Dobra, to ja też się wypowiem
Jabbur i Bacio, łączy Ich to, że nie udało im się osiągnąć zamierzonego celu, a dzieli troszkę inny poziom biegowy.
Może nie Pójdą na kolanach do Częstochowy, ale są zadowoleni, że pokonali fizjologiczne aspekty organizmu (no dobra, jeden się posrał a drugi prawie pożygał
![:bum:](./images/smilies/bum.gif)
) ale Obaj mimo pecha kontynuowali bieg i na litość Boską, żaden z nich nie unosi się tym, że jest zwycięzcą czy bohaterem(chociaż dla mnie są) Warszawskiego też, bo chyba mimo że nie zrobił zamierzonego czasu to chyba dotarł do mety.
Może to moja wina? Bo ja głośno krzyczałem, że dla mnie są zwycięzcami czy bohaterami! A dlaczego? bo pokonali własne słabości!!!
A teraz Warszawski po nich jedzie! Nie ma do tego najmniejszego prawa! Mało tego, nie znając osobiście nikogo ich ocenia!
Właściwie to po co? Jaki miał w tym cel? Poza tym, każdy do biegania podchodzi indywidualnie i czerpie z tego co chce i ile chce, i ma pełne prawo do szczerzenia japy ze swojego własnego wyniku! Obojętnie jaki czas uzyskał.
I teraz, jedno proste pytanie?
Warszawski, po ukończeniu biegu wraca do domu i zamiast przemyśleć co Mu nie wyszło i co poszło nie tak, to pisze, że ten czy inny nie jest wcale w swoim mniemaniu zwyciężcą? A bardzo przepraszam co Go to obchodzi ? A jeśli Go wkurza czytanie właśnie o tym to wystarczy wyjąc kabel Ethernet z komputera, to takie proste prawda?
Panie Warszawski Biegaczu tak się po prostu nie robi! i są takie nie pisane zasady, który trzeba przestrzegać !