Krzychu M - walczymy z dychami
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
29.12.2014
10 x 800m (3'16") /p.2'
3'15" , 3'15" , 3'16" , 3'16" , 3'14" , 3'16" , 3'15" , 3'17" , 3'14" , 3'16"
Razem: 13,7 km
Około 7-mej rano byłem już nad Zalewem a tam ślizgawka.Wsiadłem do auta i po drodze do pracy zatrzymałem się na AWF-ie.
Na tartanie to się chodzić nie dało a co dopiero biegać. Ruszem dalej człapiąc około po 5:40 na śliskiej nawierzchni.
Dłonie marzły i wiedziałem,że muszę coś szybkiego wrzucić aby minął dyskomfort.
Ale niebawem udało mi się znaleźć w miarę odśnieżoną ścieżkę rowerową i postanowiłem spróbować treningu wytrzymałości
tempowej.Zastosowałem pewien narzut tempa ze względu na warunki,zimno też było i wolałem pobiegać wolniej,ale na krótszych
przerwach.I tak zamiast 800-setki po 3:54 na 3 minutowej biegałem po 4:05 na 2 minutowej.
Oddechowo trening w ogóle nie był wymagający,natomiast mięśniowo bardzo.
Po wczorajszym longu czułem łydki i czwórasy,a od 6-tego interwału walczyłem z bólem mięśniowym.
Pomimo,że nie wiało zbyt mocno,to odcinki pod wiatr były bardzo nieprzyjemne,akurat podczas całego trenu sypał śnieg.
Miałem w 8-mym powtórzeniu kryzys mentalny,jak mi mocniej zawiało śniegiem po oczach,żeby dać sobie spokój i zakończyć
na tym powtórzeniu.Jakoś dobrnąłem do 10-tego interwału i ucieszyłem się,że to już koniec.
Jutro?Zobaczymy na co warunki pozwolą.
10 x 800m (3'16") /p.2'
3'15" , 3'15" , 3'16" , 3'16" , 3'14" , 3'16" , 3'15" , 3'17" , 3'14" , 3'16"
Razem: 13,7 km
Około 7-mej rano byłem już nad Zalewem a tam ślizgawka.Wsiadłem do auta i po drodze do pracy zatrzymałem się na AWF-ie.
Na tartanie to się chodzić nie dało a co dopiero biegać. Ruszem dalej człapiąc około po 5:40 na śliskiej nawierzchni.
Dłonie marzły i wiedziałem,że muszę coś szybkiego wrzucić aby minął dyskomfort.
Ale niebawem udało mi się znaleźć w miarę odśnieżoną ścieżkę rowerową i postanowiłem spróbować treningu wytrzymałości
tempowej.Zastosowałem pewien narzut tempa ze względu na warunki,zimno też było i wolałem pobiegać wolniej,ale na krótszych
przerwach.I tak zamiast 800-setki po 3:54 na 3 minutowej biegałem po 4:05 na 2 minutowej.
Oddechowo trening w ogóle nie był wymagający,natomiast mięśniowo bardzo.
Po wczorajszym longu czułem łydki i czwórasy,a od 6-tego interwału walczyłem z bólem mięśniowym.
Pomimo,że nie wiało zbyt mocno,to odcinki pod wiatr były bardzo nieprzyjemne,akurat podczas całego trenu sypał śnieg.
Miałem w 8-mym powtórzeniu kryzys mentalny,jak mi mocniej zawiało śniegiem po oczach,żeby dać sobie spokój i zakończyć
na tym powtórzeniu.Jakoś dobrnąłem do 10-tego interwału i ucieszyłem się,że to już koniec.
Jutro?Zobaczymy na co warunki pozwolą.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
30.12.2014
6 PDG x 185m /p.1'15"
37" , 38" , 38" , 38" , 38", 36" - śr. 3'23"/km
Razem: 6,9 km - 34'03" (4'56"/km)
Zimnica,8 stopni mrozu i nieprzyjemny wiatr.Takich podbiegów powinno być 10-12,ale trzeba było do roboty uciekać.
Intensywość średnia,nie chciałem przeginać,bo nie było całkiem sucho,miejscami grudki lodu albo śniegu.
Wracałem w śnieżycy,asfalf pokrył się od razu śniegiem a tempo spadło prawie do 6:00/km a ja uślizgiwałem się co krok.
Jutro podróż do Wawy.Może tam cosik pobiegam?
6 PDG x 185m /p.1'15"
37" , 38" , 38" , 38" , 38", 36" - śr. 3'23"/km
Razem: 6,9 km - 34'03" (4'56"/km)
Zimnica,8 stopni mrozu i nieprzyjemny wiatr.Takich podbiegów powinno być 10-12,ale trzeba było do roboty uciekać.
Intensywość średnia,nie chciałem przeginać,bo nie było całkiem sucho,miejscami grudki lodu albo śniegu.
Wracałem w śnieżycy,asfalf pokrył się od razu śniegiem a tempo spadło prawie do 6:00/km a ja uślizgiwałem się co krok.
