Magddi - Dogonić marzenia
Moderator: infernal
-
- Wyga
- Posty: 124
- Rejestracja: 22 lis 2014, 16:10
- Życiówka na 10k: 54m:24s
- Życiówka w maratonie: brak
Z tym bieganiem to tak dziś na dziko było. Do ostatniej chwili nie wiedziałam czy uda mi się dziś wyskoczyć czy nie. Czy jeść obiad i odpuścić, czy zjeść po. I jeszcze godzinę przed przetrząsywałam sklepy w celu wybrania prezentu na jutrzejsze imieniny bratowej. Jutro wyjeżdżam na dwa dni, więc raczej jutro i pojutrze nie pobiegam, z ćwiczeniami też będzie kiepsko.
A że na bieganie miałam ochotę, to szybko załatwiłam co miałam załatwić i wyszłam.
Planowałam dziś coś dłuższego, ok 20 km, ale że ciężko z czasem zdecydowałam się na krótszy BS, ale BS to to raczej nie był.
4 pierwsze kilometry wolniej, spokojnie ale, że biegło się lekko i miło (jak jest lekko i miło to mnie zawsze korci, żeby szybciej, bo za miło nie może być, czy ja kiedyś zmądrzeje?) to jednak postanowiłam pobiec szybciej i się trochę podmęczyć. Ciekawa byłam czy uda mi się kolejne kilometry przebiec w stałym ale szybszym tempie. I cóż szybciej na pewno było ale tempo od 5.20 do 5.40.
I tak sobie myślę, że gdybym nawet była wstanie utrzymać tempo np 5.30 czy 5.35 na dystansie półmaratonu to nie byłoby źle.
Sobota, 24.012015
Dystans -12.36 km
Czas - 1:08:56
Średnie tempo - 5:35min/km
średnia prędkość - 10.76km/h
Do usłyszenia
A że na bieganie miałam ochotę, to szybko załatwiłam co miałam załatwić i wyszłam.
Planowałam dziś coś dłuższego, ok 20 km, ale że ciężko z czasem zdecydowałam się na krótszy BS, ale BS to to raczej nie był.
4 pierwsze kilometry wolniej, spokojnie ale, że biegło się lekko i miło (jak jest lekko i miło to mnie zawsze korci, żeby szybciej, bo za miło nie może być, czy ja kiedyś zmądrzeje?) to jednak postanowiłam pobiec szybciej i się trochę podmęczyć. Ciekawa byłam czy uda mi się kolejne kilometry przebiec w stałym ale szybszym tempie. I cóż szybciej na pewno było ale tempo od 5.20 do 5.40.
I tak sobie myślę, że gdybym nawet była wstanie utrzymać tempo np 5.30 czy 5.35 na dystansie półmaratonu to nie byłoby źle.
Sobota, 24.012015
Dystans -12.36 km
Czas - 1:08:56
Średnie tempo - 5:35min/km
średnia prędkość - 10.76km/h
Do usłyszenia
Ostatnio zmieniony 11 mar 2015, 19:44 przez magddi, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Wyga
- Posty: 124
- Rejestracja: 22 lis 2014, 16:10
- Życiówka na 10k: 54m:24s
- Życiówka w maratonie: brak
Witam.
W niedzielę i poniedziałek odpuściłam z powodu wyjazdu.
Imieniny, wizyta u rodziców, na drugi dzień u teściów, pyszne jedzenie, starałam się ograniczać ale na staraniach głównie się kończy
Ale już we wtorek wzięłam się w garść. Przez weekend pięknie napadał śnieg, czekałam na tę pogodę, nigdy w śniegu nie biegałam, zwłaszcza takim większym. Moje odczucia mieszane, niby fajnie biało, lekki puch pod nogami, ale z drugiej strony trochę ciężej się biega, tempo spada, nogi czasem grzęzną w większym śniegu, tam gdzie odśnieżone też trzeba uważać bo było strasznie ślisko. Biegłam tym razem naprawdę wolno, chyba najwolniej od kilku miesięcy, i bardzo ostrożnie, bałam się, że mogę się poślizgnąć i kontuzja gotowa.
Generalnie są plusy i minusy biegania w śniegu, może nawet więcej minusów, ale zawsze to jakaś odmiana.
Wtorek, 27.01.2015
Dystans -11.25km
Czas -1:08:55
Średnie tempo -6:08min/km
Średnia prędkość -9.79km/h
Środa, 28.01.2015
Ćwiczenia - 45 minut.
Nie wiem czy jutro uda mi się pobiegać z przyczyn logistycznych.
Jeśli nie to zaaplikujemy sobie jakąś dłuższą serię ćwiczeń, żeby nadal pracować nad kondycją.
Do usłyszenia.
W niedzielę i poniedziałek odpuściłam z powodu wyjazdu.
Imieniny, wizyta u rodziców, na drugi dzień u teściów, pyszne jedzenie, starałam się ograniczać ale na staraniach głównie się kończy
Ale już we wtorek wzięłam się w garść. Przez weekend pięknie napadał śnieg, czekałam na tę pogodę, nigdy w śniegu nie biegałam, zwłaszcza takim większym. Moje odczucia mieszane, niby fajnie biało, lekki puch pod nogami, ale z drugiej strony trochę ciężej się biega, tempo spada, nogi czasem grzęzną w większym śniegu, tam gdzie odśnieżone też trzeba uważać bo było strasznie ślisko. Biegłam tym razem naprawdę wolno, chyba najwolniej od kilku miesięcy, i bardzo ostrożnie, bałam się, że mogę się poślizgnąć i kontuzja gotowa.
Generalnie są plusy i minusy biegania w śniegu, może nawet więcej minusów, ale zawsze to jakaś odmiana.
Wtorek, 27.01.2015
Dystans -11.25km
Czas -1:08:55
Średnie tempo -6:08min/km
Średnia prędkość -9.79km/h
Środa, 28.01.2015
Ćwiczenia - 45 minut.
Nie wiem czy jutro uda mi się pobiegać z przyczyn logistycznych.
Jeśli nie to zaaplikujemy sobie jakąś dłuższą serię ćwiczeń, żeby nadal pracować nad kondycją.
Do usłyszenia.
-
- Wyga
- Posty: 124
- Rejestracja: 22 lis 2014, 16:10
- Życiówka na 10k: 54m:24s
- Życiówka w maratonie: brak
Witam. Mam małą biegową przerwę, znowu!!!! Nie jestem w stanie wyjść z domu. Starszy 6 letni synek załapał anginę i strasznie to przechodzi, gorączka, płacz, ból przy przełykaniu czegokolwiek. Że też zawsze jakieś paskudztwo musi się przyplątać . Przedpołudnie spędziliśmy dziś u lekarza, antybiotyk na 10 dni
Trochę sobie w domu ćwiczę i tyle.
