Twoj czas na 10 km:)
- jedz_budyn
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1881
- Rejestracja: 28 sie 2013, 12:09
- Życiówka na 10k: 46:45
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bieruń
Mam kolegę który zrobił 5 km w 17 minut a dychę w 47... I w żaden sposób obecnie nie może się do tych wyników zbliżyć, a nie wie dlaczego ale patrząc na jego zapis śladu padł ofiarą tego ze telefon mu strasznie błądził zygzakiem robiąc na odcinku 1 km przeklamany dystans
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
no właśnie umarł dlatego, że jest na ok 36:tomsoch pisze:Dobrze, więc dlaczego po drodze umarł?
To jest chyba jednoznaczny wyznacznik tego, że to nie jest tempo jakie jest w stanie utrzymać przez 10 km --> skoro go nie utrzymał i umarł ^^.
a nie na 30:30 (tempo z 1,5km); (ani na 32min (t:2,5km))
- (ani nawet na 35:20 (t:5km) (choć to już oczywiście niewiele znaczy))
idąc dalej:
wrzuć w kalkulator wynik 4:35 na 1,5km - szacowany wynik na dychę - 34 minuty ( zakładamy, że nie biegł na maxa - choć niewątpliwie blisko niego, zaczął znacząco zwalniać)
wrzuć w kalkulator wynik z połówki - 1:28 (niby z zapasem, ale nie bądźmy tu z kolei zbyt optymistyczni) - szacowana dycha: 39 minut
bez wątpienia jest w już teraz pobiec coś między 34, a 39, i na pewno nie będzie to żaden z tych wyników granicznych, świadczyłoby to o naprawdę dobrym wytrenowaniu. już tylko minuta odchyłu od kalkulatora świadczy o jako takim wybieganiu - o którym tu nie może być mowy
zostają opcje 36 albo 37 minut... biorąc pod uwagę, że u niewytrenowanych wraz z podwajaniem dystansu spadki są coraz większe, obstawoam gładkie 36 - ale o sekundy możemy się spierać.
-------------------------
co do talentu, nie przesadzajmy, żeby z niczego biegać 36 minut na dychę nie trzeba być genetycznym potworem, odpowiednio wysokie VO2Max i ilość włókien wolnokurczliwych spokojnie wystarczą.
z niedawnych ciekawostek: przeczytaj i spróbuj to nazwać (jest też pełno solidniejszych tekstów anglojęzycznych)
mastering the art of losing. even more.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
ortodoksi odpowiedzą ci że owszem, z pewnością, ograniczysz.painu pisze: Mam pytanie: czy startując teraz we wrześniu, np. na takie 3.15, w jakiś sposób ograniczam sobie możliwości rozwoju?
nie podejmuję się odpowiadać na to pytanie w ogólności - to zależy od treningu. jeśli będziesz stopniowo, powolutku zwiększał objętość, dbając o odpowiednie treningi na wyższych prędkościach - raczej w minimalnym stopniu. tylko że żadnego sensownego wyniku z takiego treningu nie nabiegasz.
z drugiej strony - przypuszczam że przy sensownej, choć brutalnej kuracji kilometrami (z 80-100 tyg) i opiece fizjoterapeuty (ewentualnie odpowiedniej uwadze na sygnały płynące z ciała) byłbyś w stanie polecieć te 2:5x gdzieś za trzy miesiące. tylko co potem?
idę o zakład, że akurat na bieganie miałbyś najmniejszą ochotę.
potrenuj pod krótsze dystanse, dużo mniejszym nakładem sił i czasu powinieneś dojść do 16:xx (może nawet lepiej) na piątkę, a z takim wynikiem można już w mniejszych biegach powalczyć o pudło w kategorii.
zacząłbym od testu Vo2max - wynik powinien być co najmniej obiecujący, potem idź do kogoś mądrego i zapytaj co dalej.
zdrówko
mastering the art of losing. even more.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 360
- Rejestracja: 11 maja 2013, 15:59
- Życiówka na 10k: 00:39:21
- Życiówka w maratonie: 03:01:54
Dyskusja o wynikach Painu bardzo ciekawa, tylko dbajmy o kulturę
Jak dobrze rozumiem, to ten niesamowity progres na 10km nie miał przełożenia w wyścigu (bieg niedokończony). A to jest jedyny wiarygodny wyznacznik poziomu. Tłumaczenie, że było ciepło i był duży podbieg jest bardzo słabe. Albo liczenie, że po pierwszych km wynik był na poniżej 35 (to jest nawet trochę zabawne).
