Buty pronator, czy można odwrócić pronację?

Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

Janku, a czy nie myślałeś o tym, że problemy z Achillesami mógłbyś zredukować odpowiendimi ćwiczeniami? Próbowałeś wszystkich opcji? Myslę szczególnie o pracy na powięziach kończyny dolnej i rozluźnianiu podudzia - u biegacza celującego w pokonywania bardzo długich dystansów to b. częsta przypałość, spięte łydki, spięte powięzie w górę.

Kucyk, trochę demagogicznie pytasz. Ale ok:
Jeżeli ktoś chce biegać tylko dla zabawy i własnej przyjemności, ma wyraźną nadpronację, w butach neutralnych ma problemy ze stawami i więzadłami, to dlaczego nie zaproponować mu butów podpartych, przeznaczonych dla pronatorów?
bo bieganie w takich butach bez ćwiczeń może prowadzić do utrwalenia szkodliwych wzorców ruchu i pojawienia się kolejnych dolegliwości.
Jeżeli ktoś biega bardziej ambitnie, ma wyraźną nadpronację, ale ma także plany treningowe na najbliższy sezon i nie chce z nich rezygnować - co stoi na przeszkodzie, aby zaproponować takiej osobie buty z podparciem dla pronatorów i jednocześnie przeplatanie treningów krótkimi biegami wzmacniającymi w butach minimalistycznych, oraz odpowiednio dobranymi ćwiczeniami wzmacniającymi mięśnie?
wyobrażam sobie, że jeśli biegacz jest ambitny, to stawia na długofalowy rozwój, zdrowie i optymalizację w czasie. z tej perspektywy przysłuży mu się wzięcie poprawki na najbliższe kilka miesięcy. upieram się, że wcale nie musi to oznaczać rezygnacji z planów startowych czy walki o życiówki. odpowiadając na pytanie: co w tym złego? po prostu są LEPSZE opcje moim zdaniem.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
PKO
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

w odpowiedzi na wywiad:
Ja nie czuję się kompetentny by zalecać komuś zmianę techniki biegu
z całym szacunkiem dla fizjo, ale sam stwierdza, że brakuje mu kompetencji. tymczasem te kompetencję można dość łatwo nabyć, przynajmniej w podstawowym zakresie.
Nie mam też dowodów potwierdzających że buty zabudowane zmniejszają ilość kontuzji. Ani za jednymi ani za drugimi
ten materiał dowodowy jest również ogólnie dostępny.
Mało jest dobrej literatury. W podręcznikach medycznych niewiele się znajdzie. Wiedza jest porozrzucana – po pismach biomechanicznych, fachowej literaturze sportowej, do której lekarz rzadko ma dostęp (choć w dobie internetu to się poprawiło).
dobrej literatury jest mnóstwo, ale należy szukać nie tylko w medycznych periodykach.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Centrum Biegowe ERGO
Wyga
Wyga
Posty: 66
Rejestracja: 15 wrz 2014, 10:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: cała Polska
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Qba, mój problem z achillesami to obustronny, okresowy ból tuż przy guzach piętowych, będący w doświadczalnej korelacji z bieganiem w butach o małym dropie oraz z nasileniem ćwiczeń siłowych. Ćwiczeń rozluźniających podudzie trochę robię, m.in. w ramach rozgrzewek przed i rozciągań po. W butach o większym dropie i odpuszczeniu siły biegowej (poza podbiegami, a ostatnio częściej raczej podejściami) - problem zanika.
Centrum Biegowe ERGO
www.ergo-sklep.pl
al. Jana Pawła II 61, Warszawa
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

rozumiem doskonale. ja nie twierdzę, że mam rację, ale może warto byłoby spróbować mocniej rozluźnić podudzia? silnym automasażem, stickiem/twardym rollerem, żeby umożliwić większy zakres ruchu? łącze się w bólu tym silniej, że jeżeli ja miewam jakieś dolegliwości, to również są związane z przyczepem Achillesa przy pięcie, a pojawiają się wraz ze wzrostem kilometrażu szczególnie po twardym i zapominalstwie o aktywnym rozmiękczaniu sztywniejących struktur. jeśli tylko włączę sticka, automasaż z silnym uciskiem i dodam więcej rozciągania na kilka dni, dolegliwości ustępują.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Centrum Biegowe ERGO
Wyga
Wyga
Posty: 66
Rejestracja: 15 wrz 2014, 10:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: cała Polska
Kontakt:

