mariuszbugajniak - 2015 - walczymy z dyszkami...
Moderator: infernal
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Wszystko w życiu musi kosztować...
Za dwa mocne maratony w dwa tygodnie zapłaciłem już po 17 godzinach od przekroczenia mety, w sumie to dobrze, że nie od razu. I tutaj sumuje się kilka spraw. Każdemu zdrowemu na umyśle odradzam takie podejście i bieganie maratonów w takiej częstotliwości i na takiej intensywności. Rozwijające się przeziębienie też tutaj nie pomogło. Modliłem się wczoraj podczas "resetu", żeby nie była to grypa, bo oznaczałoby skrócenie sobie życia o parę latek, na szczęście dziś przeszło. Co dokładnie? O tym potem.
W poniedziałek wstałem o 7 rano, chce zbierać się do pracy... Zaczyna boleć brzuch, bardzo... Nogi kamienne, boli wszystko oprócz włosów i zębów Rozpalone mięśnie nóg i brzucha. Biegunka. W pracy wytrzymuję do 10. Nie mogę patrzeć na jedzenie, mdli mnie. Wracam do domu, mieszkam na 4 piętrze, więc wybieram dom mamy, łazienka na 1 piętrze... Biegunka ciąg dalszy, ciężko przychodzi mi picie. Kładę się, myślę, że poleżę do 11 i wrócę do pracy... Z godziny na godzinę było coraz gorzej, układ pokarmowy nie pracował, biegunka cały czas, zaczynałem się odwadniać. Wczesnym popołudniem nie mogłem już podnieść się z łóżka. Wciskałem na siłę jakieś jedzenie i picie, już naprawdę minuty dzieliły mnie od decyzji pojechania na izbę przyjęć po glukozę dożylnie. Gorączka i mega ból głowy, puls był taki, że podnosiło mi głowę na poduszce. Wegetowałem tak do 15, przyjechała po mnie Paulina i jakoś dotarliśmy do domu. Tabletki na ból i gorączkę, coś na zapalenie mięśni, ogólnie to się czułem, jakbym miał zapalenie całego organizmu. Noc przeszła w miarę spokojnie, sen regeneruje. Wstałem już zdrowy, ale pościel mokra od razu do prania, wypociłem wszystko co mogłem.
Dziś już ok, apetyt był, biegunki brak, po przeziębieniu nie ma śladu. Nogi też ok, nawet dziś przysiad zrobiłem Kontuzji brak, jedynie mięśniowe przeciążenie. Zastanawiam się, czy mój wczorajszy reset to maraton czy połączenie maratonu z przeziębieniem, a może to jelitówka była? W każdym razie leżałem plackiem w łóżku od 10 rano w poniedziałek do 7 rano we wtorek...
W każdym razie, niech nikt tak nie biega, to nie zdrowe
Ale nie żałuje,dla tych emocji zrobiłby to jeszcze raz i jeszcze raz mógłbym siedzieć dzień na kibelku za to
P.S. Podziękowania dla Michała, za świetne fotki, niżej jedna z nich...
Za dwa mocne maratony w dwa tygodnie zapłaciłem już po 17 godzinach od przekroczenia mety, w sumie to dobrze, że nie od razu. I tutaj sumuje się kilka spraw. Każdemu zdrowemu na umyśle odradzam takie podejście i bieganie maratonów w takiej częstotliwości i na takiej intensywności. Rozwijające się przeziębienie też tutaj nie pomogło. Modliłem się wczoraj podczas "resetu", żeby nie była to grypa, bo oznaczałoby skrócenie sobie życia o parę latek, na szczęście dziś przeszło. Co dokładnie? O tym potem.