Natomiast wynik z połówki jest bardzo dobry. Tylko czy to jest na wynik w okolicach 36 na 10k?
No i wyznaczanie na kalkulatorze wyniku w maratonie na podstawie wyniku na 10k czy połówki jest bardzo niedoszacowane dla osoby niewybieganej. Można sobie świetnie latać 5k, 10k ale na Maraton odpowiadający tym czasom to trzeba ogromnej objętości i czasu. Jeżeli Painu faktycznie w krótkim czasie doszedł do poziomu ok 36 min na 10K, to zakładanie asekuracyjnego wyniku w Maratonie jest jak najbardziej OK. Jemu brakuje kilometrów, doświadczenia i stażu biegowego.
Mnie w dalszym ciągu zastanawia ten progres, dlatego dyskusja bardzo ciekawa. Wierze, że można mieć takie wyniki po krótkim treningu. Ciężej mi natomiast uwierzyć w zupełny brak przeszłości sportowej
Jak dobrze rozumiem, to ten niesamowity progres na 10km nie miał przełożenia w wyścigu (bieg niedokończony). A to jest jedyny wiarygodny wyznacznik poziomu. Tłumaczenie, że było ciepło i był duży podbieg jest bardzo słabe. Albo liczenie, że po pierwszych km wynik był na poniżej 35 (to jest nawet trochę zabawne).
Natomiast wynik z połówki jest bardzo dobry. Tylko czy to jest na wynik w okolicach 36 na 10k?
No i wyznaczanie na kalkulatorze wyniku w maratonie na podstawie wyniku na 10k czy połówki jest bardzo niedoszacowane dla osoby niewybieganej. Można sobie świetnie latać 5k, 10k ale na Maraton odpowiadający tym czasom to trzeba ogromnej objętości i czasu. Jeżeli Painu faktycznie w krótkim czasie doszedł do poziomu ok 36 min na 10K, to zakładanie asekuracyjnego wyniku w Maratonie jest jak najbardziej OK. Jemu brakuje kilometrów, doświadczenia i stażu biegowego.
Mnie w dalszym ciągu zastanawia ten progres, dlatego dyskusja bardzo ciekawa. Wierze, że można mieć takie wyniki po krótkim treningu. Ciężej mi natomiast uwierzyć w zupełny brak przeszłości sportowej
-
- Dyskutant
- Posty: 36
- Rejestracja: 17 lip 2014, 14:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
ijon - szacun, tak po prostu, jedyny ROZSĄDNY gość, który się wypowiedział w tej dyskusji.
kulawy - to jest zaprzeczenie fizjologii. Mam dość bliski kontakt z ośrodkiem medycznym zajmującym się m.in. wykonywaniem testów wysiłkowych dla wyczynowych sportowców. Abstrahując od polskiego sportu i jego poziomu - NIGDY nie mieliśmy człowieka, który "z dupy" przebiegł 10 km w 42, bo tak se chciał, a po kilku tygodniach "treningu" (bo tego tak nazwać nie można, po prostu biegania w kółko) nabiegał 36 min.
Sprawa ma się tak, że dalej neguje i negować będę ten wynik (tak jak pisałem wcześniej z połówka się jak najbardziej mogę zgodzić) ALBO brak przeszłości sportowej. Nie oszuka się serca, płuc, naczyń i mięśni - tam po prostu muszą zajść odpowiednie zmiany remodelingowe i metaboliczne, żeby możliwe było bieganie 10km na poziomie 36 minut.
kulawy - to jest zaprzeczenie fizjologii. Mam dość bliski kontakt z ośrodkiem medycznym zajmującym się m.in. wykonywaniem testów wysiłkowych dla wyczynowych sportowców. Abstrahując od polskiego sportu i jego poziomu - NIGDY nie mieliśmy człowieka, który "z dupy" przebiegł 10 km w 42, bo tak se chciał, a po kilku tygodniach "treningu" (bo tego tak nazwać nie można, po prostu biegania w kółko) nabiegał 36 min.
