Krzychu M - walczymy z dychami
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
06.08.2014 - drugi trening
6,2 km - 30'37"(4'56"/km)
Ciułam te kilometry,aby wyszło te 70-72 w tym tygodniu.Piątek i sobota raczej free,więc każda okazja jest dobra.
Pierwszy kaem w 5:30,bardzo wolno się rozkręcałem,aby ostatnie dwa polecieć pomiędzy 4:40-4:45/km.
Ostatnio byłem zamulony kilometrami a dziś po akcencie takie 4:40 w ogóle nie odczuwalne.
6,2 km - 30'37"(4'56"/km)
Ciułam te kilometry,aby wyszło te 70-72 w tym tygodniu.Piątek i sobota raczej free,więc każda okazja jest dobra.
Pierwszy kaem w 5:30,bardzo wolno się rozkręcałem,aby ostatnie dwa polecieć pomiędzy 4:40-4:45/km.
Ostatnio byłem zamulony kilometrami a dziś po akcencie takie 4:40 w ogóle nie odczuwalne.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
07.08.2014
11,1 km - 59'04"(5'19"/km)
Bieg regeneracyjny przy pochmurnej pogodzie.Nawet się nie bardzo spociłem.Do 70km w tym tygodniu brakuje
jeszcze godzinnego BS-a,ale to już na wyjeździe w sobotę lub niedzielę.
Mam obawy czy na wakacjach dam radę biegać 70-80km/tyg i czy utrzymam wagę,która dziś pokazała 76,5kg.
To już tylko +2kg od startowej Orlenowej.
Od jutra urlop! :uuusmiech:
11,1 km - 59'04"(5'19"/km)
Bieg regeneracyjny przy pochmurnej pogodzie.Nawet się nie bardzo spociłem.Do 70km w tym tygodniu brakuje
jeszcze godzinnego BS-a,ale to już na wyjeździe w sobotę lub niedzielę.
Mam obawy czy na wakacjach dam radę biegać 70-80km/tyg i czy utrzymam wagę,która dziś pokazała 76,5kg.
To już tylko +2kg od startowej Orlenowej.
Od jutra urlop! :uuusmiech:
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
09.08.2014
14,1 km - 1:09'28"(4'56"/km)
Już na wakacjach.Aby móc pobiegać trza było wstać o 5-tej.Ale i tak przyjemnie.
Tydzień planowo,ponad 70 km i 2 akcenty.
Tydzień 73,4 km (5:56')
11.08.2014
4x200m (41-42") + 2x400m (1'22"-1'23") + 3x1,4 km/p.1' (4'04"/km) + 1 km (3'44"/km) + 4x200m (41-42")
4x200m (40" , 42" , 41" , 41" - 3'25"/km)
2x400m (1'23" , 1'23" - 3'27"/km)
1,4 km - 5'39" (4'02"/km)
1,4 km - 5'41" (4'04"/km)
1,4 km - 5'40" (4'03"/km)
1,0 km - 3'44"
4x200m (42" , 42" , 40" , 40" - 3'25"/km)
---------------------
7,6 km - 29'04" (3'49"/km)
-----------------------
17,8 km (1:24'20") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Znów 5-ta rano.Mój 8 miesięczny synek słabo śpi w nowym miejscu,ciągły brak snu,zmęczenie....
W dzień cały czas z córką szaleństwa w wodzie,mały zasypia przed północą,potem z żoną piwka do 2-giej
i 3h snu....samo życie.
Pomimo,że to upalny dzień,bo o 5-tej 26 stopni biega mi się świetnie.Wszystko na ścieżce rowerowej która ciągnie się
kilometrami wdłuż drogi.Dzięki temu biegam na słupki drogowe co 50m i mam gdzieś GPS-a,który o dziwo na płaskiej
jak stół węgierskiej równinie nie oszukuje ani o metr!
Po rytmach 1400m progi po 4:04 na minutowej wchodzą bez problemów,potem lekki spręż na kilmetrówce w tempie
interwałowym,też bez jakiś bóli.
Na koniec 200m które zawsze wchodzą lekko i przyjemnie trochę mnie zmordowały.Upał i trochę nabieganych temp
spowodował "ciężkie" nogi.
13.08.2014
21,7 km - 1:46'17"(4'53"/km)
Long.Musiałem wstać o 4.40 żeby mieć czas na bieganie.Nogi podmęczone po całym dniu w basenach,pływaniu,sztucznych falach i innych wygłupach wodnych z moją córką.
Mało tego biegania w tym tygodniu,mało snu,ciągle coś się dzieje,wolna chwila nie istnieje....ogólnie jestem dwa razy bardziej zmęczony niż przed urlopem.
14,1 km - 1:09'28"(4'56"/km)
Już na wakacjach.Aby móc pobiegać trza było wstać o 5-tej.Ale i tak przyjemnie.
Tydzień planowo,ponad 70 km i 2 akcenty.