W poniedziałek wstałem o 7 rano, chce zbierać się do pracy... Zaczyna boleć brzuch, bardzo... Nogi kamienne, boli wszystko oprócz włosów i zębów Rozpalone mięśnie nóg i brzucha. Biegunka. W pracy wytrzymuję do 10. Nie mogę patrzeć na jedzenie, mdli mnie. Wracam do domu, mieszkam na 4 piętrze, więc wybieram dom mamy, łazienka na 1 piętrze... Biegunka ciąg dalszy, ciężko przychodzi mi picie. Kładę się, myślę, że poleżę do 11 i wrócę do pracy... Z godziny na godzinę było coraz gorzej, układ pokarmowy nie pracował, biegunka cały czas, zaczynałem się odwadniać. Wczesnym popołudniem nie mogłem już podnieść się z łóżka. Wciskałem na siłę jakieś jedzenie i picie, już naprawdę minuty dzieliły mnie od decyzji pojechania na izbę przyjęć po glukozę dożylnie. Gorączka i mega ból głowy, puls był taki, że podnosiło mi głowę na poduszce. Wegetowałem tak do 15, przyjechała po mnie Paulina i jakoś dotarliśmy do domu. Tabletki na ból i gorączkę, coś na zapalenie mięśni, ogólnie to się czułem, jakbym miał zapalenie całego organizmu. Noc przeszła w miarę spokojnie, sen regeneruje. Wstałem już zdrowy, ale pościel mokra od razu do prania, wypociłem wszystko co mogłem.
Dziś już ok, apetyt był, biegunki brak, po przeziębieniu nie ma śladu. Nogi też ok, nawet dziś przysiad zrobiłem Kontuzji brak, jedynie mięśniowe przeciążenie. Zastanawiam się, czy mój wczorajszy reset to maraton czy połączenie maratonu z przeziębieniem, a może to jelitówka była? W każdym razie leżałem plackiem w łóżku od 10 rano w poniedziałek do 7 rano we wtorek...
W każdym razie, niech nikt tak nie biega, to nie zdrowe
Ale nie żałuje,dla tych emocji zrobiłby to jeszcze raz i jeszcze raz mógłbym siedzieć dzień na kibelku za to
P.S. Podziękowania dla Michała, za świetne fotki, niżej jedna z nich...
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Wróciłem, nie mogę wytrzymać bez biegania. To dobrze... Z chęcią pociągnąłbym dalej historię zwaną maratonem, ale troszkę wniosków przyszło. O tym przy okazji. Teraz priorytetem będzie robienie szybkości pod 10km. Bez 36.XX nie biorę się za maraton.
Pierwsze wyjście po maratonie to piątek. Wolny kros po lasach, nowe ścieżki, pełna regeneracja fizyczna i psychiczna.
3.09 kros BC1
8,5km 45.20min tempo 5,20
HRś 147
Sobota to rower. Miało być spokojnie, a zrobiłem rekord na 20km i w jeździe godzinnej. Jednak bonus wytrzymałości po maratonie (dwóch ) daje się odczuć. Podjechałem na pełnym ogniu pod 2km mega stromy podjazd. Nogi paliły żywym ogniem. Jest moc! Na podjeździe zobaczyłem puls 181... Na rowerze... Masakra!
4.09 Rower
34,12km 1.03.54h tempo 32,04km/h
HRś 153 / HRmax 181!!!
Niedziela. Wspólnie z Arturem kros w trudnym terenie. Spokojnie, on biegł Warszawę i teraz biegnie Poznań. I zakres prawie 10km i potem się rozdzieliliśmy, a ja poczułem chęć sprawdzenia nogi, jak to się ma tydzień po starcie. Przyspieszyłem, niby nie na maxa, niby zostawiłem margines, żeby nie przeciągnąć, wydawało się wolno. Teraz po zrzuceniu jestem w szoku. Szlif szybkości się przyda i atakuję 10km w tym roku. Ostatni odcinek 1,3km w tempie 3,38min/km przy tętnie średnim 176.
5.09 kros BC1 + 1,3km T
10,62km 59.46min tempo 5,38
HRś 145
Przez tydzień się nie ważyłem, jem wszystko, regeneracja pełną gębą. Co ciekawe,organizm sam dopomina się o konkretne rzeczy do jedzenia i wybiera naturalne, kaloryczne, ale zdrowe. Słodyczy jakoś po maratonie nie toleruje
Pierwsze wyjście po maratonie to piątek. Wolny kros po lasach, nowe ścieżki, pełna regeneracja fizyczna i psychiczna.
3.09 kros BC1
8,5km 45.20min tempo 5,20
HRś 147
Sobota to rower. Miało być spokojnie, a zrobiłem rekord na 20km i w jeździe godzinnej. Jednak bonus wytrzymałości po maratonie (dwóch ) daje się odczuć. Podjechałem na pełnym ogniu pod 2km mega stromy podjazd. Nogi paliły żywym ogniem. Jest moc! Na podjeździe zobaczyłem puls 181... Na rowerze... Masakra!
4.09 Rower
34,12km 1.03.54h tempo 32,04km/h
HRś 153 / HRmax 181!!!
