rubin - komentarze
Moderator: infernal
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
odpowiem Ci zaraz po zawodach... bo od czwartku do niedzieli, z małą przerwą w sobotę na bieg, pracuję w biurze zawodów i pewnie przy znakowaniu trasy; będę więc miała kumpla na oku
... a krótszy to znaczy ten średni: 70 km, czy najkrótszy: 25 km?
... a krótszy to znaczy ten średni: 70 km, czy najkrótszy: 25 km?
- Gife
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5842
- Rejestracja: 27 lut 2010, 18:48
- Życiówka na 10k: 34:04
- Życiówka w maratonie: 2:42:10
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
70tka..M. Dorosz (KB Maniac), pozdrów, ciekawe jak zareaguje
Early Hardcore 4 Life!
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
nie ma sprawy, mam nadzieję, że nie zagadałam Cię na śmierć dopiero w domu dotarło do mnie, że 2x mówiłeś mi o tym, że u siebie biegasz sam... bo lubisz ciszę...
cieszę się, że się podobało - co prawda nie wszystkie fragmenty ścieżek były "wbiegalne" - ale z całą pewnością tak piękne, że warto było się trochę powspinać
cieszę się, że się podobało - co prawda nie wszystkie fragmenty ścieżek były "wbiegalne" - ale z całą pewnością tak piękne, że warto było się trochę powspinać
- tomasir
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 815
- Rejestracja: 13 maja 2008, 14:19
no co ty - bardzo dużo się dzięki Tobie dowiedziałem, przy okazji mogłem nawet kuknąć jak wyglądają miejscowe jaskinie. Jak mi będzie dane do Częstochowy zawitać jeszcze (pewnie za ok 2 miesiące) - to pewnie znów zagadam o bieg, jeśli to nie problem
zgodnie z naturą!
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Podobne myśli miewam ostatnio. W kwestii tych łez, krwi i potu na treningach. Ale chyba bardziej by się trzeba martwić gdyby, to tej radochy na startach było zbyt mało.
- neevle
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1229
- Rejestracja: 03 lut 2013, 22:23
- Życiówka na 10k: 42:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lublin/Warszawa
Zgodnie z ostatnio krążącym gdzieś po dziale "Melanż" artykułem, jesteś cieniasem, bo biegasz sobie ultra dla zabawy, a nie docierając do granic własnych możliwości.
W sumie chyba fajnie być sobie takim radosnym "cieniasem".
W sumie chyba fajnie być sobie takim radosnym "cieniasem".
5km - 20:23, 10km - 42:11, 21.1km - 1:35:58
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Niektórzy lubią krew, pot i łzy na treningu, inni niekoniecznie, jedni się ścigają, inni niekoniecznie, każdy ma swoje priorytety No i rubin wypowiadała się już o wspomnianym artykule*
* uśmiechnęłam się pod nosem, czytając Twój komentarz, że autorka jest jeszcze bardzo młodziutka - parę miesięcy temu powiedziałam dokładnie to samo komuś, kto się na nią lekko zdenerwował
* uśmiechnęłam się pod nosem, czytając Twój komentarz, że autorka jest jeszcze bardzo młodziutka - parę miesięcy temu powiedziałam dokładnie to samo komuś, kto się na nią lekko zdenerwował
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
za dużo powiedziane, że biegam ultra; bo nie dość, że zdarzyło mi się to dopiero dwa razy, to jeszcze niekoniecznie był to taki "bieg", o jaki by mi chodziło
niemniej podoba mi się to przeogromnie - wiec jak jeszcze trochę "pobiegam" ultra - chętnie wpiszę się w tę wyjątkową kategorię i będę chwalić dookoła
tymczasem mam wielką radochę, bo właśnie wróciłam z zawodów biegowych, które... współorganizowałam - albowiem od niedawna jestem zrzeszona w klubie; biegi od przedszkolaka przez dzieci starsze, młodzież aż po dorosłych; udało się rewelacyjnie
niemniej podoba mi się to przeogromnie - wiec jak jeszcze trochę "pobiegam" ultra - chętnie wpiszę się w tę wyjątkową kategorię i będę chwalić dookoła
