dziękuję wszystkim, za kciuki, za dobre słowa, za gratulacje, jak tyle osób dobrze o mnie myślało, to nie mogło byc inaczej
już opowiadam
na pierwszym początku

wkurzyłam sie na kierowcę, zaspał

jak już podjechał, myslałam, że go uduszę, bo pakiety nieodebrane, bo rozgrzewka, bo siusiu, i takie tam
no, ale jedziemy, docieramy dosłownie na ostatnią chwilę, biuro zawodów daleko od startu, po odebraniu pakietów szybkie przebranie i truchtem na stadion, tam kilka wygibasów i strzał, nie zdązyłąm załozyc pulsometra, no, ale postanowiłam że polecę na samopoczucie.
pierwsza piąteczka weszła trochę za szybko, plan był na 26minut, wyszło 25 z hakiem, ale nic, myslę, czuję się elegancko, dyszka tez wyszła ładna w 51.30min, nadal czuję się ok, więc lecę dalej, niepotrzebnie piłam raz, łyka izo i zimnej wody, bo złapała mnie kolka, ale postanowiłam zaryzykować, nie zwalniać, podniosłam tylko rękę w górę na moment(fajny patent) i kolka mineła po jakichś 2km, kolejne kółko (bo były pętle po 5k) i wybiegam ze stadionu, na 16 zakręciło mi sie w głowie, na chwilę zwalniam, ale ryzyko podtrzymuję, tempo cały czas równe, na podbiegach wyprzedzam, na zbiegach grzeję jak wariat

nie słucham już komunikatów z endomondo, nic do mnie nie dociera, wiem tylko, że będzie dobrze, nie potrafię już w myślach dodawać i liczyć jaki będzie końcowy wynik, ostatnie 2km finiszuję poniżej 5min/km wbiegam na stadion patrze na zegra a tam 47 minut

godzina znikneła

świetne uczucie!!!!
podsumowując: trasa szybka, nie przeszkadzały mi nawet te kółka po 5k :uuusmiech: pogoda fajna, chociaz na końcu zaczeło mżyc, buty sie troszke ślizgały, oprawa biegu jak zwykle fantastyczna w Koszalinie

banany, ciastka, cukier, napoje, niczego nie zabrakło, pomidorówka na mecie, strefa ciepła z foliami i pochodniami, nogi pieknie podawały, oddech cały czas OK, jak zwykle morda mi sie usmiechała, medal jakis gliniany

moja koleżanka 2 miejsce w open, wszystkim z druzyny fajnie poszło, ale niestety za słabo na podium

za rok lecę tam napewno :uuusmiech:
po samym biegu juz w aucie byłam kompletnie nieprzytomna, że połozyłam sie bez mycia, odcieło mi prąd
jestem ciekawa, jak pójdzie mojej matce chrzestnej
o rany, nic się nie wyspałam