Niedziela. Wspólnie z Arturem kros w trudnym terenie. Spokojnie, on biegł Warszawę i teraz biegnie Poznań. I zakres prawie 10km i potem się rozdzieliliśmy, a ja poczułem chęć sprawdzenia nogi, jak to się ma tydzień po starcie. Przyspieszyłem, niby nie na maxa, niby zostawiłem margines, żeby nie przeciągnąć, wydawało się wolno. Teraz po zrzuceniu jestem w szoku. Szlif szybkości się przyda i atakuję 10km w tym roku. Ostatni odcinek 1,3km w tempie 3,38min/km przy tętnie średnim 176.
5.09 kros BC1 + 1,3km T
10,62km 59.46min tempo 5,38
HRś 145
Przez tydzień się nie ważyłem, jem wszystko, regeneracja pełną gębą. Co ciekawe,organizm sam dopomina się o konkretne rzeczy do jedzenia i wybiera naturalne, kaloryczne, ale zdrowe. Słodyczy jakoś po maratonie nie toleruje
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Początek tygodnia. Jak ja nie lubię biegać po pracy! A teraz rano jest ciemno i zimno! A po pracy jest tylko ciemno Ehh... Fajny kros po częściowo nowej trasie. Przeprawa przez tory kolejowe, potem na koniec 1,29km przyspieszenia po 3,26min/km przy HRś 181, jest moc po maratonie. 38 minut to rozmienię sam na bieżni w Strawczynie, tylko muszę znaleźć czas, żeby było jeszcze jasno jak dojadę
6.10 kros BC1 + 1,29km T
9,84km 48.26min tempo 4,55
HRś 153
Małe podsumowanie Silesia Marathon popełniłem na konkurencyjnym portalu:
http://biegimasowe.pl/kalendarz/relacje ... -po-slasku
6.10 kros BC1 + 1,29km T
9,84km 48.26min tempo 4,55
HRś 153
Małe podsumowanie Silesia Marathon popełniłem na konkurencyjnym portalu:
http://biegimasowe.pl/kalendarz/relacje ... -po-slasku
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Dziś miało być wolne, ale "Ludzkość !@#$%" więc po pracy koniecznie musiałem się znaleźć w lesie. Żeby nie klepać pustych kilometrów dziś na tapetę wziąłem trening powtórzeniowy, żeby coś tej szybkości liznąć. Całość na bardzo trudnej krosowej trasie, dodatkowo sporym utrudnieniem były ostre kamienie. Dałem radę, było spoko. Kocham las!
Szczegóły treningu na zdjęciu niżej. Składał się on z sekcji 5 minutówek w ilości 10-ciu powtórzeń: 4 minuty biegu spokojnego + 1 minuta tempa. Niektóre szybkie odcinki wchodziły zadowalająco.
7.10 trening powtórzeniowy 10 x 4 minuty BS + 1 minuta T
10,92km 51.04min tempo 4,41
HRś 164 / HRmax 188
Szczegóły treningu na zdjęciu niżej. Składał się on z sekcji 5 minutówek w ilości 10-ciu powtórzeń: 4 minuty biegu spokojnego + 1 minuta tempa. Niektóre szybkie odcinki wchodziły zadowalająco.
7.10 trening powtórzeniowy 10 x 4 minuty BS + 1 minuta T
10,92km 51.04min tempo 4,41
HRś 164 / HRmax 188
Ostatnio zmieniony 16 paź 2014, 10:21 przez mariuszbugajniak, łącznie zmieniany 1 raz.
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Niestety nadszedł ten czas, że mam już w domu głowę suszoną o bieganie po pracy... Najważniejsze jest wsparcie z grona najbliższych nie? Nie chce mi się pisać na ten temat, ale cóż, ja nie kijem to pałą... W każdym razie, muszę znowu przebudować schemat biegania i wrócić do treningów przed pracą. Tylko poranne bieganie wiosną i latem różni się od wstawania przed 6 i biegania jak jest ciemno i zimno. Ale szukam sposobów, a nie powodów! Będę musiał wrócić do normalnej pory kładzenia się do łóżka około 22, to pozytyw. Rozumiem każdego, ale niesmak pozostaje, tym bardziej, że wszystko w domu robię za dwóch (miałem o tym nie pisać, a i tak piszę - tak działa pewnie wkurwie***). Jest pozytyw sytuacji, dostałem kopa do działania.
