Bacio - może ostatni, ale na mecie - komentarze

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

jabbur pisze:Co do łamania 3h gallowayem, to akurat czytałem kiedyś o przypadkach ludzi, którym się udało. Szczegóły mi uleciały,ale pewnie Twój trener zna.
Jest znana historia człowieka, który poprawił się u Gallowaya z 2:33 na 2:28.
Ale - nawet mając udokumentowaną taką pojedynczą historię - to tego typu przypadki traktuję jako "szum" w zbiorze. Być może, gdyby ten biegacz założył tego dnia np. koszulkę czerwoną zamiast białej to by miał 2:27, albo może 2:36?
Takie pojedyncze przypadki mnie w żaden sposób nie przekonują.

Gdybym chciał łamać 3:00 to na pewno szukałbym treningu u człowieka, który specjalizuje się w 2:30 - 3:30, a więc z całą pewnością ktoś inny.
Ponieważ mnie interesuje 4:30, a w przyszłości być może 4:00, to szukałem człowieka, który zarobił milion dzięki dolarowi od każdego, kto u niego zrobił taki właśnie wynik :-)
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
MEL.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1590
Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
Życiówka na 10k: 46:56
Życiówka w maratonie: 3:43
Lokalizacja: Las Kabacki
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Galloway to świetny sposób na łamanie wszystkiego, trzeba tylko dobrze dobrać proporcje marsz/bieg oraz tempa, a przede wszystkim trzymać się konsekwentnie planu podczas biegu.

W ubiegłym roku Piotrek Sz. biegł w Orlenie gallowayem i złamał 3 godziny, ale on regularnie biega w okolicy 2:50 i mniej, a zrobił to w ramach eksperymentu. Ponoć świetne samopoczucie na mecie i dnia następnego. Jednak koledzy z grupy na 3:00 bardzo dziwnie na niego patrzyli, szczególnie na początku, gdy pierwszy marsz wypadł mu przed 3 km (okolice palmy). Najdziwniej jednak patrzyli Ci, z grupy odpadli, a Piotrek do końca się z grupą mijał i dobiegł jak planował.
Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

MEL. pisze:Galloway to świetny sposób na łamanie wszystkiego, trzeba tylko dobrze dobrać proporcje marsz/bieg oraz tempa, a przede wszystkim trzymać się konsekwentnie planu podczas biegu.
Najtrudniej jest zrobić pierwsze dwie przerwy na zawodach - kiedy nogi świeże, a głowa napalona...
Za każdym razem mam wtedy dyskusję z samym sobą i tłumaczę sobie, że wyniki są na mecie, a nie na początku, czy jak to premier Miller określił.
MEL. pisze:W ubiegłym roku Piotrek Sz. biegł w Orlenie gallowayem i złamał 3 godziny, ale on regularnie biega w okolicy 2:50 i mniej, a zrobił to w ramach eksperymentu. Ponoć świetne samopoczucie na mecie i dnia następnego. Jednak koledzy z grupy na 3:00 bardzo dziwnie na niego patrzyli, szczególnie na początku, gdy pierwszy marsz wypadł mu przed 3 km (okolice palmy). Najdziwniej jednak patrzyli Ci, z grupy odpadli, a Piotrek do końca się z grupą mijał i dobiegł jak planował.
Dla mnie zaskoczeniem były wyniki moich półmaratonów w Radomiu i Radzyminie, kiedy poprzez dodanie przerw na marsz poprawiły mi się wyniki, ale przede wszystkim - stan na mecie.

Nie znałem historii "Piotra Sz.", a z chęcią bym zadał kilka pytań z ciekawości.

P.S. Jeff Galloway: "The other runners hate us at the start because we are walking and then they hate us at the end because we are passing them"
Awatar użytkownika
MEL.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1590
Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
Życiówka na 10k: 46:56
Życiówka w maratonie: 3:43
Lokalizacja: Las Kabacki
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Bacio, kiedyś prowadziłam grupę na 4:20 gallowayem, jeśli chciałbyś poczytać, to tu jest historyczny wątek: http://biegajznami.pl/forum/maraton-i-p ... 0-galloway
Awatar użytkownika
neevle
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 03 lut 2013, 22:23
Życiówka na 10k: 42:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lublin/Warszawa

Nieprzeczytany post

@MEL - uważam, że to akurat żaden przykład, bo opisałaś przypadek, w którym zawodnik wybierając marszobieg pobiegł znacznie wolniej, niż jego życiówka. Maratonów za bardzo nie biegam, ale bez problemu potrafię sobie wyobrazić sytuację, w której kończę połówkę 5 minut później niż życiówka, korzystając z marszobiegu. Dyskusja raczej toczy się o tym, czy można w ten sposób swój wynik poprawić, a jeśli tak, to na jakim poziomie.

@Bacio - przyznam, że temat jest ciekawy i będę śledzić, jak idzie. Robisz coś zupełnie innego niż reszta blogerów z forum. A jeśli masz ambicje na 4:00-4:30, to nie wątpię, że takie plan może być skuteczny. Podoba mi się tok rozumowania w doborze treningu. ;)
5km - 20:23, 10km - 42:11, 21.1km - 1:35:58
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]
Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

MEL. pisze:Bacio, kiedyś prowadziłam grupę na 4:20 gallowayem, jeśli chciałbyś poczytać, to tu jest historyczny wątek: http://biegajznami.pl/forum/maraton-i-p ... 0-galloway
Dzięki wielkie za fajny link!