Jutro podróż do Wawy.Może tam cosik pobiegam?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
01.01.2015
13,1 km - 1:09'28" (5'18"/km)
Ustawiłem się pod Narodowym z Marjasem o 11-tej w Nowy Rok.Nie powiem,całkiem trzeźwy to nie byłem.
Wymieniliśmy trochę uwag na temat treningu i powspominaliśmy klęskę Orlenową.
Mam jeszcze 2-3 tygodnie luzu a potem 11-12 tygodni orki pod starty kwietniowe.
Dlatego jutro lekki akcent.
13,1 km - 1:09'28" (5'18"/km)
Ustawiłem się pod Narodowym z Marjasem o 11-tej w Nowy Rok.Nie powiem,całkiem trzeźwy to nie byłem.
Wymieniliśmy trochę uwag na temat treningu i powspominaliśmy klęskę Orlenową.
Mam jeszcze 2-3 tygodnie luzu a potem 11-12 tygodni orki pod starty kwietniowe.
Dlatego jutro lekki akcent.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
03.01.2015
12 x 1 km (4'30"/km) /p.1'20"
4'27" , 4'27" , 4'20" , 4'25" , 4'26" , 4'19"
4'30" , 4'22" , 4'25" , 4'27" , 4'18" , 3'58"
Razem: 16,3 km - 1:14'54" (4'36"/km)
Dzisiaj dłuższe wybieganie.Jako,że ostatnio nie klepię kaemów w stałym tempie a przebieżki mi się znudziły postanowiłem
wykonać 12 odcinków 1km w tempie około maratońskim.Dziś bardzo silny wiatr i zapiaszczone podłoże,więc założyłem że
każde 1000m ma być poniżej 4:30 a biegłem na odczucie aby nie wchodzić w wysoką intensywność.
GPS jak to zwykle nad Zalewem szalał,więc w ogóle się nim nie przejmowałem,kilometr pokazywał od 950(kiedy zgubił zasięg i
ściął zakręt)do nawet 1015m.
Gdybym tego longerka pobiegł stałym tempem po 4:36/km to zmieściłbym się w górnym I zakresie a przy takim zmiennym
biegu może czasem osiągnąłem II zakres,ale niekoniecznie.
Dla urozmaicenia a także dla zmiennej pracy serca taki rodzaj BS-u będę na pewno raz na czas powtarzał.
Ostatni odcinek przyspieszyłem,ale delikatnie,myślałem że wyjdzie coś koło 4:05-4:07 i jak odlapowałem to sam się
zdziwiłem,że pobiegłem na lajcie poniżej 4:00/km.
Jak na ten etap przygotowań,sporą wagę po trzy dniowym wyjeździe i makabryczne warunki to dziś biegało mi się bardzo
dobrze.
Jeśli podłoże będzie oki to jutro podbiegi a jak nie to coś wymyślę.
12 x 1 km (4'30"/km) /p.1'20"
4'27" , 4'27" , 4'20" , 4'25" , 4'26" , 4'19"
4'30" , 4'22" , 4'25" , 4'27" , 4'18" , 3'58"
Razem: 16,3 km - 1:14'54" (4'36"/km)
Dzisiaj dłuższe wybieganie.Jako,że ostatnio nie klepię kaemów w stałym tempie a przebieżki mi się znudziły postanowiłem
wykonać 12 odcinków 1km w tempie około maratońskim.Dziś bardzo silny wiatr i zapiaszczone podłoże,więc założyłem że
każde 1000m ma być poniżej 4:30 a biegłem na odczucie aby nie wchodzić w wysoką intensywność.
GPS jak to zwykle nad Zalewem szalał,więc w ogóle się nim nie przejmowałem,kilometr pokazywał od 950(kiedy zgubił zasięg i
ściął zakręt)do nawet 1015m.
Gdybym tego longerka pobiegł stałym tempem po 4:36/km to zmieściłbym się w górnym I zakresie a przy takim zmiennym
biegu może czasem osiągnąłem II zakres,ale niekoniecznie.
Dla urozmaicenia a także dla zmiennej pracy serca taki rodzaj BS-u będę na pewno raz na czas powtarzał.
Ostatni odcinek przyspieszyłem,ale delikatnie,myślałem że wyjdzie coś koło 4:05-4:07 i jak odlapowałem to sam się
zdziwiłem,że pobiegłem na lajcie poniżej 4:00/km.
Jak na ten etap przygotowań,sporą wagę po trzy dniowym wyjeździe i makabryczne warunki to dziś biegało mi się bardzo
dobrze.
Jeśli podłoże będzie oki to jutro podbiegi a jak nie to coś wymyślę.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
04.01.2015
7 PDG x 140m /p.1'
(3'19" - 3'31"/km)
Razem: 7,4 km
Chciałem wykonać 12 takich podbiegów.... 1:0 dla wiatru.
Nie zmęczyłem się zbytnio,ale przyjemności nie było,na schłodzeniu dostawałem takie podmuchy,że stawiało mnie w miejscu.
W tym tygodniu 2x podbiegi,raz lekki interwał,trochę tempa maratońskiego i dużo przebieżek.
Jak na razie wszystko zgodnie z planem....oprócz pogody.