14 minut Salazara, wczoraj pochłaniałem wieczorkiem, nie chcę, żeby się skończyła, bardzo ciekawa historia...
Wstałem przed 6, również przed budzikiem. Dziś nie wiedziałem co biegać, to na tapetę poszła zabawa biegowa w mojej interpretacji. Nie będę się rozpisywał co i jak. Całość na zdjęciu niżej. W każdym razie nacisk na szybkość.
9.10 zabawa biegowa
12km 57.35min tempo 4,48
HRś 163 / HRmax 188
Po długim czasie, dziś wszedłem na wagę... 74kg... Nie jest źle.
14 minut Salazara, wczoraj pochłaniałem wieczorkiem, nie chcę, żeby się skończyła, bardzo ciekawa historia...
Wstałem przed 6, również przed budzikiem. Dziś nie wiedziałem co biegać, to na tapetę poszła zabawa biegowa w mojej interpretacji. Nie będę się rozpisywał co i jak. Całość na zdjęciu niżej. W każdym razie nacisk na szybkość.
9.10 zabawa biegowa
12km 57.35min tempo 4,48
HRś 163 / HRmax 188
Po długim czasie, dziś wszedłem na wagę... 74kg... Nie jest źle.
Ostatnio zmieniony 16 paź 2014, 10:20 przez mariuszbugajniak, łącznie zmieniany 1 raz.
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Ciemno, ciemno rano, powoli się przyzwyczajam. Pół kros, pół asfalt. Praktycznie całość Easy, nie piszę I zakres, bo jakoś dziwnie wysoki puls był. Wleciał mi tylko jeden szybszy odcinek 1,08km średnio po 3,27min/km, tak na odmulenie.
10.10 bieg spokojny + 1,08km T
12,85km 1.02.20h tempo 4,51
HRś 158 / HRmax 188
10.10 bieg spokojny + 1,08km T
12,85km 1.02.20h tempo 4,51
HRś 158 / HRmax 188
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Sobota to przymusowe wolne. Ostatnie wyjście zrobiłem w starych Faas 500. Pechowo, bo na szybkim odcinku przeciążyłem coś na dole piszczela. Jeden dzień przerwy załatwił sprawę. W niedziele chciałem jechać na zawody, miałem do wyboru 5 lub 10,8km ale bałem się o tą przeciążoną nogę i odpuściłem. Potem chciałem jechać na tartan i naginać samemu 10km na 37.XX ale również odpuściłem.
Wsiadłem po 7 rano w auto, pojechałem do lasu. Odkryłem nową, bardzo trudną krosową trasę. Mega podbiegi, zbiegi, kręte drogi! Super! I tak kręciłem, bazowo w I zakresie, podbiegi wiadomo, serducho miało co robić, ale bardzie to kros pasywny był. Tak dobrze się biegało, że dobiłem do 17km. Potem... no właśnie, aż wstyd się przyznać... Zatrzasnąłem kluczyki w aucie... Nie miałem telefonu i chcąc nie chcąc musiałem biec do domu. A już miałem 17km na liczniku i nie chciałem teraz po maratonach biegać nic więcej. Ale trudno, dałem dupy, śmiałem się z siebie po drodze i biegłem w stronę miasta. Wyszło 24km... Drugi kluczyk i powrót po 6h zabrać auto...
12.10 long kros BC1
24km 2.04.33h tempo 5,11
HRś 154
Jakbym przebiegł dziś 18km więcej w tym samym czasie, to mógłbym myśleć o wygranej w Chicago...
A po takiej dawce kilometrów noga znów dała o sobie znać. Ale luz, przejdzie...
Wsiadłem po 7 rano w auto, pojechałem do lasu. Odkryłem nową, bardzo trudną krosową trasę. Mega podbiegi, zbiegi, kręte drogi! Super! I tak kręciłem, bazowo w I zakresie, podbiegi wiadomo, serducho miało co robić, ale bardzie to kros pasywny był. Tak dobrze się biegało, że dobiłem do 17km. Potem... no właśnie, aż wstyd się przyznać... Zatrzasnąłem kluczyki w aucie... Nie miałem telefonu i chcąc nie chcąc musiałem biec do domu. A już miałem 17km na liczniku i nie chciałem teraz po maratonach biegać nic więcej. Ale trudno, dałem dupy, śmiałem się z siebie po drodze i biegłem w stronę miasta. Wyszło 24km... Drugi kluczyk i powrót po 6h zabrać auto...
