Najgorszy dystans 800m...
- toxic
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 360
- Rejestracja: 12 lis 2011, 08:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Chciałem tylko przypomnieć, że Mo ze swoim wynikiem 3:28,8 jest chyba 6ty na liście all time(przy treningach na 5000-10000m!). Także możemy sobie polemizować.
"Niesamowite, jak mało wiesz o grze, w którą grasz całe życie."
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 928
- Rejestracja: 08 sie 2011, 17:25
- Życiówka na 10k: 34:29
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
Mo jest niesamowity, a zarazem popełnił błąd wydłużając się, jest jeszcze młody. Z taką szybkością powinien iść na rekord świata na 5 lub 10km. Nigdy nie zapomne jak podczas finishu na 10km ostatnie koło pobiegł 50.88
- toxic
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 360
- Rejestracja: 12 lis 2011, 08:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Na 5000m to było, ale wtedy tempo wyścigu było bardzo bardzo słabe więc siłę w nogach miał na ostatnie koło. Tak swoją drogą to powoli zbaczamy bo to temat na 800m (sam się do tego przyczyniłem).
"Niesamowite, jak mało wiesz o grze, w którą grasz całe życie."
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13509
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
To się przebiegnij 5000m w życiówkę +1 minute i zobaczymy jak szybko pobiegniesz ostatnie 400. Mo jest już wyjątkowy.toxic pisze:Na 5000m to było, ale wtedy tempo wyścigu było bardzo bardzo słabe więc siłę w nogach miał na ostatnie koło. Tak swoją drogą to powoli zbaczamy bo to temat na 800m (sam się do tego przyczyniłem).
Tez mi się wydaje, ze powinien z maratonem jakieś 4-5 lat poczekać. Niestety w maratonie są duże pieniądze. Na 5000 "tylko" medale.
- toxic
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 360
- Rejestracja: 12 lis 2011, 08:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jego życiówka to 12:53 czyli średnie tempo 2:34,5 min/km. A w tamtym biegu po 4600m miał 13:20 sek! To średnie tempo wynosi 2:53. No wybacz Rolli ale dla niego to jest tempo między półmaratonem a dychą. Z resztą różnica 1:20 na 5000m to jest ogrom. Oczywiście Mo jest wyjątkowy ale gdyby nie tak wolno tempo to byśmy 50,89 nie zobaczyli.
"Niesamowite, jak mało wiesz o grze, w którą grasz całe życie."
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13509
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Mowie... Minute wolniej jak PB.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13509
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Obóz w Międzyzdrojach:
Ni. W. 7km luzno
Po. R. 7km luzno
Po. PP. 4x30 + 2x50 + 3x150 TWL (30-15) 30°C
Wt. R. 8km luzno
Wt. PP. 4x400 (63, 61, DNF, 62) P6' + 4x200 (28, 29, 30, 28) P4' i 32°C
... CDN...
Ni. W. 7km luzno
Po. R. 7km luzno
Po. PP. 4x30 + 2x50 + 3x150 TWL (30-15) 30°C
Wt. R. 8km luzno
Wt. PP. 4x400 (63, 61, DNF, 62) P6' + 4x200 (28, 29, 30, 28) P4' i 32°C
... CDN...
- toxic
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 360
- Rejestracja: 12 lis 2011, 08:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ty te dwusetki robisz na luzie czy to jest taki "półsprint" ?(Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi)Rolli pisze: (...)
Wt. PP. 4x400 (63, 61, DNF, 62) P6' + 4x200 (28, 29, 30, 28) P4' i 32°C
(...)
"Niesamowite, jak mało wiesz o grze, w którą grasz całe życie."
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 928
- Rejestracja: 08 sie 2011, 17:25
- Życiówka na 10k: 34:29
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
Wątpie, że luźno po takim treningu xD
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13509
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Jak widać po tych długich przerwach (4') te 200 robimy na 95%, czyli prawie na fullout. Na koniec nie da się już nic więcej biegać i leżymy 10' na bieżni.toxic pisze:Ty te dwusetki robisz na luzie czy to jest taki "półsprint" ?(Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi)Rolli pisze: (...)
Wt. PP. 4x400 (63, 61, DNF, 62) P6' + 4x200 (28, 29, 30, 28) P4' i 32°C
(...)
Ciag dalszy z Międzyzdroji:
Sr. R. 8km luźno
Sr. PP. 300 (43) + 600 (1:39) + 400 (60,8) + 200 (28,8) P 6->8' Duzo lepiej jak jeszcze przed tygodniem. Chłopaki mi dali po kości. Przede wszystkim te 600 zostawili mnie daleko z tylu.
Cz. R 10km luźne
Cz. PP wolne!
A słonce dalej wali bezmilosiernie!!! Marzenie!
- toxic
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 360
- Rejestracja: 12 lis 2011, 08:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie zrozumieliście mnie dobrze... tego się obawiałem. Nie pytałem czy dla Ciebie to był luźny trening tylko czy Ty takie prędkości robisz na luzie, tzn. nie wymuszając takich sprinterskich ruchów. Nie wiem jak Ci to wytłumaczyć. Np. jak oglądasz bieg na 1500m, i jak zawodnicy biegną z prędkością załóżmy 2:25 min/km to widać że to jest szybko i to ich zmęczy i na mecie nie będą czuli się luźno ale te ich bieganie jest luźne, niewymuszone, efekt biegu jest taki typowy dla dłuższego dystansu. Natomiast jak oglądam 400m lub ostatnie 200m przy biegu na 800m to widać że to wszystko jest na pełnej spince. I moje pytanie do tego się odnosiło. Żeby pobiec 200m w 27 sek. czy dla Ciebie to jest już spinka czy "luźny" bieg.