Tydzień 73,4 km (5:56')
11.08.2014
4x200m (41-42") + 2x400m (1'22"-1'23") + 3x1,4 km/p.1' (4'04"/km) + 1 km (3'44"/km) + 4x200m (41-42")
4x200m (40" , 42" , 41" , 41" - 3'25"/km)
2x400m (1'23" , 1'23" - 3'27"/km)
1,4 km - 5'39" (4'02"/km)
1,4 km - 5'41" (4'04"/km)
1,4 km - 5'40" (4'03"/km)
1,0 km - 3'44"
4x200m (42" , 42" , 40" , 40" - 3'25"/km)
---------------------
7,6 km - 29'04" (3'49"/km)
-----------------------
17,8 km (1:24'20") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Znów 5-ta rano.Mój 8 miesięczny synek słabo śpi w nowym miejscu,ciągły brak snu,zmęczenie....
W dzień cały czas z córką szaleństwa w wodzie,mały zasypia przed północą,potem z żoną piwka do 2-giej
i 3h snu....samo życie.
Pomimo,że to upalny dzień,bo o 5-tej 26 stopni biega mi się świetnie.Wszystko na ścieżce rowerowej która ciągnie się
kilometrami wdłuż drogi.Dzięki temu biegam na słupki drogowe co 50m i mam gdzieś GPS-a,który o dziwo na płaskiej
jak stół węgierskiej równinie nie oszukuje ani o metr!
Po rytmach 1400m progi po 4:04 na minutowej wchodzą bez problemów,potem lekki spręż na kilmetrówce w tempie
interwałowym,też bez jakiś bóli.
Na koniec 200m które zawsze wchodzą lekko i przyjemnie trochę mnie zmordowały.Upał i trochę nabieganych temp
spowodował "ciężkie" nogi.
13.08.2014
21,7 km - 1:46'17"(4'53"/km)
Long.Musiałem wstać o 4.40 żeby mieć czas na bieganie.Nogi podmęczone po całym dniu w basenach,pływaniu,sztucznych falach i innych wygłupach wodnych z moją córką.
Mało tego biegania w tym tygodniu,mało snu,ciągle coś się dzieje,wolna chwila nie istnieje....ogólnie jestem dwa razy bardziej zmęczony niż przed urlopem.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
16.08.2014
5x1 km (3'44"-3'47"/km)/p.3' + 4x200m (41"-42")/p.200m
1. 3'58"
2. 3'48"
3. 510m - 2'04" (4'04") - po tym byłem trupem
4x200m (38" , 38" , 41" , 38" - 3'14"/km)
-----------------
3,31 km - 12'25" (3'45"/km)
------------------
9,5 km (47'59") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Totalna padaka. Po 2 dniach nie biegowych i poluzowaniu sobie w jedzeniu i piwku......
Ze wzdętych brzuszyskiem po rozgrzewce chciałem polecieć planowe tysiące.
Pierwszy pod wiatr w 3:59....jakiś żart.Drugi z wiatrem trochę lepiej ale oddychałem już rękawami.
3 minuty przerwy w marszo/truchcie nie pomogły i w trzecim powrtórzeniu nie mogłem utrzymać nawet tempa
4:00/km!Rytmy biegło się super,żadne pocieszenie.Trening do zapomnienia.
16.08.2014 - drugi trening
5,8 km - 30,21"(5'13"/km)
2,5 km - 15'26"(6'10"/km) - z moją córką
3,3 km - 14'55"(4'32"/km)
Córka mnie wyciągnęła,że chce pobiegać.
Później sam,bo głupio kończyć po 2,5km.
17.08.2014
15,2 km - 1:15'48"(4'59"/km)
Wybieganie.Nic ciekawego.
Tydzień 70,0 km (5:45')
18.08.2014
8,2 km - 44'32"(5'27"/km)
Znów pierwsze 2,5km z córką a potem sam.Ciężko,upał.Po urlopie.Wraca rzeczywistość.
19.08.2014
4x1,6 km (4'04"/km)/p.2' + 6x200m (41"-42")/p.200m + 1,4 km (4'04"/km)
1,6 km - 6'30" (4'04"/km)
1,6 km - 6'30" (4'04"/km)
1,6 km - 6'27" (4'02"/km)
1,6 km - 6'28" (4'02"/km)
6x200m (40" , 42" , 42" , 41" , 39" , 37" - 3'21"/km)
1,4 km - 5'43" (4'05"/km)
--------------------------
9,0 km - 35'39" (3'58"/km)
----------------------
14,6 km (1:08'00") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Trening wykonany zgodnie z planem,ale......no właśnie.Jestem bardzo nie zadowolony.
Jeszcze dwa tygodnie temu zamykałem takie progi na minutowej przerwie a teraz na dwa razy dłuższej nie było lekko.