12.10 long kros BC1
24km 2.04.33h tempo 5,11
HRś 154
Jakbym przebiegł dziś 18km więcej w tym samym czasie, to mógłbym myśleć o wygranej w Chicago...
A po takiej dawce kilometrów noga znów dała o sobie znać. Ale luz, przejdzie...
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Trzy dni przerwy... masakra, miejsca nie mogłem sobie znaleźć, ale chciałem porządnie to zaleczyć. Dziś rano testowy trening. Na granicy 5min/km. Przy biegu nic nie przeszkadza, ale niekiedy poczuje delikatnie, sprawy tempowe na razie do odpuszczenia. Zagoi się szybko, ale trzeba uważnie z tym. Przyczep mięśnia piszczelowego przedniego - tak obstawiam - naderwanie.
16.10 BC1
9,69km 48.01min tempo 4,57
HRś 151
Niby teraz powinna być szybkość robiona na Bieg Niepodległości, ale zdrowie i długoterminowe spojrzenie na bieganie najważniejsze, tym bardziej, że kształtują się plany na 2015 rok i będą wymagały pełnego zdrowia... Będzie grubo, ale musi być zdrowie... Nastawienie i motywacja jest na poziomie kosmicznym jak na mnie, także tylko wcześniej wspominane zdrowie... Zdradzić mogę wstępnie, że OWM będzie głównym wiosennym startem, do którego przerobię plan Hansonów dla zaawansowanych. Są dwie opcje czasowe, 2.54.XX oraz w przypadku wzrostu dyspozycji 2.49.XX.
Wszystko jest do zrobienia, jeśli nie będzie kontuzji.
Kilka zdjęć, na pierwszym dziwnie się śmieję, chyba już wiedziałem, że 3h mam już w kieszeni. Albo jakieś halucynacje...
16.10 BC1
9,69km 48.01min tempo 4,57
HRś 151
Niby teraz powinna być szybkość robiona na Bieg Niepodległości, ale zdrowie i długoterminowe spojrzenie na bieganie najważniejsze, tym bardziej, że kształtują się plany na 2015 rok i będą wymagały pełnego zdrowia... Będzie grubo, ale musi być zdrowie... Nastawienie i motywacja jest na poziomie kosmicznym jak na mnie, także tylko wcześniej wspominane zdrowie... Zdradzić mogę wstępnie, że OWM będzie głównym wiosennym startem, do którego przerobię plan Hansonów dla zaawansowanych. Są dwie opcje czasowe, 2.54.XX oraz w przypadku wzrostu dyspozycji 2.49.XX.
Wszystko jest do zrobienia, jeśli nie będzie kontuzji.
Kilka zdjęć, na pierwszym dziwnie się śmieję, chyba już wiedziałem, że 3h mam już w kieszeni. Albo jakieś halucynacje...
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Wolna sobota, sprzątanie, bieganie, sprzątanie Dziś korzystając z dnia kros w pięknym lesie, jesień w Polsce jest przepiękna... Testowałem nogę, więc ostrożnie i delikatnie, po naderwaniu prawie nie ma śladu, ale na razie wszystko na hamulcu ręcznym, tylko I zakres. Zresztą wysoki puls znowu będę musiał zbijać BS-ami na małym tempie.
18.10 kros BC1
11,68km 1.02.07h tempo 5,19
HRś 146
Dla zainteresowanych odnośnie połamania 3 godzin popełniłem poniższy tekst:
http://biegimasowe.pl/publicystyka/feli ... ratonczyka
18.10 kros BC1
11,68km 1.02.07h tempo 5,19
HRś 146
Dla zainteresowanych odnośnie połamania 3 godzin popełniłem poniższy tekst:
http://biegimasowe.pl/publicystyka/feli ... ratonczyka
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Niedziela. Wstałem rano i pojechałem rowerem do Kielc. 7 stopni i mgła, przemarzłem strasznie! Ekipa z Włoszczowy startowała w Kieleckiej Dyszce, pokibicowałem w kilku punktach na trasie, fajnie! A sama wyprawa trudna, kilometrów sporo, a i teren nie płaski. Do Kielc spokojnie, powrót na tętnie 165 przy średniej prędkości 35km/h, ale ostatnie 25km już prądu brakowało. Ponad 4,5h treningu tlenowego i sporo w II zakresie, oj zaprocentuje na pewno, a do tego nogi odciążone.
