystkich imprezach biegowych poza granicami naszego kraju w jakich wziąłem udział w ciągu ostatnich pięciu lat chipy były podstawą do ustalenia OFICJALNEGO czasu zawodników na mecie.
Myślę zresztą, że mylisz dwa pojęcia: "użycie chipów" i "czas netto" żonglując wymiennie oboma pojęciami. Bo przecież czas brutto w Berlinie, Chicago, Londynie "złapany" jest przy pomocy chipów. W Berlinie, PAryżu, Londynie, Duisburgu, Wels nikt nie stoi na mecie ze stoperem notując czas zawodników - zarówno czas brutto jak i netto podaje się na podstawie zarejestrowanego czasu w którym "chip przebiegł linię mety".
Autor artykułu podają kilka przykładów kiedy system championchip działał wadliwie. Na tym forum można poszukać ciekawe historyjki jak w cyklu imprez z ręcznym pomiarem czasu przez sędziów, sądząc po czasach na mecie, niewidomy i jego przewodnik wbiegali na metę w odległości 200m mim, że w biegu startowało tylko kilkadziesiąt osób.
Na koniec powiem tylko tyle, że wszystkie systemy bywają zawodne, ale uważam, że powszechność użycia systemu Championchip na DUŻYCH imprezach biegowych jest wystarczającym argumentem mówiącym o jego zaletach.
A problem "netto, czy brutto" jako czas do klasyfikacji generalnej to zupełnie „insza inszość”, każdy może mieć na ten temat inne zdanie.
A w ogóle to będziesz na Kabatach?

ENTRE.PL Team
- Karola
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 883
- Rejestracja: 31 sie 2001, 09:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Szczecin
Zgadzam się całkowicie z Pawlem.
Przy większej niz 40 osób ilosci startujacych jest to najlepszy system .
Błedy zdarzają się, ale z moich doświedczeń wynika że są to błedy głownie ludzkie. Sama w tym roku na biegu w Berlinie poprosiłam zapisującą mnie kobietę o wyraźniejsze zaznaczenie że w spisanym kodzie z CHIP'a nie ma 2 tylko jest Z. Po tym jak przez czyjeś bazgroły zagubiono mnie 2 razy jestem na to wyczulona.
Przy większej niz 40 osób ilosci startujacych jest to najlepszy system .
Błedy zdarzają się, ale z moich doświedczeń wynika że są to błedy głownie ludzkie. Sama w tym roku na biegu w Berlinie poprosiłam zapisującą mnie kobietę o wyraźniejsze zaznaczenie że w spisanym kodzie z CHIP'a nie ma 2 tylko jest Z. Po tym jak przez czyjeś bazgroły zagubiono mnie 2 razy jestem na to wyczulona.
-
- Wyga
- Posty: 63
- Rejestracja: 27 lip 2003, 13:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Ciechanów
Mam takie pytanie, moze nie zwiazane bezposrednio z tematem, ale nie chcialem zakladac nowego. W regulaminie jest napisane, ze przed startem trzeba pokazac dowod wplaty wpisowego. A jezeli robilbym przelew elektroniczny, to co musze im pokazac? Mam wydrukowac potwierdzenie wplaty z mbanku?
Pozdrawiam
Pozdrawiam

[url]http://www.biegowyserwis.republika.pl[/url]
- Mirkas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 251
- Rejestracja: 07 paź 2001, 20:32
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Kuba 112- Mysle że jezeli juz teraz masz na stronie MW potwierdzenie "tak" wpisowego,to nie powinieneś się martwić. Ja też:). Podobnie płaciłem przelewem w Internecie na półmaraton w Radzyminie. Wymóg dowodu wpłaty był,ale ja pojechałem bez. Na szczęście nie było kłopotu. Po prostu regulaminy nie nadazają za realiami. Ale ten wymóg moze byc wazny dla kogos kto płaci 2-3 dni przed Maratonem.
Pozdrówka
Pozdrówka
Mirek K
-
- Wyga
- Posty: 63
- Rejestracja: 27 lip 2003, 13:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Ciechanów
Dzieki Mirek, to bedzie moj debiut i jak na razie o sprawach organizacujnych to nie mam wiekszego pojecia 
Pozdrawiam
Kuba

Pozdrawiam
Kuba
[url]http://www.biegowyserwis.republika.pl[/url]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 21 mar 2003, 16:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Powracam do tematu trasa. Czyli .... która jest aktualna, czy tak która jest na animacji czy tak która jest w zakładce ulica po ulicy. Dzisiaj dodatkowo wyszedł artykuł w Newsweek i tam jest także narysowany ten stary model. I jeszcze jedno pytanie. O której tak na prawdę jest start.
Ibex