Dzień przerwy?
Tego jeszczenie było.
-
Karola199
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 375
- Rejestracja: 05 cze 2014, 16:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
wczoraj miałam przerwe
a rano przed sniadaniem musze cos porobić
mam 2 latke w domu i trochę nie możliwe jest teraz urwać się z domu.
najwyżej zaraz się zapakuje na rower z córa i pojade zrobić chociaż te marne 6 km
a rano przed sniadaniem musze cos porobić
mam 2 latke w domu i trochę nie możliwe jest teraz urwać się z domu.
najwyżej zaraz się zapakuje na rower z córa i pojade zrobić chociaż te marne 6 km
-
Karola199
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 375
- Rejestracja: 05 cze 2014, 16:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
jestem w szoku że az tak szybko biegam... tzn z dnia na dzień jest zmiana dziś to już wg. :D bieganie sprawia mi mega radoche
-
Karola199
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 375
- Rejestracja: 05 cze 2014, 16:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Hej
wszystkim co czytają
spadek wagi mam 10,5kg obecnie mały przestój.
Biegam regularnie .. nawet w deszcz. Dla mnie to jest bieg dla innych trucht czy marszobieg.. i tak uważam to za sukces.
Poszłam za radą nie jem pieczywa. Strasznie za nim tesknie ale nie jem. Jedynie te chrupkie pieczywo wasa. ale za jakiś czas i z niego zrezygnuje. Od kilku dni tez zmniejszyłam ilośc węglowodanów i dziennie zjadam max 110 ale źle się przy tym czuję więc chyba to nie dla mnie. jednak nie poddam się łatwo.
Ciągle słysze że nie powinnam biegać że tylko sobie szkodzę, za jakiś czas wyląduje u ortopedy itd ... :/ :/
ja nie będę oczywiście iśc za takimi radami bo osoby które to mówią same mają nadwage i poprostu twierdze że to wymówka.
lubię bieganie sprawia mi wielką radość. nic mnie nie boli a wręcz przeciwnie.
dużo znajomych jak zobaczyło że biegam tez ruszyło tyłki... to motywuje.
spadek wagi mam 10,5kg obecnie mały przestój.
Biegam regularnie .. nawet w deszcz. Dla mnie to jest bieg dla innych trucht czy marszobieg.. i tak uważam to za sukces.
Poszłam za radą nie jem pieczywa. Strasznie za nim tesknie ale nie jem. Jedynie te chrupkie pieczywo wasa. ale za jakiś czas i z niego zrezygnuje. Od kilku dni tez zmniejszyłam ilośc węglowodanów i dziennie zjadam max 110 ale źle się przy tym czuję więc chyba to nie dla mnie. jednak nie poddam się łatwo.
Ciągle słysze że nie powinnam biegać że tylko sobie szkodzę, za jakiś czas wyląduje u ortopedy itd ... :/ :/
ja nie będę oczywiście iśc za takimi radami bo osoby które to mówią same mają nadwage i poprostu twierdze że to wymówka.
lubię bieganie sprawia mi wielką radość. nic mnie nie boli a wręcz przeciwnie.
dużo znajomych jak zobaczyło że biegam tez ruszyło tyłki... to motywuje.
- ASK
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Czesc Karola, a jakie treningi teraz robisz, jak czesto, jakie predkosci, ile czasu?
Co do jefzenia, to ja mam od kilku dni faze na pomidory, sa teraz takie pyszne, kroje z kozia feta i czerwona cebula, codziennie od soboty to moj obiad, jakos nie mam ochoty na nic innego:-)
Co do jefzenia, to ja mam od kilku dni faze na pomidory, sa teraz takie pyszne, kroje z kozia feta i czerwona cebula, codziennie od soboty to moj obiad, jakos nie mam ochoty na nic innego:-)
-
Karola199
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 375
- Rejestracja: 05 cze 2014, 16:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
ćwiczę tak jak wcześniej czyli 2 dni biegu 1 dzień przerwy. rano orbitrek był. a to "był" dlatego że mimo reanimacji i pospawania coś się ułamało i niestety chyba będę mogła tylko na niego popatrzeć.
jakiś rower wpadnie czasem. w niedziele mamy zaplanowany basen.
a tu moje endomondo. z tym że wczorajszy bieg to 50 min tak jak wczesniej tyle że mi tel padł i zapisało się to co sie zapisało.
https://www.endomondo.com/profile/16003934
nie skupiam się na prędkości tylko bardziej na czasie całkowitym. Nie krócej jak 50 min.
