Waga ciężka

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
małymiś
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1527
Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
Życiówka na 10k: 0:53:02
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jeśli jest tak jak pisze cava, to musisz kolego wzbudzić swój metabolizm i zacząć zwyczajnie częściej jeść. 4/5 posiłków bez deficytu / ale bez nadmiaru.

z kalkulatora:

Kalorie 3324.21
Węglowodany 55% 1828.32kcal = 457.08gram
Białko 15%% 498.63kcal = 124.66gram
Tluszcz 30% 997.26kcal = 110.81gram


jakbyś tracił 300 kcal dziennie, to byłoby bezpiecznie.

Chyba, że przejdziesz na dietę tłuszczową, a wtedy dwa posiłki są ok i tam kalorii nie liczysz, z wyjątkiem tych z węglowodanów. jakie są różnice: kontrola węgli (nie więcej niż 50gr) na diecie tłuszczowej sprzyja utracie wagi, ale obniża generalnie wydolność sportową.

Kontrola węgli na diecie węglowodanowej, wymaga kontroli i tłuszczy i białka i węglowodanów, przy czym ja bym obstawił, że nie więcej niż 50gr tłuszczu dziennie przy redukcji, 4/5 posiłków.

Generalnie należy Ci się spore urozmaicenie. Jest tyle dobrych rzeczy do zjedzenia. np. Kalarepa z masłem, spagetti z cukini.

Przykład mojego żarcia z wczoraj: rano 100 gr mascarpone z borówkami i kawa z masłem :sss:

potem tłusta sałatka (sałata, pomidory, sos vinegrete, feta, orzechy), a na kolację kręciołki z boczku z lidla w sosie z mascarpone i sera pleśniowego z borowikami i do tego kupa sałaty.

nie wiem ile to kalorii.

trening 20 km w zakresie 2. po treningu: uzupelniam węgle tak aby na następny bieg było około 500 kcal z węgli i po godzinie jeszcze kawał chudej kiełby na regenerację - ale tylko w ramach spalonych kalorii z treningu. i tak sobie chudnę i biegam około 60km/tyg, albo trzymam wagę i biegam.
PKO
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

małymiś pisze: musisz kolego wzbudzić swój metabolizm i zacząć zwyczajnie częściej jeść. 4/5 posiłków bez deficytu / ale bez nadmiaru.
(...)
Chyba, że przejdziesz na dietę tłuszczową, a wtedy dwa posiłki są ok i tam kalorii nie liczysz

Weź już nie rób tu propagandy tłuszczówki i nie wmawiaj ludziom że tylko na niej mogą jeść 2 razy dziennie.
Na każdej diecie i bez diety, można sobie jeść ile razy się chce i jak komu wygodnie.

Ilość posiłków dziennie nie ma kompletnie znaczenia dla metabolizmu.


Natomiast każda dieta redukcyjna, nawet tłuszczowa, zwalnia w jakimś stopniu metabolizm.
Wbrew pobożnym życzeniom i dubom smalonym wypisywanym przez propagatorów , tłuszczówki też bazują na deficycie kalorii.

Kolega "serowy" wykorzystuje nieświadomie dokładnie ten sam mechanizm ograniczania łaknienia tylko z konkurencyjnej sekty - zapycha się białkiem i stąd brak łaknienia i problem ze zbyt niską ilością zjadanych kalorii.
A Ty mu proponujesz rozwiązanie w stylu: zamienił stryjek, siekierkę na kijek - zamiast zapychania się serem, zapychanie się tłuszczem.

Jaki tego skutek w jego przypadku- widać.
Awatar użytkownika
małymiś
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1527
Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
Życiówka na 10k: 0:53:02
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

no to zacznijmy od początku. tj. od definicji. "dieta" oznacza sposób odżywania się i każdy jakąś ma. nie ma czegoś takiego jak "bez diety".

ja osobiście nie doradzam nikomu robienie sobie ramadanów tj. jeden posiłek dziennie, ale na mega full wypasie. Ja uważam, że to ma związek z metabolizmem i testowałem to na sobie. tj. dieta "niskocholesterolowa" / "zrównoważona" tj. 55% węgli, oparta o 5 drobnych posiłków dziennie, dzięki którym nigdy nie chodziłem głodny. działało, ale ile ja się przy tym ogotowałem to tylko moje garnki więdzą. zaletą tego było zmniejszenie się pojemności żołądka. Tyle, że nie jest to jedyny czynnik, oczywiście cała oś hormonalna powinna być brana pod uwagę i skład jedzenia.