Sprawa ma się tak, że dalej neguje i negować będę ten wynik (tak jak pisałem wcześniej z połówka się jak najbardziej mogę zgodzić) ALBO brak przeszłości sportowej. Nie oszuka się serca, płuc, naczyń i mięśni - tam po prostu muszą zajść odpowiednie zmiany remodelingowe i metaboliczne, żeby możliwe było bieganie 10km na poziomie 36 minut.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
no cóż, przypuszczam, że akurat do ośrodków medycznych zajmujących się m.in. wykonywaniem testów wysiłkowych dla wyczynowych sportowców, naprawdę rzadko trafiają ludzie bez żadnej przeszłości sportowej.
ilu ich było? dwóch?
---------------------------------------
powtórzę:
czy wynik rzędu 37-39 min na dychę przełożony kalk. na wynik z połówki nie świadczyłby o jeszcze większych zmianach adaptacyjnych? nie budzi to twojej czujności?
chyba że w te 17:42 ( które oczywiście nawet nie było maxem, nie mogło nim być po takim starcie) też nie wierzysz
pozostaje wersja, ze te międzyczasy z dychy są zupełnie oderwane od rzeczywistości, jednak obserwując wyniki elity, wygląda to wszystko bardzo sensownie
czytałeś w ogóle ten wyżej zalinkowany tekst o Stevi'e Wayu?
---------------------------------------------------------------------------
btw - w takim razie może po prostu załatw painu darmową wizytę w labie?
ilu ich było? dwóch?
---------------------------------------
powtórzę:
czy wynik rzędu 37-39 min na dychę przełożony kalk. na wynik z połówki nie świadczyłby o jeszcze większych zmianach adaptacyjnych? nie budzi to twojej czujności?
chyba że w te 17:42 ( które oczywiście nawet nie było maxem, nie mogło nim być po takim starcie) też nie wierzysz
pozostaje wersja, ze te międzyczasy z dychy są zupełnie oderwane od rzeczywistości, jednak obserwując wyniki elity, wygląda to wszystko bardzo sensownie
czytałeś w ogóle ten wyżej zalinkowany tekst o Stevi'e Wayu?
---------------------------------------------------------------------------
btw - w takim razie może po prostu załatw painu darmową wizytę w labie?
mastering the art of losing. even more.
-
- Dyskutant
- Posty: 36
- Rejestracja: 17 lip 2014, 14:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie, nie czytałem tego co zalinkowałeś, wieczorem spojrzę.
W to co nabiegał na piątkę ciężko mi nie wierzyć, skoro jest w datasporcie. - w takim razie pozostaje właśnie ta druga wersja - nie ma opcji, że ktokolwiek kto osiąga takie wyniki "leżał do tej pory na kanapie". To po prostu przeczy fizjologii.
mówię konkretnie o JPII z Krakowa, rutynowo reprezentacja Polski w nożnej, Wisła czy choćby Justyna Kowalczyk robi(ą) u nas testy. Ale za swojego pieniążka może zrobić to każda osoba z ulicy, także przekrój jest bardzo ale to bardzo duży.
W naszej ekstraklasie są zawodnicy, którzy nie wykręciliby 35min/10km. Wiadomo, poziom sportowy naszej piłki swoją drogą - jednak tacy ludzie mają kilkanaście treningów w tygodniu - i przy takiej intensywności i dystansie nie ma większego znaczenia, że większość tych treningów to interwały.
Jedyne, co może być jeszcze rozwiązaniem tej sytuacji, może być to, że Painu ma "astmę".
W to co nabiegał na piątkę ciężko mi nie wierzyć, skoro jest w datasporcie. - w takim razie pozostaje właśnie ta druga wersja - nie ma opcji, że ktokolwiek kto osiąga takie wyniki "leżał do tej pory na kanapie". To po prostu przeczy fizjologii.
mówię konkretnie o JPII z Krakowa, rutynowo reprezentacja Polski w nożnej, Wisła czy choćby Justyna Kowalczyk robi(ą) u nas testy. Ale za swojego pieniążka może zrobić to każda osoba z ulicy, także przekrój jest bardzo ale to bardzo duży.