Tydzień 57,4 km (4:39')
7 PDG x 140m /p.1'
(3'19" - 3'31"/km)
Razem: 7,4 km
Chciałem wykonać 12 takich podbiegów.... 1:0 dla wiatru.
Nie zmęczyłem się zbytnio,ale przyjemności nie było,na schłodzeniu dostawałem takie podmuchy,że stawiało mnie w miejscu.
W tym tygodniu 2x podbiegi,raz lekki interwał,trochę tempa maratońskiego i dużo przebieżek.
Jak na razie wszystko zgodnie z planem....oprócz pogody.
Tydzień 57,4 km (4:39')
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
Bilans roku 2014
Rok / Kilometraż / najaktywniejszy miesiąc / śr.tempo roku
2013 / 4148 km / lipiec 515 km / 5'08"/km
2014 / 3666 km / lipiec 523 km / 5'00"/km
Kilometraż aż o 12% mniejszy jak rok temu,za to treningi szybciej biegane.
Tylko jedna życiówka na 10 km poprawiona o całe 3 sekundy.
Ogólnie 2014 był do bani,brak progresu,kontuzje i mało startów w zawodach.
Najważniejsze,że bieganie dalej sprawia mi wiele frajdy i liczę,że w rok 2015 będzie
postęp.Jak na razie jest progres wagowy, 7 kg więcej do dźwigania.
Rok / Kilometraż / najaktywniejszy miesiąc / śr.tempo roku
2013 / 4148 km / lipiec 515 km / 5'08"/km
2014 / 3666 km / lipiec 523 km / 5'00"/km
Kilometraż aż o 12% mniejszy jak rok temu,za to treningi szybciej biegane.
Tylko jedna życiówka na 10 km poprawiona o całe 3 sekundy.
Ogólnie 2014 był do bani,brak progresu,kontuzje i mało startów w zawodach.
Najważniejsze,że bieganie dalej sprawia mi wiele frajdy i liczę,że w rok 2015 będzie
postęp.Jak na razie jest progres wagowy, 7 kg więcej do dźwigania.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
05.01.2015
10 x 250m /p.30"
(53"- 54" , 3'28" - 3'36"/km)
Razem: 6,5 km - 30'49" (4'44"/km)
Wieczorem po całym dniu w pracy miałem góra 40 minut czasu na wybieganie.W dzień odwilż a wieczorem wszystko
przymarzło.W planie był szybszy BS po około 4:40/km.
Jak tylko wybiegłem z biura wiedziałem,że to niemożliwe,aby się nie ślizgać tempo oscylowało w okolicach 5:35/km.
Dopiero po 2km takiego ślimaczenia się znalazłem całkowicie suchy chodnik wdłuż hipermarketu.
Długo nie myślałem i postanowiłem tam dokończyć tego BS-a.
Akurat był to 250m odcinek biegany szybciej,ale luźno z przerwą 30 sekundową w staniu i z powrotem.
W końcu nie wiało,lekki mrozik a niogi niosły.Jak później zobaczyłem,że z taką swobodą biegałem po 3:30 nie
chciało mi się wierzyć.Odczuciowo było to coś bliżej czwórki.Ostatnio rytmy na bieżni były w tym tempie na dużo dłuższej przerwie i były bardziej wymagające.
W piątek chciałbym machnąć szybkość na stadionie i zobaczyć jak jest.Mam nadzieję,że forma nie idzie do góry,jeszcze na to za wcześnie.
Jutro BD w moich okolicach i zastanawiam się czy nie założyć traili,dziś na pewno by się przydały.
10 x 250m /p.30"
(53"- 54" , 3'28" - 3'36"/km)
Razem: 6,5 km - 30'49" (4'44"/km)
Wieczorem po całym dniu w pracy miałem góra 40 minut czasu na wybieganie.W dzień odwilż a wieczorem wszystko
przymarzło.W planie był szybszy BS po około 4:40/km.
Jak tylko wybiegłem z biura wiedziałem,że to niemożliwe,aby się nie ślizgać tempo oscylowało w okolicach 5:35/km.
Dopiero po 2km takiego ślimaczenia się znalazłem całkowicie suchy chodnik wdłuż hipermarketu.
Długo nie myślałem i postanowiłem tam dokończyć tego BS-a.
Akurat był to 250m odcinek biegany szybciej,ale luźno z przerwą 30 sekundową w staniu i z powrotem.
W końcu nie wiało,lekki mrozik a niogi niosły.Jak później zobaczyłem,że z taką swobodą biegałem po 3:30 nie
chciało mi się wierzyć.Odczuciowo było to coś bliżej czwórki.Ostatnio rytmy na bieżni były w tym tempie na dużo dłuższej przerwie i były bardziej wymagające.
W piątek chciałbym machnąć szybkość na stadionie i zobaczyć jak jest.Mam nadzieję,że forma nie idzie do góry,jeszcze na to za wcześnie.
Jutro BD w moich okolicach i zastanawiam się czy nie założyć traili,dziś na pewno by się przydały.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
06.01.2015
19,7 km - 1:46'34" (5'25"/km)
Dawno tak wolno nie biegałem. Wpływ na to miało podłoże od śniegu,brei po suchy asfalt.