Ja kalorii mam pod korek i nie liczę kalorii - ale jak pisałem z trzech posiłków. Dlatego tu się nie zgodzę. w LCHF/paleo jeśli jest jakieś ograniczenie kalorii to wynikające ze spożycia węglowodanów. W pozostałym zakresie jeść się po prostu nie chce - ale nie dlatego, że mamy ograniczone łaknienie a de facto brakuje nam kalorii. Zatem to nie jest ten mechanizm.

Natomiast jeśli widzisz inny pomysł na podwyższenie metabolizmu - to proszę bardzo go opisać.
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Napisałeś, ze jak przejdzie na diete tłuszczową to moze zostać przy 2 posiłkach a jak nie to musi więcej.
To jest nieprawda.

Jak wyrobi odpowiednią ilosc kalorii, i bedzie pobudzał organizm treningiem- to bez względu na ilośc posiłków metabolizm po pewnym zcasie zacznie przyśpieszać.

Inna sprawa, ze moze wcale nie musi mieć tylko 2, bo to jest zwykął fanaberia.

Ale IMo- na poczatek powinien powoli zwiększac do pełnego zapotrezbowania.
i bardzo mozliwe że przytyje, ale to niestety cena to co wyprawiał ze swoim ciałem do tej pory.
Potem dopiero uciąć te kolo 300 i rozpoczac odchudzanie.


Ile masz kalorii skoro ich nie liczysz to nei wiem skad niby mozesz wiedzieć?
To jest włąsnei takie zakłamywanie rzeczywistości- nie wiem ile zjadam, ale zjadam kalorii pod korek.
A jakby dobrze policzyć, to by wyszło ze jednak jest deficyt i stąd redukcja a brak laknienia jest związny z tym co napisałam.
yozzz
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 27
Rejestracja: 03 lip 2014, 17:04

Nieprzeczytany post

Ale dyskusja się wywiązała. Ale i tak nic z tego nie rozumiem :hahaha:
Liczyć kalorii nie mam zamiaru, bo by mi czasu nie starczyło na zwykłe życie. Jak czuję, że jestem głodny, to nie będę czekał, aż mi się ciemno zrobi przed oczami, tylko przegryzę coś.
Chodzi mi o to, że nie potrzebuję tylu posiłków (na razie). Ale też nie chcę iść w stronę zmuszania się do jedzenia pożywienia, które niespecjalnie mi smakuje.
Biały ser bardzo lubie i dodaję do niego wszystko co mam pod ręką, np. pomidor, ogórek, papryka, cebula, wędlina + łyżka śmietany albo kubek kefiru.
Nie będę niewolnikiem liczenia kalorii, nie będę wyczynowcem.
Staram się nie podjadać po godz. 18. Wcześniej nawet w nocy coś przeżuwałem.
Badania lekarskie co jakiś czas robię i wszystko wychodzi ok.

Ktoś napisał, że można narobić sobie syfu przez nabiał. Ja od dziecka mieszkając na wsi, cały czas coś z tym nabiałem miałem do czynienia. I cały czas mam. Jak mam potrzebę, to wypiję 2 litry mleka na raz i idę walczyć z pracą fizyczną przy domu. Żadnych alergii, uczuleń, chorób.
Tylko ten brak umiaru w jedzeniu słodkości i nie tylko po tym jak nałóg nikotynowy mnie rzucił był straszny. Ale zobaczymy, może i z tym sobie poradzę jakoś.