Nieprzeczytany post

HeavyPaul pisze:Centrum Biegowe ERGO, ciekaw jestem ilu sprzedawców w sklepach biegowych doradzi klientowi - początkującemu biegaczowi - że ważniejsze niż systemy w bucie jest praca nad sprawnością? Piszesz, że klienci kupują częściej buty tradycyjne... ok. Co z tego? ;)
Ja wspominam klientom o konieczności pracy nad sprawnością, o różnych możliwych technikach biegu, właściwie chyba przy każdej procedurze doboru. A co do decyzji klientów, to naprawdę, przynajmniej u nas, nie jest tak, że ja mówię klientowi ostatecznie i bez wątpliwości, jaki typ butów ma on kupić, jaki model. To on decyduje, zawsze. Czyli to klienci-biegacze częściej decyduję się na tradycyjny but, a nie minimal. To jest rynek klienta, on płaci, on decyduje. Wmawianie mu czegokolwiek ma krótkie nogi.
Centrum Biegowe ERGO
www.ergo-sklep.pl
al. Jana Pawła II 61, Warszawa
Awatar użytkownika
f.lamer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2550
Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia

Nieprzeczytany post

akurat przypadkiem właśnie w ergo widziałem kiedyś blondynkę znaną z tv która zażądała butów z mocną amortyzacją. nie wiem jak wy, ja nie miałbym ochoty jej na cokolwiek innego przekonywać.

a co do wcześniejszego wątku - mam osobiste wrażenie że nawet bieganie w butach ze wsparciem mocno wzmacnia stopy i stawy początkującego biegacza. zwłaszcza jeśli biega się w terenie naturalnym i uważa z kilometrażem.
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
hassy
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1219
Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Centrum Biegowe ERGO pisze:Ja wspominam klientom o konieczności pracy nad sprawnością, o różnych możliwych technikach biegu, właściwie chyba przy każdej procedurze doboru. A co do decyzji klientów, to naprawdę, przynajmniej u nas, nie jest tak, że ja mówię klientowi ostatecznie i bez wątpliwości, jaki typ butów ma on kupić, jaki model. To on decyduje, zawsze. Czyli to klienci-biegacze częściej decyduję się na tradycyjny but, a nie minimal. To jest rynek klienta, on płaci, on decyduje. Wmawianie mu czegokolwiek ma krótkie nogi.
Przychodzi klient do sklepu. Zakładam choćby podstawową rzetelność, dobrą wolę i kompetencje kadry tegoż sklepu - a nawet załóżmy, że wyłączamy na chwilę element biznesowy (chęć sprzedania butów). Tenże klient, od razu widać, jest początkujący. Przebiegnie się po podłodze, po bieżni (jak w Ergo), pracownik wprawnym okiem zobaczy, że do dobrej techniki i mocnego ciała, gibkości i tam takich jeszcze daleka droga. Klient chce kupić buty. Jaki cel przyświeca sprzedawcy?

(a) wygłosić zawiłą dla klienta pogadankę o roli gibkości, o pronacji i supinacji, biegania z pięty versus ze śródstopia, stabilności miednicy, n-miesięcznej adaptacji, zalecie powolnego postępu w butach bez wsparcia, filozofii "od amortyzacji i stabilizacji są nogi a nie buty" itd. itp.? Co klient z tego pojmie? Zwłaszcza zafiksowany na bieganie? Na ile się go da przekonać (i po co?), że - żeby nie zrobił sobie kuku a długofalowo zyskał - powinien może kupić cienkie papcie, szlifować technikę, zmniejszyć kilometraż i dużo ćwiczyć?

(b) wspomnieć ew. krótko o technice, wzmocnieniu i długofalowych efektach, ale TU i TERAZ, na wszelki wypadek zasugerować mu narzędzie, w którym tenże klient TU i TERAZ (tj. na obecnym etapie zaawansowania i wytrenowania) nie zrobi sobie kuku na 1-2 treningu po wyjściu ze sklepu i nie wróci z gębą, że "kupione u Państwa buty spowodowały u mnie kontuzję"?