19.10 Rower
122,86km 4.34.06h tempo 26,89km/h
HRś 148
Dziś rano coś na sprawdzenie kontuzjowanej nogi po wczorajszym długim wysiłku. Zdaje się być ok, bolało, ale inne miejsce - czyli wszystko ok Doszedłem do tempa 3,40min/km i przyczep w porząku Jest ciemno, nie mogę na tygodniu biegać po lesie! Jestem zły!
20.10 lekki BNP
9,17km 45.51min tempo 5,00
HRś 151
Podobnie jak Sylwek nie mam ani świeżości, ani siły, ani szybkości. Biegu Niepodległości nie widzę. Też w tym tygodniu będę musiał zaryzykować coś mocniejszego.
19.10 Rower
122,86km 4.34.06h tempo 26,89km/h
HRś 148
Dziś rano coś na sprawdzenie kontuzjowanej nogi po wczorajszym długim wysiłku. Zdaje się być ok, bolało, ale inne miejsce - czyli wszystko ok Doszedłem do tempa 3,40min/km i przyczep w porząku Jest ciemno, nie mogę na tygodniu biegać po lesie! Jestem zły!
20.10 lekki BNP
9,17km 45.51min tempo 5,00
HRś 151
Podobnie jak Sylwek nie mam ani świeżości, ani siły, ani szybkości. Biegu Niepodległości nie widzę. Też w tym tygodniu będę musiał zaryzykować coś mocniejszego.
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Normalne bieganie przed pracą, rano, gdy jest ciemno nie jest problemem. Problem to wyjście o tej porze na akcent... Noga już w porządku, dlatego dziś chciałem pobiec coś mocniejszego. Myślałem o 12x400m albo 6x800m. Jednak warunki na szutrowej bieżni po deszczu są tragiczne, postanowiłem zrobić 5km ciągłego po 4min/km. Wytrzymałem 2km... Forma nie ta już Co prawda przesadziłem i 2km pobiegłem w 3.49min ale to niczego nie usprawiedliwia. Trzeba robić takie treningi po pracy i trzeba je robić
21.10 BC1 + 2km T + E
8,77km 42.02min tempo 4,48
HRś 157 / HRmax 184
Ocinek 2km wyszedł mi średnio po 3,53... Miało być po 4,00...
21.10 BC1 + 2km T + E
8,77km 42.02min tempo 4,48
HRś 157 / HRmax 184
Ocinek 2km wyszedł mi średnio po 3,53... Miało być po 4,00...
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Dwa podejścia do biegania o 6 rano spalone... Dziś po pracy sama z siebie wyszła dziwna jednostka. Podwójny BNP. Dosyć mocny 30 minutowy odcinek, potem lapowałem, miało być kilka kilometrów Easy, ale znowu sam z siebie przyspieszałem i wyszło kolejne BNP. Dosyć dobry trening pokazujący, że coś tam jeszcze zostało po tych maratonach. Ale tak jak Mihumor napisał, że koledze jego po 2 maratonach jesiennych dziwnie się biegało cały następny rok, tak jato teraz odczuwam, dużo szybkości straciłem...
1km - 4.34
2km - 4.21
3km - 4.15
4km - 4.11
5km - 4.04
6km - 3.56
7km - 3.54
8km - 4.29
9km - 4.34
10km - 4.29
11km - 4.23
12km - 4.04
13km - 3.58
410m - 3.42min/km
23.10 BNP + BNP
13,41km 56.47min tempo 4,14
HRś 171 / HRmax 187
Trening przy 3 stopniach, w deszczu, na nogach Free Flyknit 5.0
Sądząc po HR powinno być ciężko, jednak było znośnie, nawet przyjemne przewentylowanie płuc
1km - 4.34
2km - 4.21
3km - 4.15
4km - 4.11
5km - 4.04
6km - 3.56
7km - 3.54
8km - 4.29
9km - 4.34
10km - 4.29
11km - 4.23
12km - 4.04
13km - 3.58
410m - 3.42min/km
23.10 BNP + BNP
13,41km 56.47min tempo 4,14
HRś 171 / HRmax 187
Trening przy 3 stopniach, w deszczu, na nogach Free Flyknit 5.0
Sądząc po HR powinno być ciężko, jednak było znośnie, nawet przyjemne przewentylowanie płuc
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Piątek wolne. Sobota i niedziela to cudowne krosowe bieganie w pięknej scenerii jesiennego lasu. Kocham biegać! Zupełnie bez stresu, bez kontroli tempa, tylko pilnowanie pulsu, żeby nie wychodzić poza I zakres. W niedziele wyszło ponad 28km i to wszystko na 1 bananie i 2 tostach, no do 17km czułem głód, od 20km puls wzrastał, od 25km to już ponad 170bmp... Wypłukany z glikogenu dotarłem do domu, cudowny biegowy weekend. Ponad 43km pięknych lasów w dwa dni!