Zapytałbym o kolejną sprawę, a mianowicie jakiś środek na stawy, ale boję się, że znowu wywiąże się spora dyskusja :ble:
Moja waga jest jeszcze spora, po 3 miesiącach pokonywania coraz to nowych barier fizycznych i świrologicznych nie zaobserwowałem jakiś niepokojących sygnałów dochodzących z kolan czy innych części ciała. Ale na wszelki wypadek chciałbym jakoś wspomóc regenerację stawów.

Krótka piłka: co stosować (pastylki, proszki, itp.)? Odpadają takie rzeczy o jakich przeczytałem, min. kurze nóżki (owszem gotujemy czasem, ale dla naszych psów), kisiele (dobre do walk), galaretki (czeski serial Goście, kto widział ten wie :orany: ).

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
małymiś
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1527
Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
Życiówka na 10k: 0:53:02
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Widzę ze masz jakiś odchyl w stronę szprycowania się pastylkami.

Jeśli chcesz kolagen koniecznie z proszku to 4flex jest ok. Ale żeby zapobiec kontuzjom stawów to, moim zdaniem, raczej wzmocnienie mięśni (ćwiczenia siłowe) i nie przesadzanie z obłożeniem treningowym aż ta waga pójdzie w dół.
Awatar użytkownika
guerlainn
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 207
Rejestracja: 14 mar 2014, 16:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

yozzz pisze:Tylko ten brak umiaru w jedzeniu słodkości i nie tylko po tym jak nałóg nikotynowy mnie rzucił był straszny. Ale zobaczymy, może i z tym sobie poradzę jakoś.
Cukier uzależnia tak samo jak nikotyna czy inne używki. Na pewno nie tak mocno i na pewno łatwiej sobie z takim "nałogiem" poradzić, ale mechanizm jest taki sam. Odstaw radykalnie cukier w jakiejkolwiek postaci. Przez chwilę będzie ciężko, ale "głód" cukrowy przechodzi szybciej niż nikotynowy ;) To jest podstawowy warunek jeśli chcesz zrzucić kg. Bez odstawienia cukru ciężko będzie Ci to osiągnąć, bo aż tak mocnych treningów na razie chyba nie dasz rady robić ;)
I tak jak pisze małymiś, daj sobie spokój z pastylkami. Już lepiej galaretkę z nóżek sobie zrobić, albo w ostateczności żelki Haribo ;) Wyjdzie taniej a efekt będzie taki sam ;)
Obrazek
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja ty yozz tak się świetnie odżywiasz i taki od tego zdrowy jesteś od zawsze i nic nie zamierzasz z tym robić ani pół myśli na to poświęcać, to w ogóle nie rozumiem z czym masz problem?
Rób jak robisz i nie zawracaj ludziom głowy na forum skoro sam wiesz lepiej.
yozzz
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 27
Rejestracja: 03 lip 2014, 17:04

Nieprzeczytany post

Po co te nerwy. Zadałem tylko kilka pytań, na które szukałem odpowiedzi. Jak już pisałem, nie mam zamiaru wyliczać sobie tego co zjadam. Ograniczyłem to i tamto. Żelki będę zajadał od czasu do czasu. Za wszystkie wypowiedzi i podpowiedzi dziękuję.

Tak czy inaczej dalej będę próbował biegać. Wystartuję w biegu na 5km i nie ważne czy przybiegnę w 25min czy 40min. Wytrzymałem 3m-cę i mi nie przeszło, to wytrzymam te z więcej.

Pozdrawiam.
yozzz
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 27
Rejestracja: 03 lip 2014, 17:04

Nieprzeczytany post

Po chwilowej nieobecności kilka informacji.

Sobota 02.08 - godziny poranne, przegrana ze słońcem. Raptem 3,5km i już nie miałem czym oddychać.
Wieczorem rodzinny 20 kilometrowy marsz na orientacje organizowany przez ZHP. Wygrana walka z niezliczonymi chmarami komarów, dotarcie do mety z dzieciakami, odbiór dyplomów i do domu.

Poniedziałek 04.08 - wieczorową porą 5,5km w 35min. Bardzo fajna nowa playlista na Spotify (100 hit legends).

Środa 06.08 - godziny wieczorne, nareszcie ochłodzenie. 10,1km 1h:08m.

