Komentarz do artykułu Bieganie rano - punktujemy jego wady i zalety

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
mafik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 305
Rejestracja: 19 sty 2013, 20:04
Życiówka na 10k: 43:52
Życiówka w maratonie: 3:59:06
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

mondpas pisze:Wiem natomiast jedno. Jeśli już zdecydowałbym się na bieganie poranne to będzie trzeba wstać jeszcze wcześniej aby coś zjeść. Na głodnego nie ma co bo co to będzie za trening. Przecież na wiecznym odchudzaniu świat się nie kończy.
Zacznij i zobacz jak będzie. Ja rano tylko wypijam szklankę wody z sokiem (takim zagęszczonym - bardziej dla smaku niż innego efektu). Krótkie biegi (ok. 1h) easy naprawdę nie wymagają wiele.
Wstawanie 0,5-1 godziny wcześniej żeby zjeść to przynajmniej dla mnie trochę strata czasu. Skraca sen, a nie bardzo mam pomysł co mógłbym w tym czasie robić (do roboty przecież nie siądę :hahaha:). Przy akcentach możesz wrzucić dosłownie kawałek bułki z dżemem. Tak robię przed weekendowymi longami 25-30km, gdy wplatam w nie tempa progowe (ale to tylko wtedy gdy mam coś takiego w planie).

Co do diety to ja nie stosuję absolutnie żadnej specjalnej (jem co mi pod rękę wpadnie), ale zastanawiam się, czy tak jak pisał Qba problemem nie są u Ciebie słodycze.
Sam miałem (i nadal trochę mam) z tym problem. Delikatnie mówiąc bardzo je lubię i czasami muszę toczyć ze sobą walki. Z drugiej strony widzę, że zjedzenie czekolady czy paczki jakichś ciastek/wafelków, itp. :sss: nic nie daje długofalowo - za chwilę znów jestem głodny. Więc staram się unikać, żeby nie niszczyć efektów swojej pracy w tak głupi sposób (nie lubię "oponki", a niestety po 40-tce coraz trudniej utrzymać tę część ciała w ryzach).
Sam przyjrzę się reakcjom swojego organizmu, bo jeżeli Qba ma rację co do efektów tych strzałów insuliny, to może wyciągnę z tego wnioski również dla siebie (jeżeli chodzi o nastrój i zmęczenie). Zmniejszanie normalnych posiłków, gdyż zjadło się słodycze, rzeczywiście może powodować "niedobory energii".
Ale jak tu żyć bez słodyczy ... :ojnie:
Obrazek
PKO
pitgw
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 15 paź 2013, 15:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Górny Śląsk

Nieprzeczytany post

Bieganie poranne niestety nie dla mnie. Wstaję o godz. 5.40 ( a w zasadzie żona mnie i dzieci budzi :hej: ). Sam bieg co najmniej 1h, czas na "wypocenie się" i prysznic 0,5h. Musiałbym wstawać o 4 rano :orany: . Kiedyś mogłem sobie na to pozwolić, teraz biegam tylko wieczorami (po za niedzielą, sobotą lub świętami).
Awatar użytkownika
sochers
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3431
Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
Życiówka na 10k: 44:15
Życiówka w maratonie: 3:48:12
Lokalizacja: Woodge aka Uć

Nieprzeczytany post

Dorzucę swoje 3 grosze :)

Pół roku temu nie wyobrażałem sobie, że mógłbym biegać rano. Mój tryb życia wyglądał tak - godzina przyjscia do pracy luźna - między 7 a 9 (czyli 9 :bum: ). Swoje 8h w pracy, 17.30 w domu i po pracyu od razu na trening - moja żona pracowała zazwyczaj dłużej, plus miała sporo dalej więc wracała do domu jak ja z treningu, i od 19 mieliśmy "wolny czas", spać chodziłem około 00:00, często później. Treningi czasem wypadały, bo a to coś trzeba załatwić, jakieś zakupy, pada, itp.

ALE...