Myślałem,że pójdzie łatwo a było naprawdę ciężko!Było za intensywnie.Pogoda średnia,+18 stopni i pełne słońce,trochę
wiatru.Niemniej już po drugim odcinku progowym przeszedłem na chwilę do marszu co rzadko mi się zdarza.
Po trzecim całą minutę maszerowałem a zadyszka na czwartej mili była naprawdę mocna.
Potem 200m odcinki po których też ciężko łapałem powietrze.
Najlepiej poszedł ostatni próg,gdzie czułem,że jest zapas i nie jest to maks.
Na urlopie nie odmawiałem sobie niezdrowego jedzonka i wczoraj jak stanąłem na wadze i zobaczyłem 81 kg to się przeraziłem.
Dziś już zeszło do 78 kg,więc tragedii nie ma......tragedia to moja aktualna dyspozycja.
Przed Orlenem miałem podobnie w IV fazie na 2-3 tygodnie przed startem,że zamiast być lepiej,luźniej na zmniejszonym
kilometrażu ja czułem się gorzej.
Dziś podobnie,nogi bolały,ogólne zmeczenie.Chyba pozostanie mi bicie rekordów w kilometrażach,bo póki co na
życiówki się nie zanosi.
Po piątkowym ciągłym postanowię czy biegnę Tesco na maksa czy treningowo i czy w ogóle.
5x1 km (3'44"-3'47"/km)/p.3' + 4x200m (41"-42")/p.200m
1. 3'58"
2. 3'48"
3. 510m - 2'04" (4'04") - po tym byłem trupem
4x200m (38" , 38" , 41" , 38" - 3'14"/km)
-----------------
3,31 km - 12'25" (3'45"/km)
------------------
9,5 km (47'59") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Totalna padaka. Po 2 dniach nie biegowych i poluzowaniu sobie w jedzeniu i piwku......
Ze wzdętych brzuszyskiem po rozgrzewce chciałem polecieć planowe tysiące.
Pierwszy pod wiatr w 3:59....jakiś żart.Drugi z wiatrem trochę lepiej ale oddychałem już rękawami.
3 minuty przerwy w marszo/truchcie nie pomogły i w trzecim powrtórzeniu nie mogłem utrzymać nawet tempa
4:00/km!Rytmy biegło się super,żadne pocieszenie.Trening do zapomnienia.
16.08.2014 - drugi trening
5,8 km - 30,21"(5'13"/km)
2,5 km - 15'26"(6'10"/km) - z moją córką
3,3 km - 14'55"(4'32"/km)
Córka mnie wyciągnęła,że chce pobiegać.
Później sam,bo głupio kończyć po 2,5km.
17.08.2014
15,2 km - 1:15'48"(4'59"/km)
Wybieganie.Nic ciekawego.
Tydzień 70,0 km (5:45')
18.08.2014
8,2 km - 44'32"(5'27"/km)
Znów pierwsze 2,5km z córką a potem sam.Ciężko,upał.Po urlopie.Wraca rzeczywistość.
19.08.2014
4x1,6 km (4'04"/km)/p.2' + 6x200m (41"-42")/p.200m + 1,4 km (4'04"/km)
1,6 km - 6'30" (4'04"/km)
1,6 km - 6'30" (4'04"/km)
1,6 km - 6'27" (4'02"/km)
1,6 km - 6'28" (4'02"/km)
6x200m (40" , 42" , 42" , 41" , 39" , 37" - 3'21"/km)
1,4 km - 5'43" (4'05"/km)
--------------------------
9,0 km - 35'39" (3'58"/km)
----------------------
14,6 km (1:08'00") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Trening wykonany zgodnie z planem,ale......no właśnie.Jestem bardzo nie zadowolony.
Jeszcze dwa tygodnie temu zamykałem takie progi na minutowej przerwie a teraz na dwa razy dłuższej nie było lekko.
Myślałem,że pójdzie łatwo a było naprawdę ciężko!Było za intensywnie.Pogoda średnia,+18 stopni i pełne słońce,trochę
wiatru.Niemniej już po drugim odcinku progowym przeszedłem na chwilę do marszu co rzadko mi się zdarza.
Po trzecim całą minutę maszerowałem a zadyszka na czwartej mili była naprawdę mocna.
Potem 200m odcinki po których też ciężko łapałem powietrze.
Najlepiej poszedł ostatni próg,gdzie czułem,że jest zapas i nie jest to maks.
Na urlopie nie odmawiałem sobie niezdrowego jedzonka i wczoraj jak stanąłem na wadze i zobaczyłem 81 kg to się przeraziłem.
Dziś już zeszło do 78 kg,więc tragedii nie ma......tragedia to moja aktualna dyspozycja.
Przed Orlenem miałem podobnie w IV fazie na 2-3 tygodnie przed startem,że zamiast być lepiej,luźniej na zmniejszonym
kilometrażu ja czułem się gorzej.
Dziś podobnie,nogi bolały,ogólne zmeczenie.Chyba pozostanie mi bicie rekordów w kilometrażach,bo póki co na
życiówki się nie zanosi.
