kur... ale mi sie nie chciało...
Dystans: 10,5 km.
2,9 km rozgrzewki, Interwały 4 x 1 km/3 min. (4:28, 4:21, 4:26, 4:25) i reszta schłodzenie.
Umowiłem sie na trening z kolega z kursu angielskiego (przypadkiem się okazało, że tez biega) już wczoraj mu zapowiedziałem, ze chcę robic interwały, a on jako bezgarminowiec, bezendomondowiec, bardzo był ciekaw jak takie kilometrówki wyglądają. Gdyby nie to to chyba bym dał se dziś spokój, bo tak mnie znów mięśnie półdupkowe

rwą... No ale wyszedłem, rozgrzewka, interwały pierwszy, drugi, trzeci, czwarty. Kolegę ewidentnie nosiło, chyba miał zapas na lepsze tempo. Wyniósł dużo z treningu, bo wie gdzie w naszym parku można robić powtarzalne odcinki. Dla mnie to był pierwszy trening z kimś i trzeba przyznać, że na gadce czas leci szybciej, ale tempo spada.