Zaczyna mi się nudzić trasa i w którąś niedziele jak będę czuła się na siłach i akurat wypadnie że w poniedziałek przypadnie przerwa to zamierzam zrobić małe kółko dookoła lasku. ok 10km. nie planuje przebiec wszystkiego ale np 6km a później w miare możliwości marsz i trucht. oczywiście muszę znaleźć chętnego
planuje że zajmie mi to ok 1h40min
a ja mam okropna chęć na jakiś łakoć. ale te stracone 11kg zobowiązuje :P
a tu moje endomondo. z tym że wczorajszy bieg to 50 min tak jak wczesniej tyle że mi tel padł i zapisało się to co sie zapisało.
https://www.endomondo.com/profile/16003934
nie skupiam się na prędkości tylko bardziej na czasie całkowitym. Nie krócej jak 50 min.
Zaczyna mi się nudzić trasa i w którąś niedziele jak będę czuła się na siłach i akurat wypadnie że w poniedziałek przypadnie przerwa to zamierzam zrobić małe kółko dookoła lasku. ok 10km. nie planuje przebiec wszystkiego ale np 6km a później w miare możliwości marsz i trucht. oczywiście muszę znaleźć chętnego
a ja mam okropna chęć na jakiś łakoć. ale te stracone 11kg zobowiązuje :P
- MEL.
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1590
- Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
- Życiówka na 10k: 46:56
- Życiówka w maratonie: 3:43
- Lokalizacja: Las Kabacki
- Kontakt:
Karola, bardzo dobrze, że planujesz wydłużanie wysiłku. Bardzo bardzo dobrze!
Ja proponuję, aby zamiast bieg, a potem marsz zrobić raczej tak - najpierw marsz (solidny) przez np. 10 minut, potem bieg przeplatany marszem (np. 5' bieg/3'marsz)*10 i na koniec znów marsz 10 minut - wyjdzie akurat 1h40', z czego biegu będzie aż 50'.
Jeśli te proporcje będą nieodpowiednie dla Ciebie, to spróbuj coś innego.
Rób taki dłuższy trening raz w tygodniu, a potem dzień odpoczynku (albo basen).
Fajnie Ci idzie!
Ja proponuję, aby zamiast bieg, a potem marsz zrobić raczej tak - najpierw marsz (solidny) przez np. 10 minut, potem bieg przeplatany marszem (np. 5' bieg/3'marsz)*10 i na koniec znów marsz 10 minut - wyjdzie akurat 1h40', z czego biegu będzie aż 50'.
Jeśli te proporcje będą nieodpowiednie dla Ciebie, to spróbuj coś innego.
Rób taki dłuższy trening raz w tygodniu, a potem dzień odpoczynku (albo basen).
Fajnie Ci idzie!
-
Karola199
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 375
- Rejestracja: 05 cze 2014, 16:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Tylko ja biegam te 50min bez żadnej przerwy. Zwalniam tylko w momencie zawracania. Wolę tego nie zmieniać. Myślę że będę musiała się porządnie rozgrzać.
- MEL.
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1590
- Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
- Życiówka na 10k: 46:56
- Życiówka w maratonie: 3:43
- Lokalizacja: Las Kabacki
- Kontakt:
No i biegaj sobie te 50' ciągłego, jak do tej pory w inne dni, ale raz w tygodniu zrób jak Ci radzę zamiast biegu z marszem na koniec. Bieg przeplatany marszem da Ci więcej korzyści, lepiej wpłynie na regenerację mięśni, odciąży stawy, wzmocni serce, pozwoli wydłużyć trening w sposób naturalny, a zarazem podkręci metabolizm. To oczywiście tylko propozycja, zrobisz jak uważasz.
-
Karola199
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 375
- Rejestracja: 05 cze 2014, 16:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Wiecie co ?? ZAKOCHAŁAM SIĘ !!
Nie pamiętam kiedy coś sprawiało mi taką przyjemność (bez skojarzeń) !!