Po piątkowym ciągłym postanowię czy biegnę Tesco na maksa czy treningowo i czy w ogóle.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
20.08.2014
10,4 km - 54'23"(5'13"/km)
Zwykłe,wolne truchtanie.Bardzo przyjemny chłodek,około 13 stopni,pochmurno i lekki wiaterek.
Życzyłbym sobie taką pogodę na zawody.
Jak to w życiu bywa zmieniły mi się plany startowe.
I tak chciałbym pobiec w przyszłym tygodniu dyszkę Tesco,później 21 września w Lublinie.
Tak było w planach i to się nie zmieniło.
Tydzień później miałem zdychać na MW,ale tego maratonu nie będzie.
Żona wymyśliła z początkiem października tygodniowy wypad w ciepełko bez dzieci.
Musimy dograć opiekę i gdzieś polecimy.
Jeśli 5 październik nie będzie kolidował w wyjazdem to biegnę Silesię a 26 X połówkę w Krk.
A jak będę na wyjeździe to zamieniam kolejność i 28.09 połówka w Wieliczce(trochę trudna trasa,ale
1:29:xx może dam radę) a maraton w połowie października w Rzeszowie lub z końcem w Radomiu.
Dlatego czekam z wpisowymi do ostatniej chwili.
Może uda się to wszystko poskładać i dotrwać do Sylwestrowej dychy w zdrowiu a od stycznia narty
wyprą na 2-3 miesiące bieganie i w końcu nie trzeba będzie główkować jak te dwie pasje pogodzić.
Jak zacznę porządny tren w marcu to do Bukowna formę powinienem zrobić.
Oczywiście nie będzie to okres bezbiegowy jak po Orlenie a jedynie wyjścia na BS-y kiedy będę miał na to ochotę.
Trafi się też zapewne jakiś weekendowy long z Wojtkiem ale co najważniejsze nie będzie sytuacji,że za oknem
śnieg,na ulicach lód a ja w nerwach gdzie ten akcent pobiec.Wybieganie zawsze można zrobić.
10,4 km - 54'23"(5'13"/km)
Zwykłe,wolne truchtanie.Bardzo przyjemny chłodek,około 13 stopni,pochmurno i lekki wiaterek.
Życzyłbym sobie taką pogodę na zawody.
Jak to w życiu bywa zmieniły mi się plany startowe.
I tak chciałbym pobiec w przyszłym tygodniu dyszkę Tesco,później 21 września w Lublinie.
Tak było w planach i to się nie zmieniło.
Tydzień później miałem zdychać na MW,ale tego maratonu nie będzie.
Żona wymyśliła z początkiem października tygodniowy wypad w ciepełko bez dzieci.
Musimy dograć opiekę i gdzieś polecimy.
Jeśli 5 październik nie będzie kolidował w wyjazdem to biegnę Silesię a 26 X połówkę w Krk.
A jak będę na wyjeździe to zamieniam kolejność i 28.09 połówka w Wieliczce(trochę trudna trasa,ale
1:29:xx może dam radę) a maraton w połowie października w Rzeszowie lub z końcem w Radomiu.
Dlatego czekam z wpisowymi do ostatniej chwili.
Może uda się to wszystko poskładać i dotrwać do Sylwestrowej dychy w zdrowiu a od stycznia narty
wyprą na 2-3 miesiące bieganie i w końcu nie trzeba będzie główkować jak te dwie pasje pogodzić.
Jak zacznę porządny tren w marcu to do Bukowna formę powinienem zrobić.
Oczywiście nie będzie to okres bezbiegowy jak po Orlenie a jedynie wyjścia na BS-y kiedy będę miał na to ochotę.
Trafi się też zapewne jakiś weekendowy long z Wojtkiem ale co najważniejsze nie będzie sytuacji,że za oknem
śnieg,na ulicach lód a ja w nerwach gdzie ten akcent pobiec.Wybieganie zawsze można zrobić.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
22.08.2014
10,0 km - 41'55" (4'11"/km)
---------------------
13,3 km (58'47") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Przez 4 ostatnie dni dość mocno przyciąłem kalorie,więc zostało już tylko 0,5-1kg z przed urlopowej wagi.
Jednak wczoraj potrzebowałem zwiększonej porcji jedzenia.Ogranizm sam się domagał,więc trochę więcej niż
zwykle zdrowego jedzonka wpadło.
Jak zaczynałem o 7-mej to było 8 stopni i po 2 minutach rozgrzewki wróciłem po bluzę.
Oczywiście przed ciągłym zdjąłem i na krótko to biegłem.Do 3km dłonie grabiały i wróciły wspomnienia z zimy,później już było dobrze.
To,że domknę ten trening to było oczywiste,tylko jakie odczucia będą po?
Dokładnie rok temu realizowałem ten sam plan i na tydzień przed zawodami biegłem dokładnie taką samą
tempówkę po 4:13/km.Z tego co pamiętam weszła dość łatwo,byłem dokładnie 4kg lżejszy.
