
Po co tablety? Lepiej drogą wziewną


Lista zabronionych środków farmakologicznych i metod uznanych za dopingowekatekate pisze:hmmm
choruję na astmę, zawsze przed zawodami zazywam salbutamol
oprócz działania p/zapalnego ma 'lekkie' działanie dopingująceodczuwam różnicę... czy moje osiagnięcia są zatem gorsze, bądź nieważne?
swego czasu nawet polskich weteranów na koksach złapano - yacool poszperaj co się z jednym z nich stało i czy to nie przez to....yacool pisze:No i proszę, dostrzegam coraz większy potencjał kącika dla koksika. To może być nawet połączone z jakimiś konkursami i zapierającymi dech tabletami do wygrania.
Sławku, dziękuję bardzo za propozycję. Pewnie za kilka lat za ten egzemplarz wystawiony na aukcji mogłabym willę z basenem postawić, ale jednak - dziękuję, nie chcę. Sama też potrafię wymazać/zamazać/wydrapać co potrzeba. Tu chodzi o coś innego.Quentino pisze:Nie liczyłem dokładnie, ale...na ponad 70 stron może z "trzy kurwy się przewinęły". Nie jest to wynik imponujący, ale dla ciebie dyskwalifikujący. Nie jestem tym zachwycony, ale...rozumiem Cię.
Niestety, nie wszystko chcę robić "pod publiczkę" (a w zasadzie...nic), dlatego jeśli któremuś z autorów, wymknię się jakiś wulgaryzm, który nie zakłóci przekazu - opublikuję. Wulgaryzmy to część bogactwa języka polskiego. Tak jak literówki...
MEL, nawet myślałem o jednym, jedynym egzemplarzu dla Ciebie, który miałby zaklejone te kilka grubo ciosanych słów...
Jeśli zaakceptujesz, to prześlę Ci takiego jednego białego zaklejonego kruka w przyszłym tygodniu. Serio piszę.
Mój adres - naczelny@runtimes.pl
Jesli faktycznie jest tak jak piszessz Ty i yacool - to faktycznie ukazaliscie mi cos, czego zupelnie nie bylem swiadomy i trudno mi sobie wyobrazic, ze moze istniec tak durny fragment populacji, ktory bedzie lykal / wstrzykiwal sobie jakies chemikalia o dwuznaczym dzialaniu, jedynie po to, aby na amatorskiej truchtance sobie czas poprawic.
Zawsze myślałem, że "pod publiczkę" jest właśnie epatowanie wulgaryzmami. Pod bardzo słabo wyrobioną publiczkę.Quentino pisze:Niestety, nie wszystko chcę robić "pod publiczkę" (a w zasadzie...nic), dlatego jeśli któremuś z autorów, wymknię się jakiś wulgaryzm, który nie zakłóci przekazu - opublikuję.
Sikanie i wypróżnianie się to część życia człowieka, podobnie jak bieganie. Ale w życiu nie wyciągnąłbym z tego faktu wniosku, że będzie w porządku szczać i srać na ulicach.Quentino pisze:Wulgaryzmy to część bogactwa języka polskiego. Tak jak literówki...
Zgadzam się z poprzednikami. Czasopisma powinny zachowywać pewien wyższy poziom i uczyć (nie tylko biegać), a nie zniżać się do poziomu ulicy. Smutne, że piszący, nie mówiąc o naczelnych tego nie rozumiejąQuentino pisze:Niestety, nie wszystko chcę robić "pod publiczkę" (a w zasadzie...nic), dlatego jeśli któremuś z autorów, wymknię się jakiś wulgaryzm, który nie zakłóci przekazu - opublikuję. (...) Wulgaryzmy to część bogactwa języka polskiego. Tak jak literówki...
Moim zdaniem w żadnym z tych dwóch przypadków użycie wulgaryzmu w ten sposób w czasopiśmie nie jest uzasadnioneQba Krause pisze:polecam też refleksji kwestię KONTEKSTU użycia wulgaryzmów. wg mnie napisać: "na 38. km upadłem, nie mogłem dalej biec. pomyślałem: @#$%^, co za pech" to coś zupełnie innego, niż napisać: "kiedy szwagier mnie wyprzedzał na okrążenie przed meta, syknąłem pod nosem: osz ty kurwo."