Śmiem przypuszczać, że sam, gdybym w sklepie pracował, dążyłbym do realizacji scenariusza (b). Scenariusza TU i TERAZ. a Wy?
Awatar użytkownika
HeavyPaul
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 489
Rejestracja: 09 wrz 2010, 13:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

hassy, odpowiem w ten sposób. Pracowałem kiedyś jako sprzedawca sklepie (zupełnie inna branża niż bieganie, ale też rzetelność i opinia sprzedawcy miała spore znaczenie, a temat również był mi bliski). Współpracę zakończyliśmy po jakichś dwóch tygodniach w średniej atmosferze :P
Mój BLOG: Heavy Runs Light
Aktualne informacje o testach + duża dawka zdjęć na moim profilu na FACEBOOKU
Dla spragnionych zdjęć INSTAGRAM :)
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13434
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Pracowałem jako sprzedawca trochę dłużej niż dwa tygodnie i tak się składa, że w sklepie dla biegaczy. Choćby dla zabicia nudy stajesz się rzetelnym doradcą. Z czasem coraz sprawniej lawirujesz w gąszczu sprzecznych interesów. Masz coś do powiedzenia i ludzie zaczynają ci bardziej ufać. Choć trzeba na to zapracować, to zyskujesz uznanie, a to z kolei obliguje do bycia rzetelnym. Jeżeli taki scenariusz nie sprawdza się, to znaczy, że nie nadajesz się do sprzedaży lub trafiłeś na nieodpowiedniego szefa.
Awatar użytkownika
HeavyPaul
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 489
Rejestracja: 09 wrz 2010, 13:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ja robiłem w branży zoologicznej (w której swoją drogą siedzę o kilka ładnych lat dłużej niż w bieganiu :P). Pierwszy dzień zacząłem od sprzątania obsranych pomieszczeń dla zwierząt, które nie były czyszczone chyba od tygodni. A każdy kolejny od pakowania do lodówek martwych zwierząt (i nie mówimy tylko o rybkach) bo szefowa tudzież inny personel wiedzieli czym karmić, jak i kiedy karmić... Od szefa i jego nastawienia zależy prawie wszystko. Ale to tak na marginesie ;)
Mój BLOG: Heavy Runs Light
Aktualne informacje o testach + duża dawka zdjęć na moim profilu na FACEBOOKU
Dla spragnionych zdjęć INSTAGRAM :)
Centrum Biegowe ERGO
Wyga
Wyga
Posty: 66
Rejestracja: 15 wrz 2014, 10:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: cała Polska
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Hassy, raczej nie ma jednego, standardowego sposobu obsługi. Jest procedura, ale klient może się na nią zgodzić albo nie. Można po prostu pogadać, dowiedzieć się, czego klient oczekuje. Bardzo indywidualnie się podchodzi i może to być równie dobrze a, jak i b. Ale rzeczywiście przeważa raczej b.
Centrum Biegowe ERGO
www.ergo-sklep.pl
al. Jana Pawła II 61, Warszawa
hassy
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1219
Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

To, że przeważa (b) mnie nie dziwi i nawet wydaje się w pewnym sensie przezorne, odpowiedzialne i logiczne. Trochę dziwne byłoby sprzedawanie "narzędzia biegowego" pod jakieś wyspekulowane, przyszłe, niewiadome w dniu sprzedaży wizje fizycznego/biegowego rozwoju osoby, która w tej chwili stoi przed ladą. Rolą sprzedawcy jest przecież doradzenie konkretnemu klientowi, którego w danym dniu ma przed oczami. Może w swojej "pogadance" (czy pogaduszce z klientem) pomówić o prawdach ogólnych, o planach, perspektywach, opcjach, itp. - ale nie ma się co dziwić, że sprzedaje "pod klienta/tkę TU i TERAZ" i na podstawie ostatecznej decyzji tej osoby TU i TERAZ.

No i to przecież nierealne aby zupełnie pominąć cel sprzedażowy. Trudno sobie wyobrazić pracownika sklepu, który teraz odradzi zakup i zamiast tego zasugeruje powrót po buty za X miesięcy żmudnej pracy nad sobą :)
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