Jabbur - Maraton <3h, czyli do 3 razy sztuka

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Coś niby roztrenowanie c.d.

34K biegiem
80K na rowerze
Core i tabata.

Sportowo zdecydowanie się nie przemęczam. Ale widzę tego pozytyw - mimo listopadowej słoty powróciła radość z biegania. Dzisiaj po raz pierwszy od dłuższego czasu wróciłem z wielkim bananem na twarzy i żalem, że dłużej nie było można (bo Bieg Niepodległości)

"Wolny" czas poświęciłem między innymi optymalizacji cudeńka przysłanego przez szanowanego Yacoola.
Wersja pierwotna była niestety do bani - niestabilna i wąska.

Wersja po tej operacji:
Obrazek

- dała się nosić, ale uwierała w śródstopiu (za wąsko!)

- po tym jak podciąłem ją (wywaliłem te trójkątne wzmocnienia na śródstopiu), i dodatkowo naciąłem gumę z przodu, co by zwiększyć elastyczność, but stał się niemalże zajebisty (niemalże, bo nadal ciasno trochę, co ciekawe tylko w prawym)

Moje okołobiegowe refleksje na FB. Można czytać. Można hejtować. Można lajkować.

>> KOMENTARZE <<
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Bieg Niepodległości 2014

W detalach rozpisałem się tu, niemniej jako krótsze podsumowanie dobrze nadają się te dwa obrazki:

Obrazek

Obrazek 1: Byla moc, udało mi się wejść na niespotykane (jak na mnie) tętno i mocno finiszować (ciekawie też wygląda prędkość na zbiegu z wiaduktu po nawrocie).

Obrazek

Obrazek 2: I co z tego, że była moc pod koniec, kiedy fatalnie skopałem start? Źle się ustawiłem, pierwszy kilometr zmarnowałem na wymijanie zawalidrogów, potem szarpałem tempo szukając ludzi biegnących na zbliżony do mojego czas. Efekt: połówka miała być w 19:00, wyszła 18s wolniej. Potem jeszcze klasyczny kryzys na 7-mym km i skończyło się, tak jak skończyło.

Ciekawostka: jakby patrzeć na mój wynik w kontekście liczby startujących to wypadłem lepiej niż w zeszłym roku. Ale to szukanie pocieszenia tam, gdzie go nie ma. 10K zostaje oficjalnie pierwszym dystansem, którego nie udało mi się poprawić z sezonu na sezon.

Moje okołobiegowe refleksje na FB. Można czytać. Można hejtować. Można lajkować. :hej:

>> KOMENTARZE <<
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Nie biegam, bo trzymam szafę, tfu, tj. bloga

Oszałamiające 26 km w czterech treningach.
2 x tabata, 1 x trening obowodowy, dużo spacerów.

Krótko pisząc ROZTRENOWANIE. Może kiedyś nauczę sie nie biegać w tym okresie, ale to jeszcze nie w tym roku. :hejhej:

Poza tym ogarnąłem yacoolowe dziwne zenki i wypowiedziałem świętą wojnę PZLA. To drugie nawet nieźle poszło, bo udało się przekonać znajomych w Gazeta.pl by zrobili z informacji o licencji dla biegacza - amatora główny temat na pierwszej stronie portalu. No cóż, mam nadzieję, że to wystarczy by kolejne kroki PZLA były z kimkolwiek konsultowane. Bo, jak nie to...

Obrazek

No! :hej:

Aha, trafił mi się też wypad do radia (to jakiś wybitnie medialny tydzień w moim wykonaniu). Jeżeli chcecie posłuchać mojego plecenia o bieganiu naturalnym, trenowaniu z rodziną, czy moim podejściu do biegowego biznesu, to zapraszam (3 x 5min) - posluchać można tutaj - szedłem w stresie, wyszedłem z taką myślą hmm... to było fajne. Szok i niedowierzanie.

Moje okołobiegowe refleksje na FB. Można czytać. Można hejtować. Można lajkować. :hej:

>> KOMENTARZE <<
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Udało mi się nie biegać! (no, prawie)

Kończę miesiąc bez mocniejszych treningów biegowych (licząc od BN, jeszcze 3 dni zostały). Nie czuję się jakoś szczególnie zregenerowany, ale widzę, że każda okazja do biegu pobudza mnie do pędu, więc chyba jest OK.