Do tego 236m do góry,dużo śliskich podbiegów.Połowę tego dystansu z kolegą,więc czas szybko mijał.
Założyłem traile i na te warunki była to dobra decyzja,niemniej teraz kilka godzin po biegu bolą mnie kolana od
wewnątrz czyli dobrze znana mi "gęsia stopka".
Terenowe Asicsy są jedynymi moimi butami dla neutrali(a ja pronator),do tego rok w nich nie biegałem to się
pewnie od nich odzwyczaiłem.W porównaniu do Faasów w których wykonałem wczorajszy trening to różnica na śliskim jak pomiędzy mercedesem a maluchem,Pumy są praktycznie bez bieżnika.
Jutro chciałbym pobiec coś szybszego,może piramidę? Będę to biegał na Błoniach a czy warun pozwoli,zobaczymy.
19,7 km - 1:46'34" (5'25"/km)
Dawno tak wolno nie biegałem. Wpływ na to miało podłoże od śniegu,brei po suchy asfalt.
Do tego 236m do góry,dużo śliskich podbiegów.Połowę tego dystansu z kolegą,więc czas szybko mijał.
Założyłem traile i na te warunki była to dobra decyzja,niemniej teraz kilka godzin po biegu bolą mnie kolana od
wewnątrz czyli dobrze znana mi "gęsia stopka".
Terenowe Asicsy są jedynymi moimi butami dla neutrali(a ja pronator),do tego rok w nich nie biegałem to się
pewnie od nich odzwyczaiłem.W porównaniu do Faasów w których wykonałem wczorajszy trening to różnica na śliskim jak pomiędzy mercedesem a maluchem,Pumy są praktycznie bez bieżnika.
Jutro chciałbym pobiec coś szybszego,może piramidę? Będę to biegał na Błoniach a czy warun pozwoli,zobaczymy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
07.01.2015
3 x 1 km (3'45") /p.3' + 6 x 400m (1'27") /p.1'25"
3 x 1 km : 3'42" , 3'40" , 3'40"
6 x 400m : 1'27" , 1'23" , 1'26" , 1'25" , 1'24" , 1'20"
Razem: 10,2 km - 45'00" (4'25"/km)
Rano córkę do szkoły,potem wizyta u dentysty i tym razem nie brałem znieczulenia,pamiętając że niegdyś
biegając na znieczuleniu pogryzłem sobie wargę do krwi.
Ból znośny i na trening.Zapomniałem rano o śniadaniu a bałem się przed szybszym bieganiem zjeść konkretny posiłek to
wrzuciłem tylko jedną kajzerkę i tyle.
Zawitałem na Krakowskie Błonia,termometr dalej pokazywał -10 stopni.
Przy tak niskiej temperaturze,lekki wiatr był lodowaty i wydawał się mocniejszy niż w rzeczywistości.
Po jednym kółeczku i wybadaniu nawierzchni,którą oceniłem na +4 zacząłem interwały.
W założeniu była piramida 400-500-800-1000-1200m-1000-800-500-400,ale tak zmarzłem na rozgrzewce(mój błąd,bo
biegałem w cienkiej bluzie i lekkiej wiatrówce),że postanowiłem zrobić dwa tysiące.
Wyszły trzy i to w niezłym tempie.Na pierszym i drugim "rozrywało" mi płuca od zimna,później już się przyzwyczaiłem.
Nie powiem,że było łatwo,raczej ciężko i więcej jak 5-6 takich powtórzeń bym dziś nie nabiegał.
Jednak celem dzisiejszego treningu nie była zajezdnia,nie ten etap przygotowań,więc postanowiłem przerzucić się na
krótsze odcinki,w założeniu biegane nie wiele szybciej niż tysiące.
Te 6x400m wyszły podobnie jak kilometrówki za szybko,na ostatniej 400-setce końcowe 100m pocisnąłem stąd lepszy czas.Dziś oprócz zimna czułem się jak ciężarówka,nogi kręciły,ale jakoś tak siłowo(waga 82kg nie pomaga) i trzeba było cały czas uważać na plamy lodu czy skupiska piasku.
Pomimo zimna po tych wszystkich powtórzeniach byłem tak rozgrzany i spocony,że nie zdecydowem się już na kółeczko
wokół Błoń w ramach schłodzenia i po kilkuset metrach wróciłem do samochodu.Rozciąganie skrócone do 3-4 minut,za zimno.
Jutro wolne a w piątek chciałbym pobiec moje ulubione 200-setki,prawie na maksa,na długich przerwach.
Oby prognoza się nie sprawdziła,bo ma cholernie wiać i nawet na osłoniętej bieżni może być kiepsko.
3 x 1 km (3'45") /p.3' + 6 x 400m (1'27") /p.1'25"
3 x 1 km : 3'42" , 3'40" , 3'40"
6 x 400m : 1'27" , 1'23" , 1'26" , 1'25" , 1'24" , 1'20"
Razem: 10,2 km - 45'00" (4'25"/km)
Rano córkę do szkoły,potem wizyta u dentysty i tym razem nie brałem znieczulenia,pamiętając że niegdyś
biegając na znieczuleniu pogryzłem sobie wargę do krwi.