Może jutro rano uda mi się znaleźć godzinkę czasu na bieganie, ale nie wiem.
Trochę sobie w domu ćwiczę i tyle.
Może jutro rano uda mi się znaleźć godzinkę czasu na bieganie, ale nie wiem.
-
- Wyga
- Posty: 124
- Rejestracja: 22 lis 2014, 16:10
- Życiówka na 10k: 54m:24s
- Życiówka w maratonie: brak
Witam.
Wczoraj udało mi się wyskoczyć na godzinkę, jak mały sobie spał (dziś jest już lepiej, nie gorączkuje i zaczął troszkę jeść)
Nie miałam ogólnie za wiele czasu ale dobra i godzinka biegania, więc postanowiłam dziś podkręcić troszkę tempo biegu i sprawdzić czy gimnastyka, którą ostatnio regularnie uskuteczniałam podtrzymuje kondycję i czy szybsze przebieżki przynoszą jakieś, choćby małe efekty?
Sobota, 31.01.2015
Dystans -10.01km
Czas -0:56:32
Średnie tempo -5:39min/km
Średnia prędkość -10.62km/h
Międzyczasy z endo:
1. 5:46 - pierwszy km wolniej, bo potwornie ślisko
2. 5:19
3. 5:24
4. 5:31
5. 5:17
6. 5:31
7. 5:20
8. 5:28
9. 6:30 - ten podbieg zawsze mnie wykańcza a zwłaszcza po śliskim chodniku
10. 6:14 - dwa krótkie postoje na światłach
Czy jestem zadowolona z efektów. Muszę przyznać, że tak. Biorąc pod uwagę, że tych moich szybszych przebieżek ogólnie w styczniu za wiele nie było o interwałach wogóle nie wspomnę, ostatnie dni to biegowa przerwa, regularne ćwiczenia to nawet nie całe dwa tygodnie, po ok 3 razy w tygodniu, to myślę że nie jest źle. Patrząc po moich międzyczasach to utrzymanie tempa poniżej 5:30 nie stanowi problemu, a zdarza się nawet poniżej 5:20. Gdyby nie ta wstrętna góra na 9 km i postoje na światłach na 10 myślę, że ostatnie międzyczasy też mogłyby być poniżej 5:30.
Jednak na prawdziwe efekty dodatkowych ćwiczeń dopiero przyjdzie pora, tak myślę.
Założyłam sobie w moich planach, że pokonam 10 km poniżej 50 minut do końca kwietnia. Teraz uważam, ze to bardzo ambitny plan i czasem obawiam się, że może nie koniecznie realny, biorąc pod uwagę, że na dobre bieganie zaczęłam właśnie od przełomu marca i kwietnia zeszłego roku. Czy rzeczywiście można zrobić w rok taki progres?Czy z leniwego kanapowca z książką w ręku można zrobić biegacza.
Muszę przyznać, ze w moim życiu to ze sportem a zwłaszcza bieganiem wiele wspólnego nigdy nie miałam. Za czasów szkoły podstawowej i trochę średniej jeździłam dość często na rowerze ale to wszystko. Na w-fach zawsze szybko się męczyłam a ostatnie lata szkolne to nawet miałam z niego zwolnienie. A od 20 roku życia to już totalna sportowa klapa i tak przez jakieś dwanaście lat mimo to udawało mi się utrzymać jako taką szczupłą sylwetkę.
Ale to bieganie chodziło za mną już kilka długich lat, sama nie wiem dlaczego, a czasem nawet po nocach mi się śniło, że biegnę gdzieś daleko a wtedy budziłam się i dziwiłam jak to możliwe, że śnię o bieganiu np. piętnastu kilometrów skoro 500metrów było nie lada wyzwaniem.
I autentycznie stwierdziłam po jednym z takich snów, że musi to być jakieś moje ukryte pragnienie i trzeba je zrealizować i tak to się zaczęło właśnie. Ale już dość przynudzania.
Taki mam cel jednak i będę się go twardo trzymać, na zawodach, czy na treningu to nie ważne jak, wydyszę te 50 minut albo, albo...... albo zrobię to trochę później
Styczeń - 146 km przebiegniętych.
Uważam, że jak na zimowy miesiąc to i tak wyszło sporo tych kilometrów i również jestem zadowolona.
Cóż brałam pod uwagę zimową nie sprzyjającą aurę, śnieżyce, mróz, wiatr i fakt iż jak przebiegnę 50 kilometrów na miesiąc to będzie i tak dobrze. Ale jak widać zima w tym roku naprawdę odpuściła i biegać można było do tej pory do woli.
Ok. rozpisałam się troszkę ale już kończę.
Wczoraj udało mi się wyskoczyć na godzinkę, jak mały sobie spał (dziś jest już lepiej, nie gorączkuje i zaczął troszkę jeść)
Nie miałam ogólnie za wiele czasu ale dobra i godzinka biegania, więc postanowiłam dziś podkręcić troszkę tempo biegu i sprawdzić czy gimnastyka, którą ostatnio regularnie uskuteczniałam podtrzymuje kondycję i czy szybsze przebieżki przynoszą jakieś, choćby małe efekty?
Sobota, 31.01.2015
Dystans -10.01km
Czas -0:56:32
Średnie tempo -5:39min/km
Średnia prędkość -10.62km/h
Międzyczasy z endo:
1. 5:46 - pierwszy km wolniej, bo potwornie ślisko
2. 5:19
3. 5:24
4. 5:31
5. 5:17
6. 5:31
7. 5:20
8. 5:28
9. 6:30 - ten podbieg zawsze mnie wykańcza a zwłaszcza po śliskim chodniku
10. 6:14 - dwa krótkie postoje na światłach
Czy jestem zadowolona z efektów. Muszę przyznać, że tak. Biorąc pod uwagę, że tych moich szybszych przebieżek ogólnie w styczniu za wiele nie było o interwałach wogóle nie wspomnę, ostatnie dni to biegowa przerwa, regularne ćwiczenia to nawet nie całe dwa tygodnie, po ok 3 razy w tygodniu, to myślę że nie jest źle. Patrząc po moich międzyczasach to utrzymanie tempa poniżej 5:30 nie stanowi problemu, a zdarza się nawet poniżej 5:20. Gdyby nie ta wstrętna góra na 9 km i postoje na światłach na 10 myślę, że ostatnie międzyczasy też mogłyby być poniżej 5:30.
Jednak na prawdziwe efekty dodatkowych ćwiczeń dopiero przyjdzie pora, tak myślę.
Założyłam sobie w moich planach, że pokonam 10 km poniżej 50 minut do końca kwietnia. Teraz uważam, ze to bardzo ambitny plan i czasem obawiam się, że może nie koniecznie realny, biorąc pod uwagę, że na dobre bieganie zaczęłam właśnie od przełomu marca i kwietnia zeszłego roku. Czy rzeczywiście można zrobić w rok taki progres?Czy z leniwego kanapowca z książką w ręku można zrobić biegacza.
