10 marca 2015
12km.
Dziwnie się biegło na początku, ciało jakby samo się układało-ustawiało do pozycji sztafetowego przejmowania pałeczki

No ale potem jakoś poszło, znaczy pobiegło.
Żwawo nawet jak na 3dzień po zawodach - średnio po 5:19.
Poleciałam na stadion, zrobiłam parę kółek i wróciłam.
Kilometry sztuk 3 ku zdziwieniu szybsze niż pozostałe: 6ty 4:58, 8y 4:34, 12ty 4:49. Abo miałam chęć przyspieszyć, choć bezbolesne to nie było
*******
Relacja z Bochni rodzi się w głowie i sercu...
*******
Ech, od powrotu jakoś
nie mogę sobie miejsca znaleźć...