Ból znośny i na trening.Zapomniałem rano o śniadaniu a bałem się przed szybszym bieganiem zjeść konkretny posiłek to
wrzuciłem tylko jedną kajzerkę i tyle.
Zawitałem na Krakowskie Błonia,termometr dalej pokazywał -10 stopni.
Przy tak niskiej temperaturze,lekki wiatr był lodowaty i wydawał się mocniejszy niż w rzeczywistości.
Po jednym kółeczku i wybadaniu nawierzchni,którą oceniłem na +4 zacząłem interwały.
W założeniu była piramida 400-500-800-1000-1200m-1000-800-500-400,ale tak zmarzłem na rozgrzewce(mój błąd,bo
biegałem w cienkiej bluzie i lekkiej wiatrówce),że postanowiłem zrobić dwa tysiące.
Wyszły trzy i to w niezłym tempie.Na pierszym i drugim "rozrywało" mi płuca od zimna,później już się przyzwyczaiłem.
Nie powiem,że było łatwo,raczej ciężko i więcej jak 5-6 takich powtórzeń bym dziś nie nabiegał.
Jednak celem dzisiejszego treningu nie była zajezdnia,nie ten etap przygotowań,więc postanowiłem przerzucić się na
krótsze odcinki,w założeniu biegane nie wiele szybciej niż tysiące.
Te 6x400m wyszły podobnie jak kilometrówki za szybko,na ostatniej 400-setce końcowe 100m pocisnąłem stąd lepszy czas.Dziś oprócz zimna czułem się jak ciężarówka,nogi kręciły,ale jakoś tak siłowo(waga 82kg nie pomaga) i trzeba było cały czas uważać na plamy lodu czy skupiska piasku.
Pomimo zimna po tych wszystkich powtórzeniach byłem tak rozgrzany i spocony,że nie zdecydowem się już na kółeczko
wokół Błoń w ramach schłodzenia i po kilkuset metrach wróciłem do samochodu.Rozciąganie skrócone do 3-4 minut,za zimno.
Jutro wolne a w piątek chciałbym pobiec moje ulubione 200-setki,prawie na maksa,na długich przerwach.
Oby prognoza się nie sprawdziła,bo ma cholernie wiać i nawet na osłoniętej bieżni może być kiepsko.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
09.01.2015
4 x 200m (35") /p.4' + 6 x 200m (40") /p.2'
4 x 200m /p.4': wszystkie po 34" (2'50"/km)
6 x 200m /p.2': 40" , 40" , 39" , 39" , 40" , 38"
Razem: 10,1 km
Pogoda fatalna,silny wiatr,wilgoć i +5st.Mimo wszystko AWF -owska bieżnia trochę chroniła od wiatru a mokre tory prawie
w ogóle nie przeszkadzały.
Długa rozgrzewka,rozciąganie,kilka przebieżek i zacząłem 200-setki.Założeniem było biec to na 90% mocy,żeby był jeszcze
niewielki zapas.Przed trenem nie wiedziałem na ile mnie stać,niemniej bardzo chciałem pobiec te odcinki poniżej 3:00/km i
to mi się udało.Wszystkie odcinki wyszły po 34 sekundy.Dziś urwałbym z tego niewiele i ciekawi mnie na jaki czas stać by mnie
było przy bezwietrznej,ciepłej aurze.
32 sekundy pobiegłbym pewnie i dziś,ale czy byłbym wstanie polecieć 200m w 30 sek?
Kiedyś na pewno spróbuję.
Przerwy 4 minutowe(3 minuty stania i 200m truchtu) były wystarczające aby się zregenerować przed kolejnym odcinkiem.
Wiem,że jest to trening dla średniaków i do dychy nic nie wnosi,ale nie powinien mi zaszkodzić.
Po tych submaksach wykonałem jeszcze sześć 200m odcinków,wolniej,z krótszymi przerwami,jak Danielsowe rytmy.
Naprawdę musiałem się hamować,bo 200m w 40 sekund wydawało mi się strasznie wolno.
W sumie 2000m w szybkim jak na mnie tempie,ale przedzielone długimi przerwami nie zmęczyło mnie i o to chodzi.
Następnym razem w treningu szybkości będą 400-setki a przy dobrych warunkach pogodowych test na 400m.
Już nie mogę się doczekać aż skończę trenowanie do dychy i skupię się na 400 i 800m,zakupię kolce a bieżnia będzie moim
drugim domem.
4 x 200m (35") /p.4' + 6 x 200m (40") /p.2'
4 x 200m /p.4': wszystkie po 34" (2'50"/km)
6 x 200m /p.2': 40" , 40" , 39" , 39" , 40" , 38"
Razem: 10,1 km
Pogoda fatalna,silny wiatr,wilgoć i +5st.Mimo wszystko AWF -owska bieżnia trochę chroniła od wiatru a mokre tory prawie
w ogóle nie przeszkadzały.
Długa rozgrzewka,rozciąganie,kilka przebieżek i zacząłem 200-setki.Założeniem było biec to na 90% mocy,żeby był jeszcze
niewielki zapas.Przed trenem nie wiedziałem na ile mnie stać,niemniej bardzo chciałem pobiec te odcinki poniżej 3:00/km i
to mi się udało.Wszystkie odcinki wyszły po 34 sekundy.Dziś urwałbym z tego niewiele i ciekawi mnie na jaki czas stać by mnie
było przy bezwietrznej,ciepłej aurze.