Muszę przyznać, ze w moim życiu to ze sportem a zwłaszcza bieganiem wiele wspólnego nigdy nie miałam. Za czasów szkoły podstawowej i trochę średniej jeździłam dość często na rowerze ale to wszystko. Na w-fach zawsze szybko się męczyłam a ostatnie lata szkolne to nawet miałam z niego zwolnienie. A od 20 roku życia to już totalna sportowa klapa i tak przez jakieś dwanaście lat mimo to udawało mi się utrzymać jako taką szczupłą sylwetkę.
Ale to bieganie chodziło za mną już kilka długich lat, sama nie wiem dlaczego, a czasem nawet po nocach mi się śniło, że biegnę gdzieś daleko a wtedy budziłam się i dziwiłam jak to możliwe, że śnię o bieganiu np. piętnastu kilometrów skoro 500metrów było nie lada wyzwaniem.
I autentycznie stwierdziłam po jednym z takich snów, że musi to być jakieś moje ukryte pragnienie i trzeba je zrealizować i tak to się zaczęło właśnie. Ale już dość przynudzania.
Taki mam cel jednak i będę się go twardo trzymać, na zawodach, czy na treningu to nie ważne jak, wydyszę te 50 minut albo, albo...... albo zrobię to trochę później
Styczeń - 146 km przebiegniętych.
Uważam, że jak na zimowy miesiąc to i tak wyszło sporo tych kilometrów i również jestem zadowolona.
Cóż brałam pod uwagę zimową nie sprzyjającą aurę, śnieżyce, mróz, wiatr i fakt iż jak przebiegnę 50 kilometrów na miesiąc to będzie i tak dobrze. Ale jak widać zima w tym roku naprawdę odpuściła i biegać można było do tej pory do woli.
Ok. rozpisałam się troszkę ale już kończę.
Ostatnio zmieniony 11 mar 2015, 19:45 przez magddi, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Wyga
- Posty: 124
- Rejestracja: 22 lis 2014, 16:10
- Życiówka na 10k: 54m:24s
- Życiówka w maratonie: brak
Witam.
Ludzie, ależ ja jestem jeszcze nierozważna i gupia i mało doświadczona Strzeliłam sobie dziś samobója na całej linii, istny hardcore.
Otóż postanowiłam sobie, że pobiegnę sobie coś dłuższego, dajmy na to prawie dystans półmaratonu, 21 km w spokojnym równym tempie. Ciekawa byłam jak sobie dam radę, jak będzie się biegło, przekonana byłam, że dam radę przebiec sporo szybciej niż ostatnio ten dystans. I wszystko byłoby w porządku gdybym .....gdybym nie najadła się na obiad tych gupich pierogów z kapustą i grzybkami!!! i jeszcze je sobie pięknie podsmażyłam na patelni z cebulką!!!!!!!!!
Moje pierogi czułam już na pierwszym kilometrze i mimo, że odczekałam po ich zjedzeniu ok 2 godzin ale okazało się, że przydały by się ze 4 godziny. Brzuch miałam pełny nadal i ciężki, dyskomfort straszny i pobolewanie żołądka .
Ale wkurzyłam się na swoją własną głupotę, żeby przed bieganiem jeść coś takiego (dla mnie to mega za ciężkie) i postanowiła, że skoro już mam czas i tak sobie to zaplanowałam to będę cierpieć ale przebiegnę.
Było beznadziejnie , czułam się strasznie ociężale tempo śmieszne i wolne, ale toczyłam się uparcie dalej. Miałam nadzieję, że może w połowie drogi poczuję się lepiej, ale gdzie tam, obiadek czułam do ostatniego kilometra.
Pięknie, prawda.
Niech to będzie dla wszystkich ostrzeżeniem, nie jedzcie takich rzeczy przed bieganiem "dzieci, nie róbcie tego same w domu" A może to tylko mój brzuch sprawia takie problemy i tak wolno trawi, nie wiem ale wiem, że już tego nie powtórzę.
Tak, czy siak te 21 km pokonałam, czas i tak lepszy niż ostanio, choć wiem, że mogło być znacznie lepiej (a teraz to sobie myślę, że mogłam już dobiec te 21 i 97,5 metra i by to ładniej wyglądało ale nie ważne)
Dystans - 21.01 km
Czas - 2:05:55
Średnie tempo - 6:00min/km
Średnia prędkość - 10.01km/h
Ogólnie po bieganiu czułam się dobrze, ubolewam tylko nad tym, że nie zdążyłam się porządnie porozciągać, bo 5 minut po moim powrocie do domu przyszli do nas goście
Ludzie, ależ ja jestem jeszcze nierozważna i gupia i mało doświadczona Strzeliłam sobie dziś samobója na całej linii, istny hardcore.
Otóż postanowiłam sobie, że pobiegnę sobie coś dłuższego, dajmy na to prawie dystans półmaratonu, 21 km w spokojnym równym tempie. Ciekawa byłam jak sobie dam radę, jak będzie się biegło, przekonana byłam, że dam radę przebiec sporo szybciej niż ostatnio ten dystans. I wszystko byłoby w porządku gdybym .....gdybym nie najadła się na obiad tych gupich pierogów z kapustą i grzybkami!!! i jeszcze je sobie pięknie podsmażyłam na patelni z cebulką!!!!!!!!!
Moje pierogi czułam już na pierwszym kilometrze i mimo, że odczekałam po ich zjedzeniu ok 2 godzin ale okazało się, że przydały by się ze 4 godziny. Brzuch miałam pełny nadal i ciężki, dyskomfort straszny i pobolewanie żołądka .
Ale wkurzyłam się na swoją własną głupotę, żeby przed bieganiem jeść coś takiego (dla mnie to mega za ciężkie) i postanowiła, że skoro już mam czas i tak sobie to zaplanowałam to będę cierpieć ale przebiegnę.
Było beznadziejnie , czułam się strasznie ociężale tempo śmieszne i wolne, ale toczyłam się uparcie dalej. Miałam nadzieję, że może w połowie drogi poczuję się lepiej, ale gdzie tam, obiadek czułam do ostatniego kilometra.
Pięknie, prawda.
Niech to będzie dla wszystkich ostrzeżeniem, nie jedzcie takich rzeczy przed bieganiem "dzieci, nie róbcie tego same w domu" A może to tylko mój brzuch sprawia takie problemy i tak wolno trawi, nie wiem ale wiem, że już tego nie powtórzę.