W naszej ekstraklasie są zawodnicy, którzy nie wykręciliby 35min/10km. Wiadomo, poziom sportowy naszej piłki swoją drogą - jednak tacy ludzie mają kilkanaście treningów w tygodniu - i przy takiej intensywności i dystansie nie ma większego znaczenia, że większość tych treningów to interwały.
Jedyne, co może być jeszcze rozwiązaniem tej sytuacji, może być to, że Painu ma "astmę".
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 21
- Rejestracja: 10 lip 2014, 11:45
- Życiówka na 10k: 36.42
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Hej, tak naprawdę powodów niedokończenia było wiele, a jeden podstawowy - za szybkie tempo. Nie było tam też pacemakerów (na tempo poniżej 40), którymi można by się wspomóc. Nie chcę być złośliwy, ale rozumiem, że tu nikomu nie zdarzyło się paskudnie spalić początku (szczególnie w debiucie)? Nie zauważyłem też żebym liczył, że po pierwszych kilometrach wynik był na poniżej 35 Co do pogody - może dla wielu osób nie ma ona większego znaczenia, ale bieganie w temp. podchodzącej pod 30C, w rozgrzanym mieście, mnie zadania nie ułatwiło. Ale nie szukam wymówki - po prostu odnoszę się do tego, co napisałeś.ijon pisze:Dyskusja o wynikach Painu bardzo ciekawa, tylko dbajmy o kulturę
Jak dobrze rozumiem, to ten niesamowity progres na 10km nie miał przełożenia w wyścigu (bieg niedokończony). A to jest jedyny wiarygodny wyznacznik poziomu. Tłumaczenie, że było ciepło i był duży podbieg jest bardzo słabe. Albo liczenie, że po pierwszych km wynik był na poniżej 35 (to jest nawet trochę zabawne).
Natomiast wynik z połówki jest bardzo dobry. Tylko czy to jest na wynik w okolicach 36 na 10k?
No i wyznaczanie na kalkulatorze wyniku w maratonie na podstawie wyniku na 10k czy połówki jest bardzo niedoszacowane dla osoby niewybieganej. Można sobie świetnie latać 5k, 10k ale na Maraton odpowiadający tym czasom to trzeba ogromnej objętości i czasu. Jeżeli Painu faktycznie w krótkim czasie doszedł do poziomu ok 36 min na 10K, to zakładanie asekuracyjnego wyniku w Maratonie jest jak najbardziej OK. Jemu brakuje kilometrów, doświadczenia i stażu biegowego.
Mnie w dalszym ciągu zastanawia ten progres, dlatego dyskusja bardzo ciekawa. Wierze, że można mieć takie wyniki po krótkim treningu. Ciężej mi natomiast uwierzyć w zupełny brak przeszłości sportowej
Co do szacowania tempa na maraton - trochę poczytałem odnośnie tego ile i jak długo trzeba biegać i stąd te w miarę ostrożne szacunki na tempo. Maksymalnie doszedłem do około 50-60-kilku km tygodniowo i to raczej o niebo za mało, żeby próbować łamać 3 godziny. Szczególnie, że tak naprawdę do takiej wartości zbliżyłem się raptem kilka razy. A podstawowy powód jest taki, że nigdy więcej już nie chcę przeżywać tego, co przydarzyło mi się podczas biegu Powstania. Mam lekką schizę i biegnąc boję się niemal cały czas żeby czasem nie przegiąć.
Co do mojej przeszłości sportowej zaś. Biegowo absolutnie i w 100% "wstałem z kanapy" (zero takiej przeszłości). Ogólnie sportowo jestem chyba jak prawie każdy zdrowy facet. Nie mam dwóch lewych rąk, dwóch lewych nóg i nie płaczę jak mnie coś boli. Jak w coś grałem, to grałem - i z boiska schodziłem ostatni, bo serducho do tego zawsze miałem. Najwięcej w moim życiu było roweru - przez kilkanaście lat przejechałem pewnie ze 20 tys. km. Ale nigdy nawet nie otarłem się o jakieś treningi czy nawet półwyczynowe uprawianie sportu. Zima (a raczej czas od wczesnej jesieni do późniejszej wiosny), to zawsze była u mnie laba z maks. tygodniem-dwoma nart. Nie inaczej było w tym roku.