Miałam dzis takie beznadziejny dzień że nie macie pojęcia. Bolało mnie wszystko leżałam na kanapie cały dzień. Zawroty głowy itd. Rano trochę się porozciągałam pokręciłam hula hopem ale nie dałam rady wsiąść na rower. Spałam 2 godziny w dzień i nic totalnie nie pomogło. myślałam że umieram. ... do momentu kiedy poszłam biegać.
I odleciałam w inny świat dosłownie.
O niczym się nie myśli wtedy, oddycha pełną piersią, słucha się po prostu siebie.
PO porannym rozciąganiu miałam zakwasy lekkie (zawsze robią mi się bardzo szybko bo ok 30 min po wysiłku) a po 5 min biegu już ich nie było. Bolała mnie głowa.. przeszło. Bolał mnie kręgosłup.... przeszło (to nie od biegania, te 10kg temu miałam z tym okropne problemy i mase nie przespanych nocy). Bolały mięśnie... tez przeszło.
Tak się jaram tym bieganiem że nie macie pojęcia. Wszystko staje się piękniejsze. wraca mi energia do życia.
Jak bym miała możliwość biegac rano to bym biegała żeby jakoś funkcjonować w dzień.
...i stwierdzam że zakochałam się w tym wysiłku. Oby ta miłość trwała jak najdłużej
Nie pamiętam kiedy coś sprawiało mi taką przyjemność (bez skojarzeń) !!
Miałam dzis takie beznadziejny dzień że nie macie pojęcia. Bolało mnie wszystko leżałam na kanapie cały dzień. Zawroty głowy itd. Rano trochę się porozciągałam pokręciłam hula hopem ale nie dałam rady wsiąść na rower. Spałam 2 godziny w dzień i nic totalnie nie pomogło. myślałam że umieram. ... do momentu kiedy poszłam biegać.
I odleciałam w inny świat dosłownie.
O niczym się nie myśli wtedy, oddycha pełną piersią, słucha się po prostu siebie.
PO porannym rozciąganiu miałam zakwasy lekkie (zawsze robią mi się bardzo szybko bo ok 30 min po wysiłku) a po 5 min biegu już ich nie było. Bolała mnie głowa.. przeszło. Bolał mnie kręgosłup.... przeszło (to nie od biegania, te 10kg temu miałam z tym okropne problemy i mase nie przespanych nocy). Bolały mięśnie... tez przeszło.
Tak się jaram tym bieganiem że nie macie pojęcia. Wszystko staje się piękniejsze. wraca mi energia do życia.
Jak bym miała możliwość biegac rano to bym biegała żeby jakoś funkcjonować w dzień.
...i stwierdzam że zakochałam się w tym wysiłku. Oby ta miłość trwała jak najdłużej
-
Karola199
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 375
- Rejestracja: 05 cze 2014, 16:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
mam wkurzający przestój wagi !!
i w dodatku na początku cięzko mi się biegnie. dopiero po ok 2km jest juz leciutko tak jak powinno być. pierwszy kryzys chyba.
No ale biegne dalej.
Orbitreka nie mam jeszcze ale rano staram się ćwiczyc joge i rozciagac kręgosłup.
i w dodatku na początku cięzko mi się biegnie. dopiero po ok 2km jest juz leciutko tak jak powinno być. pierwszy kryzys chyba.
No ale biegne dalej.
Orbitreka nie mam jeszcze ale rano staram się ćwiczyc joge i rozciagac kręgosłup.
- katekate
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
byc może tniesz za duzo kalorii
i twój organizm powiedział stop, robi zapasy, bo się boi głodu 
-
thomekh
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1337
- Rejestracja: 10 cze 2009, 16:59
- Życiówka w maratonie: brak
Jak wszystko dobrze rozegrasz to za 2 lata spokojnie 55kg zrobisz. Bez skutków ubocznych. Nie ograniczaj tak mocno jedzenia.
Przestój w chudnięciu jest sprawą normalną. Organizm gubi kilogramy cyklami. Musisz to przetrwać. Za niedługo ruszy dalej. Zmień jedną trasę. To pomaga psychicznie i daje nowy bodziec.
Przestój w chudnięciu jest sprawą normalną. Organizm gubi kilogramy cyklami. Musisz to przetrwać. Za niedługo ruszy dalej. Zmień jedną trasę. To pomaga psychicznie i daje nowy bodziec.

