Jakiś rok/dwa temu, jako Amatorski Klub Biegowy MORT, wzięliśmy udział w badaniach funkcjonalnej sprawności fizycznej - FMS. Nie miałem problemów z poprawnym wykonaniem tamtych ćwiczeń z, wyjątkiem jednego. Mianowicie chodzi o "Rotary Stability", a dokładniej rzecz ujmując o pewną wersję tego ćwiczenia; z wykorzystaniem kończyn tej samej strony.
W poście z 10.05.2013 tak o tym ćwiczeniu pisałem:
Z pozycji "na klęczkach" nie byłem w stanie podnieść równocześnie i wyprostować lewej nogi wraz z lewą ręką (z prawą stroną było podobnie), a potem dotknąć lewym łokciem lewego kolana. Od razu traciłem równowagę. Nazwałem to wręcz ćwiczeniem awykonalnym.
Nie mogłem w ogóle "zapiąć" tułowia. Coś jakby mózg nie wiedział czego ma użyć, aby to wykonać. Jakby jakiegoś mięśnia mi brakowało. Trochę mi to weszło na ambicję, nie powiem. Ja już wtedy robiłem dużo ćwiczeń stabilizacyjnych, a tu taka plama. Ja o tym ćwiczeniu w ogóle zapomniałem i jakoś dzisiaj, podczas rozciągania mi się ono przypomniało. Od tamtego czasu minęło wiele treningów ogólnorozwojowych i tych czysto stabilizacyjnych. Spróbowałem i... się udało
50 sekund filmiku (CLICK na obrazek):
Dodam te ćwiczenie do swojego zestawu. Jest ono zdecydowanie najtrudniejsze, a więc i najbardziej rozwojowe. Wymasteruję je.
Spróbujcie!
EDIT: Właśnie się zoorientowałem, że to ćwiczenie zakłada pozycję wyjściową z kolana, a nie z deski. Już myślałem, że zaliczyłem fail, ale pozycja z kolana jest o niebo łatwiejsza niż ta z deski. Czyli nie dość, że wcześniej nie byłem w stanie w ogóle wykonać tego ćwiczenia, to teraz robię je w trudniejszej wersji. Uśmiech sam wchodzi na usta. Czasami człowiek nie potrafi spostrzec własnych postępów.