Również nie wiem skąd ta smykałka do biegania - w innych sportach większych predyspozycji u siebie nie zauważyłem. Po prostu jakoś lekko i przyjemnie mi się biega. Kręci mnie zmieniający się krajobraz, zmęczenie, wiatr, słońce - cała otoczka, a że jednocześnie widzę progres to jakoś to się nakręca :> Np. na bieżni automatycznej biega mi się duużo gorzej ;p
pozdr!
[EDIT]
Przedwczoraj miałem robione EKG wysiłkowe. Skierowanie dostałem po historii z zasłabnięciem. Na szczęście mam to badanie w pakiecie opieki medycznej. Najważniejsze, że badanie nie wykazało nic niepokojącego. Druga rzecz, to komentarz lekarki. Stwierdziła, że praktycznie jej się nie zdarza, żeby ktoś poziom 7 przeszedł. Nawet powiedziała ile razy jej się to przytrafiło, ale nie bardzo mi się chce wierzyć w tę cyferkę. A ja nie mogę się opanować i myślę sobie "co by było gdyby". Nie mam w zwyczaju tak rozmyślać, ale jednak myślę sobie: co by było gdybym to całe bieganie odkrył w podstawówce Już naprawdę mnie nie interesuje kto mi tutaj wierzy, a kto nie. Kto wierzy w moją przeszłość bez treningów, a kto nie. Dla mnie to dość nowa myśl, że do czegoś miałem (umyślnie używam czasu przeszłego) naprawdę jakiś mały dar. Teraz mogłoby być albo pięknie, albo sportowa renta i zniszczone zdrowie - kto wie
A za tydzień jeszcze holter.
[EDIT 2]
Już chyba kończąc ten "wątek w wątku". Wyniki holtera (dzień bez biegania) na szczęście ok. Maksymalne HR (kilkanaście pięter po schodach) 130, średnie HR dobowe 53, minimalne 35.
Wczoraj pobiegłem maraton. Wynik końcowy 3.12.XX - udał się fajny finisz (od 37 kilometra) z ostatnim kilometrem w okolicach 3.50. Bałem się, że będzie 10 x gorzej, w końcu zupełnie nie wiedziałem czego się spodziewać. Nie było kryzysu, nie było ściany, można powiedzieć, że w miarę luźno - tylko nogi bolą
Ostatnio zmieniony 29 wrz 2014, 10:52 przez painu, łącznie zmieniany 4 razy.
“He knows not where he's going, For the ocean will decide,
Its not the destination, It's the glory of the ride.”
Its not the destination, It's the glory of the ride.”
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1210
- Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
- Życiówka na 10k: 46:42
- Życiówka w maratonie: 3:56:58
- Lokalizacja: Wrocław
Ehh...ludzie to mają problemy...36min, 43min na 10km...a ja sobie spokojnie, powolutku w dół z marnym 56:39 (choć przynajmniej mam pewność, że to jest 10km, bo mierzone i na mapie, i GPS-em ;-)))
--
Axe
--
Axe
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/16400095
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1210
- Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
- Życiówka na 10k: 46:42
- Życiówka w maratonie: 3:56:58
- Lokalizacja: Wrocław
A, podbiję sobie temat...dziś 53:55...schodzi sobie powolutku w dół :)
--
Axe
--
Axe
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/16400095
- Krzysztof92
- Stary Wyga
- Posty: 182
- Rejestracja: 06 mar 2014, 10:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
ja ostatnio 10km przebiegłem w czasie jednej godziny ,
" I'm at war with the world cause I
Ain't never gonna sell my soul "
Ain't never gonna sell my soul "
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1210
- Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
- Życiówka na 10k: 46:42
- Życiówka w maratonie: 3:56:58
- Lokalizacja: Wrocław
Poniżej 1h udało mi się zejść jak tylko skończyły się upały...a potem to już chyba po prostu kolejne kilometry w nogach "robią swoje"...oczywiście tylko do czasu, potem trzeba się już bawić w trening pod 10km, bo wiecznie z "samego biegania" spadać nie będzie...ważne,że spada (czego wszystkim równeż życzę)
--
Axe
--
Axe
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/16400095
- Krzysztof92
- Stary Wyga
- Posty: 182
- Rejestracja: 06 mar 2014, 10:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja zaczynam od krótszych dystansów ( interwały ), bo jeszcze nie jestem w stanie na dłuższą metę utrzymywać tempa chociaż tych 4min, obecnie mój rekord w teście coopera - 3000m, więc elegancko 3km średnio 4min/1km . Bieganie po górach kompletnie nic mi nie dało do szybkości, jedynie potrafię regulować tempo bez potrzeby zatrzymywania się, mam wytrzymałość.