Ostatni tydzień to:
- 5K w biegu, 3x tyle w szybkich marszach
- 2x TABATA 2x FBW

Leciutko, leciutko.... ale równocześnie:

- zagłosiłem się na Rzeźnika (pam pam pam!)
- 24 stycznia startuję w dobowym biegu po schodach (auć)
- do zimowej edycji 4x 5K CityTrail dorzuciłem sobie "Biegi Górskie w Falenicy" - 4x10K

Czyli będzie się działo (i pytanie czy przy okazji mnie z domu nie wyrzucą) - do końca tygodnia chcę ogarnąć ramowy grafik pod to wszystko. Dam pewnie po raz drugi szansę F.I.R.S.T z dokładką dodatkowego wybiegania pod ultra (już się cieszę na myśl o 30km robionych po nocy zimą). Będzie walka, będzie fun!

Moje okołobiegowe refleksje na FB. Można czytać. Można hejtować. Można lajkować.

>> KOMENTARZE <<
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Pierwszy tydzień z przyrostem

Pięć wyjść w pole, w sumie 34K, wszystko w pierwszym zakresie, w okolicach tempa 5:00.

Ciekawe, że po weekendzie 10K + 8K czuję łydki. Się wzięły i roztrenowały. Insze, co ciekawe, to to, że zyskałem 2kg w ciągu 5 tyg, a co interesujące, to że chyba jednak głównie tkanki mięśniowej, bo się przestałem mieścić w koszulki (klata za mała) i ramiona jakieś takie "bardziej".

Miałem startować w weekend na 20K i 5K, ale się wycofałem. Nie ta kondycja (20K) i nie te zdrowie (5K) - akurat atakowało mnie jakieś przedszkolne świństwo.

Cóż, czas ruszyć z planem, wznowić FB i bloga i zacząć ponownie zanudzać Was śródczasami i poziomami zakwaszenia ;)

Moje okołobiegowe refleksje na FB. Można czytać. Można hejtować. Można lajkować.

>> KOMENTARZE <<
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

... i biedzi się, biedzi, gdy brnie przez błotne pole

Walczę. Walczę. Walczę.
  • Walczę z lenistwem.
    Walczę z sennością.
    Walczę z nieustającym deszczem.
    Walczę z podżerającym mnie przeziębieniem.
    Walczę z chorobami dzieciaków.
    Walczę z walczeniem
... walczę i końca walki nie widać. Za mną pierwszy tydzień planu na I-VI 2015 (44K po polach i lasach). Plan póki co mocno improwizowany więc się jeszcze nim nie dzielę. W skrócie: cel na styczeń to powrót do tygodniowych zasięgów na poziomie +70 km. Biorąc pod uwagę, że wczoraj po 70 minutach ciągłego biegu miałem dość, to cel jest ambitny, a moja forma do dupy. Ale może to normalne po roztrenowaniu? Nie wiem, dotychczas nie miałem tak długiej przerwy. W każdym razie zamknąłem rok 2014 i biorę się za 2015. Trzeba się śpieszyć, by zdążyć ze wszystkim przed PZLA... :hej:


Moje okołobiegowe refleksje na FB. Można czytać. Można hejtować. Można lajkować.

>> KOMENTARZE <<
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Nie biegam, bo jem

A konkretnie, bo jem... prawie nic (i nadal ważę 83kg!). Przez tydzień trzymała mnie jakaś żołądkowa przypadłość, dzięki której byłem w pełni nasycony jedząc przez dzień 100 g kaszy jaglanej i 3 marchewki. W związku z tymże na dłuższe trasy też się nie wybierałem, wychodząc z założenia, że nie ma sensu się mordować i ryzykować złapanie jakiegoś świństwa wygenerowanego przez kolejną odwilż. Dlatego największym wyzwaniem było zrobienie w glanach spacerem 15 km po lesie (taki nietypowy trening wytrzymałościowo/siłowy)

Niemniej, zacząłem sobie ogarniać logistykę związaną z zawodami na schodach. Wyszło, że jeżeli mam zamiar walczyć przez 20 godzin (zakładam 45min wysiłku / 15min regeneracji na godzinę), to zejdzie mi w tym czasie do 20 tysięcy kcal. Coś niewyobrażalnego. Owszem, dużo z tego pójdzie z tłuszczu - chociaż jeszcze/już nie jestem tak wyszkolony w LCHF, jak byłem jeszcze z pół roku temu - to jednak dobrze palę sadło. Ale niezależnie od mojej skuteczności będzie deficyt. Tak potężny, że nie mam pojęcia co zrobić z tym fantem. Może tak musi być? A może chrzanić teoretyczną zdolność organizmu do trawienia pokarmu i wrzucać co godzinę pół pizzy? :hej:

Zapowiada się bardzo interesując eksperyment na samym sobie.