32 sekundy pobiegłbym pewnie i dziś,ale czy byłbym wstanie polecieć 200m w 30 sek?
Kiedyś na pewno spróbuję.
Przerwy 4 minutowe(3 minuty stania i 200m truchtu) były wystarczające aby się zregenerować przed kolejnym odcinkiem.
Wiem,że jest to trening dla średniaków i do dychy nic nie wnosi,ale nie powinien mi zaszkodzić.
Po tych submaksach wykonałem jeszcze sześć 200m odcinków,wolniej,z krótszymi przerwami,jak Danielsowe rytmy.
Naprawdę musiałem się hamować,bo 200m w 40 sekund wydawało mi się strasznie wolno.
W sumie 2000m w szybkim jak na mnie tempie,ale przedzielone długimi przerwami nie zmęczyło mnie i o to chodzi.
Następnym razem w treningu szybkości będą 400-setki a przy dobrych warunkach pogodowych test na 400m.
Już nie mogę się doczekać aż skończę trenowanie do dychy i skupię się na 400 i 800m,zakupię kolce a bieżnia będzie moim
drugim domem.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
11.01.2015
16,0 km - 1:26'37" (5'25"/km)
Od piątku jestem z córką w Bukowinie.Wczoraj odwilż na maksa,jeszcze wieczorem było 7st na plusie,śniegu mnóstwo i
wszystko płynie.Chlapa po kostki i rzeka płynęła ulicami,więc bieganie odpuściłem.Za to było 5h jazdy na nartach.
Dziś córkę pod opiekę instruktorów a ja na trening.W nocy padał deszcz a rano -4st i lodowisko!
Nie wziąłem ze sobą trailowych Asicsów,ale muszę powiedzieć że Faasy dzielnie radziły sobie na lodzie.
Tam gdzie było chodź troszkę żwirku czy kamyczków biegło się bez problemu,natomiast na "żywy" lód nie było rady i tempo
spadało do 6:00/km.Dodam tylko,że na tych 16 km górskiego biegania wyszło prawie 350m podbiegów.
Był co prawda 550m odcinek dobrze odśnieżony i posypany i kilka razy go przebiegłem,w górę i w dół.
Ochroniarz z term Bukovina (tam właśnie była dobra nawierzchnia) dziwnie się na mnie patrzył jak mnie kilka razy widział
zbiegającego i wbiegającego pod górę.Z jego punktu widzenia to świr na maksa,byłem jedynym biegaczem w całej Bukowinie.
Biorąc pod uwagę ukształtowanie terenu i śliską nawierzchnię(2 razy o mały włos byłaby gleba) to wyszedł trening siły.
Uda jeszcze czuję po przedwczorajszej szybkościówce.
Po obiedzie oczywiście narty z córką a jutro z rana coś pobiegam i powrót do pracy,niestety.
Tydzień 62,5 km (5:16')
16,0 km - 1:26'37" (5'25"/km)
Od piątku jestem z córką w Bukowinie.Wczoraj odwilż na maksa,jeszcze wieczorem było 7st na plusie,śniegu mnóstwo i
wszystko płynie.Chlapa po kostki i rzeka płynęła ulicami,więc bieganie odpuściłem.Za to było 5h jazdy na nartach.
Dziś córkę pod opiekę instruktorów a ja na trening.W nocy padał deszcz a rano -4st i lodowisko!
Nie wziąłem ze sobą trailowych Asicsów,ale muszę powiedzieć że Faasy dzielnie radziły sobie na lodzie.
Tam gdzie było chodź troszkę żwirku czy kamyczków biegło się bez problemu,natomiast na "żywy" lód nie było rady i tempo
spadało do 6:00/km.Dodam tylko,że na tych 16 km górskiego biegania wyszło prawie 350m podbiegów.
Był co prawda 550m odcinek dobrze odśnieżony i posypany i kilka razy go przebiegłem,w górę i w dół.
Ochroniarz z term Bukovina (tam właśnie była dobra nawierzchnia) dziwnie się na mnie patrzył jak mnie kilka razy widział
zbiegającego i wbiegającego pod górę.Z jego punktu widzenia to świr na maksa,byłem jedynym biegaczem w całej Bukowinie.
Biorąc pod uwagę ukształtowanie terenu i śliską nawierzchnię(2 razy o mały włos byłaby gleba) to wyszedł trening siły.
Uda jeszcze czuję po przedwczorajszej szybkościówce.
Po obiedzie oczywiście narty z córką a jutro z rana coś pobiegam i powrót do pracy,niestety.
Tydzień 62,5 km (5:16')
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
12.01.2015
6,2 km - 30'44" (4'57"/km)
W Bukowinie przez noc nasypało 30cm śniegu i przykryło warstwę lodu.Nie bardzo chciało mi się po takiej nawierzchni
biegać,więc odpuściłem.