Żonka zaszła w ciążę, poszła na zwolnienie. Jej tryb życia "trochę" się zmienił, mój nie - i po 2 tygodniach wyżaliła mi się, że cały dzień spędza sama. Zastanowiłem się nad tym głęboko, i wyszło, że ma rację :jatylko: Bieganie późnym wieczorem odpadało (bo było mi na nie jeszcze trudniej zebrać zad, niż zaraz po pracy), więc zostało tylko poranne :chrap: z początku nie wiedziałem, czy to możliwe, ale motywacja pozytywna duża (w sumie ciężko o większą), więc, ja nie dam rady? :) Trzeba się "tylko" wcześnie położyć. W moim przypadku wcześnie to znaczyło 23 (ale moja kobita w I trymestrze odpływała o 21, więc można było :)) Ja zaczynałem tak biegać od maja, więc plus był taki, że dzień długi, i łatwiej się wstaje, jak jest jasno. Więc jak ktoś chce się przestawić na bieganie rano - na wiosnę/latem jest łatwiej. A jak się zbuduje nawyk, to i jesienią się da (zimę będę testował jak przyjdzie :ble: )

Więc budzik na 5:45 i naprzód. Czyli wstałem po 15 minutach, a organizm był w ciężkim szoku co i jak. Ale ogarnąłem się i "już" po 20 minutach byłem w drodze :) Dwa tygodnie się męczyłem wstając, ale potem organizm zaskoczył. I daje radę do dziś. Tylko rano jestem na tyle nieogarnięty, że ABSOLUTNIE wszystko muszę mieć naszykowane w jednym miejscu (najlepiej przy drzwiach) - bo inaczej dupa - jak ne jestem pewnien co do pogody -szykuję 2 komplety ciuchów ;) Wtedy działa tryb "wstać - ubrać się - wyjsć i pobiec". I zaobserwowałem ciekawe zjawisko - chcąc zrobić np. godzinny trening - nie muszę nastawiać budzika o godzinę wcześniej - wystarczy, że go nastawię pół godziny wcześniej i wstanę od razu, bez kilku drzemek :bum: :bum: :bum: Wierzcie mi - da się :)

Plusy:
0. Spędzam więcej czasu z żoną :)
1. Trening zrobiony rano, wieczorem już nie "wypadnie" - jak rano jest gówniana pogoda, to zawsze jest druga szansa wieczorem.
2. Treningi latem są znacznie łatwiejsze - chociaż jak wracałem o 7 rano i bywało 24 stopnie, to mimo wszystko nie było łatwo ;)
3. Tak jak pisze Sosik - poranne treningi, nawet ciężkie akcenty - ida na miękko nawet na czczo, z tym, że ja po prostu wolę zjeść banana, bo nie lubię biegać z pustym żołądkiem i już. Jak ktoś ma na czczo ścianę od rana, to znaczy, że się kiepsko odzywiał dzień wcześniej (np. obiad o 14, i spać bez kolacji) - i tyle. Zdarzyło mi się zrobić tak raz czy dwa, biegło się okropnie (de facto symulator ściany po 32 kilometrze :bum: ) więc wiem o czym mówię. Ubytków na wadze niezamierzonych nie stwierdziłem. Zamierzonych też razej nie :hahaha:
4. Mam więcej energii od rana - a ten "zjazd" o którym mówia niektórzy i tak jest - i wynika z normalnego trybu aktywności dobowej - tylko trzeba pamiętać, że może się przesunąć
5. Jestem szybciej w pracy - lepiej organizuję sobie czas - tylko to łatwo przepieprzyć - więc trzeba się pilnować, żeby np. nie grzebać się z wyjściem, nie siedzieć niepotrzebnie dłużej w pracy (z przyzwyczajenia - siedzę do 17, bo zawsze siedzę do 17), i nie siedzieć po nocy (bo to sie odbije na chęci wstania rano.
6. Popołudnia mam wolne :)
7. Długie wybieganie najmniej koliduje z weekendem (no, chyba, że ktoś zachlał dzień wcześniej, ale to wiadomo - i tak ma zrypany dzień następny :))
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680

PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

mondpas, czyli tak jak myślałem dieta przeładowana węglowodanami. i wcale nie chodzi mi o słodycze, jak wspomniał jeden z kolegów, ale o to pieczywo oraz makarony/ryż/kasze.

podstawy: białko to budulec, energii raczej nie daje. energetyki to węgle i tłuszcze. zmniejsz podaż węgli ale zwiększ przede wszystkim tłuszcze a nie białka.

waga, odchudzanie - w ogóle o tym nie mówimy, mówimy za to o samopoczuciu, energetycznych zjazdach, chwiejności nastroju.

bardzo proste schematy:
zamiast pszennego pieczywa pełnoziarniste żytnie albo orkiszowe.
zamiast 3 kromek białego chleba 2 orkiszowe/żytnie + jajko
jeżeli cię ciągnie do słodkiego - serek mascarpone z owocem.
na obiad - wywal makarony, wywal biały ryż. kasza gryczana i jaglana ale w mniejszych porcjach, więcej porządnego mięcha, i to nie sam chudy papierowy kurczak, ale porządny schab, karkówka, wołowina. podroby! i fura warzyw do wypełnienia. aha, ziemniaki wcale nie są złe :)

stopniowo.