Aha. Po treningach na klatkach schodowych pobolewają mnie kostki i mam obite spody stóp. Moja teoria, że a) zbyt mocno na palcach to robię b) walę stopami, ale chętnie wysłucham Waszych, jeżeli macie jakieś teorie.

Moje okołobiegowe refleksje na FB. Można czytać. Można hejtować. Można lajkować.

>> KOMENTARZE <<
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Schody. Wszędzie widzę schody!

Do MER 2015 zostało dziesięć dni. Myślałem, że uda mi się podejść do zawodów na pełnym luzie, ale niedasie. Chodzę po mieście i patrzę, gdzie są jakie schody. Chodzę po schodach i obserwuję technikę. Kiedy nie chodzę to myślę o tym kiedy i gdzie będę mógł pochodzić. Szaleństwo :hahaha:

W to szaleństwo wpisuje się też mój wczorajszy trening w Marriottcie. Poszedłem obejrzeć sobie trasę zawodów. Wąska ciemna klatka schodowa bez okien i szczególnych atrakcji, a w niej upchniętych ponad 90-ciu uczestników treningu. Wchodząc na górę zastanawiałem się nad tym co ja tu do cholery robię i jak mam wytrzymać w takim miejscu przez dobę. Trzeba będzie zabrać muzykę. I naładowane telefony. I dużo medytować.

Obrazek

Natomiast, abstrahując od mało atrakcyjnych okoliczności przyrody, to wejście na 41-te piętro okazało się czymś bardziej niż banalnym (pewnie dlatego, że wszystkie dotychczasowe treningi robiłem wbiegając, a nie drepcząc). Zapewne wejście numer 30-ci tak proste nie będzie, niemniej wchodząc w czasie 9:00 (tak planuję, po drodze da się klepać posty na FB) trzymam tętno poniżej 50% maksymalnego, a rozpędzając się do wejścia w 6:30 (szaleńczy sprint) dobijam do 80% maksa. Czyli luzik. Jeżeli kondycyjnie i psychicznie wytrzymam, to nie będzie problemu z tym by całe zawody zrobić na tłuszczu (i boso, a jak!).


Chciałem podzielić się z Wami zdjęciem z widokiem na panoramę Wawy, ale jak już wspomniałem - na trasie nie ma okien. Toteż dzielę się zdjęciem z widokiem na nic :hej:

Obrazek

Dłuższa relacja z treningu i garść przemyśleń schodowej dziewicy: tutaj

Aha, znacie może w Wawie jakieś miejsce z ruchomymi schodami idącymi w dół, z których nikt nie przegoni, jak człowiek sobie przez godzinę czy dwie pochodzi po nich w miejscu? :taktak:

Moje okołobiegowe refleksje na FB. Można czytać. Można hejtować. Można polubić.

>> KOMENTARZE <<
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Rzeźnik na wkur**ie

Stało się! Startuję w Rzeźniku! :orany:

Co prawda losowanie nie poszło do końca po mojej myśli, ale zostałem członkiem wkurw_team, który ma miejsce startowe.

Obrazek

Teraz zastanawiam się, jak ogarnąć plan treningowy. Idea atakowania trzech godzin na Orlenie, kiedy sześć tygodni później mam wystartować w pierwszym ultra wydaje mi się trochę szalona. Rzeźnik będzie wymagał innych jednostek treningowych i dużo trailu na wybieganiach. Także regeneracja po maratonie nijak nie pasuje do cyklu pod niego.