Pół godzinny BS-ik już w Krakowie.Tam minusy a w Krk +6st,mżawka i wiatr.Beznadzieja.
Co prawda suche chodniki i do biegania warun lepszy.
Jutro może coś szybszego jak będą chęci,bo przez trzy najbliższe dni praca w wymiarze 12h na dobę.
6,2 km - 30'44" (4'57"/km)
W Bukowinie przez noc nasypało 30cm śniegu i przykryło warstwę lodu.Nie bardzo chciało mi się po takiej nawierzchni
biegać,więc odpuściłem.
Pół godzinny BS-ik już w Krakowie.Tam minusy a w Krk +6st,mżawka i wiatr.Beznadzieja.
Co prawda suche chodniki i do biegania warun lepszy.
Jutro może coś szybszego jak będą chęci,bo przez trzy najbliższe dni praca w wymiarze 12h na dobę.
Ostatnio zmieniony 13 sty 2015, 13:10 przez Krzychu M, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
13.01.2015
10 km (4'15" - 4'20"/km) ciągły
4'17" , 4'16" , 4'16" , 4'15" , 4'18" , 4'16" , 4'19" , 4'13" , 4'12" , 4'07" - śr. 4'15"/km
Razem: 13,8 km - 1:01'33" (4'28"/km)
Dziś w planie coś szybszego i miały to być krótkie (400 albo 500m) interwały.
Jak dotarłem nad Zalew i zacząłem pierwsze kółko rozruchowe to wiedziałem,że z szybkiego biegania nici.
Nogi ciężkie,jeszcze czuły piątkowe 200-setki albo niedzielny hardcore po górach.
Postanowiłem pobiec 10 km ciągłego.Założeniem było aby mieścić się w widełkach 4:15 - 4:20/km.
Warunki idealne,bezwietrznie i 6st na plusie,miejscami trochę zapiaszczone podłoże,ale bez wpływu na tempo.
Do 7-ego kilometra zgodnie z założeniami,ostatnie trzy kaemki jakoś się same przyspieszyły.
Bardzo fajny tren,nogi się rozruszały a najtrudniejsze było dziś zmusić głowę do szybszego biegania.
Do półmetka nie byłem pewny czy będzie mi się chciało przebiec założone 10km i to nie ze względu,że było ciężko,tylko
ja nie biegałem ciągłego od września a psycha szybko się odzwyczaja od takiego monotennego tempa.
Jestem bardzo zadowolony,że dokończyłem ten trening,mam na kolejne 3 miesiące ciągły z głowy.
Cały czas jak biegałem trening mijałem się z biegaczem,który kręcił kółka w przeciwnym kierunku i na schłodzeniu
podbiegł do mnie informując mnie,że czyta mojego bloga,Sosika i Mihumora,dzięki któremu teraz trenuje wg. Hansonów
pod CM.Celuje w złamanie 3:10 czego mu serdecznie życzę.
10 km (4'15" - 4'20"/km) ciągły
4'17" , 4'16" , 4'16" , 4'15" , 4'18" , 4'16" , 4'19" , 4'13" , 4'12" , 4'07" - śr. 4'15"/km
Razem: 13,8 km - 1:01'33" (4'28"/km)
Dziś w planie coś szybszego i miały to być krótkie (400 albo 500m) interwały.
Jak dotarłem nad Zalew i zacząłem pierwsze kółko rozruchowe to wiedziałem,że z szybkiego biegania nici.
Nogi ciężkie,jeszcze czuły piątkowe 200-setki albo niedzielny hardcore po górach.
Postanowiłem pobiec 10 km ciągłego.Założeniem było aby mieścić się w widełkach 4:15 - 4:20/km.
Warunki idealne,bezwietrznie i 6st na plusie,miejscami trochę zapiaszczone podłoże,ale bez wpływu na tempo.
Do 7-ego kilometra zgodnie z założeniami,ostatnie trzy kaemki jakoś się same przyspieszyły.
Bardzo fajny tren,nogi się rozruszały a najtrudniejsze było dziś zmusić głowę do szybszego biegania.
Do półmetka nie byłem pewny czy będzie mi się chciało przebiec założone 10km i to nie ze względu,że było ciężko,tylko
ja nie biegałem ciągłego od września a psycha szybko się odzwyczaja od takiego monotennego tempa.
Jestem bardzo zadowolony,że dokończyłem ten trening,mam na kolejne 3 miesiące ciągły z głowy.
Cały czas jak biegałem trening mijałem się z biegaczem,który kręcił kółka w przeciwnym kierunku i na schłodzeniu
podbiegł do mnie informując mnie,że czyta mojego bloga,Sosika i Mihumora,dzięki któremu teraz trenuje wg. Hansonów
pod CM.Celuje w złamanie 3:10 czego mu serdecznie życzę.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
14.01.2015
10 x 1 km (3'55" - 3'58"/km) /p.2'40"
3'58" , 3'57" , 3'56" , 3'55" , 3'58"
3'56" , 3'57" , 3'56" , 3'55" , 3'50"
Razem: 15,0 km - 1:05'26" (4'22"/km)
Po wczorajszym ciągłym miał być dziś BS.Obudziłem się o 6-tej i nie mogłem zasnąć,samopoczucie świetne i postanowiłem
przed pracą machnąć to co miałem biegać jutro.
