@Sammi, ja tak sie spytam moze troche glupio, ale czy sama sie utrzymujesz?
Dajcie spokój, najechaliście na dziewczynę, to się wycofuje rakiem, żeby wszystkim bylo miło na forum, a ma sporo racji w niektórych sprawach, a przynajmniej poruszyła sprawę nad którą warto się zastanowić.
Skoor - to NIE chodzi o cenę, za którą kupujemy, bo wiadomo, że każdy, jeśli nie jest Kulczykiem ma ograniczone zasoby, a cena 240pln za stanik jest na polskie realia finansowe bardzo wysoka.
Chodzi o to, że jeśli idziesz do sklepu z bielizną, to oprócz stanika kupujesz jeszcze dwie rzeczy, 2 USŁUGI:
- po pierwsze ten stanik trzeba dobrać, może Cię takie damskie duperele nie bawią

, ale Ci napiszę. Z tym czasami jest łatwo (prawie płaskie profesjonalne biegaczki), a czasem nie (rodzaj biustu - np. poodchudzaniowy, rodzaj stanika - fiszbiny lub nie, ich szerokość, sama konstrukcja, poziom usztywnienia i inne takie

wpływają na stopień podtrzymania biustu). Jeśli nie dobierzesz tego tak, jak tzreba, to nie za bardzo spełnia swoja rolę i biust boli albo zwyczajnie wygląda niefajnie (albo znika

). Po to jest tam ta pani, z której wiedzy, doświadczenia się korzysta. Jeśli jest kompetentna to patrzy co i jak i od razu przyniesie Ci właściwy model w góra dwóch rozmiarach i powinno być ok, wyjaśni ci dlaczego ten się nada, a tamten nie.
- mierzysz sobie, "trochę na koszt właściciela" produkt (przypominam, że mówimy o bieliźnie!), który właściciel sprowadził i magazynuje, po 15 takich przymiarkach i klientach, które wyszły i go nie kupiły to on już nie jest nowy. To też jest usługa, z której korzystasz.
A usługi to jest normalna praca, tak samo jak praca trenera personalnego, dentysty, kelnera - jakoś im płacimy (a przynajmneij powinniśmy). W tej całej dyskusji NIE chodzi o to, że chcesz kupić taniej (bo akurat Shocka można kupić w Polsce stacjonarnie znacznie taniej niż Karola kupiła). Tylko o to, że chcesz (nie ty oczywiście , ogólnie piszę) skorzystać z USŁUGI bez płacenia.
Jasne, że sklepy i dystrybutorzy też mają swoje za uszami i nie zawsze pani, która się reklamuje jako kompetentna jest w rzeczywistości kompetentna itd., produkty normalne w UK sprzedawane są u nas jako luksusowe i też można narzekać, ale chodzi o podejście.
Zobacz, że jak sklepy biegowe robiły testy na bieżni i one były bezpłatne jeśli się kupowało buty lub płatne, jeśli się butów nie kupiło, to ta opłata nikogo jakoś nie szokowała. Zresztą sklepy z bielizną idą w podobną stronę. Chyba najfajniejszy nowy model Shocka - Gym Bra, jest prawie nie do dostania stacjonarnie - nei opłaca się, bo wszyscy mierzyli, znam już 2 bieliźniane sklepy, gdzie płaci się za mierzenie (jeśli się nic nie kupi).
Zgadzam się, że to jest bardzo drogie. Mnie też nie stać na stanik za 240pln. Ale to, że mnei nei stać na jakąś uslugę, to nie znaczy, że idę, biorę, a potem nie płacę. Nie stać mnie też np. na wiele płyt i jakoś mimo tego ich nie kradnę. Przepraszam za dosadność porównania, bo ono jest przesadzone i trochę niestosowne, ale kiedyś oglądałam jakiś talk show z gościem, który pochodził z jakiejś małej miejscowości i kradł - jedzenie, zabawki, telefon, rower. I na wszystko miał wyjaśnienie - nie ma pracy (bezrobocie faktycznie tam było, gdzie mieszkał), to skąd ma wziąć. Jakby miał odpowiednio dobrą pracę, to by nie kradł.
A akurat w przypadku bielizny naprawdę jest masa sposobów, żeby się obkupić w potzrebne rzeczy w przystępnych cenach. Jest cała masa kobiet, które są już ogarnięte w temacie, chętnie pomogą, podpowiedzą, gdzie kupić, a nawet bezinteresownie umówią w takim Decathlonie, żeby pomóc dobrać rozmiar. Są fora, zamknięte babskie grupy na FB, portale bieliźniane.
I nie chodzi o ten neiszczęsny stanik Karoli, bo rozumiem desperację, że potrzebuje na "już", też bym zakwitła, jakbym miała czekać, a taki sklep jest związany umową z dystrybutorem i musi centralnie zamawiać (= czekanie minimum miesiąc), a przy takim tempie zmian, co u Karoli (btw - gratuluję Karola), to przez ten miesiąc jej biust rozmiar zmieni.
Tylko ten temat jest w różnych meijscach wałkowany co jakiś czas i jak ktoś pisze "jaka jestem sprytna, pojechałam, zmierzyłam, kupiłam on-line no i teraz mam jeszcze na to i na to, bo ogólnie to taka biedna jestem" to jest słabe albo przykre (w sumie nei wiem, co bardziej).
tak właśnie wygląda rzeczywistość w biednych społeczeństwach.
W biednych społeczeństwach się nie kupuje staników za 35USD, tylko je szyje, 35 USD się przez 3 tygodnie zarabia. Posiadanie hobby takiego jak bieganie jest przywilejem społęczeństw bogatych.
I - nie, nie mam sklepu z bielizna, ani żadnego interesu w tym, co piszę, i tak - utrzymuję się sama, od początku studiów, czyli daaawna.