Ale dzisiaj to nie mogę powiedzieć,że dość łatwo,to był po prostu spokojny bieg.
Dobrze,że biegałem na oznaczonej pętli,bo GPS urywał z każdego kilometra 10-20m,a to nie mało.
Ten kto czyta mojego bloga i mnie zna,wie że ciągłe to dla mnie najtrudniejsze treningi.
Dziś było inaczej,lekko,swobodnie bez zadyszki,bez kryzysu fizycznego i psychicznego.
Po prostu mocniejsze wybieganie w tempie połówki.
Nie pamiętam,abym po skończonej tempówce nie zatrzymał się na łyk wody czy złapanie oddechu i zaczął od razu schłodzenie po 4:50/km.
Jakby pogoda była taka jak dziś to w przyszłą sobotę spróbuję zaatakować 39:30.
Dziś 40-tka u kumpla.Nie wybaczyłby mi gdybym się nie alkoholizował,więc trza będzie pić.
10,0 km - 41'55" (4'11"/km)
---------------------
13,3 km (58'47") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Przez 4 ostatnie dni dość mocno przyciąłem kalorie,więc zostało już tylko 0,5-1kg z przed urlopowej wagi.
Jednak wczoraj potrzebowałem zwiększonej porcji jedzenia.Ogranizm sam się domagał,więc trochę więcej niż
zwykle zdrowego jedzonka wpadło.
Jak zaczynałem o 7-mej to było 8 stopni i po 2 minutach rozgrzewki wróciłem po bluzę.
Oczywiście przed ciągłym zdjąłem i na krótko to biegłem.Do 3km dłonie grabiały i wróciły wspomnienia z zimy,później już było dobrze.
To,że domknę ten trening to było oczywiste,tylko jakie odczucia będą po?
Dokładnie rok temu realizowałem ten sam plan i na tydzień przed zawodami biegłem dokładnie taką samą
tempówkę po 4:13/km.Z tego co pamiętam weszła dość łatwo,byłem dokładnie 4kg lżejszy.
Ale dzisiaj to nie mogę powiedzieć,że dość łatwo,to był po prostu spokojny bieg.
Dobrze,że biegałem na oznaczonej pętli,bo GPS urywał z każdego kilometra 10-20m,a to nie mało.
Ten kto czyta mojego bloga i mnie zna,wie że ciągłe to dla mnie najtrudniejsze treningi.
Dziś było inaczej,lekko,swobodnie bez zadyszki,bez kryzysu fizycznego i psychicznego.
Po prostu mocniejsze wybieganie w tempie połówki.
Nie pamiętam,abym po skończonej tempówce nie zatrzymał się na łyk wody czy złapanie oddechu i zaczął od razu schłodzenie po 4:50/km.
Jakby pogoda była taka jak dziś to w przyszłą sobotę spróbuję zaatakować 39:30.
Dziś 40-tka u kumpla.Nie wybaczyłby mi gdybym się nie alkoholizował,więc trza będzie pić.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
23.08.2014
12,2 km - 58'45"(4'48"/km)
Wczoraj na imprezce się oszczędzałem i niewiele było alko.W związku z tym zero kaca i bieg do miasta po samochód w samo południe.Ciepło i słonecznie.
28m up i aż 106m w dół,więc tempo dla bardzo spokojnego biegu było dość szybkie.Trochę jak szybka dyszka w Krynicy.
Jutro quasi long,coś koło 16-17km aby się nie zmachać.....zawody już za tydzień.
12,2 km - 58'45"(4'48"/km)
Wczoraj na imprezce się oszczędzałem i niewiele było alko.W związku z tym zero kaca i bieg do miasta po samochód w samo południe.Ciepło i słonecznie.
28m up i aż 106m w dół,więc tempo dla bardzo spokojnego biegu było dość szybkie.Trochę jak szybka dyszka w Krynicy.
Jutro quasi long,coś koło 16-17km aby się nie zmachać.....zawody już za tydzień.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
24.08.2014
16,4 km - 1:24'39"(5'10"/km)
Przyjemny deszcz towarzyszył mnie i Wojtkowi podczas tego longerka.Pogadali my i do domu.
Jutro set przedstartowy,w środę 10-12km BS-a i do soboty laba.Nogi muszą nabrać świeżości,lekkie zmęcznie,takie
napięcie mięśni dalej odczuwam,nie ma tego luzu.Mam nadzieję,że w sobotę będą podawać jak trzeba.
Tydzień 75,1 km (6:09')
16,4 km - 1:24'39"(5'10"/km)
Przyjemny deszcz towarzyszył mnie i Wojtkowi podczas tego longerka.Pogadali my i do domu.
Jutro set przedstartowy,w środę 10-12km BS-a i do soboty laba.Nogi muszą nabrać świeżości,lekkie zmęcznie,takie
napięcie mięśni dalej odczuwam,nie ma tego luzu.Mam nadzieję,że w sobotę będą podawać jak trzeba.