Teraz dopiero zauważyłem że samo w sobie bieganie chociażby to było ekstremalne bieganie po nachyleniach 40 stopni... nie ma wpływu na szybkość, jeśli biegniemy na limicie i się oszczędzamy. Może poprawiły mi się jakieś parametry, ale szybkość jak już to minimalnie.
Teraz dopiero zaczynam trening pod szybkość, najpierw od krótszych dystansów i stopniowo dalej, cieszę się że chociaż mam jakąś bazę i nie muszę kończyć treningu zamachamy po kilometrze :D
Myślę że do zimy uda mi się już spokojnie utrzymywać 4min przez 10km, no taki mój cel do zimy zrobić 40min.
Obecnie ciężko mi jest powiedzieć jakie mam możliwości, biegam po bardzo zróżnicowanym terenie
Teraz dopiero zauważyłem że samo w sobie bieganie chociażby to było ekstremalne bieganie po nachyleniach 40 stopni... nie ma wpływu na szybkość, jeśli biegniemy na limicie i się oszczędzamy. Może poprawiły mi się jakieś parametry, ale szybkość jak już to minimalnie.
Teraz dopiero zaczynam trening pod szybkość, najpierw od krótszych dystansów i stopniowo dalej, cieszę się że chociaż mam jakąś bazę i nie muszę kończyć treningu zamachamy po kilometrze :D
Myślę że do zimy uda mi się już spokojnie utrzymywać 4min przez 10km, no taki mój cel do zimy zrobić 40min.
Obecnie ciężko mi jest powiedzieć jakie mam możliwości, biegam po bardzo zróżnicowanym terenie
" I'm at war with the world cause I
Ain't never gonna sell my soul "
Ain't never gonna sell my soul "
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1210
- Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
- Życiówka na 10k: 46:42
- Życiówka w maratonie: 3:56:58
- Lokalizacja: Wrocław
No to zasadniczo nie powinienes pracowac nad szybkościa, tylko właśnie wytrzymalością, tak, by szybkość, którą masz móc utrzymać przez dluższy dystans (np. te 4min/km przez 10km).
Mój Cooper "jedynie 2500", ale przy mojej metryce to i tak dobrze ;-)))
Ja stawiam na biegi dłuższe, ale tutaj nie ma drog na skróty, więc spokojnie nabijam kilometry (m.in. na 10km coraz częściej jestem w stanie utrzymac stale tempo, zamiast zwialniac wraz z dystansem...a co jakiś czas sama prędkośc tez wzrasta i tak powoli łączny czas robi sie coraz lepszy :)
Ale to temat na inny wątek.
--
Axe
Mój Cooper "jedynie 2500", ale przy mojej metryce to i tak dobrze ;-)))
Ja stawiam na biegi dłuższe, ale tutaj nie ma drog na skróty, więc spokojnie nabijam kilometry (m.in. na 10km coraz częściej jestem w stanie utrzymac stale tempo, zamiast zwialniac wraz z dystansem...a co jakiś czas sama prędkośc tez wzrasta i tak powoli łączny czas robi sie coraz lepszy :)
Ale to temat na inny wątek.
--
Axe
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/16400095
-
- Stary Wyga
- Posty: 169
- Rejestracja: 04 paź 2014, 12:27
- Życiówka na 10k: 45
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
moje najlepsze 10km to 44 minuty