Dzisiaj i jutro daję odpocząć kolanu, a ono odwdzięcza mi się trochę mniej dokuczając. Korzystając z przerwy zamieszczam krótkie podsumowanie zakończonej właśnie fazy przygotowań.
Przed zawodami w Swarzędzu biegałem prawie wyłącznie easy i krótkie powtórzenia. Od powrotu po chorobie w połowie marca przez osiem tygodni odbudowywałem przede wszystkim ogólną formę. To była pierwsza faza.
Po Swarzędzu tydzień regeneracji i następnie dziewięć tygodni fazy drugiej. Przepis był bardzo prosty: akcent 1 - repsy, akcent 2 - ciągły + ewentualnie zawody lub test.
Najbardziej zależało mi na ciągłych, bo wcześniej prawie nigdy nie robiłem ich regularnie (oprócz jednego miesiąca w zeszłym roku). Udało się utrzymać regularność i tylko raz wypadł mi ten trening, gdy cały tydzień czułem się fatalnie i nie miałem siły nawet na easy. W tym czasie bardzo zmieniły mi się odczucia i ten akcent stał się całkiem przyjemny. Specjalnie nie piszę o biegu progowym, bo chciałem biec wolniej niż wynika z tabelek Danielsa i skupiać się na odczuwanej intensywności. Żadnej mocnej zadyszki i umierania pod koniec. Mocno, ale z umiarem.
Repsy w różnej formie, głównie w terenie. Czasem na odmierzonym na oko odcinku, czasem na pętli. Coraz rzadziej patrzyłem na stoper, a bardziej skupiałem się na ruchu. Trzy razy ten trening wypadł przez zawody lub piłkę. Nie chciałem przedobrzyć i wolałem odpocząć.
Raz na jakiś czas robiłem dłuższe wybieganie, co w moim przypadku oznacza około 17 km.
Testy wychodziły różnie. 800 metrów bardzo dobrze, zawody na 2 km i przełaj w Puszczykowie dobrze, 3000 średnio, ostatni 1000 i piątka na dochodzenie słabo. Ogólnie raczej pozytywnie.
Teraz planuję 8 tygodni następnej fazy opierającej się na schemacie: akcent 1 - interwały, akcent 2 - ciągły, akcent 3 - test/repsy/lekki fartlek.
Może zrobię tydzień przerwy jeśli kolano będzie tego wymagać.