Ciekawe spostrzeżenie - od rozpoczęcia regularnych biegów pas zapinam o 5 dziurek ciaśniej. Na wagę nie wchodzę, bo chyba nie działa dobrze :nienie: (dupa się zmniejsza, a waga stoi w miejscu) Na koniec miesiąca może sprawdzę.

Plany na najbliższe dni - co najmniej 1 raz tygodniu pokonać dystans 10km, co drugi dzień pokonywać min. 5km, start w biegu na 5km (lekko ponad tydzień).
Awatar użytkownika
Szybki90
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 368
Rejestracja: 23 sty 2014, 12:07
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: KRAKÓW

Nieprzeczytany post

Rób to co robisz i będzie dobrze ale czasem warto posłuchać doświadczonych osób ,którzy swoje przeszli i wiedzą co mówią ja też mam diete nie diete i zliczam kalorie i uważam na to. Mam specjalny dziennik na necie potreningu.pl i tam wszystko wpisuje długo to nie zajmuję a na pewno pomoże i to znacznie. Biegaj 3x w tyg tak jak sobie ustaliłeś i już ja biegam 3x w tyg. po 10 km i mi z tym dobrze , teraz w październiku półmaraton 21 km a waże obecnie 91 kg przy 178 cm zdecydowanie za dużo biegam od 7 m-cy z początkiem stycznia tego roku wazylem 107 kg tylko ,że ja nie pale nie pije i tak jakoś się przytyło. Pozdrawiam , Szybki90
NEVER GIVE UP
yozzz
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 27
Rejestracja: 03 lip 2014, 17:04

Nieprzeczytany post

Ja ważę o wiele więcej, dlatego nie chcę się siłować z 10km częściej niż 1xtydzień. Może waga kiedyś spadnie, to wtedy zwiększę dystanse.

Co do diety, od kilku dni bawię się aplikacją Myfitnesspal. Dziś będę walczył z brokułem. Czas pokaże, kto z tej walki wyjdzie zwycięsko. Próbuję urozmaicić to pożywienie.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Szybki90
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 368
Rejestracja: 23 sty 2014, 12:07
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: KRAKÓW

Nieprzeczytany post

yozzz pisze:Ja ważę o wiele więcej, dlatego nie chcę się siłować z 10km częściej niż 1xtydzień. Może waga kiedyś spadnie, to wtedy zwiększę dystanse.

Co do diety, od kilku dni bawię się aplikacją Myfitnesspal. Dziś będę walczył z brokułem. Czas pokaże, kto z tej walki wyjdzie zwycięsko. Próbuję urozmaicić to pożywienie.

Pozdrawiam
Aha no tak obecnie 113 kg chyba ważysz no tak to nie ma sensu 10 km więcej niż raz na tydzień wiem coś o tym bo zaczynałem z wagą 107 kg i pod 2 miesiącach zrobiłem co prawda 10 km bardzo się ucieszyłem ale ciężko było nie powiem. Na pewno spadnie nim się obejrzysz i to dużo.

A ta apka jest na androida czy tylko na windows phone ? Wygrasz za pewne pamiętaj NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJ BO DOPÓKI WALCZYSZ JESTEŚ ZWYCIEZCĄ A WIĘC POZOSTAJE TYLKO WALCZYĆ. Trzymam kciuki za Ciebie :)
NEVER GIVE UP
yozzz
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 27
Rejestracja: 03 lip 2014, 17:04

Nieprzeczytany post

Apka jest chyba na wszystkie platformy. Ja używam na IOS. Brokul nie najgorszy:)

Pozdrawiam i postaram sie nie zawieść:)
Platini76
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 551
Rejestracja: 30 paź 2011, 18:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Wydawało mi się, że ludzie od dziecka mieszkający na wsi jedzą ziemniaki, jaja, mięso... ale najwyraźniej są wyjątki :ech: Znam takich, którzy zrzucili sporo kilogramów jadąc na twarożkach... a potem odrobili wszystko z nawiązką. Nie musisz robić rewolucji kulinarnej jak Gesslerowa ale zmień coś w tej diecie, bo normalnie żołądek boli od czytania :bum:
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