Tydzień 75,1 km (6:09')
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
25.08.2014
6,5 km - 33'07"(5'06"/km)
Nie zawsze jest tak jak się zaplanuje.Miał być set przedstartowy,ale jak spojrzałem na zegarek na rozgrzewce to
wiedziałem,że nie zdążę przed pracą.
Zrobiłem tylko 30 minutowy rozruch a wieczorem 4x1km w tempie startowym plus 200m rytmy.
Co prawda Daniels radzi 1,2km P ,ale ja chciałbym choć raz poczuć tempo 3:57 w jakim zacznę na sobotnich
zawodach.To i tak tylko kilka sekund szybciej niż miałbym planowo biegać a do dyszki jeszcze 5 dni na wypoczęcie.
6,5 km - 33'07"(5'06"/km)
Nie zawsze jest tak jak się zaplanuje.Miał być set przedstartowy,ale jak spojrzałem na zegarek na rozgrzewce to
wiedziałem,że nie zdążę przed pracą.
Zrobiłem tylko 30 minutowy rozruch a wieczorem 4x1km w tempie startowym plus 200m rytmy.
Co prawda Daniels radzi 1,2km P ,ale ja chciałbym choć raz poczuć tempo 3:57 w jakim zacznę na sobotnich
zawodach.To i tak tylko kilka sekund szybciej niż miałbym planowo biegać a do dyszki jeszcze 5 dni na wypoczęcie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
25.08.2014 - drugi trening
4x1 km (3'57"/km)/p.2' + 3x200m (40"-41")/p.200m
1. 3'55"
2. 3'57"
3. 3'57"
4. 3'56"
3x200m (39" , 41" , 40" - 3'20"/km)
--------------------
4,6 km - 17'45" (3'52"/km)
-------------------
9,5 km (42'46") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Trening tempa startowego.Chciałbym tak zacząć w sobotę.Lepiej było zrobić klasyczny Danielowski set 1,2km po 4:04 na
2 minutowej niż kilometrówki po 3:57,które nic mi nie podpowiedziały co do aktualnej dyspozycji.
Łatwe i nie męczące bieganie.
Na 11-12 dni przed Lubelską Dychą pobiegnę klasyka w tempie startowym 4x2km na 4 minutowej.
Pamiętam jak rok temu na drugim powtórzeniu zdechłem i nie wybiegałem tego treningu po 3:59 i .... też nie złamałem
40 minut.
Dziś był to piąty tren z rzędu a mnie to nie rusza,ba nogi coraz świeższe i oby tendencja się utrzymała.
Jutro wolne,w środę godzinny BS z przebieżkami i wypluwam w sobotę płuca.
4x1 km (3'57"/km)/p.2' + 3x200m (40"-41")/p.200m
1. 3'55"
2. 3'57"
3. 3'57"
4. 3'56"
3x200m (39" , 41" , 40" - 3'20"/km)
--------------------
4,6 km - 17'45" (3'52"/km)
-------------------
9,5 km (42'46") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Trening tempa startowego.Chciałbym tak zacząć w sobotę.Lepiej było zrobić klasyczny Danielowski set 1,2km po 4:04 na
2 minutowej niż kilometrówki po 3:57,które nic mi nie podpowiedziały co do aktualnej dyspozycji.
Łatwe i nie męczące bieganie.
Na 11-12 dni przed Lubelską Dychą pobiegnę klasyka w tempie startowym 4x2km na 4 minutowej.
Pamiętam jak rok temu na drugim powtórzeniu zdechłem i nie wybiegałem tego treningu po 3:59 i .... też nie złamałem
40 minut.
Dziś był to piąty tren z rzędu a mnie to nie rusza,ba nogi coraz świeższe i oby tendencja się utrzymała.
Jutro wolne,w środę godzinny BS z przebieżkami i wypluwam w sobotę płuca.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
27.08.2014
11,7 km - 56'20"(4'49"/km) 6Px100m
Drugi dzień z rzędu waga wskazała 76.X kg,czyli po 2 tygodniach powrót do wagi nadrobionej przez tydzień urlopu.
Luzowanie na całego,w ostatnich 30 dniach już mniej nabiegane niż 300km,dawno tak się nie obijałem.
Tak się wszystko dobrze układało,kolano przestało pobolewać,przyczepy achillesów też nie dokuczają,o "ciągnącej" dwójce
już dawno zapomniałem i od przyszłego tygodnia miałem zamiar ciupnąć z 90-100km.Nudzi mnie to ograniczanie
treningów ze względu na zawody
Dziś nogi podawały jak szalone,musiałem hamować,po rozgrzewkowym kaemie Garmin pokazywał 4:35-4:40/km,ja zwalniałem,potem znowu się przyspieszało i tak w kółko.