Dlatego zaczynam przychylać się do planu potraktowania OWM2015 jako długiego wybiegania (z startu z dobiegu mogę akurat 50K zrobić), a całości cyklu pod ultra (20 tygodni od dzisiaj) jako budowy bazy pod któryś z maratonów jesienią. Pewnie MW. Brzmi spójnie, ale oznacza, że będę kolejne miesiące zasypiał się i budził ze świadomością, że nie złamałem tych zaklętych trzech godzin. Chyba, że demonizuję Rzeźnika ( zrobienie tych 80 km w limicie 16 godzin powinno być do zrobienia i marszem) i da się go sensownie ukończyć bez dedykowanego cyklu i po mocnym maratonie. Nie wiem i nie mam punktu odniesienia - to będzie mój ultradebiut.

Mam tydzień na podjęcie decyzji. Do everestrun i tak nie ruszę niczego poza wbieganiem po schodach i wbieganiami o północy (uczę organizm pracy w nocy) - w tym tygodniu 1x12km i 1x16km (póki co najdłuższy bieg w tym cyklu). Wytrzymałość wraca, ale tętno wciąż żałośnie wysokie: 145bpm przy tempie 5:00 to smutny żart (latem miałem takie biegnąc 4:20).

- ale za to już wchodzę na 6p. w 52s w tętnie poniżej 130 :hejhej:

Moje okołobiegowe refleksje na FB. Można czytać. Można hejtować. Można lajkować.

>> KOMENTARZE <<
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

OK. WBIEGŁEM NA 10KM...
... tudzież na 3234-te piętro w dobę. Boso.

Podsumowanie tygodnia:
Obrazek

Nie wiem co pisać. Wszystko co mi przyszło do głowy (która jeszcze nie do końca działa) napisałem tutaj - MER Everestrun 2015.

Myśląc o tym wyniku w kontekście ataku na te nieszczęsne 3h na maratonie (M: 3-ci, OPEN: 4-ty) mam w sumie tylko dwa wnioski. Po pierwsze jestem mocniejszy niż mi się wydaje, po drugie jak ci się chce - to dasz radę! Aha, po trzecie i chyba najważniejsze. Ultra i przewyższenia są dla mnie dużo bardziej OK niż maratony i asfalt. Wolę śmierć z wycieńczenia, niż zakwaszenia :hahaha:

oraz
- nie, nie ścigamy się z rekordzistką trasy Rzeźnika
- nie, nie atakujemy podejścia, kiedy tętno nie potrafi wskoczyć powyżej 100bpm...
- tak, można w ciągu doby wypić 12l cieczy i się odwodnić
- MEL. Szacun!

Moje okołobiegowe refleksje na FB. Można czytać. Można hejtować. Można lajkować.

>> KOMENTARZE <<
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

TAK NIE NALEŻY TRENOWAĆ

Wybitnie durny tydzień, więcej czasu spędziłem pisząc bloga (ależ mnie Skarżyński zdenerwował) niż trenując. Najpierw cztery dni dochodziłem do siebie po MER 2015. Niby nic mnie nie bolało, ale czułem, że bieganie to nie jest to, czego moje nogi najbardziej potrzebują i pragną. Potem niespodziewanie zrobił się weekend i jakoś tak nieswojo poczułem się z zerowym przebiegiem przez cały tydzień, więc odważyłem się machnąć wolne 6K. Nie było super, ale nie było źle.

W związku z tym... następnego dnia pobiegłem +24K po Kampinosie w grupie prowadzonej przez Adama (RunningMachine). Niby nic specjalnego, ale zarazem mój najdłuższy (na płask) dystans od czasu maratonu w Monachium, a przy okazji mój pierwszy trening w grupie w historii.

Obrazek

Tydzień w sumie:
- 30K / dwa biegi w pierwszym zakresie.

Oraz zapowiada się więcej pedałowania, gdyż skasowałem samochód, a do pracy jakoś trzeba jeździć. W związku z tym jest możliwe, że za chwilę będę w tygodniu klepał 140K na siodełku, a w weekend robił wybiegania po 2x30K :hahaha:

Moje okołobiegowe refleksje na FB. Można czytać. Można hejtować. Można lajkować.
>> KOMENTARZE <<
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

TRENING WYBITNIE UROZMAICONY

- 90 km na rowerze (uda)
- 55 km biegiem (łydki)
- 25 km na hulajnodze (pośladki)


Z okazji straty samochodu dostałem do przebycia siłą własnych mięśni dodatkowe 110 m w tygodniu. Póki co podzieliłem to między rower, a hulajnogę, efekt taki, jak widać powyżej. Chociaż biegania nie było wybitnie dużo (jedno wybieganie: 24km po lesie, trzy krótsze WB1, wszystko na luźno), to mój system pędny odczuł zmianę. Z jednej strony trochę się obawiam przeforsowania nagłym wzrostem zasięgów, z drugiej fajnie jest. Zaczynam czuć się rozruszany, co w lutym jeszcze mi się nie zdarzyło.

