Owoce dobre dla biegaczy?

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
maniek669
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 316
Rejestracja: 28 sie 2013, 15:20
Życiówka na 10k: 56:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

jabbur pisze:Gęstość kaloryczna powinna być duża, nie mała. Żołądek to nie worek od odkurzacza.
hehehe
dobre, ale i tak większość nie zrozumie, przecież powinno się jeść niskokalorycznie :hahaha:, co 2 godziny, i co najmniej wiadro żarcia dziennie :hahaha:
Klanger pisze:No to się pogubiłem w tym wszystkim.
Nie należy jeść (za dużo - pytanie tylko ile to jest za dużo) owoców bo tuczą, ale jednocześnie jako pokarm są do bani bo mają małą gęstość kaloryczną (???)
No widzisz, wnioski wyciągasz dobre, ale ich nie rozumiesz.
PS. podpowiedź: nie doszukuj się związku pomiędzy gęstością kaloryczną, a tuczeniem bo to ślepa uliczka :niewiem:
PKO
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Maniek, weź trochę zejdz na ziemię z tej orbity.
Ja mam ponad 40 lat i 2 dzieci, więc rożnie bywało, raz sport był, innym razem go nie było wcale, raz go było więcej innym razem mniej.
Tamten rok skończyłam a ten zaczęłam uziemiona kompletnie - kilka miesięcy siedzenia na knapie. O aktywności wiekszej niż powleczenie sie kaczym krokiem 15 metrów z samochodu do domu , mogłm sobie momentami tylko pomarzyć.

I jak sie rozejrze w koło, to właśnie nie widze NIKOGO kto by zawdzięczał nadmiarowe kilogramy owocom.
natomiast widzę , ze osoby posiadające owe nadmiary, jedza po prostu za duzo. Ale równie dobrze można by powiedzieć że utyli bo jedli: masło, albo ziemniaki, albo mięso, albo czipsy - a prawda taka że jedzą różne rzecz, w za dużej ilości.

I nie wiem po co ta dyskusja spełzła na jedzenie samych owoców?
jaki ma to cel?
Przecież wiadomo ze nikt raczej nie jada 1 wybranej grupy pokarmowej. Nikt nie żyje na samym mięsie, na samym maśle/smalcu/śmietanie, na samych orzechach, czy na samych owocach- bo z tego co kojarzę, to nawt frutarianie jadaja orzechy bo w sumie tez owococ co sam spada z drzewa.

To jaki jest sens kierunku w jakim ta dyskusja została pchnięta?



BTW- zdarza mi się, zjeśc rano banana i iść na godzinny trening, a potem jak to baba- to po drodze zrobię zakupy, podjadę załatwić to i owo- i pare godzin zleci.
jakoś daję radę- bez konania, słaniania się i przeciekania insuliną na złączach.
Wy ludzie to sie jakoś za bardzo cackacie ze sobą po prostu chyba. Wytrzymam nie wytrzymam, olaboga będe głodny.
Wszycy wypasieni az błyszczący, a rozkminy- czy wytrzymam do obiadu, jak nie zjem na sniadanie precyzyjnie dmierzonych x gram foki z rusztu.
Krzychu M
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5220
Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
Lokalizacja: okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

Osoby otyłe zwykle jedzą duże ilości ciastek,słodyczy czy schabowych z ziemniakami polanymi masłem.To mieszanka cukrów prostych i tłuszczy.
I najszybsza droga do zwiększenia swoich wymiarów.
U mnie standardowym posiłkiem to jajecznica z 5-6 jaj na maśle bez dodatków jak i owsianka z mlekiem....ale albo
jedno albo drugie. :oczko:
Owoce są miłym dodatkiem,głównie po treningowym.
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Klanger pisze:No to się pogubiłem w tym wszystkim.
Nie należy jeść (za dużo - pytanie tylko ile to jest za dużo) owoców bo tuczą, ale jednocześnie jako pokarm są do bani bo mają małą gęstość kaloryczną (???)
1. Należy tyle jeść, jakie jest zapotrzebowanie. I jeść tak, by czuć się najedzonym. Inaczej podjadasz.
2. Owoce to wysokooktanowa benzyna na zawody. Normalnie wystarczy ropa do diesla. Po co spalać więcej niż trzeba i piłować silnik?
3. I tak każdy wie najlepiej sam :grin:
Ostatnio zmieniony 02 lip 2014, 10:08 przez jabbur, łącznie zmieniany 1 raz.
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
M&S
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 212
Rejestracja: 08 kwie 2013, 21:16
Życiówka na 10k: 00:53
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja mam pod górkę-zapalenie rozcięgna i spadek z 80km/tydz do 20. Dwa tygodnie i plus 3kg. W zasadzie nie jem węgli poza..owocami wlaśnie. Truskawki, maliny czereśnie. I jeszcze bób. Halo-a może pół kilo bobu dziennie mnie tak utuczyło? 2500kcal nie przekraczalem a wazę 82(teraz 85) kg.
run for fun
10km - 48'27" - treningowo czerwiec 2014
21,097km - 1:58'00" - treningowo 12.09.2013
42,195km - 4:02'58" - Maraton Warszawski 29.09.2013