"Niesamowite, jak mało wiesz o grze, w którą grasz całe życie."
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12742
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
toxic,
poruszasz zagadnienie, które nie tylko dla amatorów, ale też wielu wyczynowców leży poza ich doświadczeniem. Luz zazwyczaj kojarzy się z pewnym zapasem prędkości, który czujemy, że jeszcze mamy. Jeśli sięgamy po ten zapas to angażujemy się bardziej mięśniowo. Jest to tak oczywiste, że nikogo nie dziwi rzyganie po takim zaangażowaniu. Dla mnie jest to sygnał. że zawodnik traci wówczas na ekonomice biegu. Tylko, że ekonomika biegu to takie puste słowo, które niewiele wnosi. Pełna spina to przede wszystkim wzrost oporów własnych w stawie biodrowym. Mówimy wtedy, że zawodnika postawiło. Świetnie to widać w konkurencji 400 metrów jak wszyscy gasną na ostatniej setce. Przeanalizujcie sobie natomiast ostatnie biegi Kiraniego Jamesa. On zaczyna wreszcie dorównywać wytrzymałościowo Merittowi przy zachowaniu luzu do końca dystansu. Samym luzem rzecz jasna nie da się pokonać Meritta, bo za tym kryje się ogromna praca typowo treningowa.
Moim zdaniem rozsądny trening to taki, gdzie spina jest tym krańcowym momentem, którego nie przekraczamy, żeby nie uczyć ciała tego elementu, bo spięte mięśnie przestają funkcjonować poprawnie. Zanika wtedy moment rozluźnienia w maksymalnej pracy i dosłownie mięsień puchnie przestając przewodzić impulsy nerwowe. Przestajemy czuć własne ciało. Często bywa to oceniane jako danie z siebie wszystkiego i stanowi powód do zadowolenia. Tymczasem jest to samoograniczanie swoich możliwości.
poruszasz zagadnienie, które nie tylko dla amatorów, ale też wielu wyczynowców leży poza ich doświadczeniem. Luz zazwyczaj kojarzy się z pewnym zapasem prędkości, który czujemy, że jeszcze mamy. Jeśli sięgamy po ten zapas to angażujemy się bardziej mięśniowo. Jest to tak oczywiste, że nikogo nie dziwi rzyganie po takim zaangażowaniu. Dla mnie jest to sygnał. że zawodnik traci wówczas na ekonomice biegu. Tylko, że ekonomika biegu to takie puste słowo, które niewiele wnosi. Pełna spina to przede wszystkim wzrost oporów własnych w stawie biodrowym. Mówimy wtedy, że zawodnika postawiło. Świetnie to widać w konkurencji 400 metrów jak wszyscy gasną na ostatniej setce. Przeanalizujcie sobie natomiast ostatnie biegi Kiraniego Jamesa. On zaczyna wreszcie dorównywać wytrzymałościowo Merittowi przy zachowaniu luzu do końca dystansu. Samym luzem rzecz jasna nie da się pokonać Meritta, bo za tym kryje się ogromna praca typowo treningowa.
Moim zdaniem rozsądny trening to taki, gdzie spina jest tym krańcowym momentem, którego nie przekraczamy, żeby nie uczyć ciała tego elementu, bo spięte mięśnie przestają funkcjonować poprawnie. Zanika wtedy moment rozluźnienia w maksymalnej pracy i dosłownie mięsień puchnie przestając przewodzić impulsy nerwowe. Przestajemy czuć własne ciało. Często bywa to oceniane jako danie z siebie wszystkiego i stanowi powód do zadowolenia. Tymczasem jest to samoograniczanie swoich możliwości.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
bez kitu yacool, moja nominacja co do najmniej posta miesiąca. dzięki!
- toxic
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 360
- Rejestracja: 12 lis 2011, 08:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
O to właśnie pytałem o czym yacool napisał. Z powodu kontuzji (niedługo operacja kostki mnie czeka, pozrywane więzadła) ostatnio nie mogę biegać dużo a więc biegam szybko i tylko raz w tygodniu, reszta to marsze i ćwiczenia sprawności lub siłowe. Poświęcam też swój czas na zwiększanie długości kroku. Przy bieganiu szybko staram się biec jak najszybciej na tak zwanym luzie (włąsnie do tego magicznego momentu o którym yacool mówi). Nie chcę sprintów. Biegam odcinki krótkie, 200m x 5. Pierwsze odcinki dam radę biec na luzie 28 sek, następny 29 sek, a przy kolejnych już odcinkach czuje, że moje nogi są zmęczone i nie dam rady tak "nogami machać". I spadam do 31-32-32. Przy tych ostatnich odcinkach widać, że brak mi wytrzymałości(oczywiście też moje BMI jest dużo za duże i ścięcie włosów nic mi nie da). Ale co zrobić by wydłużyć ten krok cholerny. By na luzie biegać 200m w 26 sek.
"Niesamowite, jak mało wiesz o grze, w którą grasz całe życie."