Aż do 8km wszystko szło super.Zachciało mi się przebieżek. Pierwsza delikatnie,druga szybciej i coraz bardziej zaczynałem
czuć prawą czwórkę z przodu.Takie zwiększone napięcie,które towarzyszyło do końca wybiegania.
Przy rozciąganiu uczucie zakwasów na tej nodze.Tylko nie bardzo jest po czym?Przy normalnym chodzeniu nic nie
czuję.Jest jeszcze jedno wytłumaczenie.W poniedziałek miałem dwa treningi po których dość mocno się rozciągałem i
dzisiejsze przebieżki tylko pogorszyły sprawę.
Mam nadzieję,że to bóle mięśniowe i do soboty ten dyskomfort minie.
Startuję z diabelskim numerem 666.
11,7 km - 56'20"(4'49"/km) 6Px100m
Drugi dzień z rzędu waga wskazała 76.X kg,czyli po 2 tygodniach powrót do wagi nadrobionej przez tydzień urlopu.
Luzowanie na całego,w ostatnich 30 dniach już mniej nabiegane niż 300km,dawno tak się nie obijałem.
Tak się wszystko dobrze układało,kolano przestało pobolewać,przyczepy achillesów też nie dokuczają,o "ciągnącej" dwójce
już dawno zapomniałem i od przyszłego tygodnia miałem zamiar ciupnąć z 90-100km.Nudzi mnie to ograniczanie
treningów ze względu na zawody
Dziś nogi podawały jak szalone,musiałem hamować,po rozgrzewkowym kaemie Garmin pokazywał 4:35-4:40/km,ja zwalniałem,potem znowu się przyspieszało i tak w kółko.
Aż do 8km wszystko szło super.Zachciało mi się przebieżek. Pierwsza delikatnie,druga szybciej i coraz bardziej zaczynałem
czuć prawą czwórkę z przodu.Takie zwiększone napięcie,które towarzyszyło do końca wybiegania.
Przy rozciąganiu uczucie zakwasów na tej nodze.Tylko nie bardzo jest po czym?Przy normalnym chodzeniu nic nie
czuję.Jest jeszcze jedno wytłumaczenie.W poniedziałek miałem dwa treningi po których dość mocno się rozciągałem i
dzisiejsze przebieżki tylko pogorszyły sprawę.
Mam nadzieję,że to bóle mięśniowe i do soboty ten dyskomfort minie.
Startuję z diabelskim numerem 666.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
29.08.2014
5,7 km - 28'34"(4'51"/km)
Rozruch przed jutrzejszymi zawodami.Zazwyczaj biegam kilka przebieżek,jednak dziś zrezygnowałem.Obawiałem się
jakiegoś naciągnięcia,choć z czwórką wydaje się już wszystko oki.
Jutro ogień.Cel,to zbliżyć się jak najbardziej to 39 minut.
5,7 km - 28'34"(4'51"/km)
Rozruch przed jutrzejszymi zawodami.Zazwyczaj biegam kilka przebieżek,jednak dziś zrezygnowałem.Obawiałem się
jakiegoś naciągnięcia,choć z czwórką wydaje się już wszystko oki.
Jutro ogień.Cel,to zbliżyć się jak najbardziej to 39 minut.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
30.08.2014 - III BIEG TESCO DZIECIOM
5,0 km - 19'50"(3'58"/km)
Ostatni raz biorę udział w takim biegu,totalna amatorszczyzna.
Nie dość,że opóźnili start o 15 minut,gdzie ja już po 3,5km rozgrzewce dowiaduję się,że do startu jeszcze
pół godziny.Rozciąganie i druga rozgrzewka i udałem się na linię startu?Ta,tylko gdzie ta linia?
Bajzel nie z tej ziemi,odliczanie....a każdy startował gdzie chciał.
Ja np. byłem jakieś 25-30m za Mihumorem.On po biegu powiedział,że jego Garmin naliczył 10100m.Czyli co,ile wynosił
ten "mój" dystans.980m czy może 10130m?
Bez atestu więcej nie biegam,chyba że rekreacja.
Pogoda średnia,koło 20st w cieniu,jednak cały czas słońce i dość sporawy wiatr.
Biegnę od początku,a raczej slalomuję pomiędzy biegaczami którzy rozwijają dwa razy mniejszą prędkość.
Pierwsze 4km pomiędzy 3:56-3:57/km,jest w miarę komfort,jak to na dyszkę.
Zastanawiam się i przychodzi mi tylko jedna opcja do głowy.Nie mogę ukończyć tego biegu,najprawdopodobniej
zrobiłbym jakąś wirtualną życiówkę i byłbym wku..... na maksa.
Było te 10km czy nie było?Znam się,męczyłoby mnie to przez kilka dni.
Postanawiam dobiec do znacznika 5km i się zatrzymać.Mocny trening i tyle.
W ten sposób nie jestem wku.... a za 3 tygodnie w Lublinie startuję na prawdziwej dyszce,bo z atestem.