25.10 kros BC1
15,10km 1.19.47h tempo 5,17
HRś 146
26.10 kros BC1--->BC2
28,3km 2.23.17h tempo 5,04
HRś 153
Po takiej dawce km czuję cały czas ten przyczep.Ogólnie myślę nad odpuszczeniem Biegu Niepodległości. Nie ma sensu jechać do stolicy, wydawać kupę kasy, że pobiec 38 minut... Teraz nie mogę treningu szybkościowego realizować więc taki start bez sensu trochę.
25.10 kros BC1
15,10km 1.19.47h tempo 5,17
HRś 146
26.10 kros BC1--->BC2
28,3km 2.23.17h tempo 5,04
HRś 153
Po takiej dawce km czuję cały czas ten przyczep.Ogólnie myślę nad odpuszczeniem Biegu Niepodległości. Nie ma sensu jechać do stolicy, wydawać kupę kasy, że pobiec 38 minut... Teraz nie mogę treningu szybkościowego realizować więc taki start bez sensu trochę.
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Poniedziałek wolne i regeneracja po longu. Wtorek to bieg w I zakresie i wplecione do tego 12 minut po 3,45min/km. Biegam w Nike Free Flyknit 5.0, a jeśli kros to zakładam Asics Gel Fuji Trainer 2... Oba kapcie świetne! A w startowym Adizero Adios 2 przebiegłem już 350km! - tak ostatnio zauważyłem...
28.10 BC1 + 3,2km (12')T
13km 1.04.15h tempo 4,57 (tempo T 3,45)
HRś 151 / HRmax 187
W środę po kilku tygodniach przerwy pobiegałem w naszej grupie. Taki bieg regeneracyjny, na koniec dwie przebieżki.
29.10 BR + 2P
11,40km 1.10.17h tempo 6,10
HRś 127
Czwartek... Dobry trening zrobiłem, samopoczucie mocarne na koniec, może jakiś wzrost formy na koniec sezonu? 30' biegu w I zakresie potem 20' T średnio po 3,53min/km i potem jeszcze 45' I zakresu... Bardzo lekko i ładnie wszedł odcinek T!
30.10 BC1 + 20' T + BC1
20,05km 1.35.18h tempo 4,45 (tempo T 3,53)
HRś 156 / HRmax 189
Świąteczny weekend zapowiada się pogodnie, zatem odwiedzę ukochany las...
Zrezygnowałem z Biegu Niepodległości w Warszawie, pakiet do sprzedania, pobiegnę w naszym lokalnym biegu. Trasa po moim lesie, znam tam każdy kamień... Świetnie!
P.S. Przyczep mięśnia ma się dobrze... I niech tak zostanie!
28.10 BC1 + 3,2km (12')T
13km 1.04.15h tempo 4,57 (tempo T 3,45)
HRś 151 / HRmax 187
W środę po kilku tygodniach przerwy pobiegałem w naszej grupie. Taki bieg regeneracyjny, na koniec dwie przebieżki.
29.10 BR + 2P
11,40km 1.10.17h tempo 6,10
HRś 127
Czwartek... Dobry trening zrobiłem, samopoczucie mocarne na koniec, może jakiś wzrost formy na koniec sezonu? 30' biegu w I zakresie potem 20' T średnio po 3,53min/km i potem jeszcze 45' I zakresu... Bardzo lekko i ładnie wszedł odcinek T!
30.10 BC1 + 20' T + BC1
20,05km 1.35.18h tempo 4,45 (tempo T 3,53)
HRś 156 / HRmax 189
Świąteczny weekend zapowiada się pogodnie, zatem odwiedzę ukochany las...
Zrezygnowałem z Biegu Niepodległości w Warszawie, pakiet do sprzedania, pobiegnę w naszym lokalnym biegu. Trasa po moim lesie, znam tam każdy kamień... Świetnie!
