Czy ja zwariowałam, że chcę przebiec w październiku maraton w Poznaniu..??
Aktywna sportowo zawsze byłam, mam za sobą maraton na rolkach, a bieganie zaczęłam przed rokiem. Biegłam już w krótszych zawodach na 10 km (czas 51 min) i 15 km. Biegam teraz 5xtydzien, 2 razy przebiegłam 30 km, a kilka ponad 20 km. 15 km to już żaden problem... Tygodniowo biegam ok. 50-60 km. Doszłam do tego stopniowo zwiększając długość tras. Nie szarżuję....
![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Maraton chce przebiec spokojnie, żeby przebiec.
Ale mój mąż uważa, że zwariowałam, że to niezdrowe, że sobie szkodze, że ludzki organizm nie jest stworzony do takich wyczynów. Po wczorajszym obejżeniu maratonu kobiet w TV jego zdanie na ten temat się pogorszyło (zwłaszcza jak zobaczył Paule zchodzącą z płaczem z trasy). Dobrze, że nie widział, jak Mistrzynię podtrzymywał po biegu jej trener, bo była tak wyczerpana.
Dla niego zdrowe jest 3x30 min x130 tętno... (oczywiście on nie uprawia sportu regularnie, żeby była jasność (teraz troche pływał)), ale jak ja już koniecznie muszę, to według tego wzoru...
Kto ma rację?
I jak go przekonać, żeby sie nie martwił!