tymczasem mam wielką radochę, bo właśnie wróciłam z zawodów biegowych, które... współorganizowałam - albowiem od niedawna jestem zrzeszona w klubie; biegi od przedszkolaka przez dzieci starsze, młodzież aż po dorosłych; udało się rewelacyjnie
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
Nie rozumiesz tego, bo wszak nie jesteś księgowąrubin pisze:nie potrafię sobie wyobrazić, jakie trzeba mieć zacięcie, żeby nie będąc zawodowcem* tyrać miesiącami na bieżni, szosie ze stoperem w ręce i tabelką w głowie dla tych jednych jedynych zawodów
Ale interwały na bieżni są fajne
* - nigdy nie używaj słowa "zawodowiec" tylko "wyczynowiec", wielu wyczynowców ledwo wiąże koniec z końcem, zawodowcem to może być aktualnie Henio Sz. i to też nie od zawsze.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
dlatego też napisałam „nie będąc”, pewnie przeoczyłeś... ; a swoją drogą jak wielu wyczynowców-amatorów tyra jakby byli zawodowcami; nadal doceniam wysiłek, jednak nie zazdroszczę sytuacji;
nie chodzi mi o to, że treningi bywają ciężkie i że czasem trzeba się zmęczyć – bo to jest dobre; chodzi mi raczej o niszczące podporządkowanie życia rodzinnego i zawodowego pasji, która zaczyna maskować pojawiające się problemy i dawać ułudę jakiejś stałości i porządku rzeczy;
nie tylko interwały są ok – a wszystkie środki treningowe; pytanie tylko: jak bardzo dać się w tym zużyć?
nie chodzi mi o to, że treningi bywają ciężkie i że czasem trzeba się zmęczyć – bo to jest dobre; chodzi mi raczej o niszczące podporządkowanie życia rodzinnego i zawodowego pasji, która zaczyna maskować pojawiające się problemy i dawać ułudę jakiejś stałości i porządku rzeczy;
nie tylko interwały są ok – a wszystkie środki treningowe; pytanie tylko: jak bardzo dać się w tym zużyć?
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Nie ma co popadać w skrajności, trening ze stoperem na tempa robi się tylko dwa razy w tygodniu, często też raz w tygodniu - reszta to zwyczajne kulanie się jakie kto lubi czy jakie chce, to często po prostu wyrabianie kilometrów po terenie, wioskach, miastach czy parkach, bieganie w grupach, towarzystwie czy z dzieciakami jak jadą rowerami - jak kto lubi czy jak może i ma czas. Akurat to bieganie usystematyzowane jest najprostsze w organizowaniu się i nie zabiera dużo czasu, żadne poświęcenie bo to może 20-30% biegania całościowego. Gorsze na pewno jest w tej kwestii bieganie prawie codziennie, to trudniej się spina z systemem bytowania współczesnego człowieka pracującego i rodzinnego. Nie stawiałbym na wadze skrajności bo one są marginesem i prawie nie istnieją.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
owszem Michał; „mieć zacięcie” z mojego ostatniego wpisu to wcale nie jest negatywna ocena; stawiam się po prostu obok tego i widzę, że ja tak nie potrafię i nawet nie chcę; dlatego nie biegam klasycznych maratonów, miejskich dyszek, piątek i połówek; takie biegi wymagają trochę innego podejścia treningowego, na które mnie mentalnie nie stać, a bieganie takich zawodów bez specjalnego przygotowania - jak dla mnie mija się z celem; pobiegać po ulicy "tak se" to ja mogę za darmo i kiedy chcę;)
za to nie potrafię sobie odmówić biegów terenowych; może i w tym roku niewiele startuję – razem z Łemkowyną będzie z 5 imprez, ale też przecież opieram się na jakichś planach; to, że teraz nie chce mi się szczegółowo opisywać treningów – wcale nie znaczy, że wychodzę spontanicznie i radośnie biegam, co mi się akurat zachce; ostatnie dwa tygodnie pracowałam głównie nad siłą; w tym będzie trochę tempa, potem odpoczynek i … kurczę, wcale jeszcze nie „rura”
a skrajności? myślę, że zdarzają się częściej, niż by się wydawało, tylko nie chcemy się do tego przyznawać ani przed sobą, ani tym bardziej przed innymi; nie chodzi tu o stoper tylko o relację: bieganie-reszta świata i realizację planów w sposób beznamiętny, bez względu na wszystko; wiem, bo sama tak miałam;
...