Daniels w planie do dychy jak i w przełajach nawet zachęca na robienie dwóch akcentów pod rząd.Wtedy jest mało prawdopodobne,że będziemy biegać za szybko.
Polska szkoła na tym etapie zaleca przy treningu WT i kilometrówkach narzut 5-10sek/km w stosunku do tempa "życzeniowego".
Tysiące powienienem biegać po 3:50 będąc już w fazie przedstartowej,to teraz założyłem aby każdy kaem wychodził pomiędzy
3:55 a 3:58.Po rozgrzewce stwierdziłem,że warun jest optymalny,brak wiatru a temperatura koło zera.
Pierwszy odcinek ciężkawy,nogi za bardzo nie podawały,biegło się siłowo.
Czym dalej tym lepiej i przyspieszało mi co kilometr.Na piątym musiałem się hamować,postanowiłem utrzymywać
tempo w ryzach,co na Bulwarowej proste nie jest,GPS szaleje,kilometry pokazywał od 975-993m a to duża różnica.
Pod koniec listopada biegałem 10 x 1km na przerwie 3:10 też po około 3:57 i wtedy byłem bardziej zmęczony.
Dzisiaj pomimo wczorajszej szybszej dyszki nie było problemów z dopięciem tego trenu,zapas był spory,zmęczony byłem
tylko mięśniowo.
Już za 2 tygodnie chciałbym biegać w tym tempie odcinki 2km a później 3km i to będzie wymagało dużego wysiłku i nie
wiem czy ja będę potrafił tak tyrać jak kiedyś?
Jeszcze w zeszłym roku po długich progowych człowiek się wlókł na schłodzeniu w żółwim tempie do samochodu i naprawdę
czuł,że trenuje.
Dziś nie potrafię się tak się złotać na treningu,po prostu lżej trenuję a jak jest za ciężko opduszczam.
Wiosna zweryfikuje czy można lżej trenować a szybciej biegać.
10 x 1 km (3'55" - 3'58"/km) /p.2'40"
3'58" , 3'57" , 3'56" , 3'55" , 3'58"
3'56" , 3'57" , 3'56" , 3'55" , 3'50"
Razem: 15,0 km - 1:05'26" (4'22"/km)
Po wczorajszym ciągłym miał być dziś BS.Obudziłem się o 6-tej i nie mogłem zasnąć,samopoczucie świetne i postanowiłem
przed pracą machnąć to co miałem biegać jutro.
Daniels w planie do dychy jak i w przełajach nawet zachęca na robienie dwóch akcentów pod rząd.Wtedy jest mało prawdopodobne,że będziemy biegać za szybko.
Polska szkoła na tym etapie zaleca przy treningu WT i kilometrówkach narzut 5-10sek/km w stosunku do tempa "życzeniowego".
Tysiące powienienem biegać po 3:50 będąc już w fazie przedstartowej,to teraz założyłem aby każdy kaem wychodził pomiędzy
3:55 a 3:58.Po rozgrzewce stwierdziłem,że warun jest optymalny,brak wiatru a temperatura koło zera.
Pierwszy odcinek ciężkawy,nogi za bardzo nie podawały,biegło się siłowo.
Czym dalej tym lepiej i przyspieszało mi co kilometr.Na piątym musiałem się hamować,postanowiłem utrzymywać
tempo w ryzach,co na Bulwarowej proste nie jest,GPS szaleje,kilometry pokazywał od 975-993m a to duża różnica.
Pod koniec listopada biegałem 10 x 1km na przerwie 3:10 też po około 3:57 i wtedy byłem bardziej zmęczony.
Dzisiaj pomimo wczorajszej szybszej dyszki nie było problemów z dopięciem tego trenu,zapas był spory,zmęczony byłem
tylko mięśniowo.
Już za 2 tygodnie chciałbym biegać w tym tempie odcinki 2km a później 3km i to będzie wymagało dużego wysiłku i nie
wiem czy ja będę potrafił tak tyrać jak kiedyś?
Jeszcze w zeszłym roku po długich progowych człowiek się wlókł na schłodzeniu w żółwim tempie do samochodu i naprawdę
czuł,że trenuje.
Dziś nie potrafię się tak się złotać na treningu,po prostu lżej trenuję a jak jest za ciężko opduszczam.
Wiosna zweryfikuje czy można lżej trenować a szybciej biegać.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
15.01.2015
14,0 km - 1:08'37" (4'54"/km) 20P x 100m
Piękna słoneczna pogoda.Co jakiś czas urozmaicałem sobie wybieganie stu metrowymi przebieżkami.
Nazbierało się aż 20 sztuk takowych.Jutro szybkość,o ile na moim marnym poziomie można w ogóle
mówić o szybkości.
14,0 km - 1:08'37" (4'54"/km) 20P x 100m
Piękna słoneczna pogoda.Co jakiś czas urozmaicałem sobie wybieganie stu metrowymi przebieżkami.
Nazbierało się aż 20 sztuk takowych.Jutro szybkość,o ile na moim marnym poziomie można w ogóle
mówić o szybkości.