P.S. Przyczep mięśnia ma się dobrze... I niech tak zostanie!
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Piątek wolny, sprzątanie i odpoczynek... Mamy listopad, pogoda idealna, dwa dni wolnego, tylko biegać...
Sobota, po kilku godzinach snu rano melduję się w lesie, przyroda nie do opisania, chłonę jak gąbka otaczającą mnie przyrodę biegnąc w I zakresie. Potem jadę na stadion i robię trening szybkościowy, 6 odcinków po 200m z przerwą 200m w truchcie.
1.11 kros BC1
12,35km 1.0512h tempo 5,17
HRś 145
1.11 6x200m(p200m) + schłodzenie
2,92km 12.43min tempo 4,21
HRś 165 / HRmax 185
200m - 40s
200m - 39s
200m - 38s
200m - 37s
200m - 36s 3min/km
200m - 36s 3min/km
Niedziela to powtórka z rozrywki. Rano wyprawa do lasu, I zakres przez prawie 44 minuty, potem dobiegam do trasy naszego lokalnego krosowego Biegu Niepodległości, postanowiłem sprawdzić trasę pod kątem szybkiego biegania. Chodzi o to, że nam ją doskonale, ale ciężko tam biegać szybko, szczególnie w jednym 3km odcinku, dużo większych kamieni, nierówności, łatwo o skręcenie nogi. Postanowiłem przebiec to w II zakresie, ale po kilku minutach już wiedziałem, że będzie to BNP. Stopniowo się rozpędzałem, nie było zbyt ciężko. Ostatni odcinek 2 kilometrowy wypadał właśnie na tej trudnej ścieżce, dodatkowo jest ona mocno pagórkowata. Nie patrzyłem na zegarek, dopiero teraz gdy zgrałem dane jestem w szoku Niżej podam poszczególnie kilometry...
2.11 kros BC1 + BNP + schłodzenie
17,05km 1.20.51 tempo 4,45
HRś 158 / HRmax 187
BNP:
1km - 4.21
2km - 4.13
3km - 4.04
4km - 3.53
5km - 3.52
6km - 3.37
7km - 3.39
Ostatnie 2km na bardzo trudnym odcinku, myślałem, że delikatnie poniżej 4min/km to biegnę... JEST MOC!
Sobota, po kilku godzinach snu rano melduję się w lesie, przyroda nie do opisania, chłonę jak gąbka otaczającą mnie przyrodę biegnąc w I zakresie. Potem jadę na stadion i robię trening szybkościowy, 6 odcinków po 200m z przerwą 200m w truchcie.
1.11 kros BC1
12,35km 1.0512h tempo 5,17
HRś 145
1.11 6x200m(p200m) + schłodzenie
2,92km 12.43min tempo 4,21
HRś 165 / HRmax 185
200m - 40s
200m - 39s
200m - 38s
200m - 37s
200m - 36s 3min/km
200m - 36s 3min/km
Niedziela to powtórka z rozrywki. Rano wyprawa do lasu, I zakres przez prawie 44 minuty, potem dobiegam do trasy naszego lokalnego krosowego Biegu Niepodległości, postanowiłem sprawdzić trasę pod kątem szybkiego biegania. Chodzi o to, że nam ją doskonale, ale ciężko tam biegać szybko, szczególnie w jednym 3km odcinku, dużo większych kamieni, nierówności, łatwo o skręcenie nogi. Postanowiłem przebiec to w II zakresie, ale po kilku minutach już wiedziałem, że będzie to BNP. Stopniowo się rozpędzałem, nie było zbyt ciężko. Ostatni odcinek 2 kilometrowy wypadał właśnie na tej trudnej ścieżce, dodatkowo jest ona mocno pagórkowata. Nie patrzyłem na zegarek, dopiero teraz gdy zgrałem dane jestem w szoku Niżej podam poszczególnie kilometry...
2.11 kros BC1 + BNP + schłodzenie
17,05km 1.20.51 tempo 4,45
HRś 158 / HRmax 187
BNP:
1km - 4.21
2km - 4.13
3km - 4.04
4km - 3.53
5km - 3.52
6km - 3.37
7km - 3.39
Ostatnie 2km na bardzo trudnym odcinku, myślałem, że delikatnie poniżej 4min/km to biegnę... JEST MOC!