łoł, za 12 dni Łemkowyna, a na początku listopada Złota Koniczynka; mam nadzieję, że tym razem nic mi nie przeszkodzi w wyjeździe do Ojcowa
za to nie potrafię sobie odmówić biegów terenowych; może i w tym roku niewiele startuję – razem z Łemkowyną będzie z 5 imprez, ale też przecież opieram się na jakichś planach; to, że teraz nie chce mi się szczegółowo opisywać treningów – wcale nie znaczy, że wychodzę spontanicznie i radośnie biegam, co mi się akurat zachce; ostatnie dwa tygodnie pracowałam głównie nad siłą; w tym będzie trochę tempa, potem odpoczynek i … kurczę, wcale jeszcze nie „rura”
a skrajności? myślę, że zdarzają się częściej, niż by się wydawało, tylko nie chcemy się do tego przyznawać ani przed sobą, ani tym bardziej przed innymi; nie chodzi tu o stoper tylko o relację: bieganie-reszta świata i realizację planów w sposób beznamiętny, bez względu na wszystko; wiem, bo sama tak miałam;
...
łoł, za 12 dni Łemkowyna, a na początku listopada Złota Koniczynka; mam nadzieję, że tym razem nic mi nie przeszkodzi w wyjeździe do Ojcowa
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Tak, to trochę droga do zatracenia Od dwóch lat w pewien sposób podporządkowałem część swojego życia pod przygotowanie się do startów, pod wynik i pewnego typu masochistyczną samorealizację. Zawsze gdzieś na tych płaszczyznach mogę sobie wyobrazić cienką czerwoną linię, którą przekraczam. Problem ma też drugą stronę bo to kwestia dobrego wyznaczenia tej linii. Spora część czasu, który na to poświęcam to byłby i tak czas zmarnowany - ten co i tak niczym piasek ucieka przez palce. Przy dobrej organizacji da się to robić ale nie czarujmy się, poświęcenia też są i straty własne, na które się godzimy i je akceptujemy. U nas straty własne to zupełna śmierć życia towarzyskiego, które w naszym przypadku i tak miało się ku upadkowi, nasza aktywność kulturalna też padła, nawet do kina przestaliśmy chadzać - ale reszta jest ok, dzieciaki zadbane i zagospodarowane i wszelakie aspekty życia łącznie z wyjazdami daje się godzić z tym, z drugiej strony pojawili się nowi znajomi i poczucie, ze dobrze nam się żyje razem, że coś więcej nas łączy. Dobre bieganie to takie, które podnosi naszą jakość życia, reszta to tylko półśrodki i półmotywacje. My np mało startujemy, ja to już w ogóle prawie wcale, myślę, ze to też cena - nie chcę za bardzo dezorganizować życia rodzinnego - to już by było dużo czasu i nie chce mi się tego rzucać na szalę. Na dziś jakbym biegał w różnych imprezach drobniejszych typu Perły czy mniejsze biegi to pewnie byłbym w czołówce, często walczył o wysokie miejsca w kategorii, pudło itp - ale to mnie jakoś nie ciągnie, do tego moim zdaniem tego nie da się pogodzić z obciążającym treningiem, chyba za leniwy jestem i sama rywalizacja mnie mało kręci - ot zawiłości motywacyjne.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Tak pięknie teraz w górach... mgły poranne, kolorowe liście, łagodne słońce iskrzące się w strumieniach. Korzystaj.