Po biegu szybko do domu,zabrałem córkę i z powrotem na Błonia.
Była cała rodzina Mihumorów,która grupowo startowała.Wziąłem ich najmłodszą córkę Hanię pod opiekę(rówieśnica mojej 7-mio letniej Zuzi)i razem w trójkę potruchtaliśmy 3,5km czyli jedno kółeczko wokół Błoń.Dzielne dziewczynki utrzymały średnie tempo
7:35/km wliczając w to 4 marsze.
To była najprzyjemniejsza część imprezy.
Jutro long z Wojtkiem,coś koło 22km.
5,0 km - 19'50"(3'58"/km)
Ostatni raz biorę udział w takim biegu,totalna amatorszczyzna.
Nie dość,że opóźnili start o 15 minut,gdzie ja już po 3,5km rozgrzewce dowiaduję się,że do startu jeszcze
pół godziny.Rozciąganie i druga rozgrzewka i udałem się na linię startu?Ta,tylko gdzie ta linia?
Bajzel nie z tej ziemi,odliczanie....a każdy startował gdzie chciał.
Ja np. byłem jakieś 25-30m za Mihumorem.On po biegu powiedział,że jego Garmin naliczył 10100m.Czyli co,ile wynosił
ten "mój" dystans.980m czy może 10130m?
Bez atestu więcej nie biegam,chyba że rekreacja.
Pogoda średnia,koło 20st w cieniu,jednak cały czas słońce i dość sporawy wiatr.
Biegnę od początku,a raczej slalomuję pomiędzy biegaczami którzy rozwijają dwa razy mniejszą prędkość.
Pierwsze 4km pomiędzy 3:56-3:57/km,jest w miarę komfort,jak to na dyszkę.
Zastanawiam się i przychodzi mi tylko jedna opcja do głowy.Nie mogę ukończyć tego biegu,najprawdopodobniej
zrobiłbym jakąś wirtualną życiówkę i byłbym wku..... na maksa.
Było te 10km czy nie było?Znam się,męczyłoby mnie to przez kilka dni.
Postanawiam dobiec do znacznika 5km i się zatrzymać.Mocny trening i tyle.
W ten sposób nie jestem wku.... a za 3 tygodnie w Lublinie startuję na prawdziwej dyszce,bo z atestem.
Po biegu szybko do domu,zabrałem córkę i z powrotem na Błonia.
Była cała rodzina Mihumorów,która grupowo startowała.Wziąłem ich najmłodszą córkę Hanię pod opiekę(rówieśnica mojej 7-mio letniej Zuzi)i razem w trójkę potruchtaliśmy 3,5km czyli jedno kółeczko wokół Błoń.Dzielne dziewczynki utrzymały średnie tempo
7:35/km wliczając w to 4 marsze.
To była najprzyjemniejsza część imprezy.
Jutro long z Wojtkiem,coś koło 22km.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
31.08.2014
21,1 km - 1:47'57"(5'07"/km)
Dziś pagóry,180m up.Trzeba było wcześnie rano wstać,aby nabiegać zakładaną ilość kilometrów.
Nogi świeże,bo mało nabiegane w tym tygodniu.
Sierpień zamknięty w 302km,to o 230 mniej jak w lipcu.Nie mam progresu,bo mniej biegam jak w zeszłym roku.
Wrzesień to miesiąc startowy i też za dużo nie nabiegam.
Jednak żeby poczuć,że żyję w przyszłym tygodniu planuję +100km.
Zakończyłem Danielsowy plan 5-15 i od jutra wdrażam własny projekt akcentów.
Tydzień 65,9 km (5:19')
21,1 km - 1:47'57"(5'07"/km)
Dziś pagóry,180m up.Trzeba było wcześnie rano wstać,aby nabiegać zakładaną ilość kilometrów.
Nogi świeże,bo mało nabiegane w tym tygodniu.
Sierpień zamknięty w 302km,to o 230 mniej jak w lipcu.Nie mam progresu,bo mniej biegam jak w zeszłym roku.
Wrzesień to miesiąc startowy i też za dużo nie nabiegam.
Jednak żeby poczuć,że żyję w przyszłym tygodniu planuję +100km.
Zakończyłem Danielsowy plan 5-15 i od jutra wdrażam własny projekt akcentów.
Tydzień 65,9 km (5:19')
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
01.09.2014
11,0 km - 50'52"(4'37"/km) 6Px100m
Dziś pogoda wyśmienita do biegania,zero wiatru,pochmuro i około 16 stopni.Nogi niosły to nie hamowałem,wszak to
dalej pierwszy zakres.
Jutro trening wytrzymałości tempowej.
11,0 km - 50'52"(4'37"/km) 6Px100m
Dziś pogoda wyśmienita do biegania,zero wiatru,pochmuro i około 16 stopni.Nogi niosły to nie hamowałem,wszak to
dalej pierwszy zakres.
Jutro trening wytrzymałości tempowej.