Plan na najbliższe dwa tygodnie: powtórzyć całość, z tym, że powoli będę zmieniał relację między liczbą kilometrów na rowerze, a robionych biegiem.

Moje okołobiegowe refleksje. Można czytać. Można hejtować. Można lajkować.

>> KOMENTARZE <<
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Zdzieram podeszwy

Ostatnie dwa tygodnie to:

- 208K rowerem
- 151K biegiem (jedno 10K drugim zakresem, reszta to WB1)

...i kilometraż wciąż przyrasta. Skoro spalili nam jakiś most, to sprzedałem samochód (OK, jego resztki) i moje nogi stały się podstawowym środkiem komunikacji po Warszawie. Efekt taki, że luty jest najbardziej energożernym miesiącem (już 27000 kcal), jaki zaliczyłem od początku zapisywania treningów (4 lata).

Mocy przy prędkości póki co nie uświadczyłem (przy 4:00 zaczynam mieć dość), niemniej dystanse w terenie po 22-26 km stały się ponownie zwyczajnym treningiem. Można powiedzieć, że jeżeli chodzi o przygotowanie do Rzeźnika, to idzie świetnie, natomiast zawody asfaltowe póki co powinienem pozostawić poza spektrum zainteresowania. Czyli niby zgodnie z planem :hahaha:

Aha, przy okazji dałem się zaciągnąć na Runmageddon. Trudno mi się w dwóch słowach odnieść do tych zawodów, więc wrzucam link do relacji, którą spisałem. Jeżeli roważacie start, warto zerknąć (tak myślę).

Obrazek

Moje okołobiegowe refleksje. Można czytać. Można hejtować. Można lajkować.

>> KOMENTARZE <<

ps. Wiosna przyszła. (już) Wreszcie! :hej:
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Baza taka, jak stąd na Księżyc

Ostatnie dwa tygodnie to:

- 210K rowerem
- 132K biegiem
- 32K marszem

W sumie 373K zrobione podczas 28 godzin treningów.

Efekty...? Chyba są. +30K w terenie przestało robić większe wrażenie, nogi przyzwyczaiły się do ciągłej pracy, a waga ciała ciut spadła (patrząc na siebie w lustrze, bo wchodzić na wagę jeszcze nie mam ochoty). Zaliczyłem też tak dziwne zawody jak sprint na szczyt Rondo 1, gdzie dzielnie stawałem w szranki z czołówką świata, ulegając mistrzowi o zaledwie dwie minuty :hejhej: , oraz nocny On The Run, podczas którego po raz pierwszy w życiu bawiłem się w zająca i to z niezłym rezultatem, bo moja podopieczna zrobiła życiówkę i podium. Co ważniejsze, odzyskuję powoli radość z biegania. Jesienią miałem dość, teraz czuję jak coś wraca i znowu pojawia się szeroki uśmiech na myśl o wyjściu w trasę. Niech to tak już zostanie...

Ukoronowaniem wygłupów był weekendowy Ultra-Trail du Varsovie / Ultra-Trejl du Warsowie, czyli 35K napierania na najwyższe szczyty Warszawy :bum:
Jeżeli myślicie, że w stolicy nie można bawić się w górski trail, to zapraszam do relacji (i podkreślam nacisk na słowo zabawa)

Obrazek

... a przy okazji zbiłem też tempo marszu z kilometra w 9:00 do kilometra 7:30 (docelowo ma być 7:00). Krótko mówiąc chcę już tego Rzeźnika, a potem możemy znowu dyskutować o tabelkach i teoretycznych założeniach interwałów :oczko:


Moje okołobiegowe refleksje. Można czytać. Można hejtować. Można lajkować.

>> KOMENTARZE <<
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
ODPOWIEDZ