Po tygodniu, wku.....y, poszedłem do fizjoterapeuty. Zaczął od lasera (wzdłuż rozcięgna i przyczepu Achillesa) - jak wyjaśnił, żeby je rozgrzać - potem ultradźwięki, żeby rozluźnić, dopiero po tym masaż rozcięgna, przyczepu Achillesa i mięśni łydki. Masaż bardzo "brutalny", nie odważyłbym się na coś takiego. Pomogło. Po przebieżce nazajutrz powróciło, ale w mniejszym natężeniu. Kolejna wizyta, znowu pomogło i ... jak wyżej. Teraz idę trzeci raz, ale już powstrzymam się z bieganiem tak długo, aż moje łydki i stopy się zresetują, czyli powrócą do stanu sprzed.
Wracając do tematu: ja chłodziłem i masowałem, on rozgrzewał i masował. Bez różnicy?
Tak a propos: pocierając lodem, nie trzymajcie go gołą dłonią

PS
Znalazłem coś takiego, może komuś pomoże: https://www.youtube.com/watch?v=sJNddudSCq4