Tak, czy siak te 21 km pokonałam, czas i tak lepszy niż ostanio, choć wiem, że mogło być znacznie lepiej (a teraz to sobie myślę, że mogłam już dobiec te 21 i 97,5 metra i by to ładniej wyglądało ale nie ważne)
Dystans - 21.01 km
Czas - 2:05:55
Średnie tempo - 6:00min/km
Średnia prędkość - 10.01km/h
Ogólnie po bieganiu czułam się dobrze, ubolewam tylko nad tym, że nie zdążyłam się porządnie porozciągać, bo 5 minut po moim powrocie do domu przyszli do nas goście
-
- Wyga
- Posty: 124
- Rejestracja: 22 lis 2014, 16:10
- Życiówka na 10k: 54m:24s
- Życiówka w maratonie: brak
Witam.
Na razie staram się zachowywać co najmniej 48 godzinne przerwy między bieganiem, bardzo rzadko zdarza mi się trening dzień po dniu, chyba że w sytuacjach awaryjnych, gdy wiem że przez kolejne dni będzie dłuższa przerwa. I przy takich odstępach czasowych czuję się komfortowo, średnio wypada 3 czasem 4 wybiegania w tygodniu. Na razie nie będę tej ilości zwiększać. Myślę, że ten czas na regenerację jest bardzo ważny i chyba czasem lepiej trochę odpuścić niż się zajechać.
Tym bardziej, że dołożyłam sobie w dni niebiegowe albo (za radą Neevle) w dni BSów ok 40 minut ćwiczeń.
Po ostatnich 21km postanowiłam już odpuścić i żadnych ćwiczeń nie uskuteczniać tylko odpoczywać. Generalnie nic mnie nie bolało, nogi ok, ale odrobinę zmęczona byłam bo i sam bieg akurat wtedy do przyjemnych nie należał.
Wczoraj aż do późnego popołudnia byłam trochę zajęta toteż na bieganie wyszłam sobie dopiero ok.18tej ale mi to akurat bardzo pasuje, bo wieczorami biega mi się lepiej.
Sama nie wiedziałam czy wybrać dłuższy BS czy coś krótszego z przebieżkami. W końcu przebiegłam się tak ok 8 km równym tempem a potem jeszcze 4 z szybkimi przebieżkami na przemian z truchtem.
Biegło się nawet dobrze, równo, potem przebieżki, pierwsze szły w miarę ale im dalej w las tym ciężej i skończyły mi się siły. Jeszcze postarałam się ostatni kilometr przebiec równym szybszym tempem 5:26. Zmęczyłam się.
A dziś przyszedł czas na ćwiczenia.
04.02.2015
Dystans - 12.53 km
Czas -1:12:25
Średnia prędkość - 10.38 km/h
średnie tempo - 5:47min/km
05.02.2015
Ćwiczenia z Jillian Michaels - 45 minut.
Muszę sobie kupić jakieś nowe legginsy do biegania, no bo ile można biegać w tych samych ciuchach
I jeszcze chciałam wszystkim wam podziękować za wasze wsparcie i bardzo pomocne komentarze
Na razie staram się zachowywać co najmniej 48 godzinne przerwy między bieganiem, bardzo rzadko zdarza mi się trening dzień po dniu, chyba że w sytuacjach awaryjnych, gdy wiem że przez kolejne dni będzie dłuższa przerwa. I przy takich odstępach czasowych czuję się komfortowo, średnio wypada 3 czasem 4 wybiegania w tygodniu. Na razie nie będę tej ilości zwiększać. Myślę, że ten czas na regenerację jest bardzo ważny i chyba czasem lepiej trochę odpuścić niż się zajechać.
Tym bardziej, że dołożyłam sobie w dni niebiegowe albo (za radą Neevle) w dni BSów ok 40 minut ćwiczeń.
Po ostatnich 21km postanowiłam już odpuścić i żadnych ćwiczeń nie uskuteczniać tylko odpoczywać. Generalnie nic mnie nie bolało, nogi ok, ale odrobinę zmęczona byłam bo i sam bieg akurat wtedy do przyjemnych nie należał.
Wczoraj aż do późnego popołudnia byłam trochę zajęta toteż na bieganie wyszłam sobie dopiero ok.18tej ale mi to akurat bardzo pasuje, bo wieczorami biega mi się lepiej.
Sama nie wiedziałam czy wybrać dłuższy BS czy coś krótszego z przebieżkami. W końcu przebiegłam się tak ok 8 km równym tempem a potem jeszcze 4 z szybkimi przebieżkami na przemian z truchtem.
Biegło się nawet dobrze, równo, potem przebieżki, pierwsze szły w miarę ale im dalej w las tym ciężej i skończyły mi się siły. Jeszcze postarałam się ostatni kilometr przebiec równym szybszym tempem 5:26. Zmęczyłam się.
A dziś przyszedł czas na ćwiczenia.
04.02.2015
Dystans - 12.53 km
Czas -1:12:25
Średnia prędkość - 10.38 km/h
średnie tempo - 5:47min/km
05.02.2015
Ćwiczenia z Jillian Michaels - 45 minut.
Muszę sobie kupić jakieś nowe legginsy do biegania, no bo ile można biegać w tych samych ciuchach
I jeszcze chciałam wszystkim wam podziękować za wasze wsparcie i bardzo pomocne komentarze
Ostatnio zmieniony 11 mar 2015, 19:44 przez magddi, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Wyga
- Posty: 124
- Rejestracja: 22 lis 2014, 16:10
- Życiówka na 10k: 54m:24s
- Życiówka w maratonie: brak
Witam. Niecierpliwość to jedna z moich wielu wad, niestety.
Ostatnio był bieg z szybszymi przebieżkami więc na dziś planowałam sobie 10 km BSu dla odpoczynku.
Maluchy odstawiłam rano na bal karnawałowy a sama ruszyłam pobiegać. I tak sobie bięgnę i coś mi tak ciężko i nogi nie rozruszane jakieś ale słyszę z endo, że tempo niezłe, nawet poniżej 5 minut to sobie myślę, że przebiegnę tę dyszkę żwawszym ale w miarę równym tempem. I tak też było, pierwszy i ostatni km szybsze a reszta tak w granicach 5.30.
Fajnie, zbliżam się w końcu do biegania tak po prostu równym tempem z prędkością 11 km/h, a dyszka wyszła poniżej 55 minut ,czekałam na to :uuusmiech: .
Wiadomo, przebieżki i interwały biega się dużo szybciej ale chodziło mi o utrzymywanie tego szybszego tempa. Kolejne cele to będą prędkości powyżej 11 km/h, choć wiem, że będzie ciężko ale będę walczyć.
Ale po wszystkim trzeba było jakoś jeszcze do domu wrócić, no więc doszło 3 km na schłodzenie, a że jeszcze czekał mnie spory podbieg to wyszło bardzo wolno. Łącznie dziś ok 13 km.
Na kolejne dni planuję znowu jakieś przebieżki, a potem może coś dłuższego.
