Dzięki, dziewczyny i chłopaku!

To był mój jubileuszowy piąty maraton (w tym roku trzeci), przygotowana byłam tak se, więc sił mi zabrakło gdzieś w połowie, niestety. Ale doturlałam się, chociaż było naprawdę ciężko

No i chyba jeszcze po żadnym maratonie nogi nie bolały mnie aż tak bardzo

Masakra

No i do następnego (na wiosnę, jeszcze nie wiem, gdzie) przygotuję się porządnie, bo potencjał jednak jakiś tam jest.