2 słowa wstępu o mnie: biegam czysto dla siebie, w zawodach dotychczas startowałem sporadycznie, ostatnio wcale. Ostatnio (wakacje, praca itp) biegam bez żadnego planu, mniej więcej tak: weekend wybieganie w tempie 6 min/km (ok 14-20 km), w tygodniu trening BC (2-3 km rozgrzewki, później z 8-10 km 5:30 min/km, później schłodzenie) i do tego jakiś jeden akcent (krótszy - czy to bieg "dla siebie" na maksa na kilka km, przebieżki, podbiegi - co tydzień coś nowego). Jak jest czas i pogoda to jeszcze rozbieganie dorzucę (jako 4 trening w tyg). Dłuższy bieg miałem w sierpniu - łącznie 30 km w 2:47 (trasa mierzona + pomiar czasu elektroniczny), z tym że tam najpierw 9km truchtaliśmy i rozmawialiśmy z kolegą w tempie 6:00-6:10 min/km, a później zrobiliśmy sobie mocny "półmaraton" BNP. Razem wyszło 30 km w 2:47 (gdyby biec to z sensem i na maksa to myślę, że z 3-5 minut swobodnie do urwania jak nic). Po tym czułem się bardzo ok, zrobiłem dzień przerwy i kolejnego dnia już rozbieganie latałem BC1.
Teraz chciałbym sobie pobiec kilka biegów na zawodach (choćby po to, żeby poznać realny poziom na zawodach + poczuć trochę stresu

11.10 - 10km
18.10 - 6km
25.10 - 21,1km
I teraz tak: czy ma sens bieganie wszystkich na maksa? Na czuja to po 10km na maksa czuję, że do czwartku zejdzie zupełnie (tj. nie będę w mięśniach czuł wysiłku - ale to na czuja, nie biegałem nigdy tego na zawodach), to bym w niedzielę zrobił lekkie rozbieganie, we wtorek rozbieganie + trochę BC2 (6-8km) pod późniejszy HM, w czwartek też jakiś luźny trening + kilka przebieżek i w sobotę start 6km niejako z marszu, później w niedzielę/poniedziałek krótkie rozbieganie, wtorek jakiś kawałek BC2 (ze 4-5km tempem HM + rozgrzewka/rozbieganie) i w czwartek znów spokojne rozbieganie+przebieżki. Sobota półmaraton na maksa.
Czy takie coś ma sens przy założeniu, że chciałbym pobiec wszystko mocno?
Czy ewidentnie lepiej sobie odpuścić któryś start i wybrać jeden (dwa?), który biec na maksa?
Zupełnie nie mam tutaj wyczucia, nigdy nie biegałem mocno kilku startów/biegów tydzień w tydzień.