Piątek, 06.02.2015
Dystans - 10.03 km
Czas - 0:55:01
Średnia prędkość - 10.93 km/h
Średnie tempo - 5:29min/km
BS
Dystans - 3.01 km
Czas -0:18:49
Średnia prędkość -9.59km/h
średnie tempo -6:15min/h
Do usłyszenia.
Ostatnio był bieg z szybszymi przebieżkami więc na dziś planowałam sobie 10 km BSu dla odpoczynku.
Maluchy odstawiłam rano na bal karnawałowy a sama ruszyłam pobiegać. I tak sobie bięgnę i coś mi tak ciężko i nogi nie rozruszane jakieś ale słyszę z endo, że tempo niezłe, nawet poniżej 5 minut to sobie myślę, że przebiegnę tę dyszkę żwawszym ale w miarę równym tempem. I tak też było, pierwszy i ostatni km szybsze a reszta tak w granicach 5.30.
Fajnie, zbliżam się w końcu do biegania tak po prostu równym tempem z prędkością 11 km/h, a dyszka wyszła poniżej 55 minut ,czekałam na to :uuusmiech: .
Wiadomo, przebieżki i interwały biega się dużo szybciej ale chodziło mi o utrzymywanie tego szybszego tempa. Kolejne cele to będą prędkości powyżej 11 km/h, choć wiem, że będzie ciężko ale będę walczyć.
Ale po wszystkim trzeba było jakoś jeszcze do domu wrócić, no więc doszło 3 km na schłodzenie, a że jeszcze czekał mnie spory podbieg to wyszło bardzo wolno. Łącznie dziś ok 13 km.
Na kolejne dni planuję znowu jakieś przebieżki, a potem może coś dłuższego.
Piątek, 06.02.2015
Dystans - 10.03 km
Czas - 0:55:01
Średnia prędkość - 10.93 km/h
Średnie tempo - 5:29min/km
BS
Dystans - 3.01 km
Czas -0:18:49
Średnia prędkość -9.59km/h
średnie tempo -6:15min/h
Do usłyszenia.
Ostatnio zmieniony 11 mar 2015, 19:44 przez magddi, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Wyga
- Posty: 124
- Rejestracja: 22 lis 2014, 16:10
- Życiówka na 10k: 54m:24s
- Życiówka w maratonie: brak
Cześć.
Nie pisałam dość długo, co nie znaczy, że nie biegałam, bo biegałam i to całkiem sporo i w miarę regularnie.
Chwilowo odpuściłam pisanie, bo jakoś tak mi się trochę znudziło pisać w kółko to samo, więc zrobiłam sobie przerwę w blogowaniu.
Jak mi się uda to nadrobię zaległości i postaram się w skrócie opisać to co przez ten czas nabiegałam.
10.02.2015
Dystans - 13.10 km
Czas - 1:19:28
Średnia prędkość - 9.89 km/h
Średnie tempo - 6:04 min/km
Spokojny i wolny bieg, bo cała trasa wiodła po śliskim pokrytym lodem chodnikiem. Komfortowo nie było, bo ciągle trzeba było uważać krok po kroku żeby się nie przewrócić.
11.02.2015
Dystans - 11.03 km
Czas - 1:02:40
Średnia prędkość - 10.56 km/h
Średnie tempo - 5:40 min/km
Troszkę szybciej, żeby się nieco rozruszać i kilka przebieżek w trakcie.
13.02.2015
Ćwiczenia ok. 40 minut
14.02.2015
Dystans - 10.56 km
Czas - 1:01:04
Średnia prędkość - 10.37 km/h
Średnie tempo - 5:47min/km
BS i kilka szybszych przebieżek w drugiej połowie biegu.
16.02.2015
Dystans - 10.04 km
Czas - 0:58:11
Średnia prędkość - 10.36 km/h
Średnie tempo - 5:48 min/km
BS - bez komentarza, bo zresztą już nie pamiętam.
18.02.2015
Dystans - 11.00 km
Czas - 1:05:13
Średnia prędkość - 10.12 km/h
Średnie tempo - 5:55 min/km
19.02.2015
Dystans - 15.43 km
Czas - 1:32:45
Średnia prędkość - 10.00 km/h
Średnie tempo - 6:01 min/km
Jak widać, dłuższe wolne wybieganie
21.02.2015
Dystans - 11.04km
Czas - 1:00:08
Średnia prędkość - 11.02 km/h
Średnie tempo - 5:27 min/km
A tu trochę szybciej dla sprawdzenia kondycji.
Nie pisałam dość długo, co nie znaczy, że nie biegałam, bo biegałam i to całkiem sporo i w miarę regularnie.
Chwilowo odpuściłam pisanie, bo jakoś tak mi się trochę znudziło pisać w kółko to samo, więc zrobiłam sobie przerwę w blogowaniu.
Jak mi się uda to nadrobię zaległości i postaram się w skrócie opisać to co przez ten czas nabiegałam.
10.02.2015
Dystans - 13.10 km
Czas - 1:19:28
Średnia prędkość - 9.89 km/h
Średnie tempo - 6:04 min/km
Spokojny i wolny bieg, bo cała trasa wiodła po śliskim pokrytym lodem chodnikiem. Komfortowo nie było, bo ciągle trzeba było uważać krok po kroku żeby się nie przewrócić.
11.02.2015
Dystans - 11.03 km
Czas - 1:02:40
Średnia prędkość - 10.56 km/h
Średnie tempo - 5:40 min/km
Troszkę szybciej, żeby się nieco rozruszać i kilka przebieżek w trakcie.
13.02.2015
Ćwiczenia ok. 40 minut
14.02.2015
Dystans - 10.56 km
Czas - 1:01:04
Średnia prędkość - 10.37 km/h
Średnie tempo - 5:47min/km
BS i kilka szybszych przebieżek w drugiej połowie biegu.
16.02.2015
Dystans - 10.04 km
Czas - 0:58:11
Średnia prędkość - 10.36 km/h
Średnie tempo - 5:48 min/km
BS - bez komentarza, bo zresztą już nie pamiętam.
18.02.2015
Dystans - 11.00 km
Czas - 1:05:13
Średnia prędkość - 10.12 km/h
Średnie tempo - 5:55 min/km
19.02.2015
Dystans - 15.43 km
Czas - 1:32:45
Średnia prędkość - 10.00 km/h
Średnie tempo - 6:01 min/km
Jak widać, dłuższe wolne wybieganie
21.02.2015
Dystans - 11.04km
Czas - 1:00:08
Średnia prędkość - 11.02 km/h
Średnie tempo - 5:27 min/km
A tu trochę szybciej dla sprawdzenia kondycji.
Ostatnio zmieniony 11 mar 2015, 19:43 przez magddi, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Wyga
- Posty: 124
- Rejestracja: 22 lis 2014, 16:10
- Życiówka na 10k: 54m:24s
- Życiówka w maratonie: brak
cdn.