Plan na 2014 - dyszka poniżej 45' - Zaliczony
Długo długo nic i powrot do biegania w 2021
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

M&S pisze:Ja mam pod górkę-zapalenie rozcięgna i spadek z 80km/tydz do 20. Dwa tygodnie i plus 3kg. W zasadzie nie jem węgli poza..owocami wlaśnie. Truskawki, maliny czereśnie. I jeszcze bób. Halo-a może pół kilo bobu dziennie mnie tak utuczyło? 2500kcal nie przekraczalem a wazę 82(teraz 85) kg.
Jeżeli byłes wyplukany z glikogenu, a teraz jedząc i nie ćwicząc uzupełniasz braki to przy swoich gabarytach mozesz mieć z tego i ponad 2kg (500g ww jako glikogen i 1500g zwiazanej z nim wody)
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
MariNerr
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 499
Rejestracja: 02 wrz 2013, 22:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

cava, to jest wg mnie dość istotny problem z owocami. Same z siebie nie sycą na długo, a swoje kalorie mają. Jak się je je, to często w "za dużych" ilościach. Jak mam przykładowo trzy banany, to pójdą jednego dnia, jak mam 2kg truskawek też pójdą jednego dnia, ostatnia dawka nawet o północy. Jedynie kiwi mnie ogranicza, bo pali jęzor w dużej ilości jak nie jest do końca dojrzałe. Tak, że z mojego punktu widzenia owoce to trochę takie puste kalorie, które często je się bez głodu. Do tego po tłustym posiłku mogą pomagać w magazynowaniu tłuszczu (insulina) zamiast wykorzystaniu jako paliwo na kilka godzin.
M&S coś z tym bobem chyba jest nie halo :hahaha: ja też przybrałem 1.5kg jak zacząłem z tydzień temu jeść. Pewnie powód jest taki, że słabo jest trawiony i zalega w jelitach, plus sól, która zatrzymuje wodę w organizmie.
kiss of life (retired)
Krzychu M
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5220
Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
Lokalizacja: okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

jabbur pisze:
M&S pisze:Ja mam pod górkę-zapalenie rozcięgna i spadek z 80km/tydz do 20. Dwa tygodnie i plus 3kg. W zasadzie nie jem węgli poza..owocami wlaśnie. Truskawki, maliny czereśnie. I jeszcze bób. Halo-a może pół kilo bobu dziennie mnie tak utuczyło? 2500kcal nie przekraczalem a wazę 82(teraz 85) kg.
Jeżeli byłes wyplukany z glikogenu, a teraz jedząc i nie ćwicząc uzupełniasz braki to przy swoich gabarytach mozesz mieć z tego i ponad 2kg (500g ww jako glikogen i 1500g zwiazanej z nim wody)
To prawda,dlatego będąc na "tłuszczówce" a ładując się węglami przed zawodami trzeba wziąć pod uwagę
te 2-2,5kg na plus.
Ta waga jest trochę sztucznie zaniżona przez braki glikogenu,odwodnienie.
U mnie sytuacja jest nieco inna.Po dwóch dniach no carb waga jest stała(trochę zalewa mnie wodą) a później
na 2 dniach węglowych tracę 1-1,5kg i 6pak staje się bardziej widoczny. :oczko:
Awatar użytkownika
MEL.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1590
Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
Życiówka na 10k: 46:56
Życiówka w maratonie: 3:43
Lokalizacja: Las Kabacki
Kontakt:

Nieprzeczytany post

jabbur pisze:2. Owoce to wysokooktanowa benzyna na zawody. Normalnie wystarczy ropa do diesla. Po co spalać więcej niż trzeba i piłować silnik?
Ale bzdura. Moja córka biega, ale startuje w zawodach może 2 razy w roku i to jak najbardziej rekreacyjnie (bo mama zapisała), a syn ma zawody co tydzień (kolarz), a czasami częściej. Czyli syn może wtranżalać owoce, a córce odmawiać? Na szczęście obydwoje jedzą dużo owoców niezależnie od jakichkolwiek zawodów. Nie mam powodu, aby martwić się o ich silniki.
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