P.S. Ja biegałem 1 km:1 minuta, ale mimo ciągłej poprawy kondycji przekonuję się jednak do częstszych przerw (np. 4min:1min), bo wyniki mam... lepsze.
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Heh. Normalnie sam spróbuję. Skoro do Rzeźnika i tak asfalt traktuję per noga to sprawdzę GYa na jakimś wybieganiu i jak da radę to na połówce w 1:30.
A do tych, co tak biegali? Nie zostają się Wam nogi? U mnie to największy problem, jak zaczynam iść podczas długiego biegu - pachwiny mnie potem bolą, zanim się znów rozkrece
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
Awatar użytkownika
rubin
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4232
Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

dlatego warto przed takim górskim ultra zrobić czasem jakąś kilkugodzinną wycieczkę po pagórkach - właśnie bieg połączony z żwawym marszem :)
inna sprawa, że problem o którym piszesz - mnie spotykał wyłącznie wówczas, gdy przechodziłam do marszu po długim biegu na płaskiej, równej powierzchni; w terenie podłoże jest tak urozmaicone, że co chwila ciało inaczej pracuje i raczej ciężko jest o "zastanie się" w jednorodnym ruchu
Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

jabbur pisze:Nie zostają się Wam nogi? U mnie to największy problem, jak zaczynam iść podczas długiego biegu - pachwiny mnie potem bolą, zanim się znów rozkrece
Dedykowane ćwiczenie do przechodzenia z marszu w bieg i z biegu w marsz:

http://www.youtube.com/watch?v=ZC97nMK-Q94
Awatar użytkownika
MEL.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1590
Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
Życiówka na 10k: 46:56
Życiówka w maratonie: 3:43
Lokalizacja: Las Kabacki
Kontakt:

Nieprzeczytany post

neevle pisze:@MEL - uważam, że to akurat żaden przykład, bo opisałaś przypadek, w którym zawodnik wybierając marszobieg pobiegł znacznie wolniej, niż jego życiówka. Maratonów za bardzo nie biegam, ale bez problemu potrafię sobie wyobrazić sytuację, w której kończę połówkę 5 minut później niż życiówka, korzystając z marszobiegu. Dyskusja raczej toczy się o tym, czy można w ten sposób swój wynik poprawić, a jeśli tak, to na jakim poziomie.
Przepraszam, jeśli źle zrozumiałam, wydawało mi się, że pytanie dotyczyło tego, czy można 3h złamać.
Jeśli zaś chodzi o poprawienie wyniku maratonu tą metodą, to ja jestem przykładem:
2006.09.17, Warszawa: 04:04:48 (metoda biegowa)
2006.10.15, Poznań: 03:58:16 (Galloway)
obydwa wyniki to były moje życiówki
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dzięki za to wideo. Czyli stopniowa zmiana prędkości. Ale gość śmiesznie wygląda :)
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

jabbur pisze:Dzięki za to wideo. Czyli stopniowa zmiana prędkości.
10-15 kroków bardzo wolny trucht
10-15 kroków nieco szybszy trucht
25 kroków stopniowo przyspieszając, aż do osiągnięcia większej prędkości (ale nie aż do sprintu)
po czym bieg dalej z naturalnym wytracaniem prędkości (JG: "szybowanie") bez zmuszania się do hamowania
(w miarę doświadczenia ten dystans zwalniania robi się naturalnie coraz dłuższy) *)

I takich zestawów jak powyżej robię przed każdym wtorkowym, czwartkowym i weekendowym biegiem po 4x.

*) kolega po warszawskim AWF-ie powiedział, że takie ćwiczenie "inercyjnego wytracania prędkości w biegu" poznał na studiach
majak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1392
Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Bacio pisze: Chyba jednak Crowley ma rację, że "długie wybiegania robią cuda" :-)
Oczywiście, długi spokojny bieg, świetnie buduję wydolność i tworzy świetna bazę do szybkości czy siły biegowej. W Twoim przypadku do 800-ek

Bacio, tak sobie przypominam Twoją relację z warszawskiego i jak teraz czytam relację z Wituni to zrobiłeś ogromny progres!
Brawo!
crowley
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 22
Rejestracja: 23 sty 2013, 13:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 4:24

Nieprzeczytany post

majak pisze:Bacio, tak sobie przypominam Twoją relację z warszawskiego i jak teraz czytam relację z Wituni to zrobiłeś ogromny progres!
Trzeba było zobaczyć jak wyglądał na 42.195km - jak dla mnie to miał ochotę zrobić następne 42km, ale czekoladowy sernik zmusił nas do zatrzymania się :P
majak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1392
Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

crowley pisze:Trzeba było zobaczyć jak wyglądał na 42.195km
To właśnie miałem na myśli, mówiąc o progresie :usmiech:
crowley pisze: jak dla mnie to miał ochotę zrobić następne 42km, ale czekoladowy sernik zmusił nas do zatrzymania się :P
Następny, który chce mnie mieć na sumieniu :oczko:
ODPOWIEDZ