23.02.2015
Dystans - 11.26km
Czas - 1:06:15
Średnia prędkość - 10.19 km/h
Średnie tempo - 5:53min/km
Wolny bieg plus parę szybszych przebieżek.
25.02.2015
Dystans - 10.05km
Czas - 1:02:03
Średnia prędkość - 9.72 km/h
Średnie tempo - 6:10 min/km
I znów spokojny bieg plus w trakcie kilka przebieżek.
23.02.2015
Dystans - 11.26km
Czas - 1:06:15
Średnia prędkość - 10.19 km/h
Średnie tempo - 5:53min/km
Wolny bieg plus parę szybszych przebieżek.
25.02.2015
Dystans - 10.05km
Czas - 1:02:03
Średnia prędkość - 9.72 km/h
Średnie tempo - 6:10 min/km
I znów spokojny bieg plus w trakcie kilka przebieżek.
Ostatnio zmieniony 11 mar 2015, 19:42 przez magddi, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Wyga
- Posty: 124
- Rejestracja: 22 lis 2014, 16:10
- Życiówka na 10k: 54m:24s
- Życiówka w maratonie: brak
26.02.2015
Dystans - 15.00km
Czas - 1:27:37
Średnia prędkość - 10.28 km/h
Średnie tempo - 5:50min/km
28.02.2015
Dystans - 16.20km
Czas - 1:32:56
Średnia prędkość - 10.46 km/h
Średnie tempo - 5:44min/km
Dłuższy bieg ale całkiem dobrze żarło
181.27 km - przebiegniętych w lutym
No cóż mogę powiedzieć, na pewno to, że jeszcze parę miesięcy temu do głowy by mi nie przyszło, że w zimowym miesiącu mogę tyle nabiegać i do tego krótszym miesiącu. Choć przyznać muszę, że pogody mieliśmy naprawdę sprzyjające, śniegu i wiatru brak, czasem tylko trochę ślisko.
Ogólnie jestem zadowolona zwłaszcza, że ostatnio dorzucałam więcej tego szybszego tempa i ogólnie kondycja nadal z tendencją wzrostową
Ostatnio zmieniony 11 mar 2015, 19:42 przez magddi, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Wyga
- Posty: 124
- Rejestracja: 22 lis 2014, 16:10
- Życiówka na 10k: 54m:24s
- Życiówka w maratonie: brak
03.03.2015
Szybszy bieg - 6..35 km po 5:28 min/km, 10.96 km/h
+
Interwały 1min/1min średnio 4.25, łącznie 2,15 km średnie tempo 5:36min/km
+
schłodzenie i powrót do domu -2.45 km po 6:25 min/km
Razem ok 11 km
05.03.2015
Dystans - 10.30 km
Czas - 56:03
Średnia prędkość - 11.03 km/h
Średnie tempo - 5:26 min/km
Troszkę szybciej dla rozruszania
+
2.22 km miało być schłodzenie ale coś mi się dobrze biegło więc nie zwalniałam i wyszło po 5:18 min/km
Razem 12.52 km.
06.03.2015
Dystans - 9.12km
Czas - 53:58
Średnia prędkość - 10.14 km/h
Średnie tempo - 5:55min/km
BS + parę przebieżek
09.03.2015
Dystans - 12.07km
Czas - 1:07:36
Średnia prędkość - 10.71 km/h
Średnie tempo - 5:36min/km
No i wyszło trochę za szybko, tym bardziej że na drugi dzień zaplanowałam dłuższy bieg
10.03.2015
Dystans - 19.02 km
Czas - 1:51:58
Średnia prędkość - 10.19 km/h
Średnie tempo - 5:53 min/km
I powiem wam, że ten dłuższy bieg wczorajszy trochę mnie zmęczył, tym bardziej, że nie czułam się wypoczęta po szybszej dwunastce dzień wcześniej. Nogi trochę ciężkie zdecydowanie za mało wypoczęte ( przynajmniej dla mnie ). Gdybym sobie przebiegła takie 19 km po 2, 3 dniowej abstynencji biegowej na pewno było by lżej.
No więc teraz sobie odpoczywam.
-
- Wyga
- Posty: 124
- Rejestracja: 22 lis 2014, 16:10
- Życiówka na 10k: 54m:24s
- Życiówka w maratonie: brak
Witam.
Ukrywać nie będę, że bardzo lubię sobie podczytywać blogi naszych forumowych szybkich koleżanek, szczególnie Neevle i Katekate. Dziewczyny świetnie biegają, biorą udział w różnych zawodach, zajmują dobre miejsca, postępy widać niemalże z miesiąca na miesiąc. Toteż z ciekawością podglądam sobie jakie mają biegowe plany i jakie treningi wybierają.
I chociaż ja nie mam jakiegoś sprecyzowanego planu ( sama nie wiem dlaczego ale wolę na razie nic nie planować) i widzę, że biegając te swoje Bs z przebieżkami a czasem dyszki szybszym tempem, kondycja niby rośnie, biegam szybciej a jednak postępy nie zwalają z nóg .
I tak sobie wymyśliłam, że dla sprawdzenia zastosuję sobie taki trening coś w stylu Kate (choć do jej tempa trochę mi brakuje ), bo mi się spodobało i zobaczę jak mi to pójdzie i czy dam w ogóle radę a mianowicie 2 km rozgrzewki i 2 * 3 km szybko + 2 km schłodzenia.
Wyszło z małymi modyfikacjami bo za miast drugiej trójki, było 1 km odpoczynku w truchcie i 2 km szybko.
A oto co mi się wyczłapać udało
2 km rozgrzewki średnio po 5:30
Trójka
1. 5:08
2. 5:07
3. 5:04
odpoczynek 1 km w 6:06
Dwójka
1. 5:00
2. 5:01
Schłodzenie 2.30 po 6:01 min/km
Łącznie ok 10 km.
Zmęczyło mnie to niestety okrutnie przyznać muszę ale i odmuliło nieco. I co ciekawe nogi dawały radę i myślę, że mogło być lepiej ale niestety żołądek znów trochę ciążył ( smażona rybka i frytki na obiad nie każdemu służą nawet na 3 godz przed bieganiem, przepraszam was i siebie za to i obiecuję poprawę)
Także tego, trening jak dla mnie ciężki, zdecydowanie mniej męczące są krótsze interwały ale myślę, że warto włączyć coś takiego do grafiku, jak się ma grafik.
A i co mnie tutaj cieszy na tych szybszych kilometrach, to że tempo było cały czas prawie równe, nie szarpane, stałe, a prędkość może kiedyś przyjdzie sama.
-
- Wyga
- Posty: 124
- Rejestracja: 22 lis 2014, 16:10
- Życiówka na 10k: 54m:24s
- Życiówka w maratonie: brak
Hej. Jak już wspominałam mamy w domu jakieś grypowe szaleństwo, znowu.