a słodkości, czyste węgle, ok, wszystko jest dla ludzi ;) - ale tuż przed treningiem albo zaraz po.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
mondpas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 298
Rejestracja: 04 paź 2013, 18:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Weekend wcale nie ratuje sytuacji. Rezerwuję wówczas czas na wszystkie tematy spadkowe z tygodnia roboczego, na które nie ma czasu. Np. ostatnio przez kilka dni ludzie kąpali się u mnie wyłącznie pod prysznicem bo nad wanną popsuła się bateria i ciekła z niej woda strumieniem więc zakręciłem wodę kranem awaryjnym. Dopiero w sobotę mogłem jechać po pęknięte usrojstwo ze środka baterii. Takich tematów spadkowych jest mnóstwo o rąbaniu drzewa do kominka, myciu aut, sprzątaniu chałupy itp. nie wspomnę. I kto tu mówi, że w weekend jest czas na poranne bieganie skoro już od rana trzeba walczyć z zaległymi tematami :hahaha:

Ale dość malkontenctwa. Jutro sobota więc spróbuję wypić soczek, banana jak radzicie i zrobić normalny trening a nie jakieś tam tuptanie dla tłuszczyku. Jak mnie odetnie z braku paliwa to będę wiedział, że za mało soczku i bananów :hahaha:
Wpiszę tu swoje wyniki gdy:
5k będzie poniżej 1? minut
10k będzie poniżej 4? minut
21k będzie poniżej 1h i ?? minut
42k będzie poniżej 3h i ?? minut
Na razie takich wyników nie ma więc siedzę cicho.
pit78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 579
Rejestracja: 23 lut 2011, 11:04

Nieprzeczytany post

Na czczo (na kawie) tylko spokojne wybiegania tak do 20km.
Z mocny akcentów na suchara szybko się wyleczyłem, aczkolwiek zdecydowanie lepiej biega mi się mocne treningi rano.

Sprawa jest bardzo indywidualna i zależy od sposobu życia/odżywiania danego osobnika, ale można to wytrenować ;)
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

sochers pisze:Pół roku temu nie wyobrażałem sobie, że mógłbym biegać rano.(...)Dwa tygodnie się męczyłem wstając, ale potem organizm zaskoczył.
Gratulacje! :)
U mnie niestety to nie zadziała, wypróbowane ;) W czasach studenckich w przerwach semestralnych jeździło się na dwa miechy do pracy do Reichu, raz pracowałam w fabryce czekolady, musiałam być na stanowisku pracy przed 7 rano, a dojazd był długi. Wstawałam sporo przed szóstą, chodziłam spać ok. 22, i tak przez dwa miesiące, totalna udręka. I jak tylko skończyłam tę pracę, organizm natychmiast wrócił do swojego naturalnego rytmu dobowego, czyli spać po północy, wstać w okolicy 9. I nic z tych dwóch miesięcy się nie utrwaliło.
Znajome ranne ptaszki mi zawsze mówią, że nie wyobrażają sobie biegania wieczorem, bo jak to tak, po całym dniu zmęczeni, nie zmotywowaliby się do wyjścia. A ja mam znowu tak, że cały dzień się cieszę na to wieczorne bieganie, podczas którego wypoczywam, rozluźniam się, zrzucam z siebie stres całego dnia.
A że zawody zawsze są rano? No trudno, wstać wstanę, bo i tak ze stresu nie śpię ;) Ale wolę jak się zaczynają nieco później.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
mariuszbugajniak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2131
Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
Życiówka na 10k: 37.29
Życiówka w maratonie: 2.59.02
Lokalizacja: Włoszczowa

Nieprzeczytany post

sochers pisze:i po 2 tygodniach wyżaliła mi się, że cały dzień spędza sama
Długo i tak wytrzymała :bum:
10km - 37.08 / 21km - 1.23.18 / 42km - 2.59

KOMENTARZE
mondpas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 298
Rejestracja: 04 paź 2013, 18:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Zacytuję Wam tu tekst z ciekawego artykułu, jeśli ktoś ma ochotę to link do całości jest poniżej:

"Sprzeczne są ze sobą też badania naukowe. Na przykład, według badań fizjolog, doktor Michele Olson z Uniwersytetu w Auburn, ćwiczenia aerobowe, w tym bieganie na czczo, w trzecim zakresie, kiedy wysiłek odbywa się w strefie komfortu a poziom zakwaszenia mięśni jest minimalny, owszem, doprowadzą do tego, że organizm czerpał będzie energię z tłuszczu, ale znajdującego się w krwiobiegu, a nie komórek tłuszczu zalegających na brzuchu czy biodrach.Kiedy te zapasy się skończą, organizm sięgnie do mięśni i to z nich w procesie katabolicznym będzie pobierał paliwo potrzebne do wysiłku."