MariNerr pisze:cava, to jest wg mnie dość istotny problem z owocami. Same z siebie nie sycą na długo, a swoje kalorie mają. Jak się je je, to często w "za dużych" ilościach. Jak mam przykładowo trzy banany, to pójdą jednego dnia, jak mam 2kg truskawek też pójdą jednego dnia, ostatnia dawka nawet o północy. Jedynie kiwi mnie ogranicza, bo pali jęzor w dużej ilości jak nie jest do końca dojrzałe. Tak, że z mojego punktu widzenia owoce to trochę takie puste kalorie, które często je się bez głodu. Do tego po tłustym posiłku mogą pomagać w magazynowaniu tłuszczu (insulina) zamiast wykorzystaniu jako paliwo na kilka godzin.
M&S coś z tym bobem chyba jest nie halo :hahaha: ja też przybrałem 1.5kg jak zacząłem z tydzień temu jeść. Pewnie powód jest taki, że słabo jest trawiony i zalega w jelitach, plus sól, która zatrzymuje wodę w organizmie.

No to nie jedz tyle tłuszczu :bum:

Bo to jest właśnie takie fałszowanie rzeczywistości. Jesz 95% kalorii z czegoś, i 5% z czegoś innego i potem gadka że się utyło od tego 5% właśnie i to właśnie były niby owoce.

Tycie- to chyba zwiększanie ilości tkanki tłuszczowej, a nie że masz w jelitach więcej przez dobę czy dwie?
Już bez przesady z tą histerią wagową.


Magazynowanie: potrzebuję określona ilość kalorii na życie. To jak nie zjem więcej niż zużywam, nie głoduje poniżej zapotrzebowania więc nie mam spowolnionego metabolizmu, to jakim cudem organizm ma coś odłożyć na stałe w tłuszcz?

Ale nawet załóżmy, że skoro nie liczę, nie ważę, polegam tylko na własnym apetycie który podlega wahaniom zgodnie z rytmem u kobiet dodatkowo miesięcznym ( comiesięczna nieopanowana kilkudniowa żarłoczność to jeden z najlepiej poznanych z około 150 rozpoznanych i opisanych symptomów PMS - więc tym bardziej mam trudniej) a u wszystkich rocznym, oraz zależnym od po prostu stanu zdrowia, temperatur w jakich przebywamy, trybu życia, poziomu stresu, wahań spalanych kalorii, itd., itp. to okresowo zjadam ponad zapotrzebowanie a okresowo poniżej.
No to ok, jak w 2 tygodnie nabije pół kilo tkanki tłuszczowej, a potem w kolejne 2 to spalę bo jem mniej- to co za różnica skoro ogólnie w bilansie rocznym, nawet 20 to letnim- trzymam stałą wagę , powtarzalną w cyklu rocznym?

Co to za problem, że ciało działa zgodnie z tym do czego jest przystosowane?
Klanger
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1241
Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

maniek669 pisze:
Klanger pisze:No to się pogubiłem w tym wszystkim.
Nie należy jeść (za dużo - pytanie tylko ile to jest za dużo) owoców bo tuczą, ale jednocześnie jako pokarm są do bani bo mają małą gęstość kaloryczną (???)
No widzisz, wnioski wyciągasz dobre, ale ich nie rozumiesz.
PS. podpowiedź: nie doszukuj się związku pomiędzy gęstością kaloryczną, a tuczeniem bo to ślepa uliczka :niewiem:
Kolego to był sarkazm (mojego autorstwa), ale dzięki za wypunktowanie moich ograniczeń intelektualnych - to zawsze dobrze robi na ego (w obie strony) :hej:

M&S, widzisz jesteś właśnie (pewnie przez przypadek) klasycznym przykładem osoby, której objawy (wzrost wagi) mylnie interpretowany jest jako wynik objadania się owocami.
Zapewne, gdybyś do swojej wysokotłuszczowej diety dorzucił owoce, to mogłoby to nieco namieszać, ale wtedy twoja dieta przestałaby być wysokotłuszczowa :taktak:
Jeżeli jednak, zamienisz kalorie z chleba na kalorie z truskawek czy czereśni, a kalorie np. czekolady czy coli, albo choćby z ziemniaków na kalorie z bananów, to nie ma za bardzo możliwości by to zakończyło się jakimś dramatycznym wzrostem wagi :hej:

Cava, to ja nieco zakręciłem dyskusję w stronę fruitarianizmu hehehe

No to sobie walnąłem po treningowo 600g czereśni... aż czuję jak mi się tkanka tłuszczowa rozrasta :bum: :hejhej:
Ale dobre były, trzeba korzystać puki są TANIE :taktak:
MariNerr
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 499
Rejestracja: 02 wrz 2013, 22:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

cava powiem Ci, że masz fajnie z tą swoją wagą, ale też nie masz wielkiego doświadczenia w prawdziwych problemach z nią. Co innego zrzucić 5kg, a co innego 10-20kg i potem tą wagę trzymać. Po prostu jak raz się organizmowi pozwoli na mocną nadwagę czy otyłość, to potem trzeba mocno uważać na najmniejsze szczegóły żywieniowe. Ja bym nie mógł trzymać wagi, nie mówiąc o zrzuceniu 15-20kg objadając się bez pamięci owocami, już same jabłka w większych ilościach były problemem. Tłuszcz natomiast jak sprawdziłem mogę jeść, byle nie mieszać go z węglowodanami prostymi.
Co do swojej wagi, no to bez przesady, to że ją znam i obserwuję, to nie znaczy, że świruję na jej punkcie, ważenie się to już taki nawyk jak i bieganie. Skok 1.5kg wzbudził moją ciekawość, a tu jak widać ktoś jedząc bób ma podobny efekt. :usmiech:
W każdym razie ja na owoce zwracam uwagę, nie jem ich byle kiedy i w połączeniu z byle czym. Co do biegania, to przy jedzeniu ich np. pół godziny przed treningiem czasem miałem dziwne efekty typu mocne męczenie się na początku, cięższy oddech, łapanie kolki przy mocniejszym biegu itp.
Ale na końcu zawsze ważna jest jednostka, każdemu co innego służy, na pewno warto eksperymentować żeby znaleźć optimum dla siebie.
kiss of life (retired)
M&S
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 212
Rejestracja: 08 kwie 2013, 21:16
Życiówka na 10k: 00:53
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ale - to nie jest tak, że nie jadłem owoców wcale a nagle zacząłem. Po prostu - mam mniej ruchu. Do tej pory wcinałem je przed/po treningu. Tłuszcze mam głównie z avocado, ryb i orzechów + len, chia i klarowane masło. Od miesiąca nie jem nabiału. Pewnie coś jest z uzupełnianiem glikogenu ale sześciopak niestety się nieco schował. Bez szaleństwa i dramatów ale po prostu widzę różnicę - ot obserwacja.
run for fun
10km - 48'27" - treningowo czerwiec 2014
21,097km - 1:58'00" - treningowo 12.09.2013
42,195km - 4:02'58" - Maraton Warszawski 29.09.2013

Plan na 2014 - dyszka poniżej 45' - Zaliczony
Długo długo nic i powrot do biegania w 2021
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

MEL. pisze:
jabbur pisze:2. Owoce to wysokooktanowa benzyna na zawody. Normalnie wystarczy ropa do diesla. Po co spalać więcej niż trzeba i piłować silnik?
Ale bzdura. Moja córka biega, ale startuje w zawodach może 2 razy w roku i to jak najbardziej rekreacyjnie (bo mama zapisała), a syn ma zawody co tydzień (kolarz), a czasami częściej. Czyli syn może wtranżalać owoce, a córce odmawiać? Na szczęście obydwoje jedzą dużo owoców niezależnie od jakichkolwiek zawodów. Nie mam powodu, aby martwić się o ich silniki.
Tak, nie ma jak merytoryczny, podbudowany fizjologią komentarz pdt. "bzdura" :nienie:
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
maniek669
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 316
Rejestracja: 28 sie 2013, 15:20
Życiówka na 10k: 56:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Nie no na pewno owoce są lepsze np. od przetworzonej żywności, albo soków owocowych. Ja np. za nimi przepadam, szczególnie za sezonowymi w lato, kilogram truskawek nie robi problemu. Owoce są naprawdę smaczne, co nie zmienia faktu, że składają się głównie z cukrów i jak by tego nie zaklinać, nie są takim super pokarmem, aby się nimi żywić i aby robić z tego powodu ochy i achy. Co najwyżej dla przyjemności jak słodycze, raz na jakiś czas.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