Mnie w sobotę zaczęły boleć wszystkie kości, ale że mój organizm należy do tych odporniejszych to już w niedzielę wzięłam sobie gripex i poszłam pobiegać. No biegło się troszkę ciężej niż zwykle ale to ze względu na lekkie osłabienie.
W poniedziałek nie było już śladu po osłabieniu czy chorobie.
Szkoda tylko, że moje dzieci nie przechodzą tego tak łatwo i szybko.
Niedziela, 15.03.2015
Dystans - 10.41km
Czas - 1:00:50
średnie tempo - 5:50 min/km
Średnia prędkość - 10.27 km/h
Wczoraj wybrałam się pobiegać dosyć późno, bo było przed 19tą i trochę ciemno się zrobiło, więc pobiegłam sobie na stadion. Na stadionie miejskim też ciemno, za to ruch jak w ulu, widać było tylko przebiegające w kółko sylwetki mijających się biegaczy, spokojna biegowa atmosfera.
Zrobiłam sobie serię 400 metrowych interwałów na przemian z truchtem też 400metrów. Nie wiem dokładnie ile tego było ok 8 może a potem powrót dłuższą drogą do domu ok 3 km.
Biegało się całkiem dobrze, prędkość na tych 400metrach od 4:00 do 4:30, fajnie było.
Co ciekawe po powrocie do domu miałam ochotę na znacznie więcej.
Wtorek, 17.03.2015
Dystans - 11.67km
Czas - 1:10:06
średnie tempo - 6:00 min/km
Średnia prędkość - 9.99 km/h
Wiem, że może powinnam sobie znaleźć jakiś konkretny plan, który pomógłby mi uzyskać lepsze wyniki ale jak się ma różne cele to już nie tak łatwo znaleźć coś dla siebie ale nie będę na razie zapeszać.
Więc póki co w moim biegowym tygodniu od teraz na pewno znajdą się:
1.Krótsze interwały 400/400 np. na stadionie
2. dłuższe spokojne wybiegania, jak się uda to tak ok.18 - 20 km.
3. I właśnie jakieś dłuższe interwały dajmy na to 2*3 km lub może lepiej 3*2 km
Mnie w sobotę zaczęły boleć wszystkie kości, ale że mój organizm należy do tych odporniejszych to już w niedzielę wzięłam sobie gripex i poszłam pobiegać. No biegło się troszkę ciężej niż zwykle ale to ze względu na lekkie osłabienie.
W poniedziałek nie było już śladu po osłabieniu czy chorobie.
Szkoda tylko, że moje dzieci nie przechodzą tego tak łatwo i szybko.
Niedziela, 15.03.2015
Dystans - 10.41km
Czas - 1:00:50
średnie tempo - 5:50 min/km
Średnia prędkość - 10.27 km/h
Wczoraj wybrałam się pobiegać dosyć późno, bo było przed 19tą i trochę ciemno się zrobiło, więc pobiegłam sobie na stadion. Na stadionie miejskim też ciemno, za to ruch jak w ulu, widać było tylko przebiegające w kółko sylwetki mijających się biegaczy, spokojna biegowa atmosfera.
Zrobiłam sobie serię 400 metrowych interwałów na przemian z truchtem też 400metrów. Nie wiem dokładnie ile tego było ok 8 może a potem powrót dłuższą drogą do domu ok 3 km.
Biegało się całkiem dobrze, prędkość na tych 400metrach od 4:00 do 4:30, fajnie było.
Co ciekawe po powrocie do domu miałam ochotę na znacznie więcej.
Wtorek, 17.03.2015
Dystans - 11.67km
Czas - 1:10:06
średnie tempo - 6:00 min/km
Średnia prędkość - 9.99 km/h
Wiem, że może powinnam sobie znaleźć jakiś konkretny plan, który pomógłby mi uzyskać lepsze wyniki ale jak się ma różne cele to już nie tak łatwo znaleźć coś dla siebie ale nie będę na razie zapeszać.
Więc póki co w moim biegowym tygodniu od teraz na pewno znajdą się:
1.Krótsze interwały 400/400 np. na stadionie
2. dłuższe spokojne wybiegania, jak się uda to tak ok.18 - 20 km.
3. I właśnie jakieś dłuższe interwały dajmy na to 2*3 km lub może lepiej 3*2 km
-
- Wyga
- Posty: 124
- Rejestracja: 22 lis 2014, 16:10
- Życiówka na 10k: 54m:24s
- Życiówka w maratonie: brak
Hej.
Po ostatnich interwałach na stadionie i braku czasu na coś dłuższego postanowiłam powtórzyć te dłuższe interwały ale okazało się to zupełnie złym pomysłem. Nie wiem czy chodziło o zmęczenie, wyjątkowo ciepły dzień czy nie wiem co ale nie dałam rady. Rozgrzewka 2 km i pewnie też za szybko bo ok 5.30, a potem pierwszy km szybko, poniżej 4.55 i na drugim mnie odcięło No więc odpuściłam, dotruchtałam sobie tylko parę km do domku i tyle. Czasem i tak bywa, trzeba się z tym pogodzić i swoje odleżeć (jak na bieganie nie ma sił)
19.03.2015
Dystans -6.86 km
Czas - 0:41:34
Średnie tempo - 6:03min/km
średnia prędkość - 9:90km/h
W sobotę stwierdziłam, że najwyższy czas na coś dłuższego, tym bardziej skoro ostatnio szybko nie daję rady to chociaż może długo i wolno się uda. Zaplanowałam sobie odpowiednią trasę, zadbałam o odpowiedni i lekki posiłek i pobiegam.
Pogoda świetna, biegło się przez całą drogę bardzo dobrze, lekko ale bliżej 20 km czułam niestety ciążące łydki.
Cały bieg wyszedł w miarę równym, spokojnym tempem i całkiem niechcący mam nową życiówkę na półmaratonie.
Może to taka życiówka mało ważna bo tylko na treningu ale przecież ja całą trasę starałam się biec wolno i spokojnie i możliwie oszczędzać siły Ciekawe ile mogłoby być gdybym dorzuciła trochę do pieca, no chyba, ze skończyłoby się tak jak dwa dni wcześniej .