Link do artykułu TU

Jeśli więc ktoś nie chce chudnąć, jego bieganie to prawdziwe bieganie w tempie poniżej 5 min/km a nie tuptanie powyżej 6 min/km, robi określony plan pod zakładany wynik oraz nie chce mieć ściany w trakcie treningu to nie powinien biegać rano ( chyba że rano oznacza, że ma już coś w żołądku ) a tym bardziej na czczo.

Po części ja ze swoim bieganiem wieczornym lub późnowieczornym czuję się tak jakbym biegał na czczo bo często mam ścianę z głodu. Ale ze błędy żywieniowe sam jestem odpowiedzialny.
Wpiszę tu swoje wyniki gdy:
5k będzie poniżej 1? minut
10k będzie poniżej 4? minut
21k będzie poniżej 1h i ?? minut
42k będzie poniżej 3h i ?? minut
Na razie takich wyników nie ma więc siedzę cicho.
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

mondpas pisze:...Jak pisałem już wcześniej, po kupnie odżywki białkowej włączę ją jako element posiłku i przynajmniej wleję ją w siebie wieczorem po treningu aby nie zasypiać na głodnego...

Tylko whey nic innego :) albo jakiś night protein
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
Awatar użytkownika
hatek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 276
Rejestracja: 25 lut 2009, 00:09
Życiówka na 10k: 41:48
Życiówka w maratonie: 3:28:01
Lokalizacja: Warszawa a dokładniej Praga

Nieprzeczytany post

mondpas pisze:Zacytuję Wam tu tekst z ciekawego artykułu, jeśli ktoś ma ochotę to link do całości jest poniżej:

"Sprzeczne są ze sobą też badania naukowe. Na przykład, według badań fizjolog, doktor Michele Olson z Uniwersytetu w Auburn, ćwiczenia aerobowe, w tym bieganie na czczo, w trzecim zakresie, kiedy wysiłek odbywa się w strefie komfortu a poziom zakwaszenia mięśni jest minimalny, owszem, doprowadzą do tego, że organizm czerpał będzie energię z tłuszczu, ale znajdującego się w krwiobiegu, a nie komórek tłuszczu zalegających na brzuchu czy biodrach.Kiedy te zapasy się skończą, organizm sięgnie do mięśni i to z nich w procesie katabolicznym będzie pobierał paliwo potrzebne do wysiłku."

.
Warto sprostować, że chodzi o importowy 3 zakres a nie ten nasz polski. U nas 3 zakres to nie jest strefa komfortu chyba, że dla fanów S/M/Bondage.


Co do utraty tkanki tłuszczowej - trzeba długo i powoli. Można robić dychę w 37 minut z nadwagą ale pokażcie mi otłuszczonego ultrasa.
Prawdopodobnie jestem Laską Kabacką.
Na pewno należę do Afterrunners.
Biegam dla własnej przyjemności.

W treningu skupiam się na bogatej, różnorodnej diecie, odpoczynku i poszukiwaniu czasu na chwilę biegu. Do 3:30 w maratonie to wystarczy.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

sorry benek :hej:
Chudy_Wawrzyniec_2014-Bętkowski.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
silaHD
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 16 kwie 2010, 10:36
Życiówka na 10k: 48:30
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Oberschlesien
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Endorfiny, taka bajka jak ściana na 35km w maratonie.
Awatar użytkownika
sochers
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3431
Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
Życiówka na 10k: 44:15
Życiówka w maratonie: 3:48:12
Lokalizacja: Woodge aka Uć

Nieprzeczytany post

mariuszbugajniak pisze:
sochers pisze:i po 2 tygodniach wyżaliła mi się, że cały dzień spędza sama
Długo i tak wytrzymała :bum:
Fakt :) więc tym bardziej mnie to zmotywowało, że to krok w dobrym kierunku. I wcale nie trzeba aż tak wielkiego poświecenia, a plusy dodatnie są znacznie większe niż plusy ujemne :hej:
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680

PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
Awatar użytkownika
Mama Kin
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1178
Rejestracja: 05 cze 2014, 23:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: somewhere else

Nieprzeczytany post

kachita pisze:A ja mam znowu tak, że cały dzień się cieszę na to wieczorne bieganie, podczas którego wypoczywam, rozluźniam się, zrzucam z siebie stres całego dnia.
o to to :taktak:
Qba Krause pisze:sorry benek :hej:
to otłuszczony ultras?
go get 'em tiger
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