21,03.2015
Dystans -22.03km
Czas - 2:07:01
Średnie tempo - 5:45min/km
średnia prędkość - 10.41km/h
Półmaraton - 2g:01m:38s
Po ostatnich interwałach na stadionie i braku czasu na coś dłuższego postanowiłam powtórzyć te dłuższe interwały ale okazało się to zupełnie złym pomysłem. Nie wiem czy chodziło o zmęczenie, wyjątkowo ciepły dzień czy nie wiem co ale nie dałam rady. Rozgrzewka 2 km i pewnie też za szybko bo ok 5.30, a potem pierwszy km szybko, poniżej 4.55 i na drugim mnie odcięło No więc odpuściłam, dotruchtałam sobie tylko parę km do domku i tyle. Czasem i tak bywa, trzeba się z tym pogodzić i swoje odleżeć (jak na bieganie nie ma sił)
19.03.2015
Dystans -6.86 km
Czas - 0:41:34
Średnie tempo - 6:03min/km
średnia prędkość - 9:90km/h
W sobotę stwierdziłam, że najwyższy czas na coś dłuższego, tym bardziej skoro ostatnio szybko nie daję rady to chociaż może długo i wolno się uda. Zaplanowałam sobie odpowiednią trasę, zadbałam o odpowiedni i lekki posiłek i pobiegam.
Pogoda świetna, biegło się przez całą drogę bardzo dobrze, lekko ale bliżej 20 km czułam niestety ciążące łydki.
Cały bieg wyszedł w miarę równym, spokojnym tempem i całkiem niechcący mam nową życiówkę na półmaratonie.
Może to taka życiówka mało ważna bo tylko na treningu ale przecież ja całą trasę starałam się biec wolno i spokojnie i możliwie oszczędzać siły Ciekawe ile mogłoby być gdybym dorzuciła trochę do pieca, no chyba, ze skończyłoby się tak jak dwa dni wcześniej .
21,03.2015
Dystans -22.03km
Czas - 2:07:01
Średnie tempo - 5:45min/km
średnia prędkość - 10.41km/h
Półmaraton - 2g:01m:38s
-
- Wyga
- Posty: 124
- Rejestracja: 22 lis 2014, 16:10
- Życiówka na 10k: 54m:24s
- Życiówka w maratonie: brak
Biegam, biegam i wciąż biegam.
Witam was wszystkich po dość długiej blogowej przerwie.
Pewnie niektórym zdawało się, że jeśli nic nie piszę to znaczy, że nie biegam.
Nic bardziej mylnego.
Od czasów ostatnich wpisów biegam dość regularnie i wytrwale.
Nie wiem dlaczego przestałam pisać, chyba chwilowo uznałam, że jednak nie było mi to potrzebne.
Wracam. Ale może zacznę od początku.
W tamtym roku pojawiły się nowe cele i nowe wyzwania.
Zima 2015/2016 minęła mi pod znakiem przygotowań do pierwszych w życiu zawodów
Czyli Orlen Warsaw Marathon 2016.
Wiem, wiem zawody zaczynamy od 5km, 10, 15, 20 itd ale z racji tego, że biegałam już prawie od dwóch lat to te krótsze dystanse, uznałam, że mam po prostu wybiegane. Nie czułam jakieś konkretnej potrzeby w sprawdzaniu się np. na dychę, bo wiedziałam czego mogę się spodziewać, jak pójdzie w maratonie,tego nigdy nie wiadomo
I gdzieś tam czułam, że jak nie teraz to chyba nigdy, wiedziałam, że jestem dobrze przygotowana i że to ten czas na coś poważnego.
Udało się, bez kryzysów, bez żadnych kłopotów na trasie, bez niespodzianek, wytrwale choć powoli do mety.
Pogoda dopisała , było dość chłodno delikatnie mówiąc, ale na maraton dla mnie idealnie.
Czas 4.05m uważam, że jak na debiut w porządku.
Po maratonie czułam jednak lekkie osłabienie i zaserwowałam sobie dwa tygodnie odpoczynku.
Kolejne letnie miesiące to powrót do regularności i zmaganie z wysoką temperaturą.
Upały skutecznie mnie zawsze rozkładają.
Na początku września zaliczyłam jeszcze Półmaraton Dwóch Mostów w Płocku.
W tym roku biegaczom przyszło zmierzyć się tego dnia z bardzo wysoką temperaturą niestety a i trasa półmaratonu
jest bardzo wymagająca ( kto biegał ten wie o czym mowa).
Ostatnio ograniczyłam trochę dłuższe biegi na rzecz krótszych i szybszych akcentów ale już od przyszłego tygodnia będziemy trochę to wszystko wydłużać.
A co dalej? Jeszcze sama dokładnie nie wiem Na pewno jakaś połówka, może znowu Orlen Marathon. Zobaczymy.
Na razie cieszę się że wróciłam.
Pozdrawiam wszystkich blogujących!
Witam was wszystkich po dość długiej blogowej przerwie.
Pewnie niektórym zdawało się, że jeśli nic nie piszę to znaczy, że nie biegam.
Nic bardziej mylnego.
Od czasów ostatnich wpisów biegam dość regularnie i wytrwale.
Nie wiem dlaczego przestałam pisać, chyba chwilowo uznałam, że jednak nie było mi to potrzebne.
Wracam. Ale może zacznę od początku.
W tamtym roku pojawiły się nowe cele i nowe wyzwania.
Zima 2015/2016 minęła mi pod znakiem przygotowań do pierwszych w życiu zawodów
Czyli Orlen Warsaw Marathon 2016.
Wiem, wiem zawody zaczynamy od 5km, 10, 15, 20 itd ale z racji tego, że biegałam już prawie od dwóch lat to te krótsze dystanse, uznałam, że mam po prostu wybiegane. Nie czułam jakieś konkretnej potrzeby w sprawdzaniu się np. na dychę, bo wiedziałam czego mogę się spodziewać, jak pójdzie w maratonie,tego nigdy nie wiadomo
I gdzieś tam czułam, że jak nie teraz to chyba nigdy, wiedziałam, że jestem dobrze przygotowana i że to ten czas na coś poważnego.
Udało się, bez kryzysów, bez żadnych kłopotów na trasie, bez niespodzianek, wytrwale choć powoli do mety.
Pogoda dopisała , było dość chłodno delikatnie mówiąc, ale na maraton dla mnie idealnie.
Czas 4.05m uważam, że jak na debiut w porządku.
Po maratonie czułam jednak lekkie osłabienie i zaserwowałam sobie dwa tygodnie odpoczynku.
Kolejne letnie miesiące to powrót do regularności i zmaganie z wysoką temperaturą.
Upały skutecznie mnie zawsze rozkładają.
Na początku września zaliczyłam jeszcze Półmaraton Dwóch Mostów w Płocku.
W tym roku biegaczom przyszło zmierzyć się tego dnia z bardzo wysoką temperaturą niestety a i trasa półmaratonu
jest bardzo wymagająca ( kto biegał ten wie o czym mowa).
Ostatnio ograniczyłam trochę dłuższe biegi na rzecz krótszych i szybszych akcentów ale już od przyszłego tygodnia będziemy trochę to wszystko wydłużać.
A co dalej? Jeszcze sama dokładnie nie wiem Na pewno jakaś połówka, może znowu Orlen Marathon. Zobaczymy.
Na razie cieszę się że wróciłam.
Pozdrawiam wszystkich blogujących!